Autorzy: Małgorzata Węglarz, Mateusz Węgorowski Wydawnictwo Pascal
Duża czcionka była naprawdę mądrą decyzją wydawcy. Duży druk mniej męczy oczy, ale tym razem ważniejszy jest fakt, że książkę można szybciej skończyć, przejrzeć, zrobić cokolwiek, aby ją odłożyć, potem przynajmniej chwilę pomyśleć. A pomyśli każdy, kto przeczyta chociaż kilka stron. Małgorzata Węglarz – poprzednio na liście „Starzy ludzie nie istnieją” (p. 11/2022) – potwierdza, że jest reporterką odważną.
Tym razem dotarła do rodziny Węgorowskich, którzy otworzyli jedną z pierwszych na polskim rynku firm zajmujących się specjalistycznymi dekontaminacjami. W naszej pięknej ojczyźnie nie ma żadnych ostatecznych regulacji w tym temacie, stąd nasza mała wiedza i świadomość albo zwyczajne niezwracanie uwagi na przykład na substancje niebezpieczne dla zdrowia współmieszkańców bloku, w którym od kilku miesięcy leżał denat. Firma Węgorowskich usuwa ślady biologiczne wnikające głęboko w mury. Czarne strony tytułowe, wybrane cytaty rozlane na całej karcie niczym krew na ścianach, mocna rzecz. A to przykładowy fragment dla pobudzenia naszej wyobraźni: „Warstwa much i skorup po larwach była gruba, miała około 5 cm”. Taki widok dla Węgorowskich stanowi codzienność. Dobrze dla wrażliwców, że w publikacji nie ma zbyt wielu zdjęć, choć te, które są, w zupełności wystarczą. Moje ulubione ma podpis: „Plama w miejscu rozkładu zwłok”.
Trudny, obrzydliwy temat, ale sprzątanie funeralne ma znaczenie. Pomyślmy tylko o mieszkaniach z licytacji komorniczych. Albo w ogóle o zakupie mieszkania, w którym ktoś posprzątał niestarannie… Książka mroczna, otwierająca oczy na oczy na zawsze zamknięte. Oprawa miękka, klejona.