Autorka: Bronja Zakelj Wydawnictwo Akademickie Sedno
Jest to autobiograficzna opowieść o dzieciństwie i młodości autorki w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku w Słowenii, wchodzącej wówczas w skład komunistycznego, federacyjnego państwa jugosłowiańskiego. Bronja Zakelij opowiada o wydarzeniach z poszczególnych okresów swojego wczesnego życia, skupiając się na relacjach rodzinnych: z ojcem, matką, bratem, ciotkami oraz innymi bliższymi i dalszymi krewnymi. Opisuje swoje zauroczenia, rozczarowania, nadzieje, oczekiwania, stawianie czoła poważnym wyzwaniom jak ciężka choroba matki czy zdiagnozowany u siebie nowotwór. Pełną nostalgii i ciepła fabułę pisarka prowadzi lekkim, przeplatanym humorem stylem, zabarwiając go infantylnym, dziecięcym urokiem znakomicie korespondującym z klimatem opowieści.
Bardzo naturalnie prezentują się wyznania autorki w jednostronnych rozmowach z nieobecną matką, do której zwraca się w drugiej osobie jako do adresatki osobistych uczuć. Ojca postrzega już w osobie trzeciej i nie ukrywa, że był cholerykiem, ale ma dla niego wiele wyrozumiałości, a także podziwu, nie tylko dlatego, że był profesorem historii. Z wdziękiem wspomina swoje typowe dla dzieci naiwności związane z życiem w ustroju totalitarnym. Chociażby coroczne obchody Święta Młodości, związane z urodzinami Josefa Broz Tito, kiedy oglądała w telewizorze uroczystości, uśmiechniętego dyktatora i ogarniała ją radosna atmosfera kreowana przez mass media. I nie rozumiała dlaczego ojciec patrząc na to samo nazywał to „całym tym gównem” albo używał innych brzydkich słów.
Albo telewizor – zanim można było coś w nim obejrzeć trzeba było odczekać kilka minut, żeby rozgrzał się kineskop. To samo było wówczas w Polsce, a innych krajach chyba również, i to chyba nie tylko tych socjalistycznych, bo przez dawne kineskopy trzeba było po prostu przejść jak przez kolejny szczebel rozwoju technicznego odbiorników telewizyjnych. Powieść „Białe pierze się w dziewięćdziesięciu” stała się bestsellerem we współczesnej Słowenii. Posłużyła za kanwę filmu, którego wejście na ekrany zaplanowano na obecny rok. Warto przeczytać nie tylko ze względu na jej wartości, ale również dlatego, że na dobrą sprawę bardzo niewiele wiemy o literaturze słoweńskiej, a książka urodzonej w 1969 roku w Lublanie Bronji Zakelj może być pierwszym krokiem do jej poznania. Polecam. Oprawa miękka, klejona. Piotr Kitrasiewicz