Jeff Kinney, Teraz Rowley. Ahoj przygodo!

„Teraz Rowley. Ahoj przygodo!”

Jeff Kinney, Teraz Rowley. Ahoj przygodo!

Autor: Jeff Kinney                                                       Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Poziom czytelniczy: BD II

 

Drugi tom pobocznej serii „Dziennika cwaniaczka”, w której pierwsze skrzypce gra Rowley, przyjaciel Grega Heffleya – prostoduszny, grzeczny, naiwny i zapatrzony w sprytnego kumpla; konwencja jest taka sama jak w „Dzienniku…” – tekst przeplatają komiksowe i rysunkowe wstawki; poprzednio: „Dziennik Rowleya. Zapiski chłopca o złotym sercu” na p. 24/19.

Rowley próbuje tym razem sił jako autor opowieści fantasy. Nie jest to historia oczywista dla tego gatunku, bo główny bohater, Roland, alter-ego Rowleya jest przeciwieństwem herosa – stara się rozwiązywać konflikty (nawet z trollami i meduzą) bez broni i przemocy, spotyka na swojej drodze tak mało „chłopackich” bohaterów, jak Mała Syrenka, z którą łączy go mocna nić porozumienia, a kiedy udaje mu się wyciągnąć z kamienia miecz, do czego miał być zdolny, tylko „młodzieniec o czystym sercu”, cieszy się, że rodzice go dobrze wychowali. Jakby tego było mało zdarza mu się instruować magiczne stworzenia jak prawidłowo segregować śmieci.

Po każdym z rozdziałów Rowley opisuje reakcje Grega na swoje dzieło – są one, jak nietrudno się domyślić, mocno krytyczne i motywowane głównie chęcią zysku, bo „Cwaniaczek” stara się tak ukierunkowywać kolegę, by ich wspólne dzieło przyniosło im mnóstwo profitów (dlatego np. zachęca Rowleya do wprowadzenia postaci kobiecej, która przyciągnie do kin, na przewidywaną już zawczasu ekranizację powieści, piękniejszą część publiczności).

Rowley, na swój sposób oczywiście, stosuje się do sugestii kolegi, ale do czasu. W finale buntuje się i kończy historię, tak jak mu to podpowiada serce i łamiąc najważniejszy zakaz Grega, by nie wprowadzać do opowieści Świętego Mikołaja, co skutkuje zaskakującą pointą, bo Greg jest zachwycony (historie „okołświąteczne” najlepiej się sprzedają), a Rowley i czytelnicy rozumieją, że nie tylko można, ale i warto być sobą.
Ładnie odświeżająca „cwaniaczkową” formułę i dorzucająca zabawę z konwencją fantasy książka spodoba się i miłośnikom serii-matki, i młodszym odbiorcom, do których perypetie Rowleya adresowane są przede wszystkim. Okładka miękka, klejona.