Autorka: Sylwia Góra Wydawnictwo Marginesy
Sylwia Góra – czołowa postać polskiej herstorii – napisała dobrą, ważną książkę o żonie Jarosława Iwaszkiewicza, Annie. No właśnie, można tak powiedzieć – wszyscy od razu wiedzą, o co chodzi – ale wiadomo, że to błąd rzeczowy, że za teksty tego rodzaju dostaje się dziś z liścia w twarz. A więc poprawiam się: prezentowana pozycja to książka o Annie Iwaszkiewicz – mądrej kobiecie, intelektualistce żyjącej w cieniu sukcesów męża, któremu na początku znajomości zaoferowała – oprócz uczucia, urody, towarzystwa – zmianę statusu materialnego. Pobrali się w 1922 roku, już w 1928 zamieszkali w Stawisku w posiadłości wyróżniającej się do teraz nie tylko ze względu na swój muzealny charakter. Anna i Jarosław stworzyli dom-symbol, centrum kulturalne, miejsce wymiany myśli, dusz i ciał. Góra zagląda do alkowy. Stawisko wybudował ojciec panny młodej. Nie przepadał za zięciem, a konkretny wymiar tej niechęci możemy oglądać po dziś dzień w sypialni Iwaszkiewiczów. Celowo za małe łóżko rzuca się w oczy kontekście wzrostu pisarza.
Czy małżeństwo homoseksualisty z – co wysoce prawdopodobne – biseksualną kobietą może się udać? Iwaszkiewiczowie byli na swój sposób przykładnym związkiem, szczęśliwym, z głębią kontaktu, czego wyrazem jest poziom ich listów. W sztuce epistolarnej Anna nie ustępowała Jarosławowi. Ponadto tłumaczyła Prousta, miała pionierskie uwagi na temat jego twórczości, wykazywała się samodzielnością intelektualną, która bardziej pasuje do dzisiejszych czasów niż epok, przez które fizycznie Anna przemknęła.Te aspekty są równie istotne dla autorki jak dzieje relacji romantycznej. Dlatego rozdział „Małżeństwo” jest czwarty, a nie pierwszy. Anna Iwaszkiewicz nareszcie doczekała się podmiotowego ujęcia. Dzięki temu czytelnicy widzą pełne lub pełniejsze odczytanie tej legendarnej przecież a na pewno tajemniczej postaci; postaci z fascynującym wachlarzem zainteresowań (mistycyzm, literatura, języki obce). Jednocześnie człowieka żyjącego tu i teraz, z problemami natury codziennej i tej o wiele bardziej skomplikowanej. Góra sięgnęła do karty szpitalnej ze Szpitala Państwowego dla Psychicznie Chorych w Tworkach. Anna Iwaszkiewicz trafiła do tego ośrodka w latach trzydziestych. Autorka „W stronę Anny” nie jest, rzecz jasna, pierwszą postacią, która pomyślała w ten sposób o bohaterce. Szła po szlakach przetartych przez Radosława Romaniuka, Piotra Mitznera, ale jednak jako jedyna skupiła się wyłącznie na Annie, która zasłużyła na odrębną książkę. Pozycja zawiera bibliografię, przypisy końcowe. Oprawa twarda, szyta.