Miasteczko w Trzeciej Rzeszy. Jak nazizm zmienił życie zwykłych ludzi

Autorki: Julia Boyd, Angelika Patel                          Wydawnictwo Port

Autorki opowiadają o losach mieszkańców Oberstdorfu, dzisiaj potężnego ośrodka narciarskiego, a przed wojną miejscowości rekreacyjno-sportowej. Opowieść zaczyna się wraz z końcem Wielkiej Wojny czyli pierwszej światowej, a kończy tuż po kapitulacji Trzeciej Rzeszy. Dzieje miasteczka i jego obywateli poznajemy przez pryzmat wydarzeń ważnych w skali Niemiec, Europy i świata, a więc kryzys w Republice Weimarskiej, dojście Hitlera do władzy, wprowadzenie brunatnego reżimu, ustanowienie Wielkiej Rzeszy, wywołanie wojny i zwycięski pochód przez pierwszej trzy lata, potem pierwsze klęski, postępujący upadek i kapitulacja. Wszystkie te historyczne fakty odbijały się w równym mniej więcej stopniu na wszystkich miastach, miasteczka i wioskach w całych Niemczech, również na Oberstdorfie. Ale miejscowość ta była pod jednym względem wyjątkowa. Ważna dla sportów zimowych, doczekała się w 1930 roku uruchomienia najdłuższej na świecie kolejki linowej. Był to ogromny triumf lokalnej społeczności żyjącej spokojnie i na ogół zgodnie. Ale dojście do władzy nazistów wszystko zaburzyło.

Oberstdorf wprawdzie uniknął wielu okropności tamtych czasów i być może dlatego stał się podmiotem badań autorek, zainteresowanych nie obszarami, które doświadczyły apokalipsy z lądu i powietrza, lecz obrazem spokojnej enklawy położonej poza liniami frontu. Książka ma charakter reporterski. Autorki nakreśliły dzieje alpejskiego miasteczka w oparciu o źródła historyczne, jak również o wspomnienia mieszkańców, wydobyte z archiwów lub udostępnione przez potomków. Niekiedy są to opowieści dzieci i wnuków, odtwarzających ustne przekazy przodków. Wszystko to składa się razem na utrwaloną w druku, niczym film na taśmie, sagę rodzinną ludzi z Oberstdorfu, która po sfabularyzowaniu mogłaby stanowić kanwę ciekawego serialu lub cyklu powieściowego. Julię Boyd i Angelikę Patel, oprócz przemian obyczajowych i historycznych, interesowała przede wszystkim mentalność zwykłych mieszkańców tego narciarskiego kurortu. Odpowiedziały przy tym co najmniej na dwa pytania. Dlaczego Niemcy zagłosowali na Hitlera? Oraz – Czy jest prawdą, że ponad dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa popierało rządy nazistowskie?

Odpowiedzi, na przykładzie mieszkańców Oberstdorfu, wydają się być miarodajne dla tego, co działo się w większości landów. W wyborach jesiennych do Reichstagu w 1932 roku rzeczywiście oddali oni większość głosów na NSDAP, lecz nie z miłości do faszyzmu, tylko z obawy przed bolszewizmem. Komunizm, nazywany czerwoną zarazą importowaną z Moskwy, był potężnym ruchem politycznym w Republice Weimarskiej, któremu rzeczywistą silę przeciwstawiali tylko faszyści. Tylko Hitler i jego ludzie, w sposób równie zdecydowany i brutalny co sami komuniści, stawiali opór rosnącej potędze sierpa i młota, i dlatego zyskali aprobatę wyborców, którzy mając do wyboru zło w postaci skrajności importowanej i skrajności rodzimej, wybrali tę drugą, wierząc przy tym, że po objęciu władzy i zlikwidowaniu komunistycznego zagrożenia, narodowy-socjalizm stopniowo zacznie łagodnieć. Kiedy to nie nastąpiło, ich postawy zaczęły przybierać różne formy. To prawda, że zwolenników Hitlera było wielu, ponad czterdzieści procent, a jawnych przeciwników tyle, co kot napłakał. Ci ostatni dostosowali się do okoliczności, bali się obozu w Dachau i kazamatów gestapo. Na połowę Niemców, a nawet minimalną większość składali się ci, co nie lubili nazizmu, a nawet w ścisłym gronie zaufanych osób nazywali Fuehrera bandytą, ale posłusznie wykonywali odgórne zarządzenia. Byli bierni, tak samo jako społeczeństwo stalinowskiego Związku Radzieckiego zarządzanego przez garstkę aparatczyków. Polecam Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz