Sylvester Stallone. Nie tylko Rocky i Rambo

Autor: Tomasz Urbański                                        Wydawnictwo Lira

 

 

Książka jest obszerną biografią znanego aktora, szeroko opisującą jego karierę aktorską na tle życia osobistego. Autor dużo miejsca poświęca nie tylko najbardziej sławnym filmom, jak cykle o Rockim Balboa czy Johnie Rambo, ale również produkcjom mniej znanym, tym z początku kariery, jak również późniejszym, które karierą tą zachwiały. Te ostatnie to m.in. „Stój, bo mamuśka strzela”, „Człowiek demolka” czy „Dopaść Cartera”. Wymienione filmy poniosły klęskę przed publicznością kinową, ale wprowadzone na kasety video, a potem inne nośniki, zarobiły ostatecznie na siebie, chociaż nie tyle, ile oczekiwali producenci. No i pokazywały je telewizje na całym świecie, co również przekładało się na pieniądze oraz popularność. Tym niemniej zachwiały aktorskim emploi Stallone`a, który przez kilka lat występował w charakterystycznych rolach drugoplanowych, a nawet na okres trzech lat zupełnie zaniechał występów na dużym ekranie, skupiając się na innych projektach, jak pisanie i promowanie książki na temat zdrowego trybu życia.

Wystąpił również w dwóch odcinkach serialu „Las Vegas” w specjalnie dla niego napisanych rolach. Pozycję gwiazdorską odzyskał rolami w filmach z gatunku łubudu, typu „Strażnicy galaktyki” czy „Niezniszczalni”.Zanim Stallone odniósł sukces „Rockym”, do którego napisał scenariusz, musiał przebyć drogę przez mękę, polegającą na desperackich próbach przekonania wytwórni, że warto ten temat sfilmować. Kiedy uzyskał wreszcie zainteresowanie dla projektu, postawił warunek, że on sam zagra tytułowego bohatera, czym wprawił producentów w osłupienie, bo mieli oni na uwadze, któregoś z bardziej znanych wykonawców. W dodatku Stallone w pierwszym wrażeniu wzbudzał odczucia raczej niekorzystne: był wprawdzie wysportowany i umięśniony, ale miał bełkotliwą mowę i wprowadzający w błąd wyraz oczu jako mało inteligentny. Ale jego desperacja przekonała decydentów i powierzyli mu rolę boksera o włoskim rodowodzie.

W tym czasie Stallone, grający wcześniej wyłącznie role trzecioplanowe, między innymi w ekranizacji powieści Raymonda Chandlera „Żegnaj laleczko”, gdzie zagrał ochroniarza-bandytę i przez całą fabułę nie wypowiedział słowa, za to zastrzelił swoją szefową, znajdował się w trudnej sytuacji materialnej. Trudnej do tego stopnia, że wraz z żoną musieli sprzedać psa za 50 dolarów, bo nie było ich stać na kupowanie mu jedzenia. Ale kiedy nasz bohater stał się sławny i bogaty odkupili ulubionego czworonoga, tym razem za kwotę 3 tys. dolarów.

Interesującym uzupełnieniem książki jest zamieszczone na końcu zestawienie liczby widzów w polskich kinach oglądających filmy z Sylvestrem Stallone. O ile „Rocky” zgromadził na widowni 640 tys. oglądających, to „Rambo. Pierwsza krew” podniósł tę liczbę do 1 miliona 144 tysięcy. Co ciekawe, oba te tytuły pobiła frekwencja w kinach na „Rockym II” ( 1 mln, 189 tys.) i „Cobrze” ( 1 mln. 425 tys.). Słabo wypadły: „Wyścig” (30 tys. widzów), „Stój, bo mamuśka strzela” (46 tys.), „Oscar” ( 79 tys.). Absolutną klapą okazało się „Dopaść Cartera”, nieudany remake brytyjskiego thrillera z 1971 roku, który przyciągnął do polskich kin zaledwie 3 tys. widzów. Autor swobodnie opowiada o życiu i filmach swojego bohatera, nie szczędząc licznych ciekawostek, szczegółów i anegdot zza kulis filmowego planu. Wiedzę gromadził od dawna jako fan aktora, prowadzący od kilkunastu lat w Internecie stronę na jego temat. Książka dla miłośników Sylvestra Stallone oraz filmu amerykańskiego. Piotr Kitrasiewicz