Jednoosobowa mafia. Misiek z Nadarzyna Zbigniew Masternak Mirosław Dąbrowski

„Jednoosobowa mafia. Misiek z Nadarzyna”

Jednoosobowa mafia. Misiek z Nadarzyna Zbigniew Masternak Mirosław DąbrowskiAutorzy: Zbigniew Masternak, Mirosław Dąbrowski              Wydawnictwo: Angry Bear

 

Historia literatury oparta jest na antybohaterach. Protagonista potrzebuje antagonisty; w przeciwnym razie trudno o konflikt. Niebezpieczne związki między postaciami pozytywnymi a negatywnymi w stopniu kolosalnym rozwinęły współczesne seriale. Ich twórcy są na tyle sprytni i mądrzy, aby rozkochać miliony widzów w człowieku, który odkrywa w sobie zło („Breaking Bad” – przykład pierwszy z brzegu). Podobne rozważania – choć niewątpliwie zasadne – odnoszą się jednak do świata fikcji. Co zrobić ze świadomością, że prawdziwe zło jest dostępne na wyciągnięcie dłoni?Zbigniew Masternak (ostatnio na liście: „Książę bez ziemi”, p. 7/21) chyba zna odpowiedź.

Twórca cyklu powieściowego „Księstwo” wysłuchał i spisał wspomnienia nieznanego Mirosława Dąbrowskiego znanego jako Misiek z Nadarzyna. Mafijną literaturę faktu w Polsce spopularyzował najsłynniejszy świadek koronny Masa, tematykę kryminalną promuje regularnymi publikacjami dziennikarz śledczy Janusz Szostak. Gdyby umieścić „Jednoosobową mafię” na planie wydawniczym, trzeba przede wszystkim zestawić ją z książkami Masy i Artura Górskiego. Na początku ożywcze, później już wtórne, nastawione na ilość i szybki, łatwy zysk prace tego duetu stanowią realizacje tradycyjnej konwencji wywiadu rzeki. Schemat pytanie-odpowiedź jakkolwiek wymaga – co zawsze godne szacunku – rzetelnego przygotowania, wydaje się bliski wyczerpania; przynajmniej jeśli chodzi o tego typu treści.

Dobrze się więc stało, że Masternak nie zdecydował się na powtórkę z rozrywki. „Jednoosobowa mafia” to lekturowy powiew świeżości w klimatach gangsterskich. Po pierwsze, nie ma pytań. Co z tego wynika? Bohater kierowany przez Masternaka z tylnego siedzenia opowiada bez ograniczeń, czuje się swobodnie, ponieważ nie musi tracić czasu na refleksję, czy przypadkiem nie znalazł się na przesłuchaniu. A takich odbył już w swoim życiu zbyt dużo. Po drugie, w opowieści Miśka widać literackie zaplecze Masternaka. Świadczy o tym zarówno struktura, jak i treść książki. Spójny, logiczny ciąg najciekawszych epizodów – swoiste the best of – z bogatego życia bohatera wypada świetnie w odbiorze.

Skoro o odbiorcach mowa, warto dodać, że autorzy adresują swój przekaz do naprawdę szerokiego grona. Miłośnicy sensacji (bynajmniej nie taniej), kryminałów znajdą tu szereg lepszych rozwiązań niż w masowo wydawanych w Polsce powieściach w tym gatunku. Książka ma dużą moc poznawczą, godny szczególnej uwagi walor historyczny, koloryt minionej epoki. Rozdziały o pobycie w więzieniu, kwitnącym kapitalizmie na bazarze Różyckiego, wszelakich sposobach na radzenie sobie z brakiem pieniędzy i nożem na gardle albo lufą przy skroni można uznać za unikat w dokumentowaniu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wielu Polaków z wielu powodów myśli o tych dekadach z rozrzewnieniem. Młodość w remizie, dzieciństwo na podwórku, jeszcze nikt nie wiedział, ile zguby przyniesie postmodernizm. Magia. Tamte czasy miały coś z niebezpiecznej przygody bez możliwości telefonu do przyjaciela.

Prawdziwy bohater powinien być samotny. I właśnie Misiek działał zazwyczaj sam, ulokował się gdzieś z boku półświatka, obserwował świat z własnej perspektywy, chłonąc z niego tyle, ile się da bez obowiązku należenia do konkretnej organizacji. Jest coś w bohaterze prezentowanej pozycji z Saula Goodmana (bohatera serialu Better Call Saul). Spryt, przenikliwość, umiejętność radzenia sobie w sytuacji zdawałoby się beznadziejnej, elastyczność moralna pozwalająca na wyczucie ostatecznej granicy. Czy Misiek ją przekroczył? Dowiemy się zapewne z kontynuacji, którą wydawca już zapowiedział. Oprawa miękka, klejona.