Autor: Edgar Valter
Wydawnictwo: Widnokrąg
Poziom czytelniczy: BD I/II
Baśniowa a zarazem pełna harmonii i spokoju opowieść o życiu zgodnie z naturą. Jej autorem jest Edgar Valter, jeden z najwybitniejszych estońskich twórców literatury dziecięcej, niestety już nieżyjący. To nieco niedzisiejsza opowieść; czuć, że w oryginale wydano ją jeszcze pod koniec XX wieku. Z drugiej jednak strony – na tyle uniwersalna, że świetnie czyta się ją także współcześnie.
Czym są tytułowe Poku? To mieszkające na podmokłych terenach niewielkie ludziki, nieco podobne do skrzatów. Bardzo sympatyczne i żyjące w zgodzie z naturą. Kiedy przypadkiem się je zobaczy, łatwo pomylić je z kępkami suchej trawy, bo znane są z tego, że okrywają się takimi właśnie trawiastymi płaszczykami. Na początku „Księgi Poku” ten sympatyczny lud zostaje zmuszony do opuszczenia dotychczasowego miejsca zamieszkania. Zostało ono bowiem dotknięte suszą, a tymczasem, aby żyć, Poku potrzebują od czasu do czasu zanurzyć stopy w wodzie, a najlepiej wilgotnym mokradle, bowiem w ten sposób się odżywiają. Po trwającej jakiś czas wędrówce wreszcie takie miejsce znajdują i osiedlają się w nim, nawet mimo tego, że żyją tam już staruszek Pukko, pies Eku i kot Sooru.
Okazało się, że Poku trafiły do Estonii, a Pukko szybko zaczyna pokazywać im uroki tradycyjnego estońskiego życia. Żyje bowiem bardzo tradycyjnie: mieszka w drewnianej chacie (zapomnianej przez ludzi i znajdującej się na terenie rezerwatu przyrody), wodę czerpie ze studni, żywi się głównie warzywami z własnego ogródka, łowionymi z łódki rybami oraz zbieranymi w lesie grzybami i jeżynami, a raz na jakiś czas, dla zdrowia i dobrego samopoczucia, korzysta z tradycyjnej estońskiej sauny. Ludowi Poku takie życie bardzo przypada do gustu, a i Pukko od czasu do czasu uczy się czegoś nowego od swoich nowych, niewielkich przyjaciół. Życie płynie im spokojnie, ale bez nudy. I, jak się okazuje, z perspektywy czytelnika obserwuje się je z niemałą satysfakcją, na co z pewnością mają wpływ klimatyczne ilustracje Valtera.
Dzieło Edgara Valtera niewątpliwie ma coś w sobie. Kiedy śledzi się wspólne losy Pukko i małych ludzików, w ogóle nie dziwi fakt, że w Estonii „Księga Poku” stała się ponadczasowym kanonem literatury dziecięcej – niczym „Muminki” w Finlandii czy „Smerfy” w Belgii. Zachęcony tym sukcesem Valter tworzył zresztą później kolejne publikacje o ludzie Poku – niewykluczone, że i one trafią za jakiś czas na polski rynek. Ja „Księgę Poku” szczerze polecam. Oprawa twarda, szyta. Duży format.