Autor: Maciej Kuciel Wydawnictwo Otwarte
Seryjnych morderców nierzadko otacza aura swego rodzaju niezwykłości, tajemniczości. Nierzadko przypisuje się im supermoce i ponadprzeciętną inteligencję. Tymczasem prawda bywa zgoła inna. Jej potwierdzeniem jest historia głównego bohatera książki Macieja Kuciela „Morderca w gumiakach”. Tadeusz Grzesik, bo o nim mowa, to postać wymykająca się stereotypom. Na pierwszy rzut oka zwyczajny rolnik z małopolskiej wsi, oddany mąż i ojciec, plantator truskawek.
A jednak to on był liderem jednej z najbardziej bezwzględnych grup przestępczych w powojennej Polsce, gangu napadającego na kantory, który stoi za śmiercią co najmniej 17 osób, choć liczba ofiar w tym przypadku na pewno jest zaniżona. A wszystko zaczęło się od morderstwa w Cedzynie w 1991 r. I tu zaczyna się drugi, równie ważny wątek tej książki, a mianowicie porażka systemu. W Cedzynie zamordowane zostały trzy osoby, w tym jedna kobieta, która została także zgwałcona. Sprawcy pozostawili na niej ślady swojego DNA. Koszt ich analizy wynosił wówczas około 6 tys. złotych.
Policja uznała jednak, że to za drogo. Badań nie przeprowadzono. Grzesik i jego wspólnicy zabijali więc dalej przez kolejne lata. „Morderca w gumiakach” łączył w sobie dwie twarze, zwykłego człowieka i socjopatycznego mordercy. Autor nie próbuje go zrozumieć, ani usprawiedliwiać. Po prostu relacjonuje, co samo w sobie budzi dreszcz przerażenia. W tle tej opowieści widzimy Polskę lat 90-tych, biedną, rozchwianą, transformacyjną. Policja bez środków, społeczeństwo bez złudzeń. Książka staje się dzięki temu nie tylko opowieścią o jednostce, ale także o państwie, które nie zareagowało w należyty sposób, aby zapobiec złu. Dla fanów true crime. Oprawa miękka, klejona. Anna Karczewska