Autor: Morris Wydawnictwo: Egmont
Poziom: I/II
Oryginalnie był to jeden z pierwszych zeszytów perypetii słynnego kowboja. Niedzielni fani Lucky Luke’a mogą być nieco rozczarowani, ponieważ najstarsze tomiki są zupełnie inne od tych późniejszych z wypracowanym już stylem, stałą obecnością wątków braci Dalton i psa Drapichrusta, głębszym przesłaniem.
W „Arizonie” i komiksie o papierosowym cezarze (tom zawiera dwie historie) Morris postawił głównie na slapstickowy humor charakterystyczny dla komiksów i kreskówek publikowanych w gazetach w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, co w połączeniu ze standardowymi regułami westernu (pościgi, strzelaniny, saloony) oraz krótkością wydawnictwa – czyni lekturę szybką w dosłownym znaczeniu tego słowa.
Daję maksymalnie pół godziny na ogarnięcie całości. Czytanie o śledztwie bohatera w sprawie napadów na dyliżanse oraz udział Lucky Luke’a w korridzie to znakomita rozrywka, jak również możliwość obserwacji klasycznej serii we wstępnej fazie rozwoju. Oprawa miękka, klejona. Bardzo polecam. Poprzednio na liście: „Pod niebem zachodu” (p. 20/2021).