Autorka: Hanna Dobrowolska Wydawnictwo Harde
Mało kto nie słyszał o sprawie Kajetana Poznańskiego – a tym bardziej w środowisku warszawskich bibliotekarzy. Choć w placówce na Woli pracował zaledwie kilka miesięcy, szereg jego dziwnych zachowań przypieczętowanych brutalnym morderstwem utkwił w głowie niejednej osoby. Dopiero po zbrodni przychodziła spóźniona refleksja, że z tym gościem rzeczywiście było coś nie tak. Czy jednak wystarczająco „nie tak”, aby odebrał komuś życie, do tego w taki sposób, z towarzyszeniem tak odrażających kontekstów?
Na to pytanie udziela odpowiedzi dziennikarka sądowa Hanna Dobrowolska – poprzednio na liście „Wnuczkowa mafia. Powiedz im, co masz, a wszystko ci zabiorą” (P. 23/2019). Wie o bestialskim mordzie bardzo dużo, pisała na ten temat od samego początku. Można powiedzieć, że prezentowana pozycja jest ukoronowaniem tej wyboistej drogi, po której stąpała od 2016 roku. Chyba nikt inny nie mógł napisać takiej książki, Dobrowolska spełniła obowiązek reporterki kryminalnej, odkrywając przed czytelnikami wiele kart, o istnieniu których z pewnością nie miał pojęcia. Czerpanie wiedzy o sprawie Kajetana Poznańskiego z Internetu w swoim czasie było bardzo łatwe. Newsy bombardowały nas z każdej strony, zmieniły jedynie charakter po schwytaniu mordercy na Malcie.
Informacja o potwornej zbrodni, skojarzenie faktów z ulicy Skierniewickiej z ulicą Potocką, pościg za uciekinierem, aresztowanie, powrót do Polski, atak na konwojujących policjantów (wygląda na to, że Poznański wierzył w możliwość spektakularnej ucieczki; myślał nawet o skoku ze spadochronem), atak za pomocą kawałka szkła na lekarkę już w więzieniu. Mniej więcej tak – oczywiście w dużym skrócie – przedstawiają się wypadki, które Dobrowolska zebrała w całość pod doskonałym, trafionym w punkt tytułem „Taki dobry chłopak”. W książce jest w zasadzie wszystko, czego powinno się oczekiwać i wymagać od tego typu literatury. Chłodna, metodyczna rekonstrukcja zbrodni przypomina najbardziej upiorne odcinki „997”, po których wielkim wyczynem było przejście kilku kroków, ponieważ strach paraliżował ciało.
Tak dokładnego opisu nie znajdziemy nigdzie indziej. W początkowych scenach czytelnik wsiada z Poznańskim po morderstwie do jednej taksówki, zamówionej przez telefon z wielką ekscytacją w głosie. To dopiero początek. Czytelnik może liczyć na dużo więcej, chociażby na portret psychologiczny sprawcy – naprawdę solidny, podparty szczegółową wiedzą autorki o przebiegu badań umysłu i mózgu „Hannibala z Żoliborza”. Dobrowolska odkryła ponadto przed czytelnikami kogoś, kogo byśmy się nie spodziewali. Postać Judyty, która przeżyła z Kajetanem romans epistolarny, jest chyba co najmniej równie zagadkowa jak sam główny antybohater.
Judyta to doktor nauk politycznych, która – jakkolwiek zabrzmią te słowa – zakochała się bez pamięci w Poznańskim, nawiązała z nim listowny kontakt. Wymiana poczty trwała około czterech lat, zakończył ją mężczyzna 23 czerwca 2021 roku: „Judyta, Koniec między nami. Na zawsze. Zabij się. Kajetan” (s. 154). Jeszcze jeden cytat, już z roku bieżącego: „Odczuwam przemożną potrzebę, aby zapewnić Panią, że gdyby los zetknął mnie z Kajetanem przed dokonaniem zbrodni, pokochałabym Go z równą intensywnością i bez granic” (s. 155). Dobrowolska nie poprzestaje na informacji, sięga głębiej i wskazuje prawdopodobne powody kobiet rzucających się w ramiona potworów. Taka lokacja uczuć ma oczywiście podłoże psychologiczne, związane często z przeszłością danej osoby, z być może nieuświadomioną – a już na pewno nieprzepracowaną – traumą. Podobne sytuacje zdarzały się i będą się zdarzać, nie dziwi więc fakt, że motyw trafił w końcu pod literackie strzechy w powieści „Listy miłosne do seryjnego mordercy” Tashy Coryell (P. 19/2024).
Seryjnym mordercą na pewno mógł się stać Poznański, gdyby tylko zaistniały ku temu odpowiednie okoliczności. Zabił raz, ale nie przez przypadek, w afekcie etc. Mocnym wstrząsem są sceny sugerujące, że mogło być inaczej. Szansa na punkt zwrotny została stracona we wrześniu 2015 roku, gdy Kajetan wszedł do domu rodzinnego i zaczął okładać ojca pasem od spodni. Jego wykrzywiona w dziwacznym grymasie twarz nie przypominała twarzy ukochanego syna, który przez wiele lat uchodził za dumę klanu Poznańskich. Rodzice mieli już wtedy pewność, że jest bardzo źle, wynajęli nawet prywatnego detektywa, aby ten śledził każdy krok Kajetana. Nigdzie jednak nie złożyli oficjalnego doniesienia, dobrze rozumieli mechanizmy, jakie można uruchomić, aby syn wylądował na obserwacji psychiatrycznej. Ale przecież tak łatwo zrozumieć rodziców, którzy nie chcą pogrążyć własnego dziecka. Dotarliśmy teraz do kolejnego wątku: bólu rodziców ofiary i oprawcy (w jego przypadku jest jeszcze ważna i przewijająca się w wielu miejscach „Takiego dobrego chłopaka” starsza siostra). Książka jest nim nasączona.
Poznański śnił o potędze, nie potrafił znaleźć pracy, którą uznałby za godną swojej erudycji; uściślijmy, że erudycji autentycznej, choć jednocześnie błędnie używanej, na granicy jakiejś bufońskiej pozy. To w sumie ciekawa rzecz do dyskusji i namysłu. Mianowicie, czy do zbrodni nie doszłoby, gdyby Kajetan poznał smak zawodowego spełnienia odpowiednio wcześnie? Niewykluczone, chociaż fakt, że nie znalazł satysfakcjonującej pracy w mediach pokazuje dynamiczny postęp jego izolacji społecznej i popadania w obłęd. Mimo wszystko stan psychiczny Poznańskiego wciąż jest zagadką, a sprawa wróciła niedawno do sądu. Czy wyrok dożywocia może zostać cofnięty? Czy morderca udawał podczas wywiadu z biegłymi w 2022 roku? Oto fragment rozmowy: „- Po minucie ona już nic nie robiła i się nie ruszała? I co było później? Ten nóż wpadł jej w szyję, co się działo później? – Bił w dzwony, o! I robił ełechu, ełechu, ełechu i ełechu-ełechu, on robił benc, benc, benc i robił benc, i robił menc, i benc. A co się później działo, po minucie już. Padła sztywna i była trupa, trupa, trupa” (s. 269).
Tekst wieńczy wywiad z profesorem Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie Januszem Heitzmanem. Sprawa Kajetana Poznańskiego ciągle ma swoje tajemnice, a Hanna Dobrowolska znakomicie to uchwyciła – również publikacją rozmowy z Heitzmanem. Oprawa miękka, klejona.