Autor: Tom Gauld
Wydawnictwo: Marginesy
Trzeci na naszej liście komiksowy album szkockiego twórcy opowieści obrazkowych, rysownika oraz ilustratora który ma na koncie zarówno książki (u nas poprzednio: „Mooncop” na p. 19/16), jak i współpracę z „Guardianem”, „New Yorkerem” i „New Scientist”.
Z tego ostatniego magazynu pochodzą zebrane w tomie krótkie, jednostronicowe komiksy, które nazwać można rysunkowymi felietonami popularnonaukowymi. Tematem komiksów z „Instytutu…” są bowiem nauka i jej oddźwięk w kulturze popularnej oraz naukowcy.
Autor, wykorzystując swoją wyobraźnię i umiejętność kojarzenia pozornie niezwiązanych ze sobą faktów i dziedzin opowiada, w bardzo zabawny sposób o różnych zjawiskach ze świata nauki. Żartuje z hermetyczności rozważań (na jednym z pierwszych rysunków oglądamy kartki z życzeniami dla naukowców od rodzin – na jednej z nich jest napis: „Nic nie rozumiemy, ale jesteśmy z Ciebie dumni”), fachowego żargonu (w jego wersji Halloween dla naukowców, ci ostatni chodzą po domach, „żądając łakoci słowami: „Symboliczny wyrób cukierniczy lub nieokreślone negatywne konsekwencje”) i skłonności do kategoryzacji (tu np. zbiór odchodów istot fantastycznych).
Autor podkpiwa sobie z laboratoryjnych pomyłek (będą np. naukowcy, którzy są tak namagnesowani, że przyciągają sztućce na stołówce) i problemów z upowszechnianiem swoich osiągnięć (hipotetyczna reakcja w mediach społecznościowych na teorię Darwina).
Ważny wątek stanowią również przewidywania, w jaki sposób rozwinie się technologia (obejrzymy np. „smartłyżeczkę”, która ma czytnik linii papilarnych i umożliwia zbieranie statystyk o użytkowniku).
Gauld bardzo często wykorzystuje rozmaite aluzje do popkultury i folkloru – tworzy np. własne wersje bajek, takie jak „Trzech małych naukowców i wielki zły wilk”, w której wilk nie burzy żadnego z domków naukowców, bo były zbudowane z grafenu, metamateriału ceramicznego i nanobetonu, za to zostaje mu założony nadajnik, a zwierzak wraca do lasu, by naukowcy mogli go badać.
Bardzo inteligentna, świetnie narysowana (minimalistyczna konwencja Gaulda idealnie współgra z tematem) rozrywka dla fanów nauki na wesoło i komiksu satyrycznego z najwyższej półki.
Okładka twarda, szyta.