Autorka: Maria Paszyńska Wydawnictwo Znak litera nova
Jest to opowieść o zapomnianych bohaterkach czasu wojny. Tytułowe „Dziewczyny…” były absolwentkami działającego od połowy lat dwudziestych liceum im. Juliusza Słowackiego, wcześniej prywatnej pensji dla dziewcząt, na warszawskiej Ochocie. Autorka ukazuje ich losy od okresu tuż przedwojennego: szkolne przyjaźnie, harcerskie podchody, zainteresowania, pasje, marzenia. Także obawy, szczególnie te związane z najbliższą przyszłością kraju. Najpierw, w lutym 1939 roku, umiera papież Pius XI, przyjaciel Polski, potem Hitler wypowiada wschodniemu sąsiadowi umowę o niestosowaniu przemocy i grozi…
W kilka dni później słuchają w sali gimnastycznej transmitowanej przez radio mowy polskiego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, ostatecznie odrzucającego żądania wodza Trzeciej Rzeszy. Nadchodzi, wyjątkowo gorące, ostatnie lato pokoju. A później jest 1 września, brutalna cezura w życiu każdej z nich. Ich młode życie przypadło na zły okres, na co nie miały wpływu. Mogły natomiast wybrać sposób ustosunkowania się do dramatycznej rzeczywistości: zająć postawę aktywnego, chociaż zakonspirowanego buntu lub schować głowę w piasek i dbać wyłącznie o własne bezpieczeństwo. Zdecydowały się na pierwsze wyjście. Maria Paszyńska opisuje je w okupacyjnym działaniu – podziemnym szkoleniu sanitarnym i wojskowym, kolportowaniu ulotek iczasopism, wykonywaniu mniej skomplikowanych zadań dywersyjnych jak wylanie substancji o odpychającej woni w kinie przeznaczonym wyłącznie dla Niemców. Te, które przeżyły okupację, zaangażowały się w Powstanie Warszawskie.
Jedną z poległych była Wanda Sygietyńska, powstańcza sanitariuszka, która w przededniu rozmów kapitulacyjnych, 27 września 1944 roku, została rozstrzelana przez Niemców podczas zbiorowej ewakuacji z Mokotowa do Śródmieścia, po omyłkowym wyjściu z kanału w nieodpowiednim miejscu. Dzień wcześniej zginęła inna sanitariuszka, Ewa Matuszewska, lat 25, maturzystka z roku 1937, która dostała się w ręce hitlerowców razem ze swoimi podopiecznymi, ciężko rannymi, w punkcie sanitarnym przy Alei Niepodległości. Wszystkich zamordowano. Ale większość dzielnych dziewczyn z liceum im. Słowackiego, których losy z pasją i wzruszeniem odtworzyła Paszyńska posługując się powieściową konwencją, straciła życie jeszcze w czasie okupacji: Hankę Szapiro, zakatowali gestapowcy w marcu 1943, miała 26 lat; 23-letnia Ania Smoleńska zmarła w Auschwitz na tyfus; Halinę Cieszyńską Niemcy rozstrzelali w murach getta wiosną 1944 roku, miała 19 lat. Niektóre, jak Janina Staniewicz czy Teresa Kądziela zaginęły podczas Powstania. Wojnę przeżyła założycielka i dyrektorka Słowaka, Helena Kasperowiczowa, którą śmierć zabrała w roku 1981 w wieku 94 lat. Udało się przeżyć także Natalii Sendys, studentce medycyny tajnego Wydziału Medycznego Uniwersytetu Warszawskiego, nazywanej „królowąkanałów”, bo jako ochotniczka wyszkolona w kanałowej łączności i ewakuacji wyprowadziła z zagrożonych dzielnic setki osób. Zmarła jako 65-latka w roku 1990.
W książce nie brakuje scen drastycznych, godnych „Kamieni na szaniec”, do których porównuje się czasem dzieło Paszyńskiej, szczególnie jako żeńską wersję książki Aleksandra Kamińskiego. Jest to jednak zabieg promocyjny, aczkolwiek nie pozbawiony jądra słuszności. Mnie najbardziej zszokował opis nieznanego faktu z pierwszych dni Powstania: do budynku Instytutu Radowego przy ul. Wawelskiej, znajdującego się w pobliżu liceum im. Słowackiego, wtargnęła grupa żołdaków spod znaku RONA czyli kolaborującej z Niemcami tzw. brygady Kamińskiego, złożonej ze wschodniej mieszaniny narodowościowej o bandyckim rodowodzie. Zamordowali oni pacjentów Instytutu polewając ich w łóżkach denaturatem i podpalając. Palenie żywcem cywilów było normą na Ochocie i Woli w początkach tamtego sierpnia, a prym wiedli w tym właśnie psychopatyczni kolaboranci, których niekiedy obawiali się sami Niemcy i po 10 sierpnia odsunęli ich od pacyfikacji Warszawy. W książce jest także krótka wzmianka o Bibliotece na Koszykowej. Niemcy podpalili ją 16 stycznia 1945 roku, w przeddzień wkroczenia Armii Czerwonej, niszcząc magazyn z pół milionem woluminów. Książka bardzo ciekawa i wysoce wartościowa. Oprawa miękka, klejona. Piotr Kitrasiewicz