Tajna Warszawa. Historie zbrodni, kradzieży i oszustw w międzywojennej stolicy opisane w tygodniku „Tajny Detektyw”

Autor: Jacek Dehnel                                                      Wydawnictwo Agora

 

 

Książka zawiera opisy wydarzeń kryminalnych z życia przedwojennej Warszawy relacjonowane ówcześnie na łamach tygodnika „Tajny Detektyw”, wydawanego przez krakowski koncern prasowy, sławnego „Ikaca” czyli „Ilustrowany Kuryer Codzienny”. „Tajny Detektyw” miał wyjątkową poczytność i jego nakład wynosił sto tysięcy egzemplarzy. Ukazywał się w latach 1931-1935, a więc niezbyt długo, a o jego zejściu z rynku zadecydowały ataki prasy katolickiej i socjalistycznej, oskarżających ten periodyk o szerzenie niezdrowej sensacji i pornografii, przy czym jednym księży atakujących tygodnik był jakoby Stefan Wyszyński, a przynajmniej tak podaje Jacek Dehnel.

Wśród opisywanych historii jest zabójstwo przed kawiarnią Ziemiańska na ulicy Mazowieckiej, gdzie w biały dzień robotnik z Żyrardowa zastrzelił francuskiego dyrektora Zakładów Żyrardowskich. Jest sprawa porucznika Stefana Uchnasta, zabitego strzałem z rewolweru podczas orgii w mieszkaniu przy Marszałkowskiej, na wysokości obecnego placu Konstytucji, do czego przyznała się żona zamożnego właściciela mieszkania, ale dalsze śledztwo odrzuciło jej wersję, bo wykazało, że porucznik zastrzelił sam siebie, a jego samobójstwo mogło mieć powiązanie z uprawianymi w lokalu praktykami, nie tylko seksualnymi, ale i okultystycznymi.

Zaglądamy do „domu złego” na Solcu, poznajemy tajemnicę żółtej walizki pozostawionej na parostatku płynącym nocną porą z Płocka do Warszawy (w tym przypadku sprawca mordu napasażerce nie został nigdy ustalony), przyglądamy się działaniom kreta bibliotecznego wyrywającego kartki z cennych rękopisów oraz działalności szpiegowskiej pary agentów Abwehry, którzy już po aresztowaniu poprosili o możliwość zaślubin, a kiedy już to się stało, rozdzieliły ich więzienne mury. Jest także historia oficjalnego kata Warszawy, a jednocześnie głównego egzekutora II RP, Maciejowskiego, który o mało sam nie skończył z pętlą na szyi, jak również wiele innych mniej lub bardziej przerażających opowieści relacjonowanych nie tylko przez „Tajnego Detektywa”, bo również obecnych na łamach „ABC”, „Dzień dobry”, „Kuriera Porannego”, „Expressu Mazowieckiego”, „Gazety Sądowej Warszawskiej”, „Dnia Bydgoskiego”, „Gońca Częstochowskiego” i innych tytułów prasowych z czasów międzywojnia, bo autor nie ograniczał swojej aktywności tropiciela dawnych zbrodni jedynie do przytoczonego w podtytule tygodnika.

Prezentowane przez „Tajnego Detektywa” tematy Jacek Dehnel opisuje własnymi słowami, przywołując niekiedy cytaty z oryginalnych publikacji. Jego teksty zawierają opisy ówczesnej scenerii wydarzeń, przy czym autor na początku każdego rozdziału wprowadzając czytelnika na konkretną ulicę zestawia ówczesne miejsca z obecnymi, a nawet kreśli ich dzieje historyczne. Również z dzisiejszej perspektywy odnosi się do przedstawianych wydarzeń, nie unikając komentarzy oraz refleksji wynikających ze współczesnej optyki, zabarwionych ironią i czarnym humorem, a także pewną nostalgią za tamtą Warszawą, w której bandytów czy kasiarzy wysławiały uliczne piosenki, coprawda wykonywane w dzielnicach o zdecydowanie nienajlepszej opinii jak Powiśle czy Praga.

Nostalgię tę budują również, a raczej przede wszystkim, nawiązania do ówczesnego stylu życia i rzucenia smugi światła do wnętrz drogich restauracji i kawiarni, salonów, eleganckich salonów, także knajp, slumsów i melin. Z jednej strony autor prowadzi nas Nowym Światem, ulicami Marszałkowską i Świętojerską, a z drugiej towarzyszymy mu w spacerze nie oświetlonym Bródnem i Targówkiem, a nawet cmentarzami, gdzie mówiło się, że straszą duchy, a po wielu latach okazywało się, że zjawisk nadprzyrodzonych tam wprawdzie nie było, ale dochodzące z ciemności przerażające odgłosy miały źródło w świecie jak najbardziej realnym, chociaż bardziej upiornym niż niejeden horror. Dla zainteresowanych. Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz