Arabeski

Autor: Serhij Żadan                                                  Wydawnictwo Czarne

Apokalipsa wojny wielokrotnie bywała przedmiotem literackiej narracji i transformacji. Choć tak powszechna – w końcu wojna to odwieczna towarzyszka ludzkości, o ironio, nabierająca rozmachu wraz z postępem cywilizacyjnym – wydaje się być rozpoznana tylko w ograniczonym zakresie. Język to jednak zbyt ułomne narzędzie, żeby wyrazić to, co niewyrażalne i zamknąć w słowach to, co totalnie deformuje życie wewnętrzne i świat zewnętrzny jednostki, podlegającej tego rodzaju opresji. Serhij Żadan, jeden z ważniejszych współczesnych literatów ukraińskich, ma jednak wiarygodną legitymację, żeby ów temat podejmować. Od lutego 2022 r. uczestniczy w wojnie, która dewastuje rzeczywistość naszych wschodnich sąsiadów, a od czerwca ubiegłego roku walczy na froncie. Najnowszy zbiór opowiadań pisarza jest bardzo mocno zakorzeniony w jego wojennym doświadczeniu. Nie relacjonuje on jednak tego, co bezpośrednio dotyczy żołnierzy, mierzących się ze złym losem na pierwszej linii frontu. W tym przypadku czułe oko narratora koncentruje się na tym, co dzieje się w rzeczywistości pozafrontowej, choć w tym przypadku odległość bywa kwestią pozorną.

Ból, cierpienie, rozpacz i melancholia łączą żołnierzy i cywili niewidzialną, choć nad wyraz silną nicią pamięci, która zapewne będzie trwałym wyznacznikiem ich tożsamości już na zawsze. I poniesie się przez kolejne pokolenia, bo taka jest niewdzięczna logika mechanizmu traumy. W tych krótkich, ale bardzo pojemnych znaczeniowo historiach dotykamy ran, czujemy ból ich bohaterów i oddychamy atmosferą pustki, która pojawia się tam, gdzie wyparowało życie, radość i nadzieja. Przez chwilę towarzyszymy parze, która spotyka się w hotelu, aby na moment odciąć się od myśli o tym, co nieuniknione. Przyglądamy się grupie mężczyzn, którzy zaopatrują cywili w jedzenie, niekiedy wywożą ich w bezpieczniejsze miejsca, a czasem wynoszą zwłoki. Uczestniczymy w pogrzebie dowódcy, który poległ na froncie, współczujemy jego żonie, a jeszcze bardziej kochance, której ból musi zostać stłumiony. Pawło Iwanycz, emerytowany nauczyciel, wpuszcza nas do zburzonej szkoły, w której od kilku lat pełni funkcję strażnika pamięci, jedynego łącznika ze światem dyscypliny i porządku, którą niegdyś to miejsce symbolizowało. Nie idealizujmy przy tym nadmiernie.

Pawło Iwanycz nie lubił swojej pracy, nie lubił też dzieci, ale to minione życie nadawało kształt jego egzystencji, pozwalało wierzyć w jakiś ukryty, ale uporządkowany ład, konstruujący świat. Tymczasem wojna zmieniła wszystko. Opowiadania Żadana, mimo skondensowanej formy, mają bardzo dużą siłę ekspresji i moc oddziaływania większą niż niejeden reportaż, będący wiernym opisem rzeczywistości. To wrażenie potęguje styl pisarski: oszczędny, a równocześnie tak bogaty semantycznie. Proza zdecydowanie godna polecenia, może nawet jako obowiązkowa lektura w przyszłości. Oprawa miękka, klejona. Anna Karczewska