Freedland Jonathan, Sutton Emily, „Urodziny Króla Zimy”

Urodziny Króla Zimy

Freedland Jonathan, Sutton Emily, „Urodziny Króla Zimy”Autor: Jonathan Freedland
Ilustratorka: Emily Sutton
Wydawnictwo: Kropka
Poziom czytelniczy: BD 0/I

„Urodziny Króla Zimy” – tak nazywała się baśń pisarza Ulricha Alexandra Boschwitza (którego powieść pt. „Podróżny” polecaliśmy podczas przeglądu 15 w 2019 roku). Boschwitz napisał ją podczas pobytu w brytyjskim obozie jenieckim na wyspie Man, kiedy to po przystąpieniu Wielkiej Brytanii do II wojny światowej – jako młody imigrant z Niemiec – został do niego wysłany wskutek uznania go za „wrogiego cudzoziemca”. Warto wspomnieć, że był to błąd władz, bowiem w rzeczywistości był Boschwitz niemieckim Żydem, który uciekał z III Rzeszy przed prześladowaniami. Omawiana książka jest współczesną adaptacją baśni Boschwitza, która nawiasem mówiąc nigdy wcześniej nie została wydana.

Powyższy kontekst jest oczywiście ciekawy, jednak z racji, że mamy do czynienia z publikacją kierowaną do dzieci, ważniejsza jest jakość książki samej w sobie. Ta na szczęście jest wysoka. „Urodziny Króla Zimy” to nieco niedzisiejsza baśniowa opowieść o tęsknocie i akceptacji faktu, że bliskich nie zawsze można mieć obok siebie. Oto główny bohater, tytułowy Król Zimy, postanawia zorganizować wspaniałe przyjęcie urodzinowe. Zaprasza na nie swoje dawno niewidziane rodzeństwo: Królową Wiosny, Króla Lata i Królową Jesieni. Goście rzeczywiście zjawiają się w jego pałacu i razem rodzeństwo wspaniale się bawi. Problem w tym, że kiedy wszyscy zbierają się w tym samym czasie i tym samym miejscu, pogoda na zewnątrz robi się absolutnie nieprzewidywalna, a świat zaczynają nawiedzać kataklizmy. Goście Króla Zimy sami rozumieją, co powinni zrobić i odchodzą każde w swoją stronę. Król Zimy zaś znowu zostaje sam, ale udaje mu się zaakceptować tę sytuację – ma przynajmniej wspomnienia wspólnej dobrej zabawy, które w trudnych chwilach mogą poprawić mu nastrój.

Prawda, że ładna opowieść? A być może nawet jeszcze ładniejsze od niej są świetne ilustracje Emily Sutton – stylizowane na dziecięce rysunki kredkami, ale barwne, urokliwe i pełne detali. Polecam zakup tej bardzo ładnie wydanej książki bibliotekom i nie tylko. Oprawa twarda, szyta. Duży format.