Autor: J. H. Markert Wydawnictwo Harde
Jest to horror z fabułą osadzoną w małym amerykańskim miasteczku na dalekiej prowincji. Znajduje się w nim nieczynny od dawna tunel kolejowy, któremu mieszkańcy przypisują niepokojące rzeczy dziejące się w ich mieścinie. Jedną z nich jest znalezienie w nim nieprzytomnego mężczyzny, Sully Dupree`go, którego przewieziono do szpitala w stanie śpiączki. Po odzyskaniu na krótko świadomości wyznał, że tunel prowadzi do upiornego miejsca w zaświatach zwanego Lalalandią, pełnym istot z sennych koszmarów. W międzyczasie miejscowy niepełnosprawny umysłowo osiłek, zwany Szajbusem, odkrył w tunelu i utrwalił na rysunku straszliwie okaleczone zwłoki dwojga ludzi. Z piłą mechaniczną w jednej ręce, a z rysunkiem w drugiej przyszedł do biura szeryfa, w którym urzędowała zastępczyni lokalnego stróża prawa, Beth Gardner.
Nie wierzyła ona w demoniczną aurę tego miejsca, ale musiała stawić czoła faktom, bo z miasteczka zaczęły znikać dzieci, które widziano idące właśnie w stronę tunelu. Mieszkańców zaczęła ogarniać coraz większa zgroza. „Pan Kołysanka” jest zręcznie napisanym horrorem składającym się z niedługich rozdziałów opatrzonych imionami działających postaci jako tytułami. Każdy z nich ma swoją dawkę napięcia i oczekiwanie na kolejne absorbujące wydarzenia. Powieść wciąga od pierwszej strony i chociaż narracja momentamispowalnia, to autor dba o to, aby szybko zrekompensować czytelnikowi przelotne zelżenie suspensu i czyni to proponując kolejną porcję niesamowitości.
J.H. Markert (podpisujący się także jako James Markert) mający w dorobku kilka powieści utrzymanych w zbliżonej konwencji – u nas ukazały się „Mocno śpij” oraz „Gość z koszmaru” – potrafi skutecznie straszyć swoich czytelników, chociaż jego utwory wykazują pewną wtórność, bo nawiązują do niektórych wątków z powieści mistrzów amerykańskiego horroru, ze Stephenem Kingiem i Grahamem Mastertonem na czele. Ale być może Markertowi nie chodzi wcale o to, żeby silić się na oryginalność, ale po prostu o przygotowanie solidnej książkowej rozrywki z dreszczykiem na dwa lub trzy wieczory, a może nawet na jeden, jeśli czytelnik nie będzie mógł oderwać się od lektury. Dla miłośników horrorów. Oprawa miękka, klejona. Piotr Kitrasiewicz