Archiwa tagu: reportaż

Nathan Thrall, „Jeden dzień z życia Abeda Salamy”

Jeden dzień z życia Abeda Salamy

Nathan Thrall, „Jeden dzień z życia Abeda Salamy”Autor: Nathan Thrall
Wydawnictwo: Znak Literanova

Tytułowy „Jeden dzień z życia Abeda Salamy” to dzień, w którym pięcioletni syn mężczyzny, Milad, ginie w wypadku autobusu, którym wraz z innymi przedszkolakami jechał na długo wyczekiwaną wycieczkę. Czy dało się go uratować? Czy odpowiednie służby na pewno zrobiły wszystko, co mogły, aby tak się stało? Jakie właściwie okoliczności złożyły się na śmierć chłopca?

Konflikt izraelsko-palestyński nie bez przyczyny uchodzi za piekielnie skomplikowany. Jeszcze bardziej skomplikowane są życia ludzi, na które od dziesięcioleci ten konflikt bezpośrednio wpływa. Nathan Thrall w swoim reportażu pokazuje, jak niewyobrażalnie pogmatwane bywają zwłaszcza biografie Palestyńczyków na co dzień żyjących na terytoriach okupowanych przez Izrael. Najbardziej widać to właśnie w momentach, kiedy wszystkie nawarstwiające się przez lata komplikacje skutkują tragedią, której bez nich prawdopodobnie można by było uniknąć.

Reportaż opisuje pogmatwane losy Abeda Salamy i kilkunastu innych skupionych wokół niego osób. Właściwie bez wyjątków są to biografie trudne – rozpięte między uczestnictwem w tradycyjnej muzułmańskiej kulturze a ciągłymi upokorzeniami związanymi z całym aparatem przemocy, którym władze Izraela traktują ludność palestyńską. Nathan Thrall opisuje te biografie z dużą dozą empatii, ale raczej sprawozdawczo niż literacko. Nie szafuje ocenami, nie ulega pokusie przesadnego pochylania się nad psychologią bohaterów. Nie jest mu to potrzebne – tragizm ich sytuacji jest dla czytelnika doskonale widoczny. Zamiast tego autor, przez pryzmat konkretnych biografii, po mistrzowsku szkicuje dużo szerszą panoramę zdarzeń rozciągających się od czasów pierwszej intifady, która miała miejsce w 1987 roku, aż do czasów współczesnych.

„Jeden dzień z życia Abeda Salamy” to książka trudna. Po pierwsze – ze względu na olbrzymi ładunek emocjonalny i bycie swego rodzaju sprawozdaniem z ludzkich tragedii. Po drugie – po prostu dlatego, że opisuje niebywale skomplikowaną rzeczywistość. Autor robi to wprawdzie w sposób czytelny i dający odbiorcy zrozumiały wgląd w sytuację, nie zmienia to jednak faktu, że lektura wymaga dobrych chęci i uwagi. Ze swojej strony mogę zagwarantować, że reportażowi Nathana Thralla warto tę uwagę poświęcić.

Książka Thralla zasłużenie otrzymała tegoroczną Nagrodą Pulitzera w dziedzinie literatury faktu. Polecam ją wszystkim osobom chcącym lepiej zrozumieć konflikt palestyńsko-izraelski. Zdecydowanie warto mieć ją w swojej bibliotece. Oprawa miękka, klejona.

Pierwsza Drużyna, Daniel Lis

Pierwsza drużyna

Pierwsza Drużyna, Daniel LisAutor: Daniel Lis
Wydawnictwo: Agora

Książka Daniela Lisa została wydana z okazji stulecia pierwszego startu polskiej reprezentacji na igrzyskach olimpijskich. Rzeczywiście, olimpijski debiut Polski miał miejsce dopiero w 1924 roku – przed 1918 rokiem nie istniało przecież niepodległe państwo polskie, zaś w 1920 roku start polskich sportowców w igrzyskach uniemożliwiła wojna polsko-bolszewicka. Początki były skromne: na odbywające się w 1924 roku igrzyska olimpijskie w Paryżu pojechała reprezentacja licząca sobie 65 zawodników, którzy wrócili z zaledwie dwoma medalami. Srebrny medal na 4000 metrów zdobyła wtedy drużynowo czwórka polskich kolarzy (Franciszek Szymczyk, Jan Łazarski, Józef Lange i Tomasz Stankiewicz), zaś brązowy – Adam Królikiewicz i jego koń Picador w indywidualnym jeździeckim konkursie skoków. A jednak, mimo że początki bywają niełatwe i osiągnięcia polskiej drużyny nie były wybitne, debiutancki występ na igrzyskach był wielkim wydarzeniem, które domagało się drobiazgowej rekonstrukcji.

Tego zadania podjął się reportażysta Daniel Lis, autor wydanej w 2022 roku książki „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach”. Aby jak najlepiej opowiedzieć dzieje tytułowej pierwszej polskiej drużyny olimpijskiej, Lis wykonał staranną kwerendę, a kiedy było to możliwe – przeprowadził pogłębione wywiady. Na przykład wiele informacji na temat brązowego medalisty z Paryża Adama Królikiewicza, pochodzi z opowieści jego wnuka, scenarzysty i pisarza Cezarego Harasimowicza, który z zamiłowania jest także kustoszem rodzinnej historii. W książce Lisa równie ciekawe, co występy polskich sportowców, jest starannie zarysowane tło historyczne i obyczajowe. Czy zrobienie jednej polskiej reprezentacji z zawodników wcześniej żyjących w trzech różnych zaborach było łatwym zadaniem? Z jakimi reakcjami w kraju i za granicą spotykała się pierwsza polska kobieta-olimpijka Wanda Nowak-Dubieńska? Jak biedny kraj w trudnych czasach tuż po wojnie poradził sobie z kosztami startu w igrzyskach olimpijskich? Na te i wiele więcej pytań autor odpowiada, przytaczając zarówno fakty, jak i anegdoty. Dodatkowo, w ramach starannego wstępu, czytelnik książki poznaje także skróconą historię powstania nowożytnych igrzysk i narodzin idei olimpijskiej.

„Pierwszą drużynę” można gorąco polecić wszystkim miłośnikom książek sportowych. Ba, jest to prawdopodobnie jedna z najciekawszych pozycji tego typu, jakie w ostatnich miesiącach i latach ukazały się w Polsce. Oprawa miękka, klejona.

Wszystko mam bardziej, Jacek Hołub

Wszystko mam bardziej. Życie w spektrum autyzmu

Wszystko mam bardziej, Jacek HołubAutor: Jacek Hołub
Wydawnictwo: Czarne

Jacek Hołub jest doświadczonym reporterem, wieloletnim dziennikarzem „Gazety Wyborczej” i autorem cenionych książek non-fiction, takich jak m.in. nagrodzona Kryształową Kartą Polskiego Reportażu „Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach”, „Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci” i „Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera”. Tym razem postanowił rozwinąć temat, który poruszał w ostatniej z wymienionych publikacji – „Wszystko mam bardziej” opowiada o osobach w spektrum autyzmu.

„Nie jestem psychologiem ani psychiatrą, terapeutą czy innym specjalistą. Jestem zwyczajnym facetem rozmawiającym z ludźmi i opisującym ich historie. Książka, którą z nieśmiałością i pokorą oddaję w Wasze ręce nie jest poradnikiem, przewodnikiem czy źródłem akademickiej wiedzy o autyzmie. Powstała z chęci oddania głosu osobom neuroróżnorodnym” – pisze autor w rozbudowanym wstępie i tym samym już na początku wyjaśnia, czym jego książka jest i jaki przyświeca jej cel. A jest ni mniej, ni więcej tylko rasowym reportażem, który na chwilę wpuszcza czytelnika do świata osób ze spektrum autyzmu. Bohaterowie książki są różni, tak jak różne bywają osoby mieszczące się w tym spektrum. Czytając „Wszystko mam bardziej” odwiedzamy m.in. żyjącą w Warszawie neuroróżnorodną parę, dojrzałą kobietę, dla której problematyczny jest kontakt z ludźmi, ale która spełnia się w działalności naukowej, potrzebujących codziennej pomocy podopiecznych ośrodka Między Innymi, a także trzydziestodziewięcioletnią Izę, której autyzm pomógł nie reprodukować patologicznych wzorców, wśród których została wychowana. Chociaż nie, tej ostatniej wcale nie odwiedzamy – świadoma swoich ograniczeń kobieta rozmawia z autorem książki tylko za pośrednictwem komunikatora internetowego.

Książka Jacka Hołuba napisana jest z dużą empatią zarówno w stosunku do bohaterów, jak i wszystkich innych osób neuroróżnorodnych. Autor na konkretnych przykładach pokazuje, że mieszczenie się w spektrum autyzmu może w praktyce oznaczać niemal wszystko – w spektrum są w końcu zarówno aktywistka Greta Thunberg czy aktor Anthony Hopkins, jak i wszystkie te anonimowe osoby autystyczne, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Podstawowe przesłanie książki mogłoby brzmieć: „jesteśmy różni – akceptujmy siebie nawzajem”, ale unika ona taniego dydaktyzmu. Zamiast tego po prostu pokazuje ludzi w spektrum i ich życia, ułatwiając czytelnikowi wczucie się w ich sytuację. Reportaż Hołuba czyta się bardzo dobrze i można go polecić nie tylko osobom zainteresowanym tematem neuroróżnorodności. Książka wydana w twardej oprawie, szyta.

Zboże rosło jak las

Autor: Bartosz Panek
Wydawnictwo: Czarne
Wołowiec 2024

Ciekawy reportaż, powstający na przestrzeni trzech lat, wyrastający z archiwalnych kwerend, w trakcie których autor wertuje dokumenty, gazety i książki, słucha nagrań i ogląda materiały wizualne. Najtwardszym fundamentem książki są jednak rozmowy z osobami, które pegeery pamiętają, wspominają z sentymentem lub żalem: „(…) miały być słońcem polskiej wsi – gwiazdą, wokół której krążą planety chłopskich zagród. Miały na zawsze zdjąć klątwę folwarcznej podległości w opozycji do chłopskich porządków i gospodarskiego rozumienia świata” (s. 11). Pojawiają się po II wojnie światowej, jako odpowiedź – lekarstwo na biedę i zagubienie ówczesnych Polaków. Pegeery przynoszą obietnicę lepszego życia tym, którzy pozbawieni edukacji i perspektywy odziedziczenia jakiegokolwiek majątku nie mają nic, tylko siłę własnych rąk. Państwowe gospodarstwa rolne można podzielić na trzy rodzaje: pokazowe, średniaki, które nie przynoszą ani dużych strat ani zysków oraz pegeery generujące koszty z powodu położenia na nieurodzajnych gruntach lub przez niewłaściwe zarządzanie. Ostatecznie wszystkie zostają zamknięte na mocy jednego dekretu, w którym nie uwzględniono tego, co stanie się ze zwolnionymi pracownikami. Autor publikacji dociera do mieszkańców popegeerowskich wsi, by poznać całą prawdę o tym, jak żyło się w pegeerowskich blokach, jak pracowało na państwowej ziemi, wreszcie jak można było sobie poradzić, kiedy transformacja ostatniej dekady XX wieku wywróciła dotychczasowy bezpieczny świat do góry nogami. Dziennikarz próbuje zburzyć krzywdzący stereotyp pracowników pegeerów jako alkoholików nieprzystosowanych do życia, cierpiących z powodu wyuczonej bezradności, zdolnych jedynie do wykonywania poleceń i niepotrafiących podejmować samodzielnych decyzji. Kompleks wsi widać tu bardzo wyraźnie, promieniuje on na kolejne pokolenia i odciska piętno w naszej rzeczywistości – najwyższy czas, by o tym opowiedzieć w sposób uczciwy i rzetelny. Ta sztuka rzeczywiście udaje się Bartoszowi Pankowi, dlatego warto sięgnąć po jego książkę. Oprawa twarda, szyta. Bardzo polecam.

My, skrajnie otyli

Autorka: Magdalena Gajda
Wydawnictwo: RM
Warszawa 2024

Reportaż o Polakach chorych na otyłość skrajnie olbrzymią, opublikowany w serii „Bez fikcji”, która od niedawna ukazuje się w Wydawnictwie RM. Autorka – dziennikarka, walcząca o prawa osób dotkniętych tytułową chorobą – zna temat książki od podszewki, ponieważ sama od dzieciństwa zmaga się z otyłością, przechodzi wszystkie dostępne metody leczenia, w tym dwie operacje bariatryczne. Walka, którą toczy zarówno reportażystka, jak i bohaterowie publikacji jest niezwykle trudna, pełna bólu i upokorzenia, a odbywa się w ciszy i osamotnieniu. Chorzy na otyłość skrajnie olbrzymią tworzą jedną z najbardziej ukrytych, tajemniczych i wykluczonych grup społecznych. Nie wiemy ile takich osób żyje w naszym kraju, a oni sami robią wszystko, by zniknąć z oczu otoczenia w obawie przed stygmatyzacją i wyśmiewaniem.

Czytelnik odnajdzie w książce poruszające historie osób, którym waga z różnych powodów wymyka się spod kontroli. Autorka z empatią słucha i opowiada o trudach życia z bagażem dwustu- czy trzystu nadprogramowych kilogramów. Obok relacji bohaterów reportażu, pojawiają się wywiady ze specjalistami wielu dziedzin związanych z leczeniem otyłości, w tym chirurgów bariatrów, pielęgniarek, dietetyków, psychologów czy działaczy i pracowników ośrodków społecznych, ratowników medycznych, ale także członków rodzin, bez których niejednokrotnie osoby otyłe nie są w stanie funkcjonować. Wszyscy rozmówcy zmagają się z wieloma trudnościami w niesieniu skutecznej pomocy chorym, od braku odpowiedniego sprzętu medycznego, przez niewystarczający dostęp do wiedzy, małą ilość ośrodków leczenia po bariery utrudniające pacjentom dotarcie do kompetentnych lekarzy, własne lęki osób skrajnie otyłych, ich słabości czy bezradność w obliczu kumulacji schorzeń oraz cierpienie i wstyd. Reportaż odsłania zupełnie nieznany świat ludzi żyjących wśród nas, choć przez nas niezauważanych, a jeżeli już, to traktowanych niesprawiedliwie z irytacją lub agresją i surową krytyką. Książka zwraca uwagę na coraz większą skalę zjawiska, uwrażliwia na nie i pomaga zrozumieć, może również wesprzeć w walce o własne zdrowie. Bardzo polecam, oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Miasto dzieci świata

Autorka: Beata Chomątowska
Wydawnictwo: Czarne
Wołowiec 2024

Historia jednego z najbardziej znanych, polskich uzdrowisk dla dzieci. Rabka-Zdrój to miejsce, do którego wysyła się najmłodszych pacjentów, cierpiących na choroby płuc a przede wszystkim gruźlicę. Tu, w sprzyjającym klimacie, w pobliżu leczniczych źródeł dziatwa dochodzi do zdrowia (przynajmniej w założeniu) a umiejscowiony w okolicznych willach i państwowych budynkach zespół sanatoriów tworzy tytułowe miasto dzieci. Oficjalny tytuł przyznaje Rabce wspólnie kapituła Orderu Uśmiechu, UNESCO i wojewoda nowosądecki. Kurort przeżywa swój najlepszy okres w dwudziestoleciu międzywojennym, dzięki działaniom rodziny Kadenów, którzy rozsławiają sanatorium na cały kraj, czyniąc z niego miejsce modne i elitarne. II wojna światowa kładzie temu kres, a przemiany społeczno-obyczajowe, które wówczas zachodzą będą jeszcze długo oddziaływać na Podhale, na życie tutejszych mieszkańców oraz przybywających tu gości.

Dziennikarka ukazuje w reportażu dwie strony kultowego uzdrowiska – tą dobrą, kojarzącą się z sielanką i wypoczynkiem, miłą scenerią, zabawą i dziecięcymi teatrzykami, a także tą drugą – złą, przechowaną jedynie w pamięci kuracjuszy. Rabka ma być rajem dla dzieci, lecz dla niektórych z nich staje się koszmarem. Wspomnienia byłych pacjentów, uczestników zdrowotnych kolonii obfitują w przykłady przemocy, strachu, przedmiotowego traktowania czy braku empatii. Nagminnie pojawia się w nich zimno, głód, dziecięcy płacz oraz krzyk. Przeżyta w sanatorium trauma pozostaje na całe życie. Wstrząsająca książka Beaty Chomątowskiej ukazuje karygodny stosunek dorosłych do dzieci, które nie mają żadnych praw. Historia wcale nie tak odległa może zrobić na czytelniku duże wrażenie. Warto zwrócić uwagę na żydowski kontekst opowieści. Książkę można śmiało traktować jako wiarygodne źródło historyczne. Przedstawiona na jej kartach przeszłość jest bardzo dobrze udokumentowana. Autorka przeprowadza rzetelny research sięgający do czasów XIX-wiecznej galicyjskiej wsi, posiłkuje się relacjami, dokumentami i artykułami zebranymi z wielu czasopism. Polecam. Oprawa twarda, szyta, na końcu przypisy i obszerna bibliografia.

Czytaj dalej

Zawieszeni

Autor: Szymon J. Wróbel
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Kraków 2024

Poruszający reportaż o ludziach zaginionych i tych, którzy ich szukają. Dziennikarz opisuje kilka wybranych przez siebie przypadków zaginięć, wśród nich znajdują się zarówno świeże sprawy, jak i wydarzenia sprzed wielu lat. Niektóre z tychże spraw zostają rozwiązane i choć częściej znajduje się ciało niż człowiek, to i tak lepsza sytuacja od braku wiadomości i nieustannego życia w zawieszeniu. Co istotne, tytuł publikacji odnosi się nie do ofiar czyli osób, o których pewnego dnia słuch ginie bezpowrotnie, raczej chodzi tu o rodziców, rodzeństwo i wszystkich bliskich, którzy szukają przez lata choćby cienia informacji. Niewiedza nie pozwala im zaznać spokoju i pogodzić się z utratą. Nadzieja daje siłę do działania, ale generuje też ból niemożliwy do ukojenia. Autor, opisując poszczególne przypadki zaginięć, prezentuje stanowisko osób poszukujących, ukazuje jak wiele działań są oni w stanie podjąć i jak kreatywni potrafią być w analizowaniu ostatnich godzin sprzed urwania kontaktu z członkiem rodziny. Cenną informacją dla czytelnika są błędy popełniane zarówno przez policję i detektywów, jak i rodzinę ofiary. Wiele ciekawych spostrzeżeń i wiadomości przynoszą rozdziały powstałe na podstawie wywiadów przeprowadzonych z tzw. poszukiwaczami. Dziennikarz przybliża w książce pracę Fundacji Itaka, redaktorów programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”, nurków, grup poszukiwawczo-ratowniczych, funkcjonariuszy z Archiwum X czy psychologów śledczych oraz profilerów wiktymologicznych. Publikacja stanowi cenne źródło wskazówek dla osób, które dotyka zaginięcie kogoś bliskiego, odsłania przed czytelnikiem kulisy bardzo bolesnego doświadczenia, uwrażliwia na sygnały, które płyną z otoczenia, wreszcie przestrzega. Gorąco polecam. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Piekło sierocińca

Autorka: Christine Kenneally
Grupa Wydawnicza Filia
Poznań 2024

„Piekło sierocińca” to zapis dziennikarskiego śledztwa prowadzonego przez kilkanaście lat przez autorkę publikacji. Dziennikarka analizuje stenogramy z procesów sądowych, dokumenty, listy, pamiętniki, policyjne kartoteki i raporty, przeprowadza wywiady ze świadkami, członkami rodzin oraz ekspertami, naświetla poszczególne zdarzenia z różnych stron, by dotrzeć możliwie jak najbliżej długo skrywanej prawdy o pełnym przemocy traktowaniu dzieci przez dorosłych pracowników amerykańskich sierocińców prowadzonych przez instytucje kościelne. Miejscem, na którym skupia się najwięcej uwagi jest Sierociniec Świętego Józefa w Vermont, niestety podobne historie dzieją się również w innych placówkach. Okazuje się, że tuszowanie przestępstw systemu funkcjonowało w XX wieku na wielką skalę i opierało się na wzajemnym ostrzeganiu, zmowie milczenia, niszczeniu dowodów zbrodni, zastraszaniu i wzmacnianiu traumy u ofiar przestępstwa. Wśród nadużyć i krzywd wyrządzanych dzieciom można wymienić molestowanie seksualne, gwałty, bicie, znęcanie się fizyczne oraz psychiczne, upokarzanie, a nawet doprowadzanie do trwałego uszkodzenia zdrowia lub nawet śmierci małych podopiecznych. Dzieci traktowano przedmiotowo, nadawano im numery służące do identyfikacji, co nasuwa skojarzenia z obozami koncentracyjnymi zorganizowanymi przez hitlerowców podczas II wojny światowej. Opowiedzenie o tych okrutnych doświadczeniach wymaga od ofiar ogromnej odwagi, niestety tym, którzy decydują się na ten krok, mało kto wierzy. Historie ich życia wydają się niewiarygodne, pozbawione sensu i przekraczające granicę ludzkiej wyobraźni.

Reportaż ukazuje przemoc w bardzo mrocznym wydaniu, przedstawia też sposób funkcjonowania przestępców i zaświadcza o szerzącym się w XX wieku zepsuciu instytucjonalnej władzy. Czy dziś sytuacja wygląda lepiej, inaczej? Zachęcam do sięgnięcia po książkę, której dodatkowym atutem i wartością naddaną jest doskonały warsztat pisarski autorki. Polecam ten wstrząsający reportaż, choć może on przerazić czytelników o słabych nerwach i dużej wrażliwości. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Skarby Ziemi

Autor: Ed Conway
Wydawnictwo Szczeliny

Reportaż Eda Conwaya – dziennikarza i pisarza, który podróżował po różnych zakątkach świata, by zrozumieć i opisać, z czego tak naprawdę zbudowany jest świat. Poddaje analizie sześć wg niego najważniejszych surowców, bez których życie na Ziemi nie byłoby takie samo. Są to: piasek, sól, żelazo, miedź, ropa i lit. Autor uświadamia czytelnikowi, że właściwie każdy przedmiot codziennego użytku został w jakiejś mierze stworzony z którychś z wymienionych surowców. Nie byłoby przecież rozwiniętej sieci elektrycznej, gdyby nie miedziane kable, wysokich budynków, gdyby nie stal, światłowodu, gdyby nie szkło, a szkła, gdyby nie było piasku.

Obszerna książka Conwaya w szczegółowy sposób opisuje metodę pozyskiwania danego surowca, jego wpływ na życie ludzi i środowisko, przykłady wykorzystywania i wartość geopolityczną. Książka otwiera oczy, obala mity, edukuje i pomaga zrozumieć geologiczną warstwę otaczającego nas świata. Bardzo wartościowa książka, ciekawie napisana. Perspektywa dziennikarza, a nie geologa ułatwia odbiór. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Zróbmy sobie szkołę

Autor: Mikołaj Marcela
Wydawnictwo W.A.B.

Mikołaj Marcela to autor poradników edukacyjnych, powieści dla młodzieży i doktor nauk humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim. Jego ostatnia publikacja, pt. „Oszustka” prezentowana była na 4. przeglądzie w 2024 r.

„Zróbmy sobie szkołę” to reportaż, w którym mowa o systemie polskiej edukacji, a także o edukacji w ogóle – jak powinna wyglądać współczesna szkoła, w jaki sposób powinna odpowiadać na potrzeby uczniów, u których coraz częściej diagnozuje się objawy depresji lub zaburzenia rozwojowe. Takim uczniom z pewnością nie sprzyja atmosfera rywalizacji, którą napędza system oceniania lub nagród na koniec roku. Autor rozpoczyna reportaż wizją, według której drugoklasista, czyli kilkulatek, pochodzący z dysfunkcyjnej rodziny jest dyskryminowany i porównywany do innych dzieci przez nauczyciela w obecności całej klasy. Mimo, że ta wizja może przytłoczyć czytelnika, to ogólny wydźwięk książki jest pozytywny i daje nadzieję na to, że są nauczyciele i szkoły, które zauważają negatywne skutki podobnych zachowań na komfort psychiczny uczniów. Autor opowiada bowiem o szkołach funkcjonujących w Polsce, które zrezygnowały np. z ocen lub dzwonków, angażują dzieci w decydowanie w wygląd przestrzeni szkolnej lub dbają o dobrą zabawę na lekcjach. Nauczyciele tych szkół czerpiąc inspirację z różnych systemów edukacyjnych na świecie, są przede wszystkim nastawieni na indywidualizm ucznia, szacunek wobec niego i jego wolność. Tak w założeniu funkcjonują szkoły takie jak: Wolna Szkoła Demokratyczna Bullerbyn w Warszawie, Cogito w Poznaniu lub Collegium Leonium w Sierpcu. I choć każda z tych szkół różni się, to wspólnie tworzą tzw. „oświaty równoległe”, które nie godzą się na szufladkowanie, ocenianie i masowe traktowanie uczniów. O swoich szkołach opowiadają autorowi nauczyciele, wychowawcy lub założyciele tych szkół, które powoli rewolucjonizują system oświaty.

Reportaż jest bardzo ciekawy, porusza ważny problem i niesie motywujące wieści ze szkół, które sprzeciwiają się tradycyjnym zasadom szkolnictwa. Lektura z pewnością zainteresuje nauczycieli i rodziców, ale może także otworzyć oczy osobom od lat niezwiązanych z edukacją podstawową, na to, jak bardzo potrzebna jest zmiana w systemie edukacji. Naprawdę inspirujące rozmowy żywią nadzieję, że oświatę w Polsce da się zmienić. Oprawa miękka, klejona. Polecam.