W kontakcie. Jak ułożyć relacje ze zmarłymi, by żyć lepiej

Autorka: Jagna Kaczanowska                                Wydawnictwo Rebis

 

 

To nie jest książka ezoteryczna. To książka psychologiczna o kontaktach, które zmarli utrzymują z żyjącymi” – czytamy na stronie ósmej. Jagna Kaczanowska powraca do nas po krótkiej przerwie. Poprzednio na liście: „Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem” (P. 21/2023). Świetny tytuł. Ileż razy mówimy do kogoś w ten sposób: „pozostańmy w kontakcie”, „jesteśmy w taczyku”. Ileż razy okazuje się, że to czcza gadanina, kurtuazja, funkcja fatyczna języka, nic z tego nie zostaje. Kaczanowska udowadnia, że czasem jest łatwiej być w kontakcie z kimś z zaświatów niż z sąsiadem, krewnym albo przechodniem.

Przeżywamy właśnie czas wspomnień zmarłych, Zaduszki, znicze dodają klimatu cmentarzom zwłaszcza nocną porą. Te chwile zawsze szybko mijają, szybko zastępują je huczne obchody 11 listopada i pukający do drzwi święty Mikołaj. Prezentowana pozycja pozwala zanurzyć się w pograniczu świata żywych i umarłych na dłużej. Autorka dodaje do tego wiele systematyzacji, jak choćby typologia snów z udziałem ludzi, którzy fizycznie odeszli (rozdział 1). Sny są dobrym tematem na początek, sprawiają, że tekst z marszu robi się wciągający, podobnie jak nawiedzone miejsca z rozdziału drugiego (obszerny wątek Muranowa). W kolejnych partiach znajdą się oczywiście miejsca, które mają coś z ciekawostki przyrodniczej (rozdział 4 „Telefony z zaświatów?”), niemniej jednak wywód podążą w zdecydowanie bardziej psychologiczno-egzystencjalnym kierunku.

Kaczanowska korzysta tam z własnego wykształcenia i relacji wielu osób, z którymi się skontaktowała – tym razem chodzi o kontakt z żywymi. Każda z tych osób ma jednak asa w rękawie i proponuje fascynującą opowieść o bliskim człowieku lub zwierzęciu, którego nie ma, ale nie do końca wszystko zgadza się z tym faktem, ponieważ więź trwa. W książce poruszone zostały również tematy takie jak: dziedziczenie losów, chorób, traum, zachowań i lęków po naszych przodkach. Nie unikniemy z niektórymi porównań i na pewno większość z nas wie, o co teraz chodzi. Dużym atutem publikacji jest nieobecność choćby cienia zjawisk paranormalnych. Kaczanowska wszystko obudowała w taki sposób, aby psychologiczne ujęcie śmierci i żałoby zwyciężyło wszelkie uproszczenia. Publikacja potrzebna z wielu względów naprawdę świetnie trafia w to, co akurat widzimy w kalendarzu, w to, co na pewno mieliśmy w głowach jeszcze kilka dni temu. Stojąc nad grobem. Na koniec wstęp do badań genealogicznych, które możemy przeprowadzić we własnym zakresie. Oprawa miękka, klejona.