Autorka: Joanna M. Chmielewska Wydawnictwo Dwukropek
Poziom: BD II
Drugi tom perypetii Maciejki Gwizd i grupy wpatrzonych w nią jak w obraz uczniów. Tom pierwszy zatytułowany po prostu „Maciejka Gwizd” (P. 12/2022). Choć kolejność wydawnicza w lekturze nie jest bezwzględną koniecznością, warto do niej zachęcać – mimo szybkich nawiązań do wydarzeń sprzed trzech lat w „Leśnej akademii Maciejki Gwizd”. Bo od części pierwszej minęły właśnie trzy lata. To bardzo dużo w życiu dzieci, a i tak bohaterowie na czele z pierwszoplanowymi w powieści Tosią i Kubą pamiętają o Maciejce, która w pierwszym tomie przez kilka tygodni zdążyła odegrać wielką rolę w życiu szkoły jako ekscentryczna, pełna koloru (zwłaszcza rudego) woźna. W międzyczasie okazało się, że jest wykształconą kobietą, a jej pobyt w szkole wiązał się z pewną misją. Teraz powraca w chwale, witana jak królowa albo gwiazda filmowa. Fabuły Chmielewskiej są w gruncie rzeczy przygodowe, dzięki temu wciągają.
Niemniej to, co kluczowe, jest między słowami. Chodzi o autorytet dla dzieci. Mali bohaterowie są spragnieni idola (w tym przypadku idolki), który będzie wyrocznią, kierunkowskazem, zapełni czas przygodą, entuzjazmem, wiedzą i miłością. Autorka znakomicie uchwyciła taką potrzebę. Tym razem dzieje się równie dużo, a może nawet więcej niż w jedynce. Oto Maciejka Gwizd wraca z propozycją zorganizowania Leśnej Akademii. Wyprawa do lasu jest zawsze w cenie, ma mnóstwo kontekstów: ekologia, wyzwanie, bliskość natury – pierwotnej przestrzeni ludzi, w której współczesny człowiek musi jednak nauczyć się żyć na nowo. Nocleg może nie pod gołym niebem, ale we własnoręcznie skonstruowanym szałasie wypada równie atrakcyjnie. Nie zabraknie nawet wątku detektywistycznego. Niezwykle użyteczna lektura na co najmniej kilku najważniejszych poziomach: autorka przemyca różne informacje o lesie, zwierzętach, tworzy intrygujące postaci, wprowadza dynamikę do układu wydarzeń. Oprawa twarda, szyta.