Granice wojny

Autor: Marcin Pilis                                                    Wydawnictwo Lira

 

Najnowsza powieść Marcina Pilisa nawiązuje do „Ciszy w Pogrance” (p. 2/2022; Nagroda Literacka im. Józefa Mackiewicza), choć nie mamy do czynienia z tradycyjną kontynuacją, „Granice wojny” nie są nawet tak reklamowane, a jeśli już, zdarza się to rzadko. Powieści można czytać rozłącznie, natomiast lektura obu tych książek przynosi czytelnikowi pełnię potencjału, jaki niesie gatunek popularnej powieści rozliczeniowej, której narodziny szumnie ogłoszono w artykule opublikowanym w „Poznańskich Studiach Polonistycznych”.

Było to w 2015 roku, w kontekście twórczości Pilisa dotyczyło powieści „Łąka umarłych”. Od tego czasu autor ten niejeden raz dowiódł, że jest pisarzem wysokiej klasy, odnajduje się w różnych stylistykach. Tym razem uzyskał subtelną łączność z „Ciszą w Pogrance” poprzez postać Leny Wodzańskiej, która odgrywała w tamtej powieści istotną rolę. Teraz jest 96-letnią staruszką. Pilis przenosi akcję w czasy współczesne, uczynił tak już w „Ciszy w Pogrance” (wątki z 2003 roku). W tym przypadku chodzi jednak o współczesność naprawdę nam bliską, bo o rok 2022 i wybuch wojny w Ukrainie.

Nowa – stara sytuacja zastaje Lenę w ukraińskiej wsi Połapy niedaleko nieistniejącej Pogranki. Lena ogląda straszne obrazki w telewizji, złe wiadomości wywołują projekcję w głowie i powrót do tragicznych wydarzeń z lat 40. Wtem ktoś kołacze do drzwi Leny.To młoda studentka Sasha Marczenko uciekająca w stronę Polski. Po drodze postanawia jednak wstąpić do Leny. Sieć znaczeń i powodów takiego kroku wydaje się nie mieć końca. Pilis akcentuje związki przeszłości z teraźniejszością na wiele sposobów. Jest w tym zarówno porażająca historiozofia, jak i sfera osobista, rodzinna – funkcjonująca częściowo w oderwaniu od historii. Ciekawie wypadają wartości naddane. Za takie uznaję cykl rozdziałów tytułowanych „Solilokwium 1” (potem padają kolejne numery), czyli zgodnie ze słownikową definicją „monolog sceniczny”.

U Pilisa realizuje się on na poziomie wejścia w psychikę Władimira Putina. Jeszcze inną wartość naddaną stanowią rozdziały projektujące rzeczywistość powojenną. Kariera literacka Marcina Pilisa jest konsekwencją jego naturalnego talentu. Na pewno warto śledzić dalsze poczynania tego autora tak w ogóle, lecz nie ulega wątpliwości, że jego rozrachunkowa proza wybiega przed szereg. Nawiązywanie w literaturze pięknej do rzezi wołyńskiej, która pochłonęła 50-60 tys. polskich istnień, wymaga świadomości, odwagi, koncepcji oraz umiejętności wytrawnego fabularzysty. Oprawa twarda, szyta.