Autor: Peter Van den Ende Wydawnictwo: Mandioca
Poziom: BD IV-3
Czysto ilustracyjny komiks o strudzonym, ale chyba świadomym sensu swej podróży „Wędrowcu” w zasadzie nie ma ograniczeń wiekowych (choć wydawca określa się w tym wypadku jako Mandioczka). Dawno nie miałem kontaktu z tak uniwersalnym dziełem, a jestem więcej niż przekonany, że stało się tak właśnie dzięki rezygnacji z dialogów. Niemniej sam – wybitny (nie bójmy się tego słowa) i przypominający niektóre obrazy Beksińskiego – obraz niepokoi. I jak wspomniałem, wzbraniam się przed nakładaniem limitów na „Wędrowca”, sądzę jednak, że najlepiej mu będzie na półce z literaturą dla starszej młodzieży. Wśród niej powinien czuć się najlepiej. Nastoletnie dusze przeżywają bowiem podobne wędrówki co bohater w swoich głowach.
Rzecz zaczyna się pięknym wspomnieniem pewnie większości z nas. Papierowa łódka zostaje wypuszczona na wielką wodę. Ale w „Wędrowcu” to raczej nie przydomowe morskie oko, ani okoliczny staw. Mamy do czynienia z naprawdę wielką wodą – morską lub oceaniczną – która może symbolizować ludzkie życie. A jeszcze bardziej symbolizuje go podróż istoty ukrytej w łódce. Topos homo viator ma się dobrze w kulturze współczesnej, ale dawno nie został tak błyskotliwie odświeżony.
Opowieść wizualna stworzona przez debiutanta (sic!) Petera Van Den Enda naprawdę nie potrzebuje słów. Warto jednak podjąć próbę ich stworzenia, ponieważ będzie to niezwykle kreatywne i twórcze zadanie. Myślę, że otwiera się tutaj duża przestrzeń i pole do popisu w pracy z młodym czytelnikiem. Wspólna eksploracja świata, w którym zanurza się „Wędrowiec” stanie się prawdziwym przeżyciem i przyjemnością. Napędzi nam trochę strachu, grozy, ale też ekscytacji i metafizyki. Wytrwali interpretatorzy odnajdą też pewnie logikę klamrowo skomponowanej niemej fabuły. Oprawa twarda, szyta.