Autor: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek
Wydawnictwo: Agora
Poziom czytelniczy: BD I/II
Znany duet twórców książek dla dzieci, Michał Rusinek i Joanna Rusinek, tym razem opowiada młodszym czytelnikom o schyłkowych latach PRL-u, Solidarności, stanie wojennym i upadku komunizmu (ostatnio na naszej liście omawialiśmy ich książkę „Guzik. O Janie Brzechwie dla dzieci” – przegląd 17/2025). I robi to zgrabnie, jak zazwyczaj. Dzięki lekturze „Bibuły w tapczanie” dziecko ma szansę zrozumieć o co w ogóle chodziło z tym całym komunizmem, o którym czasami wspominają jego rodzice czy dziadkowie, czym był niesławny stan wojenny, kim jest Lech Wałęsa i tym podobne sprawy. A także – last but not least – czym właściwie jest obecna w tytule bibuła, bo przecież nie kolorowym papierem, który zanosi się na lekcje plastyki.
„Bibułę w tapczanie” wyróżnia osobista perspektywa. Kiedy wybuchły słynne strajki w Stoczni Gdańskiej Michał Rusinek miał osiem lat, a kiedy wprowadzano stan wojenny – dziewięć. Dziś opowiada więc o tamtych wydarzeniach z osobistej perspektywy, a swoją opowieść adresuje do dzieci, które są w podobnym wieku co on wtedy. Ta osobista perspektywa uwzględnia nie tylko dzielnie się wspomnieniami o tym, co jako dziecko zapamiętał z życia społeczno-politycznego kraju, ale także przytaczanie całkiem osobistych wydarzeń – na przykład zawału, który jego ojciec miał w stanie wojennym. Podczas lektury okazuje się, że samemu Rusinkowi przydarzyło się wtedy pomylenie nielegalnie kolportowanych przez jego rodziców ulotek i gazetek – tytułowej bibuły – z popularnym materiałem szkolnych prac plastycznych (na szczęście bez żadnych przykrych konsekwencji). W publikacji możemy znaleźć nawet pochodzące z tamtych czasów fotografie autora i jego rodziców.
Najważniejsze jednak, że zahaczając o osobisty ton książce udaje się w chyba zrozumiały sposób opowiedzieć młodszym czytelnikom o upadku komunizmu w Polsce i o tym, dlaczego było to wydarzenie tak istotne. A przecież jak najbardziej warto to wiedzieć! Czy okaże się to ciekawe dla dzisiejszych ośmio-, dziewięcio- czy dziesięciolatków – nie umiem wyrokować. Ale dlaczego nie spróbować? Według mnie ta starannie przygotowana i w gruncie rzeczy całkiem oryginalna książka może nadać się na zakup biblioteczny. Oprawa twarda, szyta.