Autor: Shalom Auslander Wydawnictwo Filtry
Shalom Auslander (po raz pierwszy na liście) to amerykański prozaik i eseista, autor książki wspomnieniowej, dwóch powieści i zbioru opowiadań, pochodzi z rodziny ultraortodoksyjnych Żydów. W swojej twórczości rozprawia się ze skrajną religijnością i emocjonalnym chłodem środowiska, w którym się wychował.
W “Matce na obiad” główny bohater, mieszkaniec Nowego Jorku, mierzy się z problemem tożsamości. Dla Siódmego Seltzera owo “brzydkie” słowo na “t” zawsze oznaczało więzienie, z którego chciał uciec, wyrzekając się posiadania jakiegoś koloru skóry, wyznania, jakiejś ojczyzny, płci, orientacji itd. (lista tego typu “więziennych cel” jest nieskończenie długa). Według niego przydałby się tygiel, w którym miesza się narody. Pozwoliłoby to ludziom wreszcie pogodzić się z faktem, że wszyscy są tak samo “do kitu” (bohater używa w tym przypadku bardziej dosadnego słowa). Mimo że zerwał wszelkie więzi rodzinne i odciął się od swoich kanibamerykańskich korzeni, na wieść o zbliżającej się śmierci matki, Siódmy (imię stąd, że urodził się jako siódmy syn Amy) postanawia jechać do domu. Przeraża go myśl o konieczności spełnienia złożonej przez niego obietnicy. Zjedzenie studziewięćdziesięciocentymetrowego tłustego ciała matki (celowo na tę okoliczność zaprawianego przez nią hamburgerami), wydaje się czynem przekraczającym możliwości nie tylko jego, ale całego dwunastoosobowego rodzeństwa. Tym bardziej, że nikt z obecnych na ludożerczej stypie nie wiedziałby, jak się do tego aktu zabrać. No, może poza wujkiem Iszmaelem, ale jego przybycie powoduje tylko jeszcze większe zamieszanie.
Oprócz tego, że główny bohater na co dzień dużo filozofuje, pracuje też jako lektor w wydawnictwie. Znudzony przewidywalnością kolejnych złych “powieści na temat dziedzictwa”, a przede wszystkim zirytowany pojawiającą się w nich tendencją do narzucania człowiekowi jakiejś tożsamości, postanawia sam napisać książkę – o młodym mężczyźnie, który próbuje zerwać ze swoimi korzeniami. Niestety, „Wychodzenie z cienia” poza tym, że na moment staje się łakomym kąskiem dla hejterów, odbija się brakiem echa.
Prezentowana publikacja to inspirowana fabułą “Kiedy umieram” Williama Faulknera, świetnie napisana i przetłumaczona na język polski, przenikliwa, humorystyczna, ale i gorzka satyra na polityki tożsamości. Polecam. Oprawa miękka, klejona.