Misza. Kot zza Uralu

Autorka: Karolina Talar                                            Wydawnictwo Wielka Niedźwiedzica

Karolina Talar z powodzeniem prowadzi facebookowy profil Kociosmędek, na którym wypowiada się w różnych kwestiach, ale przede wszystkim regularnie publikuje treści o kocie imieniem Misza, którego uratowała przed śmiercią. Misza stał się nie tylko tytułem, ale i bohaterem-narratorem prozatorskiego debiutu swojej właścicielki. Podporządkowanie narracji kociej perspektywie wyszło wybornie. Za oryginalny można uznać już sam pomysł, a jako że realizacja jest równie oryginalna, naprawdę warto pochylić się nad twórczym wysiłkiem Karoliny Talar.

Oto bowiem kot Misza relacjonuje najpiękniejsze wspomnienie z jednego z licznych wcieleń. Aktualnie żyje w Polsce i niezbyt mu się u nas podoba. Najlepsze lata Miszy to początek XX wieku spędzony w głębokiej Syberii pod opieką dziadka, Wasilija. Misza żyje przeszłością, nie przeszkadza mu Lenin, wierzy w socjalizm. Jego najprawdziwsze wcielenie zostało pogrzebane, ale od czego jest pamięć? Pamięć Miszy nie jest wybiórcza, wręcz przeciwnie. Skrupulatność opisu świata przedstawionego z punktu widzenia zdystansowanego do wszystkiego kota staje się generatorem komizmu i wybitnie naturalistycznego obrazu tegoż świata.

Na dole 60 strony rozpoczyna się intrygujące zdanie odnoszące się do intymnej sfery babki, czyli żony Wasilija. Dla Miszy wiele rzeczy jest niezrozumiałych, co dla czytelników oznacza najczęściej niezły ubaw. Przykład kociego stylu: „Był jeszcze kundel o imieniu Ozzy, ale on już się zupełnie bezproduktywnie na drugi świat przeniósł. Nawet grama smalcu po sobie nie zostawił”. Rozminięcie się kociego oglądu z ludzkim pozwala jednak ostatecznie na wyciągnięcie wniosków o człowieku jako takim, a także o człowieczeństwie i Polsce – i to bez ideologii, z kocią metodyczną rezerwą. Oprawa miękka, klejona.