Autor: Adam Stawicki Wydawnictwo Astra
„Trylogia” Henryka Sienkiewicza to zapewne najbardziej popularny tekst literacki funkcjonujący w kulturze polskiej od ponad stu lat. Niezmiennie zajmuje czołowe miejsca na liście najchętniej czytanych książek w badaniach realizowanych przez Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej.
Ostatnimi czasy jego absolutnie dominująca pozycja została wprawdzie ciut zachwiana dzięki poczytności pisarzy współczesnych, ale to nie zmienia faktu, że dzieło Sienkiewicza współtworzy niekwestionowany kanon literatury polskiej. I choć nie brakowało krytyków idei, która przyświecała twórcy – w tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o niechęci wyrażanej przez Bolesława Prusa czy Stanisława Brzozowskiego – to siła odziaływania Trylogii pozostaje ugruntowana od lat. Już na przełomie XIX i XX wieku reprezentanci prasy opiniotwórczej tego czasu wyrażali niejakie zdziwienie i satysfakcję, że chłopscy czytelnicy wcale nie mają ochoty sięgać po specjalnie dla nich spreparowaną, uproszczoną w stosunku do oryginału, literaturę dla ludu, ale z upodobaniem zagłębiają się w lekturze historii o Wołodyjowskim, Kmicicu czy Bohunie.
W obliczu tych faktów, porywanie się na książkę mającą w zamierzeniu stanowić kontynuację losów bohaterów Sienkiewicza może być misją samobójczą, a z całą pewnością świadczy o dużej odwadze i ambicji autora. Niemniej w analizowanym przypadku mamy właśnie do czynienia z takim literackim śmiałkiem i hazardzistą. Adam Stawicki oddaje nam bowiem pierwszy tom swojej autorskiej Trylogii, będący prequelem powieści Sienkiewicza. Akcję umieszcza w okresie polsko-szwedzkiej wojny o Inflanty w latach 1600-1605. Jej mocnym akcentem finałowym jest zwycięska dla Rzeczypospolitej bitwa pod Kircholmem w 1605 roku. Ten aspekt militarny bardzo mocno koresponduje zresztą z tekstem pierwowzoru, bo przecież znakiem rozpoznawczym Sienkiewicza także były bardzo rozbudowane sceny batalistyczne, szczególnie w „Ogniem i mieczem”.
Fabuła jest skonstruowana wedle tego samego wzoru. Mamy tu bowiem do czynienia z motywem miłości, nawet podwójnej, bo dotyczy dwóch par zakochanych, która aby być spełnioną, musi pokonać wiele przeszkód, czyhających na cnotę bohaterek czarnych charakterów, którzy przy okazji, są zdrajcami. Męscy bohaterowie powieści wykazują się mnóstwem zalet, spośród których najważniejsza jest wierność ojczyźnie i odwaga na placu boju. Pojawia się także udręczony władzą szlachetny król – w tym wypadku Zygmunt III Waza- i jego oponent, zawsze prezentowany jako kreatura pozbawiona honoru i uczuć wyższych – tutaj Karol Sudermański, władca Szwecji.
Losy indywidualne przeplatają się z dramatycznymi losami kraju, a szczęśliwa gwiazda zawsze sprzyja tym dobrym czyli naszym rodzimym antenatom i wymierza sprawiedliwość złym, w tym wypadku Szwedom i ich poplecznikom. Pojawia sięspora dawka humoru, związana na ogół z postacią Jana Onufrego Zagłoby, choć na tym etapie nasz bohater ma dopiero 20 lat, więc jego komiczne emploi dopiero się rozwija. Fani twórczości Andrzeja Sapkowskiego będą usatysfakcjonowani, autor podejmuje bowiem intertekstualną grę z wiedźmińską sagą, wykorzystując motyw rycerza Borcha herbu Trzy Kawki. „Mrok Północy” to dość udane nawiązanie do sienkiewiczowskiego oryginału, choć zapewne nieidealne. Ortodoksyjni fani Trylogii mogą być rozczarowani, ale ci bardziej wyrozumiali z pewnością odnajdą w tej lekturze niemałą przyjemność. Oprawa twarda, szyta. Anna Karczewska