Do czysta

Autorka: Alia Trabucco Zeran        Wydawnictwo Czarne

 

Zazwyczaj blurbowe opinie typu „mocna rzecz”, „wstrząsająca lektura”, „parzy jak piec kaflowy, ała” mają więcej wspólnego z marketingiem niż z reklamowanym tekstem literackim. Tym razem jest zupełnie inaczej. Powieść „Do czysta” pióra Alii Trabucco Zeran – czołowej przedstawicieli najnowszej literatury chilijskiej – to faktycznie przeszywająca powieść, przywracająca wiarę w moc obrazowania prozy zagadnień fundamentalnych, jak np. konsekwencje nierówności społecznych. Te, choć naturalne, wynikające z mnóstwa czynników, mają upiorne konteksty. Główna bohaterka (Estela Garcia) ma 40 lat.

Poznajemy ją w momencie przełomu, jej biografię przerywa właśnie ostre cięcie. Czytelnik dowiaduje się wszystkiego krok po kroku w intymnej pierwszoosobowej relacji Esteli. Autorka nadała monologowi kobiety waloru artystycznego: tempo, dawkowanie informacji, ironia, środki stylistyczne. Każdy element formy ma odpowiedni wydźwięk, ciężar i wymowną semantykę. Ta forma uszlachetnia postać centralną, która w kontraście wykonuje do bólu prozaiczny zawód. Pracuje dla zamożnej rodziny w stolicy Chile, Santiago. Zajmuje się tym od 33 roku życia, minęło kilka lat, w tym czasie wrosła w domostwo jak drzewo w ziemię, ale czy stała się jego częścią? Przypuszczam, że wątpię. Estela nie jest traktowana źle, podle. Nic z tych rzeczy, co nie zmienia faktu, że dla żyjących w luksusie pracodawców stanowi kolejny przedmiot, wygodne narzędzie do obsługi w zamian za wynagrodzenie, które dla nich jest kieszonkowym, dla niej szansą na podwyższenie poziomu własnej egzystencji, także na wsparcie matki, remont rodzinnego domu.

Meksykańska pisarka Fernanda Melchor zdefiniowała „Do czysta” słowami: „Cóż to za wspaniały koszmar”. Wspaniały i smutny zarazem ten oksymoron. Estela naprawdę pięknie opowiada o własnym upadku w upadającym domu, który składa się z nieomal samych fasad. Alia Trabucco Zeran wprowadziła do tekstu dużo napięcia, suspensu, co nie jest takie oczywiste w powieści psychologicznej, ale rzeczywiście czytamy też o dramatycznych wydarzeniach. Nie można nie wspomnieć pochwalnie słowem na temat przekładu Tomasza Pindla: „Czek z wypłatą za miesiąc, żebym miała czas, dokładnie trzydzieści dni, by sobie znaleźć nową pracę i znów móc zdrapywać zeschłą kupę w innej łazience, w innym domu, u innej porządnej rodziny”. Tłumacz oddał uniwersalną istotę sytuacji Esteli. Przemocowość podziałów społecznych jest wszędzie taka sama. Oprawa miękka, klejona.