Autor: Jonathan Eig Wydawnictwo Znak Horyzont
Najnowsza książka znanego dziennikarza i biografa. Prezentowana pozycja w maju tego roku została uhonorowana Nagrodą Pulitzera w kategorii biografia. Znakomicie udokumentowana publikacja (przypisy końcowe, odtajnione akta FBI, indeks nazwisk, lista osób, z którymi autor przeprowadził rozmowy, zdjęcia) stanowi pierwszą na polskim rynku biografię Martina Luthera Kinga – postać kultową, może i powszechnie ale powierzchownie znaną. Autor w kompletnym ujęciu tej postaci dostrzega, że współczesne czczenie Kinga często bywa płytkie. Znamienny jest brak książek pastora w sklepiku z pamiątkami obok pomnika w Waszyngtonie.
Eig osadza biografię Kinga w kontekście tego, co nas otacza, a zwłaszcza tego co otacza Amerykanów. Naród „wciąż zmaga się z zanikającym poczuciem nadziei, że rząd czy ktokolwiek inny rozwiąże te problemy” – rasizm, segregacja mieszkalna i edukacyjna, przemoc, nierówności ekonomiczne, dostęp do służby zdrowia. Czy Nobel dla Kinga był tylko potrzebą chwili, a tak naprawdę okazał się ponurym symbolem bezradności jednostki wobec pędu historii i polityki? Eig nie boi się pisać o ciemniejszych kartach z życia Kinga: zmagania z depresją (być może rzutujące na niektóre elementy politycznej strategii – King bywał radykalny i reżyserował, w chwili śmierci stał na czele strajku pracowników oczyszczania miasta w Memphis; prowadzony przez niego marsz stał się wizerunkową porażką), zdradzał żonę, prawdopodobnie nie przeszkadzały mu dewiacje seksualne w kościele. Wiele wskazuje na to, że był po prostu kolejnym pogubionym człowiekiem, który stał się postacią historyczną.
Drobiazgowość autora pozwala odtworzyć kluczowe momenty z życia Kinga w zasadzie godzina po godzinie, jednocześnie Eig skłania do refleksji natury historiozoficznej. Książka powinna znaleźć się w jak największej ilości bibliotek. Warto ją czytać razem z reportażem „Ogar piekielny ściga mnie. Zamach na Martina Luthera Kinga i wielka obława na jego zabójcę” Hamptona Sidesa (p. 18/2017). Oprawa twarda, szyta. Bardzo polecam. Poprzednio na liście: „Narodziny pigułki” (p. 9/2019).