Krwawy kobalt. O tym, jak krew Kongijczyków zasila naszą codzienność

Autor: Siddharth Kara                                                  Wydawnictwo WAB

Na poziomie konkretu treść książki jest w stu procentach zgodna z jej tytułem. Natomiast na poziomie możliwych odczytań, „Krwawy kobalt” jest metaforyczną opowieścią o moralności. Większość z nas korzysta z dobrodziejstw najnowszej technologii, jesteśmy naocznymi świadkami kampanii na rzecz samochodów elektrycznych. Tesla (i inni) nie cofnie się przed niczym, liczy się tylko zysk.

Autor od dwudziestu lat dokumentuje przypadki współczesnego niewolnictwa, które jest początkiem działań prowadzących do naszych wyborów konsumenckich. Jeśli przeczytamy tę książkę świadomie, z nutą autorefleksji, niewykluczone, że odczujemy rodzaj wstydu, pozostaniemy w poczuciu winy.

Z drugiej strony czy mamy rezygnować z wygodnych telefonów, a najlepiej wieść życie eremity? Kogo z nas stać na ideowe wyrzeczenie się komputera? A przecież nie da się jednocześnie ukryć, że „wewnętrznie sprzeczny charakter górnictwa” (cytat z Kary) towarzyszył wydobyciu wszystkich minerałów od zarania dziejów. Autor nie zostawia nas z niedosytem niejednoznacznej odpowiedzi. Po prostu inaczej nie można, kwestie elastyczności moralnej musimy rozstrzygnąć sami, albowiem Kara bazuje na faktach. Te są okrutne. Pracujące w kopalniach dzieci, chaty i baraki jako domy etc.

Czas w Demokratycznej Republice Konga zatrzymał się najpóźniej w epoce neolitu. My idziemy dalej, ale kosztem Kongijczyków. Co jeśli za kilkadziesiąt lat zapas minerałów się skończy? Jeden z najbardziej zaangażowanych społecznie reportaży. Zainteresuje czytelników szukających informacji na temat niewolnictwa, współczesnego wyzysku i mrocznych aspektów globalnej gospodarki. Pozycja zawiera listę użytych skrótowców, przypisy końcowe, bibliografię, indeks. Oprawa miękka, klejona.