Autor: Ota Filip
Wydawnictwo Czarne
Ota Filip (1930–2008) – czeski prozaik i publicysta, jeden z najważniejszych przedstawicieli czeskiej literatury emigracyjnej. W 1968 roku za przygotowanie i rozpowszechnianie antyradzieckich ulotek trafił do więzienia Bory w Pilznie. W 1974 roku został przez czeskie władze zmuszony do wyjazdu do Niemiec. Pracował jako dziennikarz, był współpracownikiem Radia Wolna Europa, udzielał się w emigracyjnym PEN Clubie. Jest autorem kilkunastu książek. W 2005 roku omawialiśmy „Wniebowstąpienie Lojzka Lapaczka za Śląskiej Ostrawy” (p. 25/2005).
W książce, urodzony w Śląskiej Ostrawie pisarz, o czesko-niemieckim pochodzeniu, rozlicza się z wielką historią, sobą samym i najbliższą rodziną. To rodzaj szczerej spowiedzi z kilkunastu decydujących lat życia, pomiędzy wiosną 1939 roku, a październikiem 1952 roku, od dziewiątych do dwudziestych drugich urodzin. Wtedy autor dostaje się w młyny historii, w ręce faszystowskich i komunistycznych oprawców.
W 1998 roku w niemieckiej telewizji wyemitowano dokument oskarżający pisarza o to, że na początku lat pięćdziesiątych, współpracując z bezpieką, przyczynił się do skazania i uwięzienia kilku swoich kolegów z wojska. Syn pisarza, czterdziestoletni Pavel – profesor matematyki uniwersytetu w Bochum, pod wpływem tej informacji załamał się i popełnił samobójstwo. Ten cios stał się dla Oty Filipa pretekstem do rozliczenia z przeszłością. Z pomocą lekarzy opanował ciężką depresję i za radą psychiatrów postanowił opisać swoje przeżycia.
Przeszukał archiwa czeskiego odpowiednika IPN i zorientował się, że padł ofiara absurdalnego donosu, a potem ubeckiego spisku. W latach 50. jeden z jego praskich przyjaciół, chcąc się popisać, pochwalił się, że zna agenta brytyjskiej Intelligence Service. Komunistyczna bezpieka zainteresowała się tą plotką. Podstawiony człowiek podsunął grupie młodych chłopaków, w tym Ocie Filipowie, pomysł ucieczki na Zachód. Przygotowania trwały, a wszystko działo się pod ścisłym nadzorem kontrwywiadu. Ota Filip w ostatniej chwili zwierzył się swojemu wujowi, a ten natychmiast powtórzył informację gdzie trzeba. Tak niedoszli uciekinierzy dostali wieloletnie wyroki więzienia, a Filip za wyrażoną „gotowość do współpracy” został wypuszczony na wolność.
Autor jest bardzo krytyczny względem siebie, przyznaje się do zdrad małżeńskich, codziennych kompromisów i strachu. Przedstawia małomiasteczkowy świat realnego socjalizmu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, tworzy postacie drobnych cwaniaczków, karierowiczów, powiatowych agentów i donosicieli, karłowatych bonzów partyjnych i ich znudzonych żon.
Twierdzi, że ma siedem życiorysów: pierwszy przeżywa w rzeczywistości, drugi jest przeznaczony dla urzędów, kolejne cztery są zawarte w jego powieściach, a siódmy rozpoczyna się w lipcu 1951 roku. Pisze go ze złością, charakterystycznym dla czeskich prozaików poczuciem dystansu. Nie potrafi zapomnieć o ojcu Bohumilu, czeladniku cukierniczym, który wyparł się swojej wiary, chcąc zaimponować bogatemu właścicielowi kawiarni, członkowi loży masońskiej.
Lektura tragikomiczna, napisana ze swadą, lekko, bez cienia megalomanii, dla wszystkich, którzy dawno przestali wierzyć w idealne systemy polityczne.
Polecam. Oprawa twarda, szyta.