Ostatnie spojrzenie

Autor: Charles Burns                                        Wydawnictwo Kultura Gniewu

Dziwny i mroczny jak filmy Davida Lyncha komiks klasyka gatunku, Charlesa Burnsa – autora jednej z najlepszych powieści graficznych w historii „Black Hole” (p. 7/2008). Burns pracował z „New York Timesem”, Iggym Popem, MTV i Coca Colą. Człowiek orkiestra powraca na przegląd nowości z kolejnym dziełem, które stanowi fascynującą lekturę, ale i stwarza problemy odbiorcze. Czytelnik obcuje niby z prostą historią o artyście imieniem Doug.

Jest fotografem, od czasu do czasu występuje na scenie z okołomuzycznym performancem, podczas których melorecytuje fragmenty z Williama Burroughsa Jego artystyczne propozycje są interesujące dla niewielu. Te wątki nietrudno wyodrębnić, ale w otoczeniu klamrowego początku i końca stają się już one bardzo tajemnicze. Alinearna struktura, inwersje czasowe w sztuce współczesnej nikogo nie dziwią, ale w tym przypadku Burns udowodnił, że ciągle można to zrobić sprytniej od innych. Do tego raz po raz część właściwą przerywają sekwencje przypominające projekcje mające swoje źródło w podświadomości bohatera lub w narkotycznych wizjach.

Onirycznemu scenariuszowi towarzyszy raz realistyczna, raz celowo uproszczona kreska. W mojej ocenie za sensami „Ostatniego spojrzenia” nadążą tylko miłośnicy komiksów, którzy są – mówiąc kolokwialnie – „oblatani” w tym rodzaju wypowiedzi artystycznej. Przygody z komiksem od „Ostatniego spojrzenia” lepiej nie zaczynać, niemniej dojrzali i wyrobieni odbiorcy dostrzegą w nim elementy kolejnego przełomowego dzieła, które mówi o kondycji psychicznej części społeczeństwa więcej aniżeli tradycyjna proza. Oprawa miękka, klejona.