Autorka: Kate O’Shaugnessy Wydawnictwo Widnokrąg
Poziom: BD IV-93
Książka do zadań specjalnych. Co to dokładnie oznacza w kontekście „Przepisu na rodzinę”? Powieści nie brakuje uroku, choć przez większość czasu jest podszyta cierpieniem dziecięcej postaci, dziewczynki o imieniu Mo, która zmaga się ze stratą rodziny. Gdy umiera jej babcia – ostatnia z najbliższego kręgu osób – Mo ma nadzieję, że opiekę nad nią przejmie wujek Billy. Tyle że w międzyczasie odkrył on w sobie powołanie i wcale nie chodzi o wstąpienie do seminarium duchownego, a wstąpienie do wojska. Okazało się, że to jedyne zajęcie, które sprawia mu przyjemność, ale niesie wiele konsekwencji. W obliczu ewentualnego sprawowania opieki nad Mo takie rozwiązanie po prostu wyklucza. Dramatyczna sytuacja bohaterki (widmo rodziny zastępczej, adopcji) nie została ukazana w sposób naturalistyczny, nawet nie do końca realistyczny. Jest w przyjętej strategii narracyjnej sporo bajkowości, pozytywnych sugestii i podpowiedzi – poniekąd wbrew logice.Ale pamiętamy, że czucie i wiara jest równie istotna jak mędrca szkiełko i oko.
Dlatego najwięcej dzieje się w formie epistolarnej. Mo pisze listy do zmarłej babci, w których pieczołowicie referuje, co akurat się u niej dzieje, jaki przebieg ma dalszy rozwój wypadków. W listach uwzględnia odbyte dialogi, konstrukcyjnie oddają one w gruncie rzeczy tradycyjny styl opowiadania. Bajkowy charakter wzmagają niezwykle istotne wątki kulinarne, przepisy z „Rodzinnej książki kucharskiej Georgiego”, w której posiadanie Mo wchodzi w – powiedzmy – dość magiczny sposób. Pod powierzchnią tej powieści kryje się wzruszająca historia, która kieruje uwagę czytelnika na własne sprawy, np. na stan autorefleksji dotyczący własnej rodziny, poziom docenienia rodzinnego szczęścia. W przypadku braku tego szczęścia „Przepis na rodzinę” niewątpliwie niesie delikatną nadzieję i subtelne pocieszenie, z którym można przepracować wiele osobistych niepowodzeń. Oprawa miękka, klejona.