Autorki: Lisa Marie Presley, Riley Keough Wydawnictwo Marginesy
Lisa Marie Presley – jedyne dziecko króla Elvisa – przez długie lata uwieczniała swoje wspomnienia na dyktafonie. Można powiedzieć, że reprezentowała tym samym nurt historii mówionej. Ostatecznie jednak jej córka – aktorka Riley Keough; najstarsza wnuczka Elvisa Presleya, sprawująca pieczę nad posiadłością Graceland – doprowadziła do opublikowania pracy pamięci matki w tradycyjnej formie książkowej. Lisa Marie nagrywała samą siebie w zasadzie nieprzerwanie do śmierci w 2023 roku. Pogrążona w żałobie Riley miała dostęp do nagrań, postanowiła je dokończyć, uzupełnić luki, dopełnić treść własną wiedzą. Takie rozwiązanie oznacza – ni mniej, ni więcej – dwugłos matki i córki rozróżniony nawet czcionkami.
Zresztą Riley na dobrą sprawę odtworzyła pierwotną koncepcję. Obie panie planowały wydanie takiej książki, śmierć pokrzyżowała te zamierzenia, ale dodała jednocześnie dramatyzmu do i tak ultradramatycznej historii ludzi, którzy stanowią twardy dowód na sens starego porzekadła: Pieniądze szczęścia nie dają. I wcale nie muszą go dawać zakupy, żeby przywołać słynną tezę Marylin Monroe. Zarówno schyłek Elvisa, jak i życie jego córki widziane w pełnym przekroju są smutnym opowiadaniem, które gdzieś już słyszeliśmy. Ileż to zdolnych osób przepiło albo przećpało swoje talenty? W tym konkretnym kontekście na pierwszy plan przebija się jednak jeszcze inne zagadnienie. Mianowicie, dzieci gwiazd. Tutaj można powiedzieć więcej: dziecko legendy, dziecko postaci kultowej.
Do wspomnianej posiadłości Graceland w Memphis fani wciąż pielgrzymują jak do Santiago de Compostela (nawet Elżbieta Lubicz wybrała się w to miejsce), Elvis ma mnóstwo sobowtórów, stał się symbolem muzyki, ruchu scenicznego, w mniejszym stopniu ale jednak również kina. Ileż mógł zostawić dziecku? Owszem, zostawił wiele, ale rozchwiana osobowość i traumy z lat dziecięcych Lisy Marie Presley doprowadziły ją do nałogów i de facto braku tożsamości, braku przywiązania do czegokolwiek – łącznie z jasnym zdefiniowaniem wykonywanego zawodu i łatwością wchodzenia w kolejne toksyczne związki (m.in. z Michaelem Jacksonem, Nicholasem Cagem), do których rozpadu przyczyniała się przynajmniej w równym stopniu co mężczyźni. Smutna książka, ale sądzę, że może być czytana i popularna w bibliotekach. Przecież smutne historie czyta się jednak równie dobrze jak wesołe.
Nazwisko Presley nadal robi wrażenie, Elvis jest kimś na mieście, mimo że nie żyje od 1977 roku. A książka bynajmniej nie jest pudelkowa. To dobry, miejscami wzruszający i pouczający materiał. Trochę szkoda, że nie zdecydowano się na większą ilość zdjęć. Ta jest doprawdy skromna, ale można w tym upatrywać czegoś pozytywnego. To tekst ma być istotny dla czytelnika, a „Stąd w nieznane” nie jest notką w internecie, która musi zostać obudowana galerią zdjęć. Oprawa miękka, klejona.’