Autor: Krystian Janik Wydawnictwo Lira
Krystian Janik w swojej trzeciej powieści kontynuuje wątki podjęte w poprzedniej – polecanej na P. 4/22 – pozycji: “Tu nie ma nic”.
Czytelnicy, którzy zdążyli już poznać i docenić pióro młodego tarnowskiego prozaika i poety mogą domyślać się, że kolejne spotkanie z bohaterami małopolskich Odchylic będzie równie komiczne, co napawające niepokojem. W domu Gorzałków, jak i w całej okolicy, niewiele się zmieniło. Mentalność tutejszej społeczności, z jej czołowym przedstawicielem Wieśkiem – wiecznie pijanym, agresywnym wobec żony (kobiety skądinąd do bólu zacofanej) mistrzem prostackich zachowań – jest niereformowalna. W tym małym światku rytm dnia wyznaczają alkoholowy i nikotynowy głód, mecze piłki nożnej, wyzwiska, bójki, pornografia i sensacyjne filmy klasy B. Żaden z bohaterów nie ma ochoty nawet wyobrazić sobie, że można żyć inaczej. Nadzieją nie napawa też obraz młodszego pokolenia, którego reprezentanci bezcelowo włóczą się po ulicach prowincjonalnego miasteczka, trwoniąc najpiękniejsze lata swojego życia. Kontrast dla tej patologii stanowią – niesłyszalny dla innych bohaterów lecz wyrazisty dla czytelnika – wrażliwy głos Jacka, miłośnika literatury, studenta, który wraca właśnie w rodzinne strony oraz snute przez uczuciową Dorotę marzenia o wyrwaniu się ze szponów owej mentalnej niemocy, jaka panuje w umysłach mieszkańców Odchylic.
„Nic się nie dzieje” to gorzka satyra na współczesną małomiasteczkową Polskę. Przedstawiona tutaj w odrobinę krzywym zwierciadle rzeczywistość – w której na widok koszulki z płonącą czaszką wykonuje się znak krzyża, a przed czarnoskórym lekarzem ucieka, gdzie pieprz rośnie – może śmieszyć tylko do pewnego stopnia. W dialogach i scenach króluje czarny humor, lecz rechot nim wywołany milknie, kiedy czytelnik zdaje sobie sprawę, że śmiech to niekoniecznie odpowiednia reakcja na – w dużej mierze jednak realistyczny i mimo wszystko smutny – obraz sporej części społeczeństwa.
Publikacja wydana w twardej, szytej oprawie. Polecam.