Autor: Gerard Moncomble Ilustracje: Paweł Pawlak Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Poziom: BD I
W książkowym cyrku nie ma zwierząt. Występują tylko akrobaci, magicy, żonglerzy. Nie mogło zabraknąć klauna. O zwierzętach wykorzystywanych w cyrku wydawca przypomina też na stronie redakcyjnej. To dobra praktyka i uwrażliwienie na krzywdę zwierząt, co nie oznacza, że wszyscy są szczęśliwi. Najbardziej samotny i smutny okazuje się ten, po którym spodziewamy się tylko oznak radości.
Klaun Moko po oszałamiającym etapie kariery rozpoczyna słabszy okres. Regres nie ustaje, dyrektor (pan Ponury) zwalnia go z pracy, po czym Moko – dosłownie – rozpada się na kawałki. Kto – i czy w ogóle – go poskleja? To bardzo mocny obraz, w którym korespondencja sztuki słowa (Gerard Moncomble) i obrazu (oklaski dla Pawła Pawlaka, który odpowiadał jednocześnie za adaptację tekstu na język polski) stoi na najwyższym poziomie. Ktoś gotów pomyśleć, że może obraz to za mocny, ale uprawnione jest przecież mądre opowiadanie dzieciom o bólu, odrzuceniu, kryzysie. Świat podobnie jak ludzie nie jest doskonałym konstruktem.
Moko staje w obliczu tego właśnie faktu. Nie wiemy dokładnie, co sprawiło, że bohater zaliczył ten upadek. Jest w tej pięknej bajce jakaś tajemnica, która subtelnie zaznajamia małego czytelnika z metaforycznym skrótem, obejściem konkretu na rzecz niedopowiedzenia uruchamiającego wyobraźnię. W odpowiednim momencie Moko może liczyć na pomoc pewnego dziecka, które nie przejdzie obojętnie obok czerwonej kulki, która była kiedyś nosem klauna. Tyle z niego zostało na tamtą chwilę. Ale będzie coraz lepiej i lepiej. Droga do happy endu czasem się dłuży i uczy pokory. Tak jest w przypadku tego dzieła. Oprawa twarda, szyta. Bardzo polecam. Poprzednio na liście: „Zagadkowa koperta listonosza Artura” (p. 18/2013).