Najemnik śmierci

Autor: Krzysztof Małyszko                                         Wydawnictwo: ESPR

 

Krzysztofa Małyszkę można było swego czasu zobaczyć na własne oczy w polsatowskim serialu „Więzienie”. „Najemnik śmierci” to autobiograficzna powieść człowieka, który siedział w dwudziestu czterech polskich więzieniach, lecz nie tylko. Odsiadkę zaliczył także we Francji, brylował w Paryżu, Barcelonie, Warszawie, Krakowie. W jakimś sensie wsiadł do pociągu byle jakiego. Zaangażowanie się w działalność opozycyjną za czasów komuny skutkowało pierwszymi kontaktami z milicją, pierwszą odsiadką.

Po wyjściu na wolność autor – bohater obrał kurs raczej jednoznaczny: w stronę mroku, zła i szybkiego zarobku. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest jednak zdecydowanie bardziej złożona. Małyszko pod opieką literacką Zbigniewa Masternaka (naczelnego redaktora „pisarzy więziennych”) opisał swoją historię w sposób barwny i wciągający. Z jednej strony są to wspomnienia kryminalisty, summa jego dokonań, z drugiej subtelne wskazówki. Co to znaczy? Mianowicie, to, że nie mamy do czynienia ze zwykłym dresiarzem, rzezimieszkiem, scyzorykiem żyjącym trochę na wolności, a trochę za kratami.

Małyszko bywa autorefleksyjny i wie, że w pewnym stopniu wchłonął go wir historii. Czytelnikowi towarzyszy niepokojąca myśl, że tym razem może naprawdę nie mogło być inaczej. Małyszko jednak próbuje się oczyścić. I nie chodzi o długoletni wyrok, choć nikt mu tego czasu nie odda. Oczyszczenie autora prezentowanej książki polega na publicznym przyznaniu się do winy, ujawnieniu twarzy i zeznań chociażby w postaci „Najemnika śmierci”. Na kartach książki spotkamy różne oblicza zła wystawionego niejako na sprzedaż. Chciałbym jednak wierzyć, że jedynie ku przestrodze. Od strony roboty literackiej nie ma się czego przyczepić. Zbigniew Masternak może w końcu przyjąć zamówienie na powieść kryminalną. Oprawa miękka, klejona. Polecam miłośnikom przestępczych historii z morałem.