Autorzy: Zuzanna Bukłaha, Kacper Sulowski Wydawnictwo Agora
Świetny reportaż fabularny dwójki dziennikarzy to propozycja dla fanów true crime. Takich książek nie brakuje na polskim rynku, ale częściej mamy do czynienia z przekładami niż naszym, ojczyźnianym wkładem w rozwój gatunku. „Ostatni” przynosi odmianę. Pamiętamy rewelacyjne książki Moniki Góry o morderstwie Iwony Cygan „Miasteczko zbrodni” (p. 14/2019), czy „Kryptonim Skóra” (p. 7/2023). Praca Bukłahy i Sulowskiego nie ustępuje tym tekstom.
Dziennikarskie śledztwo w sprawie seryjnego mordercy gejów z przełomu lat 80. i 90. pozostaje nierozwiązaną zagadką polskiej kryminalistyki. Wystarczy odpalić jakikolwiek odcinek programu „997” z epoki Jana Płócienniczaka, aby zrozumieć, na jaką skalę w PRL-u rozwinęły się morderstwa w środowiskach homoseksualnych. Mężczyzna wizytujący czasowo innego mężczyznę był przedstawiany w sąsiedztwie przez gospodarza jako „kuzyn”. Bezpieczna nomenklatura nie sprawdziła się w Łodzi. To właśnie w mieście Widzewa i ŁKS-u grasował niejaki „Zabójca z Pikiety”. Liczba ofiar: siedem.Autorzy skrupulatnie szkicują tło historyczno-społeczne tragicznych wydarzeń, wszak przecież do tych – było nie było – oryginalnych zbrodni dochodziło w okresie transformacji ustrojowej. Odsłaniają ponadto kulisy pracy milicji i policji, dokonują charakterystyki mniejszości seksualnych tamtych lat.
Tempo narracji jest bardzo dobre, a efekt końcowy robi piorunujące wrażenie. Bukłaha i Sulowski odbyli rozmowę z głównym i jedynym w zasadzie podejrzanym, podawanym w tekście jako Roman Pawluk (oczywiście to fikcyjne dane osobowe). Na ślady biologiczne nie ma co liczyć, wariograf i zeznania świadków to za mało. Pawluk dożył wieku seniora i mieszka w Katowicach z partnerką. To naprawdę fascynująca, choć jakże mroczna, historia. Oprawa miękka, klejona.