Autor: Ellery Lloyd Wydawnictwo: Marginesy
Pod pseudonimem literackim Ellery Lloyd kryją się dwie osoby: Collette Lyons (dziennikarka publikująca na łamach „Guardiana”, „The Telegraph”, „Elle”) i Paul Vlitos (pisarz i wykładowca literatury angielskiej i pisania kreatywnego na Uniwersytecie Surrey).
Przed laty mnóstwo ludzi usunęło konta na Facebooku po obejrzeniu filmu „Social Network” Davida Finchera. Po lekturze tej powieści może być podobnie z małym dodatkiem, że chodzi o Instagrama – dziś to ten portal społecznościowy przejmuje rząd dusz i umysłów. Główna bohaterka powieści (Emma Jackson) prowadzi szalenie popularny profil na Instagramie, w którym koncentruje się na trudach macierzyństwa. Koncept profilu oparty jest na kontrapunkcie do kultu sztucznego, wykreowanego na potrzeby Internetu piękna.
Emma prezentuje macierzyństwo jako wieczny bałagan, rozbrat z atrakcyjnością fizyczną, kobiecością, ultra zmęczenie. Followersi są zachwyceni, ale czytelnik od początku powieści musi godzić się z faktem, że Emma wymyśliła siebie; prywatnie jest pedantką, a jej dzieci zadziwiająco dobrze przesypiają całe noce.W tle mogą już wirować nam myśli o kampaniach marketingowych, analiz rynku, dzięki którym można sprzedać wszystko. Przykry to obrazek, ale autorski duet na tym nie poprzestaje.
Narracja toczy się dwutorowo. O wydarzeniach opowiada Emma, jej mąż (pisarz w kryzysie twórczym) i pewna tajemnicza kobieta. Ten ostatni element powoduje, że powieść od pewnego momentu przeistacza się w rasowy thriller (odlicza dni do ekranizacji; nie zdziwię się, jeśli będzie to produkcja Netflixa). Na Instagramie Emmę obserwują bowiem nie tylko oddane fanki… Bardzo dobra rozrywkowa proza z domieszką ambitnych i osiągniętych założeń. Potencjalny hit lekturowy. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie. Oprawa miękka, klejona.