Autor: Conn Iggulden Dom Wydawniczy Rebis
Jest to pierwszy tom trylogii o jednej z najbardziej znanych postaci w historii świata, cesarzu rzymskim Neronie. Akcja rozpoczyna się, kiedy znajduje się on jeszcze w łonie matki, a kończy, gdy rodzicielka zapowiada dorastającemu młodzianowi, że kiedyś zostanie władcą imperium, a wówczas nada mu imię Nerona, na cześć swojego zamordowanego brata. Bo przyszłemu imperatorowi nadano po przyjściu na świat imiona Lucjusz Domicjusz. Oczywiście jego panowanie znajdowało się przez pierwsze lata życia jedynie w sferze myślenia życzeniowego, albowiem pretendentów do tronu było wielu.
Wprawdzie jego matka Agrippina była prawnuczką Oktawiana Augusta, a ojciec Gnejusz Domicjusz miał za przodka Marka Antoniusza, ale na dworze cesarza Tyberiusza ci, co mieli z racji swojego pochodzenia jakiekolwiek nadzieje na objęcie władzy w bliższej lub dalszej przyszłości, z reguły źle kończyli. Ich żywoty przerywała trucizna, sztylet, ostrze miecza lub zesłanie na którym szybko rozstawali się z doczesnością, nierzadko zagłodzeni na śmierć. W sferze politycznej fabuła rozpoczyna się od ważnego w skutki wydarzenia, jakim jest skazanie na śmierć prefekta pretorianów, Sejana, uważanego za najbardziej wpływowego, a nawet wszechwładnego człowieka w Rzymie. Po kilkunastu latach pobytu na wyspie Capri, gdzie oddawał się hedonizmowi, Tyberiusz powrócił nagle do stolicy cesarstwa zaalarmowany o nadużyciach swojego faworyta. A ponieważ Sejan był powszechnie znienawidzony, stracenie go nie było trudne. Teraz Tyberiusz wraca do steru rządów, a ponieważ jest brutalny, okrutny, mściwy i małoduszny, szybko wprowadza terror.
Trzeba jednak przyznać, że lud żyje spokojnie, bo psychopatyczna osobowość władcy nie odbija się negatywnie na masach. O zwykłych obywateli cesarz nawet dba, a w każdym razie nie krzywdzi ich w skali masowej. Za to jego najbliższe otoczenie żyje w ciągłej grozie, gdyż podejrzliwy, ciągle niezadowolony i mający skłonność do mizantropi Tyberiusz wszędzie węszy spiski. Nikt z jego zauszników, a zwłaszcza z bliższej i dalszej rodziny nie może czuć się bezpiecznie. Sprawnie napisana powieść ukazuje tamtą epokę w sposób intrygujący i wiarygodny, chociaż zamiast historycznej, szerokiej panoramy otrzymujemy raczej obraz zawężony do bliskiego swoistej klaustrofobii świata Tyberiuszowego dworu. Świata przesyconego krwią, przemocą, okrucieństwami. Takie właśnie okoliczności towarzyszyły narodzinom i dorastaniu przyszłego autora „Troiki”, zaginionego eposu, który pisał patrząc na płonący Rzym. Podobno nie był wcale grafomanem, jakim chciał go widzieć Sienkiewicz w „Quo vadis”, powtarzając tę opinię za Tacytem, a ten z kolei za Petroniuszem, ofiarą Nerona. A czy kazał podpalić Wieczne Miasto? Tego nie wiemy, ale zapewne autor będzie miał na ten temat konkretny punkt widzenia w dalszej części swojej trylogii. A najbliższy tom, przygotowywany do edycji na polskim rynku, nosi tytuł bardzo obiecujący: brzmi on bowiem „Tyran”. Powieść jest rodzajem modnego od kilkunastu lat podgatunku powieści sensacyjnej, nazywanego thrillerem historycznym. Oprawa miękka, klejona. Piotr Kitrasiewicz