- Papier, kamień, nożyceprzez Edyta Kucharek
Autorka: Joanna Bartosik Wydawnictwo: Widnokrąg Poziom: BD O/I Autorska książka cenionej polskiej ilustratorki młodego pokolenia, graficzki i twórczyni nagradzanej serii kartonowych książeczek dla najmłodszych dzieci pt. „Raz, dwa, trzy” („Raz, dwa, trzy słyszymy” p. 20/2016 oraz „Raz, dwa, trzy mówimy” p. 21/2016), która została wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej. Tym razem Joanna Bartosik proponuje pomysłową, przewrotną opowieść inspirowaną znaną od pokoleń grą w „papier, kamień, nożyce”. Mali czytelnicy mają tu okazję wczuć się w tytułowe postacie, które zmieniają przypisane im role. Poznajemy je, gdy zacięcie rywalizują ze sobą. Z tego trybu zwalczania się wybija ich pewien nieprzyjemny incydent. Otóż na śnieżnobiały Papier, który akurat przykrywał Kamień, spada ptasia kupa. W wybrnięciu z kłopotliwej sytuacji pomagają mu Nożyce, które odcinają brudny kawałek. Od tej pory bohaterowie postanawiają się wspierać i współpracować ze sobą, a swoje umiejętności wykorzystywać do pomagania sobie nawzajem. I tak na przykład ciężki Kamień podczas wiatru przytrzymuje Papier, aby nie odfrunął, a z kolei Papier w zimne noce otula Kamień, żeby nie marzł. Historia trójki antagonistów, którzy zostają najlepszymi przyjaciółmi, kończy się przesłaniem mówiącym, że nie warto się kłócić, lepiej w zgodzie iść razem przed siebie. Wzrok czytelników przykuwają proste wizualnie ilustracje prezentujące trójkę tytułowych bohaterów (w różnych konfiguracjach) w abstrakcyjnej, malarskiej przestrzeni wykonanej techniką ebru. Na końcu książki znajduje się instrukcja gry. Wartościowa książka rozwijająca umiejętności społeczne. Świetna propozycja zarówno do familijnej lub samodzielnej lektury, jak też na warsztaty literacko-plastyczne. Kwadratowy, większy format. Okładka twarda, szyta. Bardzo polecam.
- Twój wewnętrzny zegarprzez Edyta Kucharek
Autor: Russel Foster Wydawnictwo: Feeria Książka brytyjskiego profesora w dziedzinie neuronauki okołodobowej oraz dyrektora Instytutu Snu i Neuronauki Okołodobowej w Oksfordzie stanowi przegląd najnowszych badań naukowych i wiedzy na temat wewnętrznego zegara oraz snu. Profesor czerpie też z własnych doświadczeń związanych z czterdziestoletnią pracą naukową. W swoich rozważaniach koncentruje się na zaburzeniach snu i rytmu okołodobowego, pokazując ich wpływ na zdrowie, reakcje emocjonalne i poznawcze, pamięć, fizjologię, układ odpornościowy oraz przemianę materii. Omawiając poszczególne aspekty biologii człowieka, podkreśla, że życie w zgodzie z czasem biologicznym niezwykle korzystnie wpływa zarówno na nasze zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Podpowiada też, kiedy jest najlepszy czas na sen, jedzenie, pracę, trenowanie czy przyjmowanie leków. Książka składa się z dziesięciu rozdziałów. Każdy z nich szeroko omawia konkretne zagadnienie, relacjonuje związane z nim badania, kończy się zaś sekcją pytań i odpowiedzi. W książce znajdziemy ciekawe informacje dotyczące faz i właściwości snu oraz łagodzenia objawów zaburzenia snu. Dowiemy się, jak na nasze codzienne funkcjonowanie wpływa sztuczne światło, nocne zmiany, jet lag (zespół nagłej zmiany strefy czasowej) czy nieregularne posiłki. Pozycja zawiera bibliografię, ilustracje i tabele. Na końcu zamieszczone są dodatki, w tym kwestionariusz pozwalający ustalić nasz chronotyp oraz wskazówki dotyczące prowadzenia dziennika snu. Ciekawa, wnikliwa, przystępnie napisana publikacja popularnonaukowa z elementami poradnikowymi. Okładka miękka, klejona. Polecam.
- Miejsce dla cieniprzez Edyta Kucharek
Autorka: Lidia Branković Wydawnictwo: Kropka Poziom: BD I/II Kolejna książka berlińskiej malarki, ilustratorki, autorki „Hotelu dla uczuć” (p. 19/2023) to metaforyczna opowieść o samoakceptacji. Artystka ukazuje wewnętrzny świat Lili, która odkrywa mroczne, niepokojące ją uczucia. Uosabia je cień. Towarzyszy on dziewczynce od najmłodszych lat, nie zwracając na siebie uwagi. Pewnego dnia nieśmiało się ujawnia (jakąś ledwo zauważalną zaczepką). Z czasem poczyna sobie coraz odważniej i robi się nieznośny. Zaniepokojona Lila najpierw go ignoruje, później zaś próbuje nad nim zapanować i się go pozbyć. Cień jednak nie daje się okiełznać i coraz bardziej przytłacza dziewczynkę, aż w pewnym momencie przejmuje nad nią kontrolę i przenosi ją do dziwnej, mrocznej krainy. Przerażona Lila trafia do namiotu cyrkowego, gdzie przebywając sam na sam ze swoim cieniem ma w końcu okazję mu się przyjrzeć i przekonać się do niego. Z kolei wspólna zabawa w cyrku zbliża ich do siebie i prowadzi do ich zjednoczenia. Uspokojona dziewczynka wraca z krainy snów i budzi się w pokoju zalanym światłem. Opowieść kończy się pełnym nadziei przesłaniem mówiącym, że „tam gdzie są Cienie, jest także światło”. Lakoniczny tekst dopełniają oniryczne ilustracje znakomicie oddające emocje bohaterki, jej ciemną i jasną stronę oraz tajemniczy nastrój historii (postać cienia ze świecącymi, wielkimi oczami oraz senne, mroczne wizje mogą przerazić młodszych czytelników). Książka w obrazowy sposób pokazuje podróż dziecka w głąb siebie oraz jego drogę do samoświadomości, zrozumienia tego, że wyparte, niechciane i trudne emocje są częścią ludzkiej natury. Skłania do zastanowienia się, jakie cienie skrywają się głęboko w naszym wnętrzu (może lęk, wstyd, smutek, zazdrość albo złość). Będzie zatem doskonałą przestrzenią do wolnej interpretacji, jak też punktem wyjścia do rozmowy o wewnętrznym cieniu. Duży format, okładka twarda, szyta. Niebanalna lektura dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym i starszych. Polecam.
- Ojej, pudełko!przez Katarzyna Olszewska
Autorka: Anna Jankowska Ilustrator: Adam Święcki Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Warszawa 2025 Poziom: BD I Anna Jankowska powraca na naszą listę z kolejną propozycją dla małego czytelnika (poprzednio prezentowaliśmy książkę „Bicie stop!” – P. 13/24). Autorka wierzy, że dobra książka może pomóc dziecku zrozumieć siebie i otaczający go świat – wyraźnie widać to na prowadzonym przez nią blogu o nazwie tożsamej z nazwą serii, w ramach której ukazuje się „Ojej, pudełko!”. Ta natomiast, zatytułowana „Aktywne Czytanie PLUS”, wykorzystuje naturalną dziecięcą ciekawość i potrzebę działania do tego, by rozbudzić w przedszkolakach miłość do książek. Jakimi środkami posługuje się pisarka, by osiągnąć swój cel? Wyraźny druk, duża czcionka, graficzny podział tekstu i krótkie zdania w dymkach – to pierwszy krok do samodzielnego czytania, a ćwiczenia do wykonania nie pozwalają na znużenie lekturą czy zniecierpliwienie, ćwiczą koncentrację, słuchanie ze zrozumieniem a przede wszystkim bawią. Proste, energetyczne ilustracje w przyjaznej dla dziecięcego oka kolorystyce stanowią doskonałe uzupełnienie opowieści, angażują czytelnika i przyciągają wzrok. Bohaterką książeczki jest siedmioletnia Lola, właścicielka – może lepiej powiedzieć: przyjaciółka – misia Rysia, lalki Zosi i gałgankowego kota Czarusia. Wymienione postacie to więcej niż zabawki, to codzienni towarzysze dziewczynki, współmieszkańcy jej pokoju. Każde z nich ma swoje upodobania, lubią się razem bawić i pomagać sobie nawzajem. Pewnego dnia jeden z nich znajduje tajemnicze pudełko z napisem: „Dla Ciebie”. Nie wiadomo właściwie dla kogo przeznaczone jest znalezisko i co znajduje się w jego środku. Rozwiązanie zagadki angażuje wszystkich bohaterów do działania, którego efekt zaskakuje i przynosi cenną wiedzę o nudzie, która czasami dopada każdego z nas. „Ojej, pudełko!” to mądra książeczka, dobrze skonstruowana, niosąca wartość dydaktyczną. Warto dołączyć ją do księgozbioru bibliotek dziecięcych, sprawdzi się podczas lektury w domowym zaciszu a także w przedszkolnej sali. Zdecydowanie polecam. Oprawa twarda, szyta.
- Masz to po mnieprzez Katarzyna Olszewska
Autorka: Marta Szarejko Wydawnictwo Literackie Kraków 2025 Wciągające, zaskakujące, skłaniające do refleksji rozmowy z psychoterapeutkami i socjolożkami przeprowadzone przez dziennikarkę, reportażystkę, Martę Szarejko. Publikacja stanowi przestrzeń wypowiedzi kobiet – o kobietach i dla kobiet powstaje, choć temat mężczyzn oczywiście pojawi się w wielu kontekstach. Autorka i jej rozmówczynie analizują relacje pomiędzy babkami, matkami i ich córkami, przy czym trzeba pamiętać, że pokolenie babek tworzą tu kobiety urodzone chwilę przed II wojną światową, w jej trakcie lub tuż po jej zakończeniu. Pokolenie matek zatem rodzi się w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, a córki to ostatnie dzieci PRL-u z lat osiemdziesiątych. Popełnione tu dookreślenie jest ważne, ponieważ historia bezpośrednio wpływa na losy kobiet. Co więcej, trudne doświadczenia wojenne promieniują na całe późniejsze życie nie tylko ich, lecz również kolejnych generacji. Przemiany w świecie powodują, że zmienia się mentalność ludzi, ich potrzeby, obawy i strategie przetrwania. Wszystko to zostaje w dobrej wierze „puszczone dalej”, przekazane świadomie bądź nie, krzywdząc albo budując siłę jednostki, przydając się lub szkodząc. Ważne, by uświadomić sobie, jaki spadek otrzymujemy od naszych przodkiń i zdecydować, czy chcemy go przyjąć. Co może znaleźć się w odziedziczonym bagażu? Marta Szarejko pyta o emocje i zgodę na ich okazywanie, o poród, postrzeganie ciała, seks, niezależność, miłość, przyjaźń, macierzyństwo, jedzenie, pracę, sprzątanie domu i przemoc. Wymienione obszary z różnych powodów w różnym czasie są dla kobiet ważne, składają się na poczucie szczęścia lub jego brak. I tak na przykład pokolenie babek, które prawie całkowicie było zależne od płci przeciwnej chce dla swoich córek niezależności. „Umiesz liczyć, licz na siebie” – mawiają, przesyłając podprogowy przekaz o tym, jaki jest świat i jacy są ludzie. „Muszę posprzątać” to słowa tych, które głęboko wierzą, że wygląd domu świadczy o nich jako o kobietach i albo nie potrafią prosić o pomoc albo nie robią tego, bo wiedzą, że i tak jej nie otrzymają. Zdania powtarzane jak mantra przez pokolenia można tu mnożyć. Często nie uświadamiamy sobie, że nie są nasze, że ktoś inny włożył je nam w usta i głowy, a my jedynie odtwarzamy schemat znany z dziecięcych lat. Książka Marty Szarejko uświadamia, że wcale nie musi tak być. Schemat można odrzucić, najpierw jednak należy dostrzec, co takiego otrzymałyśmy od naszych babek i matek oraz co z tego (jeśli w ogóle) przekazujemy naszym dzieciom. Publikacja zainteresuje przede wszystkim czytelniczki (wydaje się, że w każdym wieku). Rozmowy zapisane na kartach są szczere, ciekawe i inspirujące, zaskakują, otwierają oczy, pomagają zrozumieć siebie oraz inne kobiety. Jeżeli dzięki tej książce choć jednej osobie uda się nieco bardziej czule, z większą troską i cierpliwością spojrzeć na matkę czy babkę albo na własne odbicie w międzypokoleniowym lustrze, warto ją przeczytać. Wierzę, że tak będzie. Bardzo polecam. Oprawa miękka, klejona.
- Koniec mapyprzez Katarzyna Olszewska
Autor: S. J. Lorenc Wydawnictwo: Mięta Warszawa 2025 Udany debiut autora z warszawskiego Żoliborza. Pisarz kryjący się pod pseudonimem S. J. Lorenc jest z wykształcenia biologiem, lubuje się w horrorach z lat osiemdziesiątych. Jedno i drugie odbija się w fabule książki, bo i o mikroorganizmach będzie ta historia, i o dużych kłopotach, w które wpadnie grupa bohaterów – uczestników turystycznego rejsu po Svalbardzie. Główne postacie utworu stanowią mieszankę całkowicie różnych, przypadkowo złączonych jednym losem ludzi. Trzeba przyznać, że każdy z nich jest inny, lecz równie barwny, co pozostali a interakcje zachodzące między nimi są przemyślane i elektryzujące. Autor nie idzie na łatwiznę, dobrze buduje swoich bohaterów, którzy są bardziej skomplikowani niż początkowo się wydaje. Mamy tu wilka morskiego po rozwodzie, nieco upadłą gwiazdę rocka, informatyka – maminsynka, pochodzącego z bogatego domu fana Tolkiena, byłego boksera, który jak się później okaże potrafi znokautować jednym ciosem, małżeństwo, które chyba niebawem powiększy grono singli oraz influencerkę, która ma smykałkę nie tylko do robienia zdjęć i nagrywania filmów. Wszyscy wymienieni wyżej ochoczo pakują się na statek „Moskwa”, pakują się też w tarapaty, które funduje im „sympatyczny” zespół rosyjskich naukowców. Praca badaczy, pozyskujących z – o ironio – topniejącej wiecznej zmarzliny mikroorganizmy sprzed tysięcy lat wymyka się spod kontroli i może realnie zagrozić ludzkości. Podobnie zresztą jak zmiany klimatyczne, które gołym okiem dostrzegają przemierzający Arktykę bohaterowie. Tu warto nadmienić, że w powieść wpisano nienachalny apel o zaprzestanie niszczenia naszej planety. W tym kontekście zacytuję jedną z książkowych postaci: „Tak sobie myślę, że ani się nie potopimy, ani nie załatwi nas skład atmosfery, tylko wykończy nas zwykła, tradycyjna głupota” (s. 64). Wracając do fabuły, trzynaście lipcowych dni zmieni życie wszystkich uczestników rejsu „Moskwą”, może także zmienić losy świata, o ile nikt nie powstrzyma w porę nadchodzącego zagrożenia. Pomysł na opowieść ciekawy, realizacja bardzo dobra, dobrze wykorzystany motyw żeglugi, miasteczka-widma (które nota bene naprawdę istnieje) oraz pamiętnika, styl swobodny okraszony humorem – wszystko się tu zgadza. Akcja rozwija się powoli, równolegle z nią narasta napięcie. Niepokój wisi w powietrzu od pierwszych kart książki, później pojawi się groza, będą też zwroty akcji i kilka brutalnych scen ( w tym gwałt). Zakończenie nieoczywiste, godne porządnego dreszczowca. Polecam. Autorowi gratuluję debiutu. Oprawa miękka, klejona.
- Plac Zgodyprzez Katarzyna Olszewska
Autor: John McPhee Wydawnictwo: Czarne Wołowiec 2025 Książka o – jak głosi podtytuł – wieczyście neutralnej Szwajcarii. Autor to Amerykanin czterokrotnie nominowany do Nagrody Pulitzera, dziennikarz uznawany za prekursora reportażu literackiego. Teksty przez niego tworzone czyta się jak dobrą powieść ze względu na lekkość stylu, elegancję języka i uważność, która owocuje niezwykle plastycznymi opisami otoczenia. „Plac Zgody” stanowi dla niego doskonałe pole do popisu, ponieważ gdzie łatwiej o budzące zachwyt widoki, jeśli nie w Alpach. Reportażysta obserwuje przyrodę czujnym okiem, zwłaszcza, że kryje ona wiele sekretów. Pozornie spokojny, niebudzący podejrzeń krajobraz, leniwie ciągnące się górskie szlaki, urokliwe miasteczka i wsie to potencjalne pole bitwy, przestrzeń pełna wojskowych dział ukrytych w skałach, niewidniejących na żadnych mapach pasów startowych, leśnych polan wyciętych przez człowieka czy hangarów ukrytych we wnętrzach gór. Szwajcarzy sprytnie wykorzystują specyfikę terenu, który zamieszkują a ich gotowość do wojny (choć żadnej nie toczyli od pięciuset lat) jest imponująca, wręcz niewiarygodna. Autor podejmuje próbę zrozumienia fenomenu szwajcarskiej armii, podobno bardzo potężnej i najlepiej wyszkolonej na świecie. Przedstawiony w publikacji rys historyczny, przemyślenia a także rozmowy dziennikarza z żołnierzami ukazują specyficzną taktykę obronną, polegającą na niedopuszczeniu do wojny: „Cena wkroczenia musi być zbyt wysoka” (s. 26) – mawiają Szwajcarzy, przy czym wykazują postawę nazwaną przez autora „zbrojnym umiłowaniem pokoju” (s. 9) a ich neutralizm ma charakter dość agresywny. Ten sympatyczny i postrzegany jako łagodny naród jest świetnie przeszkolony do walki a obrona obywatelska i służba wojskowa to bardzo cenione wartości, moralny obowiązek każdego mężczyzny. Bycie dobrym żołnierzem jest równoznaczne z byciem dobrym dyrektorem, biznesmenem czy pracownikiem a czas i charakter służby w armii wpisuje się do CV. Brak takiej informacji może skutkować blokadą kariery zawodowej. Wojsko wpływa zatem na życie codzienne, a życie ma wpływ na wojsko. Dziennikarz analizuje postawy społeczne Szwajcarów, prezentuje ich opinie i przedstawia różne racje – nie każdy bowiem szuka w armii tego samego i nie każdy to samo znajduje. To, co łączy wszystkich to godna podziwu zdolność do błyskawicznej mobilizacji w obliczu zagrożenia. Sprzyja temu broń i amunicja w domach, regulowane przepisami obowiązkowe schrony w każdym budynku stawianym w ostatnich dekadach czy plany zagospodarowania przestrzennego, które uwzględniają różne scenariusze ataku na kraj. Tu każdy wie, co ma robić w przypadku agresji wroga. Mosty i linie kolejowe buduje się tak, by w razie potrzeby błyskawicznie zablokować drogi komunikacji, podobnie szosy z newralgicznymi punktami wywoływania sztucznych lawin skalnych. Schrony są odpowiednio wyposażone i zaopatrzone a widok żołnierzy z karabinami na ulicach nikogo nie dziwi. Wszystko to doprowadza nas do paradoksu, w którym państwo od wieków neutralne wydaje się być najbardziej gotowe na wojnę w regionie. Reportaż Johna McPhee zawiera o wiele więcej smaczków, warto go przeczytać z czystej ciekawości, temat okazuje się rzeczywiście atrakcyjny, choć nie zabraknie tu także doznań estetycznych. Co więcej, książka otwiera oczy na to, jak bardzo beztroscy i bezmyślni jesteśmy w swoim poczuciu bezpieczeństwa. Tak często ostatnio słyszane w mediach powiedzenie: chcesz pokoju, szykuj się na wojnę po lekturze publikacji wcale nie wydaje się oklepane i oby nie przebrzmiało pustym echem wraz z zakończeniem dzisiejszej kampanii wyborczej. „Plac Zgody” bardzo polecam – ciekawy tekst zamknięty w twardej i szytej oprawie, dobra lektura nie tylko dla czytelników zainteresowanych wojskowością oraz polityką.
- ADHD. Odkryj swoją supermocprzez Radosław Pulkowski
Autor: Meredith Carder Wydawnictwo: Vital W ostatnich miesiącach mamy do czynienia z wysypem książek poświęconych ADHD – ja sam na potrzeby naszych przeglądów opracowywałem już bodaj pięć takich publikacji. „ADHD. Odkryj swoją supermoc” Meredith Carder to kolejna z nich. Autorka tej książki przedstawia się jako doświadczona terapeutka pracująca z dorosłymi z ADHD, a jej dzieło należy do tych, które rzeczywiście mogą się przydać czytelnikom zainteresowanym tym problemem. Publikacja podzielona jest na dwadzieścia jeden rozdziałów (nie licząc wprowadzenia i przemyśleń podsumowujących), z których każdy poświęcony jest jednej cesze charakterystycznej dla osób z ADHD. Są wśród nich m.in. hiperaktywność, nieprawidłowe funkcjonowanie motywacji, problemy ze snem, problemy dotyczące zarządzania finansami, toksyczny perfekcjonizm, chroniczne uczucie przytłoczenia czy poczucie wypalenia. Niewielkie objętościowo rozdziały są napisane według podobnego schematu. Najpierw pojawia się anegdotyczna scenka z życia autorki, która pokazuje problem na przykładzie i pomaga czytelnikowi wczuć się w sytuację, następnie wytłumaczenie, skąd ów problem się bierze, a na koniec kilka porad i strategii, które pomagają w uporaniu sobie z nim. Każdy z rozdziałów wieńczy propozycja ćwiczenia, które autorka sugeruje wykonać osobom mierzącym się z danym problemem. Zaletą książki jest to, że została ona stworzona przez autorkę w sposób dopasowany do percepcji osób z deficytem uwagi – rozdziały nie są ze sobą związane liniową narracją, dzięki czemu można je czytać w dowolnej kolejności albo czytać tylko te rozdziały, które akurat nas interesują. To także kolejna z publikacji posługujących się narracją o tym, że osoby z ADHD mają wprawdzie problemy, ale mają też tzw. supermoce. Autorka pokazuje, że umiejętne ich wykorzystywanie zapewnia osobom nieneurotypowym szereg przewag nad osobami bez ADHD. Takiego postawienia sprawy według mnie również trudno nie docenić. Czy zatem książka ma jakieś wady? Niestety tak – głównie takie, za które odpowiedzialność ponosi polski wydawca, jak błędy w przekładzie i niedoredagowanie tekstu. Niemniej to jedna z tych publikacji, które można polecić osobom bezpośrednio zainteresowanym jak najlepszym funkcjonowaniem z ADHD. Oprawa miękka, klejona.
- Mit Darcy’egoprzez Katarzyna Olszewska
Autorka: Rachel Feder Wydawnictwo Krytyki Politycznej Warszawa 2025 Ciekawa książka napisana przez amerykańską literaturoznawczynię rozkochaną w brytyjskiej prozie z przełomu XVIII i XIX wieku. Autorka podejmuje się dekonstrukcji tytułowego mitu Darcy’ego, który swoją nazwę bierze od rozbudzającego kobiecą wyobraźnię bohatera powieści Jane Austen „Duma i uprzedzenie”. Fitzwiliam Darcy to mężczyzna przystojny, tajemniczy, introwertyczny i dumny. Mówiąc szczerze i z perspektywy czasu, który nas dzieli od powstania romantycznej powieści, bohater wydaje się nieprzyjemnym, aroganckim, gburowatym i bezczelnym typem, który jednak zyskuje przy bliższym poznaniu. Czy warto czekać na jego przemianę? Czy dostrzeżony przez badaczkę mit w dalszym ciągu oddziałuje na nasze wyobrażenia o relacjach damsko-męskich? Czy kobiety często tworzą relacje z toksycznym partnerem w nadziei, że wreszcie uda im się dotrzeć do jego serca i w nagrodę przeżyć wielką miłość? Rachel Feder postanawia obnażyć podejrzany wzorzec, w którym źródło ma wiele popularnych dziś zjawisk, m. in. motyw slow burn, hate to love czy postać bad boya, któremu wybacza się zdecydowanie za dużo niż powinno. Dziedzictwo mitu trwa a jak dobrze wiemy, kultura wpływa na codzienne życie jej odbiorców i niestety może zaszkodzić. Autorka, proponując różne (w tym feministyczne) odczytania powieści „Duma i uprzedzenie”, zastanawia się nad statusem współczesnej kobiety, jej miejscem w relacji romantycznej, społecznymi oczekiwaniami wobec płci żeńskiej i jej skłonnością do niepotrzebnych poświęceń. Rachel Feder na podstawie obserwacji współczesnej kultury tworzy „poczet Darcych”, znanych z filmów, seriali, książek czy piosenek Taylor Swift. Tytułowy mit i jego dzisiejsze kontynuacje ukazują niedostępnych emocjonalnie mężczyzn jako atrakcyjnych partnerów, maskując przy tym ciemne strony funkcjonowania z nimi w związku. Sprzyja to podtrzymywaniu patriarchatu i usprawiedliwia toksyczną męskość. Nie tak daleko od romansu do horroru. Badaczka pisze: „Bo chociaż w Darcym jest wiele do kochania, w micie Darcy’ego wielu rzeczy należy się bać” (s. 31). Skąd zatem niesłabnąca popularność mitu? Autorka zwraca uwagę na dobrze znany mechanizm, który sprawia, że ów mit się nie dezaktualizuje – nasz mózg najczęściej chce tego, czego nie może mieć. Publikacja w interesujący i zabawny sposób ukazuje przemiany literackiego motywu, jego ewoluowanie i promieniowanie na następujące po nim zjawiska kultury. Lektura tekstu uświadamia szkodliwość zakorzenionych w naszej świadomości wzorców, od których można i warto się wyzwolić, by cieszyć się pełnią życia i nie marnować energii na rzeczy czy ludzi zbędnych. Autorka tekstu ma szanse dotrzeć do szerszego odbiorcy, ponieważ operuje swobodnym językiem, stylem potocznym nie stroniącym nawet od wulgaryzmów w momentach, w których należy wzmocnić przekaz – jest lekko, daleko od krytycznoliterackiego wywodu naukowego, ale wcale nie infantylnie, raczej mądrze, błyskotliwie i zaskakująco wprost. Zdecydowanie polecam nie tylko kobietom. Oprawa miękka, klejona.
- Niedobry zwyczajprzez Radosław Pulkowski
Autor: Alana S. Portero Wydawnictwo: Filtry Alana S. Portero to transpłciowa poetka, reżyserka teatralna i aktywistka, która przede wszystkim upomina się o prawa transkobiet. Powieść „Niedobry zwyczaj” jest jej prozatorskim debiutem – okazuje się, że Portero potrafi też opowiadać historie. A że są to historie opowiadane z perspektywy mniejszości, której spojrzenie do niedawna nie było w literaturze reprezentowane, to tym ciekawiej. Bohaterkę „Niedobrego zwyczaju” łatwo utożsamić z autorką powieści – to dziewczynka, która urodziła się w ciele chłopca i wychowuje się w San Blas, czyli nienajłatwiejszej do życia robotniczej dzielnicy Madrytu w latach po śmierci generała Franco. Bohaterka oczywiście skazana jest na odrzucenie i na co dzień stryka się z wrogością. Mimo to powieść Alany S. Portero nie jest skargą – autorka w dużym stopniu skupia się na wychwytywaniu momentów afirmacji. Już jako małe dziecko bohaterka ma poczucie, że swoich sojuszników powinna szukać przede wszystkim w osobach z różnych powodów odrzuconych, w lokalnych outsiderach. Zaczyna od staruszki imieniem Maria, na którą wszyscy sąsiedzi mówią Peruka i o której plotkują, że jest wiedźmą. Innym sposobem na przetrwanie jest dla bohaterki regularna ucieczka w świat wyobraźni. Styl, którym napisany jest „Niedobry zwyczaj”, można określić mianem poetyckiego – autorka lubi metafory i kwieciste porównania, a poszczególne sceny często konstruuje, przywiązując dużą uwagę do detali i drobnych gestów. Na szczęście szybko okazuje się, że Portero nie zapomina także o żywiole opowieści, a krótkim rozdziałom, z których składa się powieść, nie brakuje napięcia. Krótko mówiąc: „Niedobry zwyczaj” potrafi czytelnika najzwyczajniej w świecie wciągnąć. Podobno w Hiszpanii powieść Alany S. Portero była wydawniczym przebojem – i jakoś się temu nie dziwię. Po pierwsze, wielu ludzi chce dziś czytać o wcześniej wykluczanych mniejszościach, szczególnie seksualnych, a po drugie – to niezła, ciekawa książka. W Polsce pewnie aż takiego sukcesu nie odniesie, ale według mnie jak najbardziej warto ją rozważyć jako zakup biblioteczny. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- W imię matki i córkiprzez Katarzyna Olszewska
Autorki: Brygida Helbig, Justina Helbig Wydawnictwo: W.A.B. Warszawa 2025 Książka – eksperyment zrealizowany przez dwie kobiety: matkę i córkę, które tworzą opowieść o relacji między rodzicem a dzieckiem. Tu warto zauważyć, że zgodnie z deklaracją autorek nie jest to powieść autobiograficzna, a raczej fikcja autobiografizowana. Pomysł rodzi się w głowie pisarki i literaturoznawczyni (pani doktor, „ale ani od duszy, ani od ciała, tylko od papieru i słów”). Poprzednio prezentowaliśmy jej dzieło „Inna od siebie” (P. 22/16). Córka badaczki literatury – pani psycholog – przystaje na propozycję napisania wspólnego dzieła, dzięki czemu publikacja nabiera wyjątkowego charakteru, autobiograficznego pozoru, aury autentyczności i iluzji intymnej spowiedzi przed czytelnikiem. Fabuła powieści rysuje się prosto. Oto dwie bohaterki po latach decydują się ponownie zamieszkać razem. Trzydziestoletnia Selina nie ma wyboru; gdy nie udaje jej się napisać doktoratu z psychologii, wraca do domu, by wylizać rany i uporać się z niszczącą ją od wewnątrz depresją. Gizela – rozwódka po pięćdziesiątce – przyjmuje córkę pod swój dach, choć wcale nie ma na to ochoty. Wprowadzenie się Seliny do dawnego dziecięcego pokoju zapowiada nieuchronną konfrontację z przeszłością, która była bolesna, pełna błędów i krzywd. Niegdyś opresyjna matka zmaga się z poczuciem winy, które nazywa w myślach BWW (bardzo wielka wina). Dorosła córka nie może pogodzić się z poczuciem odrzucenia, które stanowi traumę z dziecięcych lat. Bohaterki próbują wyrzucić z siebie destrukcyjne emocje, odnaleźć się na nowo, odzyskać własną tożsamość i zbudować relację opartą na szczerości, zaufaniu, akceptacji oraz miłości (ta była między nimi od zawsze, jednak niewidzialna bądź nieświadomie skrywana). Trzeba przyznać, że książka jest intrygująca a jej konstrukcja bardzo dobrze oddaje sytuację rozmowy. Kobiety wyznają prawdę nie tylko przed sobą, lecz też przed czytelnikiem (w tekście znajdują się bezpośrednie zwroty do odbiorcy, a bohaterki często poprawiają się nawzajem w obawie o przekłamania i brak zrozumienia). Narracja jest naprzemienna, przerywana listami, felietonem i wypowiedziami chóru rodem z antycznej tragedii. Całość czyta się dobrze, momentami można się zadumać lub wzruszyć albo z empatią pochylić nad bólem bohaterki. Postaci są wielowymiarowe, skomplikowane i proste zarazem, niejedna czytelniczka odnajdzie w nich jakąś część siebie. Polecam zwłaszcza kobietom. Oprawa twarda, szyta.
- Fala. Rok 1984 i polski postpunkprzez Radosław Pulkowski
Autor: Rafał Księżyk Wydawnictwo: Czarne „Fala. Rok 1984 i polski postpunk” to kolejna książka najlepszego polskiego dziennikarza muzycznego (który dziennikarstwem prasowym już prawie się nie zajmuje) i zarazem autora szeregu bardzo dobrych książek poświęconych muzyce i kulturze alternatywnej, m.in. wywiadów-rzek z Tomaszem Stańko, Robertem Brylewskim, Marcinem Świetlickim czy Tymonem Tymańskim. Ostatnio na naszej liście gościliśmy jego książkę pt. „Śnialnia”, poświęconą losom artystów związanych ze śląską grupą artystyczną Oneiron (przegląd 23/2023). Swoją najnowszą publikację poświęcił Księżyk zjawisku tak zwanej polskiej nowej fali. Tym mianem określało się postpunkowe zespoły powstałe w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku jako kontrapunkt dla prostszego punk rocka, takie jak choćby Siekiera, Variété czy 1984. Jeśli zwykły punk był zazwyczaj prostolinijny, to zespoły nowofalowe w większym stopniu podkreślały swoje inteligenckie korzenie – wystarczy wspomnieć, że termin postpunk narodził się na Zachodzie w odniesieniu do fali zespołów inspirujących się punkiem, ale zakładanych przez bardziej estetycznie wyrobionych studentów szkół artystycznych. W Polsce było to oczywiście nieco bardziej skomplikowane, ale naczelna zasada pozostawała podobna – muzyka nowofalowa była nieco bardziej wymagająca, mroczna i poetycka niż typowy punk rock. Księżyk w swojej książce pisze wprawdzie o zespołach raczej zapomnianych (współczesny słuchacz polskiego rocka może kojarzyć tylko Siekierę) i kulturze jak najbardziej alternatywnej, robi to jednak w sposób, który może być fascynujący dla każdego. „Falę” wyróżnia warsztatowe mistrzostwo – mało który dziennikarz czy krytyk w Polsce potrafi pisać tak dobrze, zarazem niepotrzebnie się nie popisując. Księżyk wciela się w rolę kronikarza wyczerpująco opowiadającego o zjawisku artystycznym, które nie zostało dotąd wystarczająco dobrze opisane, a było ważne dla wielu ludzi – chociażby dla tych słuchaczy, którzy obserwowali początki nowofalowych zespołów podczas festiwalu w Jarocinie. Dostępne źródła autor „Fali” ma w małym palcu, porozmawiał też z mnóstwem uczestników opisywanych przez niego wydarzeń. Książka jest w pewnym stopniu oparta na ustnych relacjach, choć nie ogranicza się do nich – Księżyk nie boi się podawać niektórych słów bohaterów w wątpliwość albo poddawać je swojej interpretacji. Lektura „Fali” może inspirować, bo na pewnym poziomie to historia o tym, że wartościowa kultura alternatywna potrafi rodzić się nawet w najtrudniejszych warunkach. Mało tego: być może w trudnych warunkach przychodzi jej to nawet łatwiej. Serdecznie polecam lekturę – i to nie tylko fanom muzyki alternatywnej. Oprawa twarda, szyta.
- Śmierć w Morning Houseprzez Radosław Pulkowski
Autor: Maureen Johnson Wydawnictwo: Poradnia K Poziom czytelniczy: BD IV Maureen Johnson to doświadczona autorka, która bywa nazywana mistrzynią młodzieżowego kryminału. Ostatnio na naszej liście gościliśmy ją z powieścią „Dziewięcioro kłamców” (przegląd 23/2023). „Śmierć w Morning House” również jest w swojej klasie książką jak najbardziej udaną. Główną bohaterką powieści jest nastolatka Marlowe Wexler. W pierwszym rozdziale opowiada ona, jak straciła pracę jako opiekunka domu. Marlowe po raz pierwszy całowała się z dziewczyną, która podobała jej się od dawna, kiedy zauważyła, że dom, którym miała się zajmować, płonie. Oczywiście poza dość strasznym przeżyciem fakt ten oznaczał też dla Marlowe utratę pracy. W swojej nowej wakacyjnej pracy dziewczyna ma oprowadzać zwiedzających po Morning House – znajdującej się na wyspie zabytkowej rezydencji. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że – jak dowiaduje się dziewczyna – jej poprzednik na tym stanowisku w dość tajemniczych okolicznościach spadł z klifu i zginął, a osoba, która ją zatrudniła, nagle zniknęła. Marlowe stopniowo zaczyna odkrywać mroczne sekrety tej wybudowanej w latach dwudziestych XX wieku posiadłości i jej mieszkańców. Stopniowo, gdyż fakty spowija tu gęsta sieć kłamstw, półprawd i niedopowiedzeń. Akcja powieści rozgrywa się na dwóch planach czasowych. Na tym współczesnym Marlowe próbuje rozwiązać zagadkę Morning House, a zarazem ujść z życiem. Równolegle czytelnik poznaje wydarzenia, które rozgrywały się w posiadłości w 1932 roku i rzucają światło na historię jej właścicieli – rodzinę Ralstonów. Zagadka skonstruowana przez Maureen Johnson nie jest oczywista, dzięki czemu inspirowana klasycznym kryminałem w stylu Agathy Christie fabuła powinna wciągnąć młodych czytelników. Jej bohaterowie, z Marlowe na czele, są intrygujący i dają się lubić, a styl narracji – żywy (szczególnie fragmenty współczesne, których narratorką jest główna bohaterka, powinny przemówić do czytelników będących mniej więcej w jej wieku). Ogółem „Śmierć w Morning House” jest powieścią udaną i można ją polecić nastoletnim czytelnikom z zamiłowaniem do zagadek kryminalnych. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- Hotel na skraju lasu IIprzez Katarzyna Olszewska
Autorzy: Magdalena i Michał Hińcza Wydawnictwo: Kultura Gniewu Warszawa 2025 Długo wyczekiwany i bardzo przyjemny prezent dla fanów polskiego komiksu. Dwa lata temu młodzi autorzy efektownie wkroczyli na rynek wydawniczy – dziś powracają z kontynuacją dzieła prezentowanego na przeglądzie P. 8/2023. Co słychać u mieszkańców usytuowanego na odludziu hotelu? Deszczowa pogoda, osnuta aurą zimowo-jesienną wciąż daje im się we znaki. Świat przyrody złowieszczo zaznacza swoją obecność. Powraca temat zwłok znalezionych jakiś czas temu przy pomoście. Tu cytat: „Strach najwidoczniej zagościł w hotelu na dłużej” (s. 53). Ktoś słyszał o kłusownikach na pobliskiej wyspie. Inny podobno widział nocnych żeglarzy, płynących w niewiadomym celu wzdłuż wybrzeża. Znikają ludzie i znikają wilki. Pojawia się chyba więcej pytań niż odpowiedzi, a kolejna tajemnica to zawartość butelek, o których co chwilę nieśmiało przebąkują bohaterowie? Jednak najciekawszy wydaje się wątek związany z Julią, wnuczką właściciela hotelu… choć to już chyba materiał na trzeci tom opowieści. Komiks wyróżnia się na rynku wydawniczym. Obok grafiki trzeba docenić umiejętnie poprowadzone dialogi. Charakterystyczna dla autorów chropowata kreska, ziarnisty obraz, optyka cienia dobrze oddają klimat grozy, ale też ułudę leniwie płynącej egzystencji, ewokują niepokój i budzą podejrzliwość czytelnika, który wytęża wzrok w obawie, że być może coś czyha bądź umyka niezauważone. Napięcie jest odczuwane od pierwszych kadrów, nie słabnie, właściwie narasta a ostatnie obrazy wywołują niedosyt. Oby nie trzeba było zbyt długo czekać na kolejna odsłonę „Hotelu na skraju lasu”, który gorąco polecam. Oprawa miękka, szyta.
- Niezły klopsprzez Radosław Pulkowski
Autor: Jeff Kinney Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Poziom czytelniczy: BD II „Niezły klops” to już dziewiętnasta część znanego i lubianego cyklu książek dla dzieci pt. „Dziennik cwaniaczka”. Poprzednio omawialiśmy część osiemnastą, zatytułowaną „Główka pracuje” – miało to miejsce podczas przeglądu dziewiątego w 2024 roku. „Niezły klops” przynosi młodym czytelnikom dokładnie to, do czego przyzwyczaił ich Jeff Kinney, a zatem pełną absurdalnego humoru i wysoce dygresyjną opowiastkę o kolejnych życiowych przygodach wygadanego dzieciaka, która ubrana jest w formę dziennika gęsto przetykanego prostymi, zabawnymi ilustracjami. W najnowszej części tytułowy cwaniaczek Greg wyjeżdża na wakacje wraz z całą dziesięcioosobową rodziną – a wszystko to na życzenie babci, która rzekomo zażyczyła sobie tego z sentymentu dla starych czasów (rzekomo, bo na końcu okazuje się, że tak naprawdę chciała pozbyć się rodziny z pola widzenia, by móc w spokoju wyprawić przyjęcie urodzinowe dla znajomych z domu seniora). No cóż, jak twierdzi Greg, to właśnie babcia ma władzę w rodzinie. Bohater od początku jest przekonany, że wakacje w małym domku nieopodal plaży z ponad dziesiątką krewnych to przepis na katastrofę – i nie myli się. Nie dość, że zbyt często musi robić to, co chce robić jego rodzina, to jeszcze zbyt długo czeka w kolejce pod prysznic (a kiedy już przychodzi jego kolej, okazuje się, że została tylko zimna woda). Wakacje upływają Gregowi na plażowaniu (czego szczerze nie lubi), zwiedzaniu latarni morskiej (w towarzystwie turysty, który zadaje przewodniczce mnóstwo szczegółowych pytań), obawach, czy aby w wodzie nie czai się rekin i rozpaczliwych próbach sprawienia, by nikt niepożądany nie dorwał się do rodzinnych zapasów plażowej wody pitnej. Co jednak chyba najgorsze, musi znosić obecność suczki jednej z jego ciotek – psiej influencerki, o której milionowych zasięgach w sieci sam może tylko pomarzyć. A także jej fanów, którzy jakimś cudem namierzyli, gdzie ich ulubienica spędza wakacje… „Niezły klops” z pewnością niczym nie zaskoczy dotychczasowych fanów „Dziennika cwaniaczka”, ale to wciąż sympatyczna rozrywkowa seria, która może skłonić do czytania także te dzieci, które na co dzień raczej się do tego nie garną. Książkę można polecić jako zakup biblioteczny – zwłaszcza tym bibliotekom, które posiadają poprzednie części i w których wciąż cieszą się one zainteresowaniem. Oprawa miękka, klejona.
- Fizyka na tropie świadomościprzez Edyta Kucharek
Autor: George Musser Wydawnictwo: Copernicus Center Press Książka amerykańskiego pisarza, dziennikarza i redaktora naczelnego magazynu „Scientific American” to pasjonująca podróż w świat nieoznaczoności, czyli w świat fizyki kwantowej. Autor próbuje przybliżyć ten trudny temat czytelnikowi, pokazując najnowsze odkrycia w dziedzinie fizyki kwantowej i wynikające z nich teorie, dotyczące nie tylko świata materialnego, ale też najgłębszych pytań filozoficznych, w tym o tajemnice świadomości. Niepewność i nieprzewidywalność ściśle związane z kwantowym mikroświatem implikują kolejne teorie i pytania o możliwość opisania ludzkiej świadomości poprzez uniwersalne prawa fizyki. Książka omawia również rozwój sieci neuronowych i sztucznej inteligencji, które próbują odwzorować sposób funkcjonowania naszego mózgu. Poruszane zagadnienia wymykają się naszemu doświadczeniu, są trudne do wyobrażenia, ale autor stara się przedstawić je w przystępny sposób, objaśniając skomplikowany świat fizycznych idei. Bardzo ciekawa, choć niełatwa, książka pokazująca współczesne poszukiwania teorii mogącej połączyć różne dziedziny nauki. Pozycja zawiera przypisy końcowe, indeks oraz ryciny. Okładka miękka, klejona. Polecam zainteresowanym tematem.
- Tam, gdzie czeka spokójprzez Edyta Kucharek
Autorka: Katarzyna Fiołek Wydawnictwo: Muza Pierwsza na naszej liście książka Katarzyny Fiołek, bibliotekarki, polonistki i filmoznawczyni, to powieść obyczajowa z motywem drugiej szansy, dodatkowo wzbogacona przepisami kulinarnymi. Bohaterką jest Liliana, trzydziestosiedmioletnia anglistka, która po trudnym rozwodzie postanawia rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Zamierza w ten sposób uwolnić się od bolesnych przeżyć związanych ze zdradą byłego męża i odciąć się od toksycznej relacji z nieodpowiedzialną, rozhuśtaną emocjonalnie matką, która nieustannie wikła się w krótkotrwałe romanse. Bohaterka pragnie w końcu zacząć sama decydować o sobie i swoim życiu, a nie ciągle tylko zadowalać innych. Sprzedaje swoje warszawskie mieszkanie, wynajmuje starą chatę w Komańczy i zatrudnia się w tamtejszej szkole podstawowej jako nauczycielka angielskiego. Od razu zakochuje się w drewnianym domu z duszą i w malowniczych krajobrazach Bieszczad. Upaja się wolnością i celebrowaniem zwyczajności. Próbuje też otworzyć się na nową miłość. O jej względy zabiega bowiem przystojny stolarz Piotr, który pomaga jej w pozbyciu się kompleksów (Lilka uważa, że jest za gruba). Liliana stara się wniknąć w hermetyczny świat bieszczadzkiej wioski. Udaje jej się ocieplić relacje z kadrą pedagogiczną za pomocą bułeczek cynamonowych. Angażuje się w sprawę jednego z najzdolniejszych uczniów, który przestaje chodzić do szkoły. Intryguje ją też historia poprzedniej właścicielki domu, Anety (siostry Piotra), obrończyni przyrody walczącej przeciwko kłusownikom i nielegalnym wycinkom, która niemal pięć lat temu zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Autorka w fabułę wplata fragmenty piosenek oraz przepisy (np. sernik kajmakowy na pocieszenie, bułeczki cynamonowe kojące smutki czy ciasto na życiowe zakręty). Napisana lekkim stylem, pełna ciepła, klimatyczna lektura. Okładka miękka, klejona. Polecam fanom gatunku.
- Szydełko. Projekty na każdy rozmiarprzez Edyta Kucharek
Autorka: Emeline Miche Wydawnictwo RM Kolejna na naszej liście propozycja dla miłośników szydełkowania. Tym razem jest to książka francuskiej dziewiarki, która dzieli się swoimi pomysłami na własnoręcznie zrobione elementy garderoby. Książka zawiera czternaście przejrzyście zaprezentowanych projektów, m.in. szalu w paski, torebki, ażurowego swetra w romby, bolerka, żakietu wykonanego ściegiem babuni i kapelusika w serduszka. Każdy projekt jest szczegółowo opisany – autorka zaczyna od przedstawienia listy potrzebnych materiałów oraz zastosowanych splotów i ściegów, na następnych zaś stronach krok po kroku wyjaśnia, jak wykonać poszczególne elementy, na końcu zaś udziela wskazówek dotyczących wykończenia. Instrukcje wzbogacone są schematami graficznymi oraz kolorowymi zdjęciami. Okładka miękka, klejona. Ciekawa propozycja dla osób, które mają opanowane podstawy szydełkowania.
- Nullprzez Paweł Jaskulski
Autor: Szczepan Twardoch Wydawnictwo Marginesy
Tytułowy wyraz określa miejsce wysuniętej placówki militarnej, której obsługa oczekuje ataku nieprzyjaciela. Określa – w żołnierskim slangu, a nawiązanie do łacińskiego zera wyraża emocje bohaterów będących zdania, że w tym miejscu, czyli w ruinach piwnicy spełniającej funkcję okopu, mają po prostu przechlapane, przy czym używają innego wyrażenia, zdecydowanie bardziej dosadnego. W ogóle co krok napotykamy mocne wulgaryzmy, będące odzwierciedleniem autentyzmu wojennego życia prostych żołnierzy, tak odmiennego od tego, co wnosiła kiedyś frontowa proza spod znaku Szarika i jego pancernych. Bo fabułę osadził Szczepan Twardoch na froncie rosyjsko-ukraińskim, na ziemi odpierającego agresję naszego wschodniego sąsiada.
Pisarz jeździł na front, żeby stać się naocznym świadkiem opisywanych realiów, przy czym poznawał je nie tylko w okolicach samych walk, ale i na zapleczu, na przykład w Kijowie, dokąd również docierały śmiercionośne drony i czego obraz rzucił na karty swojej powieści. A jej głównym bohaterem jest ochotnik z Polski, zwany Koniem, który służy razem z żołnierzami ukraińskimi, a także z zagranicznymi. Tym ostatnim jest zdecydowanie łatwiej, bo chociaż rzecz jasna muszą wykonywać rozkazy przełożonych, to mają prawo do pewnej nonszalancji, jaką jest możliwość porzucenia służby, i to w każdej chwili. Kiedy obywatel obcego państwa załamie się służąc w szeregach ukraińskiej armii albo po prostu znudzi mu się narażenie życia za prawo innego narodu do niepodległości może zwinąć manele i po prostu odjechać. I nikt nie będzie ścigać go za dezercję. Jak zwykle u Twardocha, charakterystyka postaci jest wieloznaczna. Bohaterowie są odbiciem wojny jako takiej, właściwie niewystępującej w formie bezpośredniego zabijania, a już na pewno nie heroicznych zmagań obrońców z agresorami.
Wojna jest brudna, dzika, podła, wulgarna – i takie właśnie są figury występujące w fabule. Także kobiety, bo są i żołnierki, twarde i zdecydowane, ale też kelnerki w kijowskich restauracjach nie zwracające uwagi na zewnętrzne wydarzenia, skupione na obsłudze gości. Są i specyficzni goście restauracyjni: w jednym z najdroższych lokali w Kijowie hałaśliwie biesiadowali trzej gangsterzy, z których każdy przyjechał innym, wartym fortunę samochodem. Gangsterzy mówili głośno, a nawet krzyczeli po rosyjsku, zupełnie nie krępując się okolicznościami, a Koń podumał, czy zmieniliby zachowanie, gdyby on miał na sobie mundur i zwrócił im uwagę. Nie mógł tego sprawdzić, bo był na przepustce, ale doszedł do wniosku, że jego wysiłek byłby bezcelowy. Samego Konia Twardoch scharakteryzował zgodnie ze swoim stylem. Bohater nie jest jednoznacznym Polakiem, ale pochodzenia ukraińskiego i to z domieszką krwi niemieckiej, bo babcia urodziła się w Breslau, a wprawdzie przez całe niemal życie mówiła wyłącznie po polsku, to małemu chłopcu zapadło w pamięć jej podśpiewywanie po niemiecku, z którego natychmiast rezygnowała, kiedy wnuczek pytał, co oznacza język, którego nie rozumiał.
W domyśle Koń jest potomkiem Ukraińców, którzy sympatyzowali, a może nawet wspierali rodzimych nacjonalistów spod znaku UPA, a po wojnie zostali przesiedleni na polskie ziemie zachodnie w ramach akcji Wisła. W każdym razie tematów tych unikano w domu rodzinnym, a kiedy z rzadka wychodziły na światło dzienne, to prowadziły do starć, na szczęście tylko słownych. Książkę polecam miłośnikom prozy Szczepana Twardocha, nietypowej również pod względem leksykalnym, bo narracja odbywa się w drugiej osobie liczby pojedynczej rodzaju męskiego czyli anonimowy narrator kieruje ją do bohatera poprzez użycie zaimka „ty”, na przykład „Miałeś przez chwilę odruch, żeby napisać na socialach…” – i tak dalej. Oprawa miękka, klejona. Piotr Kitrasiewicz
- Do czystaprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Alia Trabucco Zeran Wydawnictwo Czarne
Zazwyczaj blurbowe opinie typu „mocna rzecz”, „wstrząsająca lektura”, „parzy jak piec kaflowy, ała” mają więcej wspólnego z marketingiem niż z reklamowanym tekstem literackim. Tym razem jest zupełnie inaczej. Powieść „Do czysta” pióra Alii Trabucco Zeran – czołowej przedstawicieli najnowszej literatury chilijskiej – to faktycznie przeszywająca powieść, przywracająca wiarę w moc obrazowania prozy zagadnień fundamentalnych, jak np. konsekwencje nierówności społecznych. Te, choć naturalne, wynikające z mnóstwa czynników, mają upiorne konteksty. Główna bohaterka (Estela Garcia) ma 40 lat.
Poznajemy ją w momencie przełomu, jej biografię przerywa właśnie ostre cięcie. Czytelnik dowiaduje się wszystkiego krok po kroku w intymnej pierwszoosobowej relacji Esteli. Autorka nadała monologowi kobiety waloru artystycznego: tempo, dawkowanie informacji, ironia, środki stylistyczne. Każdy element formy ma odpowiedni wydźwięk, ciężar i wymowną semantykę. Ta forma uszlachetnia postać centralną, która w kontraście wykonuje do bólu prozaiczny zawód. Pracuje dla zamożnej rodziny w stolicy Chile, Santiago. Zajmuje się tym od 33 roku życia, minęło kilka lat, w tym czasie wrosła w domostwo jak drzewo w ziemię, ale czy stała się jego częścią? Przypuszczam, że wątpię. Estela nie jest traktowana źle, podle. Nic z tych rzeczy, co nie zmienia faktu, że dla żyjących w luksusie pracodawców stanowi kolejny przedmiot, wygodne narzędzie do obsługi w zamian za wynagrodzenie, które dla nich jest kieszonkowym, dla niej szansą na podwyższenie poziomu własnej egzystencji, także na wsparcie matki, remont rodzinnego domu.
Meksykańska pisarka Fernanda Melchor zdefiniowała „Do czysta” słowami: „Cóż to za wspaniały koszmar”. Wspaniały i smutny zarazem ten oksymoron. Estela naprawdę pięknie opowiada o własnym upadku w upadającym domu, który składa się z nieomal samych fasad. Alia Trabucco Zeran wprowadziła do tekstu dużo napięcia, suspensu, co nie jest takie oczywiste w powieści psychologicznej, ale rzeczywiście czytamy też o dramatycznych wydarzeniach. Nie można nie wspomnieć pochwalnie słowem na temat przekładu Tomasza Pindla: „Czek z wypłatą za miesiąc, żebym miała czas, dokładnie trzydzieści dni, by sobie znaleźć nową pracę i znów móc zdrapywać zeschłą kupę w innej łazience, w innym domu, u innej porządnej rodziny”. Tłumacz oddał uniwersalną istotę sytuacji Esteli. Przemocowość podziałów społecznych jest wszędzie taka sama. Oprawa miękka, klejona.
- Zgniliznaprzez Paweł Jaskulski
Autor: Mariusz Roqfort Wydawnictwo Nocą
Nieokiełznana wyobraźnia autora – Opolanina z urodzenia, obecnie mieszkańca Kaszub, mającego już jedną powieść w dorobku (pt. „Omaha 6:29”) – doprowadziła do wydania drugiej powieści. CV pisarza rzeczywiście wygląda ciekawie, jego barwność pewnie jakoś się łączy ze zwariowaną historią Waltera Rossa. Główny bohater ma 70 lat, właśnie przechodzi na emeryturę, co w zestawieniu z faktem bycia wdowcem prowadzi go na manowce stagnacji i ogólnego uwiądu. Żyje do tego w malowniczym stanie USA Vermont, ale w małym miasteczku Sevenoaks. Wiadomo, że spokojny rytm życia na prowincji spowalnia ruchy Waltera do minimum. A jednak pewnego dnia wszystko się zmieni. Fabuła jest doprawdy szalona, przypomina rozwiązania rodem z kina klasy B, ale te pozytywnie kojarzone, dostarczające w niektórych przypadkach ponadczasowej rozrywki jak to się dzieje np. w horrorach komediowych („Martwica mózgu” Petera Jacksona niech posłuży jako kultowy reprezentant gatunku).
Oto Walter – ni stąd, ni zowąd – staje do walki z zombie. Tak, naprawdę. Emerytowany księgowy ma za zadanie wyeliminować kilka żywych trupów. Dla jednych może to brzmieć na tyle niedorzecznie że aż kiczowato, dla drugich intrygująco i przede wszystkim zabawnie. Czarny humor takich tekstów kultury jest ich najważniejszym atutem. Z tego robią się potem memy, plakaty, powiedzonka utrwalone w mowie potocznej. Oczywiście wątpliwe, aby „Zgnilizna” odniosła tak spektakularny sukces, ale powieść zasługuje na uwagę, ponieważ w tym szaleństwie jest metoda. Zabawne postaci, komiczne dialogi (ich urok działa nawet w jednej, sprośnej co prawda, ale przekomicznej scenie erotycznej między Walterem a sporo młodszą, niemniej już dojrzałą, kobietą). Ponadto krew, trupi odór i ogółem dużo tytułowej „Zgnilizny” w praktyce. Takich powieści Polacy praktycznie nie piszą albo ja po prostu nic nie wiem o ich istnieniu. „Zgnilizna” na szczęście do mnie dotarła zarówno pod względem fizycznego egzemplarza, jak i korespondencji formy z treścią. Oprawa miękka, klejona.
- Kto zabił burmistrza? Zagadki kryminalneprzez Paweł Jaskulski
Autor: Dan Moore Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Cosy crime, czyli kryminał kocykowy. Ten właśnie – jakże sympatyczny i elegancki formalnie – gatunek reprezentuje prezentowana pozycja pt. „Kto zabił burmistrza?”. Nie znam powieści zatytułowanej „Kto zabił?”. Być może nie istnieje, takiego sformułowania – owszem – używa się, ale zawsze w towarzystwie jeszcze innych słów. Tak jak właśnie w tym przypadku. Ginie burmistrz Little Riddlewood, malowniczej angielskiej wsi. Zbrodnie są zawsze wstrząsem dla tak małych społeczności; społeczności, które kultywują tradycje i budowanie miejscowych więzi z wykorzystaniem kolorytu lokalnego. W wielkich miastach morderstwa przestają dziwić kogokolwiek, a tu na prowincji – toż to dramat pomieszany ze skandalem.
W końcu to sam burmistrz nazwiskiem Maladia; co ciekawe, zamordowany, co prawda był politykiem, ale wcale nie piastował tej zaszczytnej funkcji. Mieszkańcy wioski przywykli jednak nazywać go burmistrzem, „ponieważ był zręcznym politykiem i bardzo się angażował w życie społeczności”. Do oficjalnego śledztwa dołącza grupa detektywów amatorów (Ben, Emily, Gladys i Harold). Ważne, że stało się tak na zaproszenie do pomocy w prowadzeniu czynności śledczych, a nie wproszenie do tychże.
Czytelnicy śledzą zatem działania kilku postaci mające na celu wskazanie sprawcy między innymi na podstawie śladów zebranych na miejscu zbrodni, czyli w salonie rezydencji ofiary. To jednak nie wszystko. Diabeł tkwi w szczegółach, ponieważ przed czytelnikami otwiera się duża szansa na prawdziwe współistnienie w śledztwie. Mają oni do dyspozycji przeszło 90 kryminalnych zagadek graficznych, logicznych, liczbowych i słownych, które najlepiej rozwikływać w kolejności chronologicznej, jako że przeplatają się one z narracją. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z równoległością lektury i prowadzenia śledztwa. Wiadomo, że w kontakcie z tradycyjną powieścią kryminalną również możemy zastanawiać się nad tym, co będzie dalej, w jakim kierunku podąży fabuła, kto jest winny, kto niewinny a może niesłusznie oskarżony.
Ale nic nie zastąpi takiej ilości dobrze przygotowanych łamigłówek. Szczęśliwie się składa, że autor Dan Moore jest specjalistą w ich tworzeniu, ma w dorobku wiele książek z zagadkami logicznymi, jest ponadto absolwentem filozofii uniwersytetu Cambridge i dyrektorem firmy zajmującej się tworzeniem zagadek. Trenujmy nasze mózgi i cieszmy się przy okazji dobrą historią! Pozycja zarówno dla dorosłych, jak i młodzieży. Oprawa miękka, klejona.
- Wojny Putina. Czeczenia, Gruzja, Syria, Ukrainaprzez Paweł Jaskulski
Autor: Mark Galeotti Wydawnictwo Znak Horyzont
Autor analizuje specyfikę i mechanizmy wojen prowadzonych przez Federację Rosyjską po objęciu urzędu prezydenta przez Władimira Putina. Swoje wywody poprzedza skrótowym opisem działań militarnych prowadzonych przez państwo carów, a wcześniej wielkich książąt moskiewskich od IX wieku. Zarówno klęski, jak i sukcesy kształtowały rosyjski mit, kreowany głównie na własny użytek, że to wojny, a nie wartości takie jak praca, rozwój cywilizacyjny czy wykształcenie, decydują o losie kraju i narodu. Dlatego wszelkie parady i uroczystości wojskowe ciągle są żywe w rosyjskiej tradycji i wzbudzają autentyczne zainteresowanie ze strony szerokich mas. Wiedział o tym dobrze Władimir Putin przejmując władzę po coraz bardziej słabym i nieudolnym Borysie Jelcynie.
W przekonaniu nowego prezydenta oraz jego licznych zwolenników rozpad Związku Radzieckiego był upadkiem Rosji jako takiej, a zwłaszcza jej imperialnego charakteru. Wiele republik, w tym Gruzja, Armenia i Ukraina oderwało się od Moskwy ogłaszając własną niepodległość państwową, co spotkało się z uznaniem na arenie międzynarodowej. Dla Kremla był to jednak policzek i utrata prestiżu, pojętego jako element ciasnego nacjonalistycznego myślenia o sobie, wynikającego między innymi z rosyjskiej historii, trafnie podsumowanej przez cara Aleksandra III słowami: „Rosja ma tylko dwoje przyjaciół: armię lądową oraz marynarkę wojenną”. Wypowiedź ta to zarazem kwintesencja szowinistycznej, wielkoruskiej mentalności, w której liczą się tylko zwycięskie posunięcia militarne oraz konkretne nabytki terytorialne, a nie to, co inni o nas napiszą czy powiedzą. Mają się bać, bo jesteśmy krajem-kolosem i pożremy każdego, kogo pożreć zechcemy. Tytułowe „Wojny Putina” czyli działania zbrojne podjęte przez nowego wodza w ramach odbudowywania rosyjskiego imperializmu to najazdy na: Czeczenię, Gruzję, Krym oraz Syrię. I oczywiście Ukrainę w lutym 2022 roku, ale autor ukończył swoją książkę jeszcze przed tym faktem i tuż przed wydrukowaniem jej dopisał tylko krótki komentarz ustosunkowujący się do tego wydarzenia.
W każdym razie dzieło Marka Galeottiego jest dogłębną analizą – polityczną, psychologiczną, militarną i techniczną – polityki Putina, która doprowadziła do agresji na Ukrainę. Autor pokazuje genezę tej napaści na przykładzie wieloletnich przygotowań i testowania siły oraz sprytu swojej armii na innych krajach, a także testowania reakcji świata, z Zachodem i Stanami Zjednoczonymi na czele. Omawia również nowe formy walki zastosowane przez Moskwę jak wojna hybrydowa, zatrudnianie najemników, bombardowanie za pomocą dronów, A co będzie dalej? Czy nam Europejczykom zagraża zalew rosyjskich wojsk jak przed ponad stu laty, a konkretnie w roku 1920? Tego autor nie stwierdza jednoznacznie, w swojej wizji kieruje raczej dalsze zaborcze zainteresowania Putina w stronę Kaukazu. Uważa również, iż bliższy jest konflikt zbrojny Rosji z Chinami, aniżeli ze Stanami Zjednoczonymi, aczkolwiek pomiędzy Moskwą a Pekinem utrzymuje się obecnie stan pozorowanej przyjaźni. Książka bardzo wartościowa, przystępnie napisana, chociaż adresowana do wyrobionego intelektualnie czytelnika. Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz
- O czym drzewa w Bieszczadach nie szumią. Ocalona z Sobiboruprzez Paweł Jaskulski
Autor: Krzysztof Potaczała Wydawnictwo Znak Horyzont
Krzysztof Potaczała to reporter, którego znamy z wielu opracowań na temat przeszłości Bieszczad. W najnowszej książce wcielił się w detektywa, próbującego zrekonstruować losy kobiety niegdyś mieszkającej w jego rodzinnym mieście. Tajemnicza Salomea razem z rodzicami – dość ortodoksyjnymi, ale też otwartymi Żydami – mieszkała właśnie w Ustrzykach Dolnych. Jej dzieciństwo i młodość przebiegały dość typowo jak na tamte czasy i region, w którym przyszło jej żyć. Koegzystencja przedstawicieli kilku różnych grup etnicznych – Polaków, Żydów i Ukraińców – obfitowała wprawdzie w różnego rodzaju konflikty, na ogół mniejszego kalibru, ale nic nie wskazywało na to, że nad tą mozaiką narodowościową unosi się złowieszczy cień. Wszystko zmienił wybuch II wojny światowej.
Rodzina Salomei i jej żydowscy sąsiedzi z dnia na dzień doznawali coraz większych upokorzeń i tragedii, których zwieńczeniem było umieszczenie w nazistowskim obozie zagłady w Sobiborze. Salomea jako jedyna przedstawicielka swojej rodziny przeżyła ten koszmar dzięki temu, że podobnie jak kilkuset innym więźniom tego przybytku grozy, udało jej się zbiec podczas powstania i masowej ucieczki 14 października 1943 r. Nigdy później nie wracała do wspomnień z tego okresu. Nie opowiadała o tym nawet jedynemu synowi. Pamięć o jej osobistym doświadczeniu Holocaustu umarłaby razem z nią, gdyby nie dociekliwość i niezrażona niczym pasja Krzysztofa Potaczały, który próbuje odszukać jej syna i namówić go na wspólne odkrywanie bolesnej historii.
Autor używa dość oszczędnego, ale równocześnie bardzo sugestywnego języka. Styl wypracowany w dziennikarskiej praktyce sprawia, że czytelnik niemal namacalnie odczuwa lęki, nadzieje i stany skrajnego wyczerpania, które towarzyszyły ofiarom Zagłady. Nie jest to lektura łatwa, zmusza nas do konfrontacji z najbardziej bolesnymi aspektami ludzkiej egzystencji. Ale, co istotne, autor nie pozostawia nas jedynie z obrazami przytłaczającej tragedii. To również opowieść o harcie ducha i o tym, że pamięć ma moc przetrwania i ocalenia. Gorąco polecam. Oprawa twarda, szyta. Anna Karczewska
- Idol. Życie doczesne i pośmiertne Karola Marksaprzez Paweł Jaskulski
Autor: Krzysztof Iszkowski Wydawnictwo Agora
„Widmo krąży po Europie, widmo komunizmu…”. To zdanie rozpoczyna „Manifest Komunistyczny” autorstwa Karola Marksa i Fryderyka Engelsa – dwóch postaci, które niewątpliwie znacząco wpłynęły na przeobrażenia dokujące się w minionym stuleciu, których ich konsekwencje ponosimy do dziś. „Idol” poświęcony jest Karolowi Marksowi, człowiekowi którego myśli zrewolucjonizowały sposób, w jaki postrzegamy społeczeństwo, ekonomię i historię. Jednym z kluczowych elementów tej opowieści jest analiza idei Marksa, których rdzeń stanowi koncepcja walki klas i alienacji w kapitalistycznym społeczeństwie.
Wiele uwagi autor poświęca również szczególnej relacji Marksa z Fryderykiem Engelsem, który był nie tylko współautorem wielu jego prac i – jak pisze Iszkowski – miał zręczniejsze pióro, ale był także nieocenionym mecenasem i przyjacielem, którego oddanie dla Marksa szło doprawdy daleko, skoro przez lata praktycznie utrzymywał całą jego rodzinę, propagował jego idee, a nawet – po tym jak Marks zdradził swoją żonę z ich służącą, co zaowocowało ciążą – zgodził się uznać ojcostwo jego nieślubnego dziecka. Obaj zresztą, pomimo głoszonych haseł, lubili żyć ponad stan i niekoniecznie utożsamiali się z proletariuszami, wynoszonymi przez siebie na piedestał ideologiczny. Ciekawym aspektem książki jest także refleksja nad reperkusjami myśli Marksa, które – często zniekształcone i nadużywane – wpłynęły na globalne przemiany od rewolucji w Rosji, po debatę nad nierównościami społecznymi w XXI wieku. Iszkowski bardzo umiejętnie balansuje między krytycznym spojrzeniem a uznaniem dla wpływu, jaki Marks wywarł na świat, który wciąż zmaga się z jego dziedzictwem. Podsumowując, „Idol” Krzysztofa Iszkowskiego to nie tyle klasyczna biografia, ile błyskotliwa analiza myśli i życia człowieka, który stał się idolem, zarówno dla zwolenników, jak i przeciwników jego idei. Polecam. Oprawa twarda, szyta. Anna Karczewska
- Nieocalony Tadeusz Borowski. Biografiaprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Marta Byczkowska-Nowak Wydawnictwo Znak Litera Nova
Jest to opowieść o życiu i twórczości pisarza o wyjątkowo tragicznym losie, będącym skrajnym odbiciem ciężkich czasów w jakim przyszło mu żyć. Tadeusz Borowski urodził się w roku 1922, a więc pochodził z pokolenia Kolumbów. W przeciwieństwie jednak do wielu młodych ludzi, których cezurą życiową stał się rok 1939, nie zginął w walce podczas okupacji, ani nie został zamęczony w kazamatach gestapo. Nie dosięgła go również kula wroga w czasie Powstania Warszawskiego.
Nie padł z głodu wywieziony do syberyjskiej tajgi, ani nie umarł z wysiłku lub od chorób w jakimś łagrze „na nieludzkiej ziemi”, według określenia Józefa Czapskiego. Przeżył wojnę, ale nie ocalał, jak inny poeta z jego pokolenia, Tadeusz Różewicz, który w wierszu zatytułowanym „Ocalony” napisał „Ocalałem / prowadzony na rzeź”. Paradoks monografii Marty Byczkowskiej –Nowak, noszącej tytuł „Nieocalony”, polega na tym, że Borowski fizycznie przeżył wojnę, ale ostatecznie po kilku latach stał się jej śmiertelną ofiarą.
A wspomniany wyjątkowo tragiczny los bohatera polegał na tym, że urodził się w Żytomierzu, na terytorium włączonym do Związku Sowieckiego, i od najmłodszych lat doznawał cierpień ze strony czerwonej władzy. Rodziców uwięziono, chorego na schizofrenię brata umieszczono w domu dziecka, a nim samym zaopiekowała się daleka krewna. Rodzina połączyła się w Polsce na początku lat trzydziestych, ale po kilku latach przeżytych w miarę normalnie wybuchła wojna. Tadeusz nie zdążył ukończyć liceum, maturę zdał w roku 1940 na tajnych kompletach. Studiował polonistykę, zakochał się w koleżance, ale po trzech latach aresztowali go hitlerowcy i po miesiącach spędzonych na Pawiaku, znalazł się w Auschwitz, obozowym piekle, które wyraziście i sugestywnie opisał w swoich licznych opowiadaniach. Opisał je z pozycji świadka, z jednej strony beznamiętnego obserwatora, a z drugiej – równie beznamiętnego – uczestnika wydarzeń. Pozbawiona zabarwienia uczuciowego narracja stała się najmocniejszą cechą jego prozy przynosząc mu rozgłos nie tylko w Polsce. Ale stała się również podstawą do oskarżeń o bezduszność, a nawet o to, że był psychopatą. Autorka wnikliwie śledzi życie swojego bohatera. Odtwarza jego skomplikowaną, pełną sprzeczności osobowość, szuka czysto ludzkiego zrozumienia dla jego skrajnych postaw docierając do tkwiącej głęboko w psychice traumy z dzieciństwa spędzonego w ZSRR oraz do tej drugiej, wojenno-obozowej, traumy, która eksplodowała po kilku latach niczym bomba z opóźnionym zapłonem doprowadzając Borowskiego do samobójczej śmierci.
Marta Byczkowska-Nowak dotarła do wspomnień osób znających autora „Pożegnania z Marią”, odtworzyła losy jego bliskich, w tym brata Juliusza, również naznaczonego piętnem tragizmu, który zmarł w latach siedemdziesiątych w szpitalu psychiatrycznym. Zamieściła wypowiedzi psychiatrów i psychologów próbując odtworzyć ostatni okres życia Tadeusza,rozmawiała nawet z dr Halszką Witkowską, suicydolożką z Biura do spraw Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Zawartemu w słowie pisanym obrazowi Tadeusza Borowskiego towarzyszą, i uzupełniają go, liczne zdjęcia bohatera, w większości nieznane. Na większości z nich jest zawadiacko uśmiechnięty, co było odbiciem jego codziennej witalności, bo potrafił być zawadiaką i szydercą, ale również chłonnym wiedzy wrażliwcem nie ruszającym się nigdzie bez książki. Pozycja bardzo wartościowa. Polecam. Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz
- Tajemnica starszej paniprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Wioleta Detyniecka Ilustracje: Aneta Szczypczyk Wydawnictwo Krótkie Gatki Poziom BD I/II
Pierwszy tom cyklu „Kroniki Wielkiej Puszczy”, czyli „Tajemnica starszej pani”, to gwarant dobrej zabawy, lekturowej rozrywki w formie komiksu dla dzieci (6+). Muszę się przyznać, że sam miałem niezły ubaw, choć szósty rok życia dawno przekroczony. Główna bohaterka (Rózia) przeprowadza się wraz z rodzicami do małego miasteczka. Nie jest powiedziane, jakie dokładnie miejsce opuszczają, ale już ilustracja pierwszej sceny sugeruje dużą aglomerację. W rodzinie Rózi nikt jednak ani nie protestuje, ani nie płacze.
Perspektywa życia w dużym domu przy Wielkiej Puszczy niedaleko Jeziora Księżycowego dla Rózi jest wizją pełną przygód. Dla rodziców (archeologów) to szansa zawodowego rozwoju. Nieopodal nowego adresu zamieszkania będą prowadzić badania pradawnej kultury mieszkańców puszczy. Rózia szybko poznaje nową koleżankę, równie ekscentryczną Taśkę, z którą zaprzyjaźnia się i wędruje po okolicy. Ta skrywa wiele pociągających tajemnic, wśród których prym wiedzie pewna starsza pani – nowa sąsiadka Rózi i jej rodziców – która regularnie znika gdzieś w nocy. Co się z tym wiąże? Nie wypada zdradzić tego istotnego szczegółu, ale historia tej postaci jest doprawdy arcyciekawa, pozwala też na mocne wciągnięcie czytelnika.
Jestem pewien, że wielu z nich czeka na tom drugi po finałowej scenie tomu pierwszego. Warto zwrócić uwagę na drugi plan i postaci epizodyczne. Należą do nich nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, jak kot Maniek i pewna niepokojąca koza. Sympatyczna, trochę odjechana, odrealniona opowieść, ale myślę, że ma w sobie również wiele ciepła i będzie bliska sercom najmłodszych czytelników. Oprawa twarda, szyta.
- Dwoje przyjaciółprzez Paweł Jaskulski
Autorzy: Paz Rodero, Józef Wilkoń Wydawnictwo Tatarak Poziom BD O/I „Dwoje przyjaciół” to wspólna książka hiszpańskiej artystki Paz Rodero i jednego z najwybitniejszych polskich ilustratorów, a przy tym malarza i rzeźbiarza – Józefa Wilkonia. Oryginalnie ukazała się ona w Szwajcarii w 1995 roku, a teraz, po trzydziestu latach, została przetłumaczona na język polski i wydana w naszym kraju. Bohaterami historii są ptak i ryba, którzy pewnego dnia spotykają się i niespodziewanie zaprzyjaźniają. Oboje bardzo się lubią, więc to naturalne, że po pewnym czasie pojawia się w nich chęć, aby poznać środowisko, w którym żyje to drugie. Tak się składa, że w tym samym momencie oboje wpadają na ten sam pomysł. Prosząc o pomoc czarowników, podwodnego i leśnego, odwiedzają dotąd obce sobie światy – ryba lądowy i powietrzny, za ptak podwodny. Oboje długo po nich wędrują, aż wreszcie się spotykają. Wspólnie dochodzą do wniosku, że świat tego drugiego nie podoba im się tak, jak własny, ale kiedy są razem – żadne przeszkody nie wydają im się straszne. Historia kończy się tym, że ryba i ptak postanawiają udać się we wspólną podróż po świecie – po morzach, jeziorach, rzekach, strumieniach, górach, dolinach, pustyniach i dżunglach. Największą zaletą publikacji jest to, jak wygląda. Ilustracje Józefa Wilkonia to klasa sama w sobie, powinny spodobać się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. W „Dwojgu przyjaciół” jednym z dominujących kolorów jest złoty, ilustracje są nie całkiem dosłowne i wyjątkowo atmosferyczne. Książkę ogląda się z prawdziwą przyjemnością, tym bardziej że jakości ilustracji nie ustępuje jakość wydania – w dużym formacie, na świetnym papierze, z piękną okładką i płóciennym grzbietem. Oprawa twarda, szyta.
- Dlaczego mnie to spotyka? Zmień swoje myślenie i daj sobie szansę na szczęścieprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Elżbieta Grabarczyk-Ponimasz Wydawnictwo RM
Tytułowe pytanie na pewno prawie każdy z nas zadał sobie wielokrotnie i to w różnych sytuacjach. Mogło chodzić o śmierć ukochanego kanarka albo psa, mogło też chodzić o ochlapanie wodą przez autobus, podczas gdy szliśmy właśnie w stroju galowym na ważny egzamin. Mogło chodzić o prawdziwą traumę albo coś trywialnego, ale na tyle złośliwego, że wyprowadziło z równowagi emocjonalnej, ponieważ z emocjami przegrać równie łatwo jak z Mikiem Tysonem w latach 80.
Autorka jest psychologiem z wieloletnim stażem pracy i doświadczeniem w branży. Elżbieta Grabarczyk-Ponimasz specjalizuje się między innymi w psychoterapii uzależnień. W prezentowanej książce podkreśla, że człowiek ma szansę zapanowania nad swoimi myślami, może mieć nad nimi realną władzę, ale to w istocie stan trudno osiągalny. Oto pierwszy lepszy przykład z poradnika: wykładowca wyznacza studenta do prezentacji jakiegoś zagadnienia na kolejnych zajęciach. Jeden się zirytuje, poczuje urażenie, strach, stres, wkurzenie, doświadczy wizji czasu na przygotowanie – w jego mniemaniu czasu straconego. Drugi dostrzeże w tym szansę na okrzepnięcie w wystąpieniach publicznych, na pokazanie swoich mocnych stron, ogólny trening i rozwój osobisty.
Wiadomo, że drugie rozwiązanie przyniesie więcej pozytywnych skutków. Każde wydarzenie – powiada autorka – stanowi tylko pustą scenę pozbawioną emocji. Dopiero my te emocje nadajemy, nakładamy, dodajemy znaczenie zdarzeniom, faktom, przypadkom. Usunięcie tytułowego pytania z codziennego życia jest możliwe, a takie książki jak ta prezentowana tylko to uzmysławiają. Autorka osadza rozważania w kontekście badań psychologicznych, ale też w tematyce bliskiej większości czytelników, tj.: relacje, samotność, społeczeństwo, modna dziś ale i realnie istniejąca toksyczność. Formę wykładową urozmaicają różne ćwiczenia (generalnie bez elementów niebibliotecznych poza samą końcówką) wspierające zmianę negatywnych sposobów myślenia i podjęcie pracy nad sferą własnych emocji – łącznie z opieką nad nimi. Oprawa miękka, klejona.
- Nocny agentprzez Paweł Jaskulski
Autor: Matthew Quirk Wydawnictwo Zysk i S-ka
Thriller szpiegowski, bardzo na czasie w związku z równoczesnym serialem na Netflixie. Fabuły pokrywają się, ale nie w sposób całkowity, co pozwala ostatecznie na czytanie w oderwaniu od fabuły telewizyjnej. Tytułowy, główny bohater (agent FBI Peter Sutherland) po trudniejszym okresie zawodowym otrzymuje posadę w Białym Domu. Nie kryje zaskoczenia, w końcu kiedyś jego ojciec był podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Rosjan. Obsługa nocnej linii alarmowej nie wydaje się może najbardziej intratnym zajęciem, ale czego się nie robi w służbie narodu amerykańskiego. Poza wszystkim widmo awansu gdzieś majaczy na horyzoncie.
Pewnej nocy odbiera dziwny telefon przerażonej dziewczyny znającej kod alarmowy. Wszelkie pozostałe procedury są jej obce. Zaskoczony Peter nie bagatelizuje sprawy, podejmuje ryzyko i wysyła oddział ratunkowy. Dziewczyna ukrywa się przed mordercą, sytuacja wygląda na poważną. W Peterze budzi się jednak pierwiastek ludzki, zaczyna współczuć, nawiązuje więź z kobietą. Pytanie czy nocny agent może sobie na coś takiego pozwolić? Jedna chwila słabości w przypadku takiej profesji kładzie się cieniem już na zawsze. W świecie, w którym polityka jako taka zwłaszcza w wymiarze geopolitycznym, agenturalnym, wywiadowczym staje się coraz bardziej popularna, powieści political fiction będą zyskiwać na znaczeniu. Przy okazji mamy do czynienia z dobrą rozrywką. Oprawa miękka, klejona.
- Nieobecni. Milczenie wokół chorób psychicznych w rodzinieprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Meg Kissinger Wydawnictwo Czarne
Meg Kissinger to ceniona amerykańska dziennikarka, która od wielu lat opisuje sytuację osób cierpiących na choroby psychiczne w Stanach Zjednoczonych. Jej zaangażowanie nie wynika jedynie z zawodowej pasji, ale raczej z osobistych doświadczeń, o których zdecydowała się opowiedzieć w najnowszej publikacji. „Nieobecni” to historia jej rodziny, rodziców oraz siedmiorga rodzeństwa, którzy zmagali się na przestrzeni lat z różnorakimi dysfunkcjami psychicznymi. Rodzice autorki byli alkoholikami, matka dodatkowo cierpiała na depresję, a ojciec na chorobę afektywną dwubiegunową. Dwoje spośród jej rodzeństwa popełniło samobójstwo. Wszyscy żyjący członkowie rodziny do dziś zmagają się z problemami, które można chyba określić jako zespół stresu pourazowego.
Pobyty matki w szpitalu psychiatrycznym, wybuchy szału ojca, samobójstwa Nancy i Dany’ego Kissingerów otaczała jednak głęboka tajemnica. W rodzinie nie rozmawiano o problemach. Wszyscy jej członkowie zmagali się z nimi cierpiąc na swój własny sposób. W latach 60-tych i 70-tych raczej nie było klimatu, żeby mówić o tym, co boli i doskwiera, choć tego rodzaju sytuacja, być może w mniejszym natężeniu dotykała zapewne wielu ludzi. Opowieść Meg Kissinger na pierwszy rzut oka może się wydawać kroniką chorób i rozmaitych problemów im towarzyszących. Nie byłaby to jednak cała prawda o tej historii. Jest to bowiem również opowieść o trudnej, ale silnej miłości, która spajała i do dziś spaja członków tej małej wspólnoty w bólu. Zresztą nie tylko ból był codziennym doświadczeniem tych ludzi. Równie silne okazały się być humor i radość, które wypełniały dzieciństwo i młodość Kissingerów. Nie jest to więc historia jednoznaczna, ale za to prawdziwa i pełna, głęboko poruszająca i świetnie napisana. Gorąco polecam. Oprawa twarda, szyta. Anna Karczewska
- Bohaterowie czy zbrodniarze? Rozmowy o polskim podziemiuprzez Paweł Jaskulski
Autorzy: Arkadiusz Karbowiak, Michał Karbowiak Wydawnictwo Libra
Autorzy opowiadają o sześciu przywódcach zbrojnego podziemia, walczących w czasie wojny przeciwko Niemcom i Sowietom, a po jej formalnym zakończeniu przeciwko nowej władzy okupacyjnej w Polsce, wolnej już wprawdzie od hitlerowców, ale za to zajętej przez siły zbrojne Związku Sowieckiego oraz stalinowski, policyjno-partyjny aparat władzy. Przywódcami tymi są: Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Romuald Rajs „Bury”, Adolf Pilch „Góra”, Marian Gołębiewski „Ster”, Leonard Zub-Zdanowicz „Ząb”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”. Propaganda komunistyczna w czasie PRL-u straszyła nimi obywateli ukazując ich jako „leśnych bandytów” lub „krwawe karły reakcji”, a i po zmianie ustroju epigoni dawnych władców robią co mogą, żeby „żołnierze wyklęci” nadal pozostawali w cieniu zlej legendy. Książka ma formę rozmowy dwóch panów o nazwisku Karbowiak, ojca i syna. Arkadiusz ma ponad 50 lat i określa siebie jako badacza historii, konserwatywnego antykomunistę.
Michał to 30-kilkulatek, liberalny demokrata, pasjonat dziennikarstwa. Te deklaracje wstępne mają zapewne zobrazować ich stosunek do omawianego tematu jako obiektywny. I tak rzeczywiście wydaje się być, bo rozmowy ojca i syna dalekie są od jakiejkolwiek zajadłości, jak i laurkowości, w ocenie bohaterów rozpisanych na dialogi opowieści. Rozmówcy przytaczają fakty i omawiają je. Robią to w kontekście zarówno indywidualnych decyzji danego dowódcy oddziału zbrojnego, jak i ogólnej sytuacji społeczno-politycznej będącej tłem zachodzących wydarzeń. Z rozmów Karbowiaków wyłania się niezwykle skomplikowany obraz pełnego grozy życia na wschodnich terenach Polski, gdzie wszyscy mordowali wszystkich, przy czym inicjatorami krwawych zbrodni oraz ich głównymi wykonawcami byli nacjonaliści ukraińscy.
Polskie ataki na Ukraińców miały charakter obronny oraz odwetowy, przy czy był on niewspółmiernie niski do doznanych krzywd, gdyż Polacy byli zaledwie enklawami w morzu ukraińskiego żywiołu. Po rozwiązaniu Armii Krajowej, jedynymi obrońcami polskiej ludności byli właśnie żołnierze wyklęci spychani coraz bardziej w stronę centrum Polski przez wojska komunistyczne. Tu z kolei, ukryci w lasach i prowadzący walki partyzanckie z siłami policyjnymi sowieckiego reżimu, mogli przetrwać dzięki rekwizycjom i wsparciu miejscowej ludności, przy czym stosunek tej ostatniej do „leśnych” nie zawsze był życzliwy. Usłużne wobec nowej władzy osoby donosiły na żołnierzy wyklętych do polskiej UB lub sowieckich służb specjalnych, a te organizowały pacyfikacje lasów oraz zasadzki. Schwytanych czekał straszliwy los w kazamatach czerwonej władzy. W tej sytuacji ci, którzy przeżyli i mogli jeszcze walczyć mścili się na donosicielach, mordując pojedynczych konfidentów, a także cale grupy cywilów, w tym kobiety, a nawet – rzadko wprawdzie – całe rodziny. Jaka jest odpowiedź na tytułowe pytanie? Czytelnik musi wyrobić sobie samodzielne zdanie, w czym na pewno książka jest pomocna poprzez uczciwe przedstawienie ciągle palącego i przesyconego bólem tematu. Dla mnie przedstawiciele polskiego podziemia byli jednymi i drugimi. Dokonywali czynów heroicznych oraz haniebnych. Bo zachowanie czystych rąk przy walce jakiej się podjęli było po prostu niemożliwe. Polecam. Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz
- Gdynia. Pierwsza w Polsceprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Aleksandra Boćkowska Wydawnictwo Czarne
Książka jest opowieścią o dziejach Gdyni opartą na wspomnieniach osób, losach miejsc i obiektów, wydarzeniach historycznych. Autorka dociera do duszy tego miasta, które jest zaskakująco niezwykłe i wyjątkowe w polskiej historii. Już jego początek jest nietypowy. Gdynia nie rozwijała się w sposób ewolucyjny, przez dekady lub wieki, jak większość miejscowości, ale w ciągu kilka zaledwie lat przekształciła się z biednej rybackiej wioski w nowoczesne miasto portowe, chlubę przedwojennej Rzeczypospolitej. Nawet obcokrajowcy byli zaskoczeni, bo prasa zagraniczna co jakiś czas przysyłała swoich reporterów nad Bałtyk, żeby dali świadectwo temu, jak Polacy radzą sobie z dopiero co odzyskaną niepodległością. Ale do tego trzeba było potężnej motywacji oraz inteligentnej organizacji. Motywacją był dostęp Polski do Bałtyku, wymuszający niejako posiadanie własnego portu.
Maleńkie porciki na Helu czy we Władysławowie mogły spełniać co najwyżej funkcje rybackie i transportowe na skalę lokalną, ale coraz bardziej paląca stawała się potrzeba morskiego kontaktu ze światem w formie żeglugi handlowej i pasażerskiej. Wprawdzie II RP na mocy traktatu wersalskiego miała swoją strefę w porcie Gdańska, lecz zdominowane przez nieprzyjazny Polakom żywioł germański Wolne Miasto utrudniało jak mogło działania polskiego państwa, jak również polskiej mniejszości na swoim terenie. Organizacją budowy portu zajął się wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, zaiste mąż opatrznościowy, który sprawił, że do budowy portu zjeżdżali się nad Bałtyk mężczyźni z całego kraju i ogarnięci patriotycznym zapałem, a jeszcze bardziej potrzebą pracy, w ciągu czterech lat wznieśli port oraz podstawy wielkiego miasta. Gdynia to rzeczywiście miasto z morza, jak głosił tytuł filmu, a przed nim wielu publikacji, w tej metaforze nie ma wielkiej przesady.
Ale nie tylko rzecz jasna o jej początkach jest mowa w książce, chociaż historia przewija się na każdym kroku. Po wojnie, po odzyskaniu przez Polskę Gdańska, władze komunistyczne na nim skupiły wszelkie zainteresowanie, finansowe i propagandowe, spychając Gdynię na plan dalszy jako relikt rządów sanacyjnych. Były nawet plany, żeby uczynić z niej, wraz z Sopotem, dzielnicę wielkiego Gdańska. Dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych nastąpił znaczny postęp w modernizacji i dalszym rozwoju Gdyni. Autorka opisuje niezwykłe przykłady lokalnego patriotyzmu mieszkańców, przechodzącego niekiedy nawet w rodzaj szowinizmu. Najczęściej jednak jest to po prostu duma, i to zarówno Gdynian z dziada pradziada – przy czym ci ostatni zamieszkiwali najprawdopodobniej jeszcze ubogą wioskę rybacką – jak i przyjezdnych, z których wielu ulega urokowi tego „miasta z morza”.
Mnie również, podczas lektury, ogarnęła chęć przeprowadzenia się do Gdyni, chociaż byłem w niej tylko kilka razy i to przejazdem. Ale taka jest właśnie siła pióra Aleksandry Boćkowskiej, aktywizującego autentyczną chlubę tego miasta, zawartą w przedmiotach, ulicach, drzewach i morskich falach tłukących o falochrony portu i piaski plaży. A zwłaszcza na kartach książek, dokumentów i w ludzkiej mentalności. Bo podobno być Gdynianinem to już kod umysłowy, odrębny wobec analogicznych stanów mentalnych mieszkańców Gdańska i Sopotu postrzeganych przez Gdynian jako epigoni niemieckości. A Gdynia to odrębność – polska odrębność. Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz
- Ellie Haycock jest totalnie normalnaprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Gretchen Schreiber Wydawnictwo Young Book
Poziom BD IV-3
Zespół Vacterla to rzadka przypadłość, objawiająca się mnogością wad wrodzonych, z których cześć podlega możliwości korekty, lecz jest to proces bolesny i wieloletni. Bohaterka powieści Gretchen Schreiber jest doświadczona tą chorobą od urodzenia, choć należałoby powiedzieć, że doświadczona chorobą jest cała rodzina, ponieważ wszyscy jej członkowie ponoszą konsekwencje tej sytuacji. Ellie jest nastolatką zmagającą się z problemami typowymi dla tego okresu życia czyli relacjami z rówieśnikami, pierwszym młodzieńczym uczuciem czy konfliktami z rodzicami. Dojmująco pragnie stać się częścią licealnej wspólnoty, co jej się zresztą udaje, ale wewnętrzne demony wynikające w dużej mierze z fizycznych objawów choroby i trudności w procesie jej leczenia, dają o sobie znać w najmniej odpowiednich momentach.
Ellie dzieli swoje życie na pół. Jedna jej tożsamość to wesoła dziewczyna, która lubi spędzać czas ze swoją paczką kumpli z liceum, przed którymi ukrywa swoje zmagania z chorobą, podczas gdy druga to ta sama nastolatka spędzająca czas w klinice, gdzie poddawana jest bolesnym zabiegom, choć tam również ma grono oddanych przyjaciół, którzy również cierpią na jakieś skomplikowane dolegliwości, ale nic nie wiedzą o jej drugim wcieleniu. Ellie nie potrafi pogodzić tych dwóch sfer życia, zsynchronizować dwóch różnych tożsamości. Nie ma do tego wystarczających narzędzi psychologicznych, a dorośli wydają się również niezbyt dobrze sobie radzić w tej sytuacji. Dodatkowym walorem tej historii jest fakt, że jej autorka sama zmaga się od urodzenia z zespołem Vaterla, więc jej opowieść jest z pewnością bardzo wiarygodna, a co za tym idzie może mieć duży potencjał terapeutyczny w przypadku wszystkich nastolatków doświadczających problemów o podobnym charakterze, a tym którzy ich nie mają może pozwolić inaczej spojrzeć na otaczającą ich rzeczywistość. Polecam. Oprawa miękka, klejona.
- Pudełko ze srebrną wstążkąprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Małgorzata Strękowska-Zaremba Ilustracje: Hanna Lepieszkiewicz Wydawnictwo Czytelnia Poziom: BD I
„Pudełko ze srebrną wstążką” to z jednej strony nowość jakich wiele, z drugiej powtarzające się w szczytnych celach schematy i topika to ogólnie przyjęta norma. Autorka zaprasza czytelników do niełatwego świata niepełnosprawnej, wychowywanej przez ojca Tosi, której marzenia sięgają daleko poza to, co widać gołym okiem. Jej zainteresowanie kosmosem staje się coraz silniejsze, ale podstawowe narzędzie, jakim jest teleskop, pozostaje nieosiągalne. Większość pieniędzy zarabianych przez ojca pochłania rehabilitacja. Do pakietu codziennych problemów dodać należy konflikty rówieśnicze (autorka dobrze wykorzystała motyw szkolnej gwiazdy w tym kontekście). Na szczęście zawsze jest nadzieja. To porzekadło ma znaczenie i w prawdziwym życiu, ale w literaturze potrafi już zdziałać istne cuda. Oto do bloku Tosi wprowadza się nowa rodzina, dosłownie piętro wyżej będzie ona prowadziła życie, o jakim bohaterka dotąd tylko marzyła lub śniła. Ktoś z piętra wyżej wyciągnie do niej pomocną dłoń. Historia o tym, że problemy nie są wieczne, a na pewno są do przezwyciężenia. Książeczka z potencjałem terapeutycznym. Oprawa twarda, szyta.
- Wojciech Szczęsny. Sportowi giganciprzez Paweł Jaskulski
Autor: Mateusz Miga Wydawnictwo Czytalisek
Mateusz Miga to krakowski dziennikarz sportowy, niegdyś w „Przeglądzie Sportowym”, obecnie w TVP Sport, autor znakomitej książki „Wisła Kraków. Sen o potędze” – jednego z moich faworytów wśród najlepszych polskich książek o tematyce piłkarskiej. Dobrze się stało, że to właśnie ten autor odpowiada za publikowanie w ramach serii wydawniczej „Giganci piłki”; serii przeznaczonej dla dziecięcych miłośników piłki nożnej.
Po książce o Erlingu Haalandzie (P. 2/2025). Teraz przyszła pora na Polaka, Wojciecha Szczęsnego – jednego z najlepszych i najbardziej charakterystycznych naszych bramkarzy. Zwrot akcji, gdy po zakończeniu kariery, zdecydował się jednak na grę dla Barcelony zawsze już będzie robił wrażenie i na pewno jakoś zapisał się w historii dyscypliny. Książka o Szczęsnym jest jeszcze lepsza niż ta o Haalandzie. Miga świetnie wyważył proporcje między faktami z życia osobistego, rodzinnego (bardzo dobry wątek dzieciństwa spędzonego w Warszawie przerwanego nagle wyjazdem do Londynu) a faktami dotyczącymi kariery piłkarskiej. Autorowi udało się w dynamicznym przekroju zaprezentować wszystkie szczeble, po jakich przeszedł Szczęsny – łącznie z tym ostatnim, na którym utrzymuje się teraz w Barcelonie. Brawa również za celową zmyłkę w pierwszym zdaniu pierwszego rozdziału i sugestii, że Szczęsny urodził się w 1987 roku. Oczywiście chodzi o brata bohatera książki, Jana. Oprawa miękka, klejona.
- Jak być renesansową kobietąprzez Edyta Kucharek
Autorka: Jill Burke Wydawnictwo: Znak Jill Burke jest brytyjską historyczką sztuki specjalizującą się w renesansie, profesorką na Uniwersytecie w Edynburgu oraz publicystką. Inspiracją do napisania niniejszej książki był szesnastowieczny poradnik zawierający ponad tysiąc czterysta receptur na upiększanie twarzy, włosów i ciała. Autorka postanowiła zgłębić historię renesansowej higieny, urody i kosmetyki, przyjrzeć się wizerunkom kobiet przedstawionym na renesansowych obrazach, przeanalizować dawne receptury na kosmetyki i porady dotyczące upiększania, a także zbadać wpływ renesansowej kultury piękna zarówno na życie ówczesnych kobiet, jak również na współczesne myślenie i estetykę. Książka składa się z pięciu części. Dotyczą one renesansowego kanonu piękna, presji związanej z wyglądem, pracy nad ciałem, negliżu oraz wiedzy ówczesnych kobiet. Autorka, opierając się na oryginalnych materiałach źródłowych, opowiada, jak pojmowana była kobiecość w renesansie, jak postrzegano ciało i urodę, jak ówczesne kobiety dbały o wygląd i zdrowie oraz jakie stosowały one metody, aby sprostać ideałom piękna. Na przykładach zaczerpniętych z literatury i sztuki omawia tematy dotyczące m.in. kuracji upiększających, makijażu, medycyny kosmetycznej, medycyny humoralnej, diety, aktywności fizycznej, depilacji, pielęgnacji włosów, seksualności, odchudzania, gorsetów oraz operacji plastycznych. Czytelnik pozna historie renesansowych pisarek, artystek, kobiet uwiecznionych na obrazach czy też przestępczyń opisanych w aktach sądowych. Dowie się, że renesansowym ideałem była białoskóra i złotowłosa kobieta. Ważna też była jej fizjonomia – w XVI wieku bowiem modna była fizjonomika, pseudonauka, która pozwalała mężczyznom analizować kobiece twarze, włosy i ciało w celu wybrania dobrej, płodnej i posłusznej żony. Powszechnie stosowanym środkiem pozwalającym zwalczyć świerzb i wszawicę był arszenik. Truciznę tę dodawano też do kremów wybielających i kremów do depilacji. Niektóre zaś kobiety wykorzystywały ją do pozbycia się przemocowych mężów. W ostatnim rozdziale autorka rekonstruuje renesansowe receptury, na przykład na odżywkę do włosów z dodatkiem ślazu, miodowo-jajeczny krem pod oczy oraz krem przeciwzmarszczkowy z łojem i żywicą. Fascynująca, znakomicie napisana książka popularnonaukowa. Pozycja zawiera przypisy końcowe, indeks, dodatkowe źródła oraz kolorowe ilustracje. Okładka twarda, szyta. Bardzo polecam.
- Buntownicze ideeprzez Radosław Pulkowski
Autor: Matthew Syed Wydawnictwo: MT Biznes „Buntownicze idee” to książka z zakresu rozwoju osobistego, ale taka, w której czytelnik nie uświadczy motywacyjnego, typowo coachingowego przekazu. Wręcz przeciwnie – jej autora interesują wyłącznie konkrety. Już na wstępie napiszę, że to prawdopodobnie najbardziej przepełniona konkretnymi informacjami i działającymi na wyobraźnię przykładami książka poświęcona rozwojowi osobistemu, jaką miałem w rękach. O co tu w skrócie chodzi? Otóż o różnorodność. Matthew Syed twierdzi, że dobry manager powinien dbać o jak największą różnorodność w zarządzanym przez siebie zespole nie dlatego, że tego wymaga tzw. polityczna poprawność, ale z powodów czysto pragmatycznych – kilka różnych od siebie osób, to zarazem kilka zupełnie innych punktów widzenia, z których każdy może wnieść coś ciekawego. Choć głównym punktem dojścia Syeda jest wysoka skuteczność pracy grupowej, podobna dywersyfikacja dobrze wpływa także na jednostkę – według niego, jeśli chce się utrzymać umysł w giętkości i otwartości, należy otaczać się osobami różnymi od siebie, które pomagają widzieć rozmaite sprawy z różnych perspektyw, a także mieć jak najszersze zainteresowania. W końcu sposoby myślenia zupełnie oczywiste dla jednej dziedziny, w innej dziedzinie mogą okazać się czymś odkrywczym. Główne tezy, które w dużym skrócie można podsumować tak, jak powyżej, są przez Syeda zilustrowane ogromną liczbą różnorodnych i dających do myślenia anegdotycznych dowodów na ich działanie. Autor zaczyna z wysokiego C, rozważając czy agenci CIA mogli przewidzieć atak na World Trade Center. W punkcie dojścia stwierdza zaś, że z pewnością byłoby to o wiele łatwiejsze, gdyby w agencji pracowało więcej osób, które same są wyznawcami islamu. Proszę jednak uwierzyć, że nie jest to tylko czcza gadanina – Syed poświęca tym rozważaniom wiele stron wypełnionych konkretnymi danymi i analizami. Stosowane przez niego przykłady sięgają najróżniejszych dziedzin: od himalaizmu, poprzez historię nauki, aż po współczesną dietetykę. Łączy je to, że są to przykłady trafne, nienaciągane, bardzo dobrze udokumentowane. A także fakt, że wszystkie nakierowują uwagę czytelnika na tą samą kwestię: otwartość na myślenie poza utartym w danej dziedzinie schematem bardzo często prowadzi do ważnych odkryć. Podsumowując, „Buntownicze idee” to udana publikacja, którą warto postawić na bibliotecznej półce z napisem „rozwój osobisty”. Oprawa miękka, klejona.
- Krąg kobiet pani Tanprzez Edyta Kucharek
Autorka: Lisa See Wydawnictwo: Filia Kolejna na liście książka amerykańskiej pisarki pochodzenia chińskiego to powieść historyczna inspirowana losami Tan Yunxian, lekarki żyjącej w XV-wiecznych Chinach za czasów panowania dynastii Ming. Pamięć o niej przetrwała przede wszystkim dzięki opublikowanej przez nią książce medycznej, w której opisała przypadki chorób i receptury (wiele z tych receptur nadal jest stosowanych w tradycyjnej medycynie chińskiej). Tan Yunxian poznajemy, kiedy ma osiem lat. Dni urodzonej w szanowanym, arystokratycznym rodzie dziewczynki upływają za murami rodzinnej posiadłości na przygotowywaniu się do zaaranżowanego małżeństwa i nauce reguł, jakie będzie musiała stosować jako żona i matka. Po przedwczesnej śmierci matki (w wieku dwudziestu ośmiu lat z powodu infekcji skrępowanych stóp) Yunxian trafia wraz z konkubiną ojca i przyrodnim młodszym bratem do Złotego Światła – ogromnej rezydencji dziadków, którzy są lekarzami. Babcia wprowadza ją w tajniki tradycyjnej medycyny, pozwala jej przyglądać się badaniom pacjentek i uczy ją receptur medycznych. Jej edukacja dotyczy „znajdowania równowagi kosmosu w ciele i harmonizowania ciała z bezkresnym wszechświatem”. W trakcie nauki Yunxian poznaje swoją rówieśnicę Meiling, córkę akuszerki. Mimo że dziewczynki dzieli pozycja społeczna, to na zawsze pozostaną one przyjaciółkami. W domu dziadków Yunxian po raz pierwszy styka się z kręgiem dobra tworzonym przez kobiety, które się o nią troszczą i ją wspierają. Ona też stara się mieć otwarte serce, pomagać innym kobietom, okazywać im przychylność i lojalność. W dalszej części książki śledzimy życie bohaterki w domu małżeńskim (Ogrodzie Pachnących Rozkoszy) oraz jej drogę do praktykowania leczenia kobiet i napisania książki medycznej. Opowieść podzielona jest na cztery części odpowiadające kolejnym etapom życia wyznaczanym przez chińską tradycję. Autorka znakomicie oddaje klimat epoki oraz przedstawia tło społeczne, zwracając szczególną uwagę na sytuację kobiet, które były traktowane jak własność mężczyzn. Sugestywnie opisuje ówczesne zwyczaje, tradycje i praktyki, takie jak np. okaleczające kobiety krępowanie stóp czy sprzedawanie dziewczynek do szkoły konkubin. Ciekawe są też wątki medyczne ukazujące historie pacjentek, przebieg porodów, przypadki medyczne i tradycyjne metody leczenia. Wciągająca i poruszająca historia. Okładka miękka, klejona. Polecam.
- Gry zstępneprzez Radosław Pulkowski
Autor: Katarzyna Ryrych Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Katarzyna Ryrych jest znana przede wszystkim jako autorka cenionych książek dla dzieci i młodzieży, a także historyczno-obyczajowych sag rodzinnych, np. „Kobiety z rodziny Wierzbickich”. Ostatnio na naszej liście pojawiła się z powieścią „Czerwona pełnia” (przegląd 15/2024). „Gry zstępne” są książką należącą do nieco innego porządku – to napisana z humorem powieść obyczajowa kierowana przede wszystkim do osób starszych albo zbliżających się do podeszłego wieku. Jej główną bohaterką jest Michalina, czyli kobieta, która postanawia z własnej woli zamieszkać na jakiś czas w tzw. domu seniora. Bohaterka przez lata miała ze swoją bliską przyjaciółką Lidią wyłącznie korespondencyjny kontakt, jednak chociaż nie widziały się od dawna, kobiety wiedziały o sobie nawzajem bardzo dużo i wciąż znały się świetnie. W niedawnym liście Lidia napisała, że choruje na nowotwór i niedługo umrze, a Michalina niewiele myśląc postanowiła pojechać do domu seniora, w którym jej przyjaciółka mieszka, by spędzić z nią czas, który jej pozostał. Już pierwszego dnia pobytu główna bohaterka poznaje także innych mieszkańców tzw. Wschodniego Skrzydła tego przybytku, a są to postaci wyraziste i nieszablonowe. Należą do nich m.in. podstarzały bon vivant Hrabia, wciąż fascynująca była baletnica, Taxi Driver, czyli mężczyzna, który kiedyś był taksówkarzem w Stanach Zjednoczonych, a teraz wyczynowo jeździ na wózku inwalidzkim czy Bonnie i Clyde – para staruszków, którzy zakochali się w sobie właśnie podczas pobytu w domu seniora. Problem w tym, że Clyde ma żonę, w dodatku taką, która przebywa w szpitalu psychiatrycznym… Jak nietrudno się domyślić, ci i inni mieszkańcy domu seniora są pełni życia nawet mimo tego, że coraz bliżej im do śmierci – całymi dniami z zapałem dyskutują na mniej i bardziej poważne tematy, bawią się, śmieją i dokazują. A za sobą mają długą i bogatą przeszłość, co czyni ich tym bardziej interesującymi ludźmi. Powieść Katarzyny Ryrych napisana jest swobodnym stylem i przepełniona humorem, który może trafić do starszych czytelników – czasami inteligentnym, innym razem nieco rubasznym. Z kolei jej główną myśl przewodnią, mówiącą o tym, że warto cieszyć się życiem nawet w obliczu starości i śmierci, można tylko pochwalić. „Gry zstępne” to zręczna, lekka i dowcipna obyczajówka skierowana do czytelników konkretnego typu. Jestem przekonany, że większości z nich się spodoba, więc polecam ją jako zakup biblioteczny. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- Ogród nad brzegiem morzaprzez Radosław Pulkowski
Autor: Mercè Rodoreda Wydawnictwo: Marginesy „Ogród nad brzegiem morza” to trzecia wydana w Polsce powieść autorki, uznawanej za jedną z najwybitniejszych postaci literatury katalońskiej. Mercè Rodoreda żyła w latach 1908-1983, a jej dzieła bywały dość często porównywane do twórczości Virginii Woolf – zarówno ze względu na styl, jak i dlatego, że katalońska pisarka najczęściej skupiała się na opisywaniu doświadczenia kobiet. Akurat w „Ogrodzie nad brzegiem morza” głównym bohaterem jest mężczyzna – stary ogrodnik, który opiekuje się ogrodem i nadmorską willą należącą do bogatej młodej pary z Barcelony. Panicz i panienka – jak nazywa ich główny bohater i zarazem narrator powieści – wraz z gronem przyjaciół spędzają w swojej willi sezony letnie. Czasami dobrze się bawią, innym razem robią sobie nawzajem na złość, wydają przyjęcia i miewają romanse, a czasami ekstrawaganckie pomysły – jak na przykład trzymanie w posiadłości bardzo złośliwej małpy. W ich życiu najbardziej stałą rzeczą jest to, że nie muszą liczyć się z pieniędzmi. Najciekawszy w opowieści snutej przez Rodoredę jest chyba fakt, że życie panicza, panienki oraz ich przyjaciół poznajemy z perspektywy człowieka, który im służy, a zarazem jest od nich o wiele starszy i bardziej doświadczony. Bohater i narrator jest czujnym obserwatorem, człowiekiem zarówno inteligentnym, jak i wrażliwym. Dzięki temu widzi wiele i potrafi trafnie interpretować zachowania mieszkańców willi. O jego życiu czytelnik również co nieco się dowiaduje, jednak narracja powieści skonstruowana jest w taki sposób, że jest on głównie stoickim obserwatorem życia klasy uprzywilejowanej. Pomysł niby prosty, ale ciekawy, a do tego opracowany przez autorkę w sposób konsekwentny i miejscami błyskotliwy. Dużą zaletą powieści Mercè Rodoredy jest fakt, że bardzo dobrze się ją czyta. Choć opowiadana przez pisarkę historia raczej pozbawiona jest przysłowiowych trzęsień ziemi, wciąga już od pierwszych stron. W konsekwencji „Ogród nad brzegiem morza” trudno jest odłożyć na półkę. Jednocześnie, mimo niezaprzeczalnej literackiej klasy autorki, lektura tej powieści nie jest zbyt wymagająca – mówiona narracja jest stosunkowo lekka i przyjemna w lekturze. Polecam zakup tej powieści. Oprawa twarda, szyta.
- Jak przechytrzyć mózgprzez Edyta Kucharek
Autor: Daniel T. Willingham Wydawnictwo: Zysk i S-ka Książka profesora psychologii na Uniwersytecie Wirginii to przystępny poradnik o uczeniu się skierowany do studentów, nauczycieli i wykładowców. Autor podpowiada, jak wykorzystać potencjał mózgu, aby móc uczyć się samodzielnie i skutecznie przyswajać wiedzę. Przedstawia praktyczne sposoby na efektywną naukę w różnych obszarach, zwraca też uwagę na nieskuteczne strategie. Książka składa się z czternastu rozdziałów, które dotyczą m.in. zrozumienia treści wykładu, sporządzania i porządkowania notatek, uczenia się podczas zajęć praktycznych i laboratoryjnych, czytania podręczników ze zrozumieniem, uczenia się do egzaminów, planowania pracy, pokonywania prokrastynacji i utrzymywania koncentracji. Każdy rozdział ma przejrzystą strukturę – składa się z wprowadzenia w dany temat, tabelki (objaśniającej, co robi mózg i jak go przechytrzyć), szczegółowo omówionych kilku podpowiedzi oraz wskazówek skierowanych do nauczycieli. Ważne treści zaznaczone są pogrubioną czcionką. Czytelnicy znajdą w książce wiele przydatnych porad, poznają skuteczne, potwierdzone naukowo metody uczenia się, dowiedzą się też, jakich strategii powinni unikać. Publikacja zawiera bibliografię. Okładka miękka. klejona. Polecam.
- Tajemniczy pociągprzez Radosław Pulkowski
Autor: Can Xue Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Can Xue jest uznawana za jedną z najwybitniejszych współczesnych chińskich pisarek i od lat wymienia się ją w gronie kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. W Polsce dopiero niedawno jej twórczością zainteresował się Państwowy Instytut Wydawniczy – dwa lata temu ukazała się jej powieść „Ulice Żółtego Błota” (przegląd 12/2023), a w tym roku kolejna, zatytułowana „Tajemniczy pociąg”. Ta niewielkich rozmiarów książka to literacki eksperyment napędzany mroczną wyobraźnią autorki. Głównym bohaterem jest niejaki Blizna, mężczyzna, który zostaje wysłany przez szefa w podróż służbową, po pewnym czasie orientuje się jednak, że z pojazdem, do którego wsiadł, jest coś nie tak. Tytułowy tajemniczy pociąg prawie nigdy się nie zatrzymuje, a ludzie, którzy do niego wsiadają, zostają w nim na dłużej. Poza tym stanowi on swego rodzaju państwo w państwie. Wokół Blizny stopniowo zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy i pojawiać coraz bardziej niesamowite postacie. W pewnym momencie pociąg ulega zniszczeniu, wskutek czego wszyscy pasażerowie oraz sprawujący władzę konduktor są zmuszeni odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji i w zupełnie nowej przestrzeni – na spowitym wieczną ciemnością pustkowiu, gdzie grasują groźne wilki. Zdarzeniami ukazanymi w „Tajemniczym pociągu” rządzi logika przypominająca logikę marzeń sennych. Relacje pomiędzy przyczyną i skutkiem dziwnie się rozluźniają, a postacie ewoluują w podobny sposób, jak zdarza się to w snach. Chińska autorka w swojej powieści zdaje się eksplorować przestrzeń koszmaru. Książka – podobnie jak sny – daje się odczytywać symbolicznie, jednak wątpliwe wydaje się, że pisząc ją, autorka miała w głowie jakieś „wzorcowe” odczytanie. Proza chińskiej autorki bywa całkiem trafnie porównywana z dziełami Franza Kafki. Mnie kojarzy się z surrealistyczną twórczością zmarłego na początku roku reżysera Davida Lyncha – zarówno Chinka, jak i Amerykanin tworzą światy przypominające senne koszmary, które otwierają przed odbiorcą szerokie pole do interpretacji. „Tajemniczy pociąg” polecam obdarzonym otwartą głową miłośnikom literatury pięknej z wyższej półki. Oprawa miękka, klejona.
- Ellis Islandprzez Radosław Pulkowski
Autor: Georges Perec Wydawnictwo: Lokator „Ellis Island” to nietypowa książka w dorobku Georgesa Pereca. Autor, słusznie uznawany za pisarza wybitnego i być może największego literackiego eksperymentatora drugiej połowy XX wieku, zazwyczaj poddawał swoje dzieła rozmaitym wyśrubowanym rygorom – na przykład powieść „Zniknięcia” została przez niego napisana bez użycia litery „e” (co w języku francuskim wydaje się całkowicie niemożliwe). W „Ellis Island” Perec pozwolił sobie na eksplorację o wiele swobodniejszej przestrzeni literackiej. Książka stanowi zapis z pogranicza literatury faktu, literackiego eseju i autobiograficznego wyznania, który w dodatku został częściowo napisany wierszem wolnym. Tytułową główną bohaterką jest tu wyspa, która w latach 1892–1924 pełniła funkcję głównego centrum przyjmowania imigrantów do Stanów Zjednoczonych albo, jak pisze Perec, nie-miejsce, które błyskawicznie przemieniało emigrantów w imigrantów, ale niektórych przybyszów zawracało z powrotem do Europy. Francuski pisarz w swojej niewielkiej objętościowo książce serwuje czytelnikowi podstawową faktografię związaną z działaniem najsłynniejszego centrum przyjmowania emigrantów, ale także stara się zrozumieć, co mogli czuć przybysze, których nędza i prześladowania skłaniały do porzucenia swojego dotychczasowego życia i szukania bardzo niepewnego szczęścia w nowym świecie. Książka jest stosunkowo prosta, zwłaszcza jak na twórczość Pereca, ale pisarska klasa autora daje się podskórnie wyczuć dosłownie po kilku zdaniach – to niewielkie dzieło czyta się zachłannie, zarówno chłonąc fakty dotyczące samej Ellis Island, jak i zadając sobie wraz z autorem uniwersalne pytania o tożsamość oraz snując (dziś bardzo aktualne) refleksje na temat losu migrantów. Bardzo istotnym wątkiem w książce jest wątek autobiograficzny. Perec, którego pisarstwo zawsze podszyte było autobiografizmem, w „Ellis Island” bodaj po raz pierwszy opowiedział wprost, o tym, co oznaczało dla niego bycie Żydem, w dodatku takim, którego wypędzono z diaspory i nie przekazano mu żydowskich tradycji (pochodził z rodziny polskich Żydów, którzy wyemigrowali do Francji; jego rodzice zmarli, kiedy był dzieckiem). Książkę można polecić zarówno czytelnikom światowej literatury z najwyższej półki, jak i wszystkim osobom szukającym zwięzłej lektury odnoszącej się do zjawiska migracji. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- Druty. Krok po krokuprzez Edyta Kucharek
Autorka: Lise Tailor Wydawnictwo: RM Lise Tailor jest francuską projektantką tkanin i włóczek, krawcową, dziewiarką i autorką bloga (Lise Tailor to też nazwa jej firmy i marki wpisującej się w trend slow fashion, czyli odpowiedzialnej, zrównoważonej produkcji). W niniejszej książce wprowadza ona czytelników w świat dziewiarstwa, dzieląc się swoją pasją-pracą. Zaczyna od zaprezentowania przydatnych i niezbędnych akcesoriów oraz rodzajów włóczek. Następnie przekonuje do tego, aby przed rozpoczęciem robótki wykonać próbkę. Uczy też czytania schematów i rozszyfrowywania skrótów w instrukcjach. W kolejnych zaś rozdziałach pokazuje, jak krok po kroku realizować projekt. Autorka przeprowadza tu czytelników przez różne techniki nabierania oczek i robienia na drutach, najpopularniejsze metody dodawania, odejmowania i zamykania oczek, podstawowe ściegi, sposoby przerabiania rzędów skróconych, a także etapy wykańczania i blokowania robótki. Czytelnicy znajdą w poradniku przejrzyste instrukcje, wyróżniony w ramkach subiektywny punkt widzenia autorki na omawiane kwestie, a także mnóstwo przydatnych wskazówek i porad technicznych. Dowiedzą się na przykład, jak czytać etykiety na motkach, na czym polega dzierganie okrężeniami oraz jak wykonywać warkocze i żakardy. Książka przeznaczona jest dla osób początkujących, ale również doświadczeni dziewiarze znajdą w niej coś ciekawego dla siebie. Poza tym będzie ona przyjemną lekturą dla wszystkich miłośników robótek, bo autorka z ogromnym entuzjazmem i dumą opowiada o uprawianiu tego hobby. Pozycja zawiera liczne schematy graficzne i kolorowe zdjęcia. Okładka miękka, klejona. Polecam.
- Nie koniec, nie początekprzez Radosław Pulkowski
Autor: Anna Bikont Wydawnictwo: Czarne Anna Bikont to uznana reporterka i pisarka, najbardziej znana jako autorka książek o tematyce żydowskiej. Są wśród nich takie pozycje jak: „Nigdy nie byłaś Żydówką. Sześć opowieści o dziewczynkach w ukryciu” (przegląd 21/2023), „Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie” (przegląd 9/2022), „Sendlerowa. W ukryciu” (przegląd 21/2017) i „My z Jedwabnego” (przegląd 15/2004). Jak podkreśla wydawca, jej najnowsze książka to pierwszy reportaż, który próbuje całościowo opisać losy ocalałych z Zagłady polskich Żydów i Żydówek w latach tuż po drugiej wojnie światowej. Bikont już w pierwszym rozdziale swojej książki pisze, że Żydzi – w odróżnieniu od wielu innych osób, które przeżyły wojnę – nie wracali do swojego przedwojennego życia, do rodziny, do domu, do pracy. Większość z nich straciła w Zagładzie przeważającą większość albo wszystkich krewnych, a ich domy zostały zasiedlone przez Polaków. Słowem, polscy Żydzi nie mieli do czego wracać i byli zmuszeni do zbudowania swojego życia zupełnie od nowa – i dla wielu z nich lepiej było, w miarę możliwości, zrobić to poza granicami Rzeczypospolitej. Z książki Bikont wyłania się obraz Polski, w której antysemityzm jest o wiele większy niż przed wojną, a pogromy żydowskich ocaleńców nie są rzadkością. Nie o antysemickiej Polsce jest jednak ta książka, ale o Żydach – tych, którzy zmuszeni są przetrwać w kraju, który z jednego z największych centrów cywilizacji żydowskiej na świecie w ciągu zaledwie kilku lat stał się jej cmentarzyskiem. Bikont korzysta z imponującej liczby źródeł i robi to z mistrzowską precyzją. Jej reportaż w dużej mierze składa się z cytatów, jest swego rodzaju „wyciągiem z archiwów”, jednocześnie jednak czyta się go jak wciągającą opowieść. Dzieje się tak dzięki znakomitej, literackiej konstrukcji tekstu – każdy fakt, który Bikont przytacza i każda wypowiedź źródłowa, którą cytuje, wydaje się być na swoim miejscu. Efekt jest piorunujący, a książkę czyta się z zapartym tchem. Autorka dociera przy tym do wątków zupełnie nieznanych przeciętnemu czytelnikowi, jak choćby dzieje powojennej żydowskiej enklawy w Dzierżoniowie czy też historia o tym, jak grupa Żydów planowała w akcie zemsty zatruć wodę w niemieckich miastach. „Nie koniec, nie początek” to mistrzowski reportaż historyczny – taki, który odsłania przed nami nieznaną lub niewygodną prawdę, jest znakomicie udokumentowany, a do tego świetnie się go czyta. Szczerze polecam zakup tej książki wszystkim bibliotekom. Oprawa twarda, szyta.
- Warto czekaćprzez Edyta Kucharek
Autorka: Rachel Williams Wydawnictwo: HarperKids Książka brytyjskiej autorki i redaktorki pomaga zrozumieć młodym czytelnikom znaczenie cierpliwości i wytrwałości. Najlepszą nauczycielką tychże zdolności jest natura, która dostarcza mnóstwo niesamowitych przykładów pokazujących, że warto czekać. Autorka uszeregowała je zgodnie z czasem trwania, od najkrótszych do najdłuższych, tworząc fascynujący zbiór ciekawostek przyrodniczych. Zaczyna go od jednej minuty, w ciągu której serce uderza od sześćdziesięciu do stu razy. Wyjaśnia tu, co się dzieje w organizmie, gdy dziecko skacze na skakance. Omawia też budowę serca i układu krążenia. W kolejnych rozdziałach autorka pokazuje m.in. godzinne polowanie płomykówki, dwunastodniowe wysiadywanie jaja przez kosa, dwutygodniową podróż wielbłąda przez pustynię bez picia, miesięczny cykl księżycowy, dziewięciomiesięczny rozwój dziecka w brzuchu mamy, rok wokół jabłoni, dwudziestopięcioletnie tworzenie się rafy koralowej oraz ponad stuletnie życie żółwia słoniowego z Galapagos. Każda z tych fascynujących historii zaprezentowana jest na dwóch uroczo zilustrowanych w pastelowych barwach rozkładówkach zawierających tekstowe wprowadzenie, sekwencyjne przedstawienie danego zjawiska lub procesu na obrazkach oraz zestaw ciekawych faktów. Tekst przetłumaczyła Tina Oziewicz. Książka zachęca czytelników do zwolnienia, wsłuchiwania się w rytm natury i obserwowania zachodzących w niej zmian. Atrakcyjna, wartościowa, pobudzająca wyobraźnię publikacja łącząca edukację przyrodniczą i emocjonalną. Ładnie wydana, w twardej, szytej oprawie przypominającej płótno, z tłoczeniami i złoconymi elementami. Bardzo polecam.
- Sheets. Światłaprzez Radosław Pulkowski
Scenariusz: Brenna Thummler Rysunki: Brenna Thummler Wydawnictwo: Wilga Poziom czytelniczy: BD III „Światła” to trzeci i zarazem ostatni tom komiksowego cyklu „Sheets”. Wcześniej na naszej liście pojawiła się pierwsza część pt. „Pralnia duchów” – omawialiśmy ją podczas przeglądu 11 w 2024 roku. Główną bohaterką komiksu jest Marjorie Glatt, której mama umarła (dziewczyna została sama z ojcem). Mniej więcej w tym samym czasie w pralni, którą prowadzi jej rodzina, zamieszkały duchy, a zwłaszcza jeden – duch małego chłopca imieniem Wendell. Marjorie zaprzyjaźniła się z nim, a następnie jeszcze z żywą dziewczyną Elizą Duncan, która nade wszystko interesuje się zjawiskami paranormalnymi, a w szczególności duchami. W omawianym tutaj ostatnim tomie cyklu ta trójka coraz bardziej zbliża się do rozwikłania tajemnicy śmierci Wendella (duch czuje, że musi ją rozwiązać, aby odnaleźć spokój). Wendell stopniowo przypomina sobie kolejne wydarzenia ze swojego życia. W ten sposób trójka przyjaciół wpada na trop niani, która opiekowała się nim za życia i może być zamieszana w jego nagłą śmierć. Dodatkowo na drugim planie znajdują się dylematy Marjorie, której trudno jest połączyć przyjaźń z nieco „dziwną” Elizą i dalszą przyjaźń z jej dotychczasowymi przyjaciółkami, a jednocześnie z żadnej z tych znajomości nie chciałaby rezygnować. Ostatni tom trylogii „Sheets” na poziomie fabularnym przynosi w końcu upragnione odpowiedzi, a na poziomie symbolicznym także budujący przekaz o sile przyjaźni. Seria mierzy się z trudnymi tematami – jak strata i żałoba – i w pewien sposób je oswaja. Czytelnik ma wrażenie, że w trzeciej części żałoba ta ostatecznie dobiega końca i mimo wszelkich trudności każde z przyjaciół zaczyna spoglądać przede wszystkim w przyszłość. Podsumowując, mamy do czynienia z mądrym i bardzo dobre narysowanym komiksem dla młodszych czytelników, który jak najbardziej nadaje się do polecenia czytelnikom w wieku około 13 lat. W przypadku ewentualnego zakupu należy jednak pamiętać, żeby kupić od razu wszystkie części – „Sheets” to seria przeznaczona do czytania w komplecie i w odpowiedniej kolejności. Oprawa miękka, klejona.
- Wodysejaprzez Edyta Kucharek
Autor: Adam Robiński Wydawnictwo: Widnokrąg Poziom: BD II Pierwsza książka dla dzieci Adama Robińskiego, pisarza i dziennikarza związanego między innymi z miesięcznikiem „Pismo” i „Tygodnikiem Powszechnym”. Poprzednio na liście prezentowaliśmy jego pozycję z literatury faktu: „Puszcza domowa. Co kryje Kampinos” p. 14/2024. „Wodyseja” to opowieść o długiej, pełnej przygód wędrówce bobrzycy Kory. Bohaterkę poznajemy, kiedy ma dwa lata i mieszka wraz z rodzicami oraz młodszym bratem w przytulnym żeremiu na rzecznym rozlewisku na skraju Wierzbowej Łąki. Pewnego jesiennego dnia spokojne życie jej rodziny wywracają do góry nogami ludzie, w bobrzym zaś języku – pnionogi, czyli najwięksi szkodnicy i wrogowie, którzy nie szanują wody. Zniszczenie przez nich żeremia i tamy powoduje powódź, która porywa Korę w dół rzeki. Przestraszona, zagubiona bobrzynka próbuje za wszelką cenę przetrwać i wrócić do domu. Po drodze zdobywa wiedzę o świecie, uczy się samodzielności, przeżywa wiele przygód i znajduje przyjaciół. Jednak nie wszystkie spotkane zwierzęta okazują się przyjazne. Bohaterka trafia na przykład na jednookiego bobra Brzeszczota, herszta bandy, który wykorzystuje ją do pilnowania swego ponurego zagajnika, a kiedy próbuje ona odejść, wtrąca ją do lochu. Kora przekona się również, że nie wszyscy ludzie są źli. Jedni z nich bowiem uratują jej życie (kiedy będzie ranna z powodu wypadku samochodowego), a pewien pasjonat bobrów pomoże jej rodzinie odbudować tamę. Pełna wyzwań wędrówka bohaterki do domu pomaga jej odnaleźć w sobie odwagę oraz staje się jej drogą ku dorosłości. Autor w przygodowej fabule przemyca sporo informacji przyrodniczych i ekologicznych. W ciekawy sposób ukazuje świat bobrów i ich życie na tle pór roku i ekosystemu rzecznego, łącząc fachową wiedzę z humorem, szczyptą filozofii i odniesieniami do kultury. Świetnie oddaje też atmosferę panującą wewnątrz żeremia i rodzinne relacje – rodzice przekazują dzieciom „bobrodzieje” i uczą je „bobroczynności” (polegającej na opiekowaniu się rzeką i jej mieszkańcami). Przygody Kory ożywiają czarno-białe ilustracje Bartka Glazy. Warta uwagi lektura. Okładka twarda, szyta. Polecam.
- A co, jeśli zje mnie wielorybprzez Edyta Kucharek
Autorka: Susanna Isern Wydawnictwo: Mamania Poziom: BD I Kolejna książka hiszpańskiego duetu autorsko-ilustracyjnego: Susanny Isern – pisarki, psycholożki oraz wykładowczyni psychologii uczenia się na Europejskim Uniwersytecie Atlantyckim, a także Ricio Bonilli – ilustratorki, absolwentki sztuk pięknych na Uniwersytecie Barcelońskim. Martin jest kreatywnym chłopcem z bujną wyobraźnią, która czasami podsuwa mu katastroficzne obrazy związane z tym, co może się zdarzyć. W takich sytuacjach ogarnięty czarnymi myślami chłopiec unika nowych wyzwań i rezygnuje z rzeczy, na które wcześniej się cieszył. Zmienia się to dzięki pewnej przewrotnej strategii. Otóż kiedy chłopiec próbuje się wymigać się od leśnej wycieczki na zakończenie roku szkolnego, mama w zabawny sposób przekierowuje niepokojące go myśli na zupełnie inne tory. Pokazuje mu ona, że w każdej sytuacji można znaleźć rozwiązanie, a obawy zmienić w fascynujące przygody. Opowiada synkowi na przykład, że jeśli spadnie mu na głowę szyszką, to zaopiekują się nim leśne pielęgniarki – wiewiórki, które w dodatku urządzą dla niego pokazy żonglerki. Do nich zaś dołączą inne zwierzęta, prezentując swoje popisy cyrkowe. I tak za każdym razem kiedy chłopiec zgłasza swoje „a co, jeśli”, mama puszcza wodze fantazji i wymyśla niesamowite przygody, jakie go czekają. Z tekstem wspaniale korespondują baśniowe, pełne zabawnych szczegółów ilustracje, które narysowane są delikatną kreską i utrzymane w ciepłych barwach. Książka uczy dzieci elastyczności i otwartości na to, co może się stać. Lektura może służyć jako pomoc w oswajaniu dziecięcych lęków. Okładka miękka, klejona. Polecam.
- Agnieszka Osiecka. Między wierszamiprzez Lucyna Paciorek
Autor: Piotr Derlatka Wydawnictwo Emocje Plus Minus
Biografia słynnej poetki, autorki teksów piosenek, takich jak: „Małgośka”, „Niech żyje bal”, „Nie żałuję”, rozpoczyna się od końca, czyli od momentu, kiedy Osiecka zaczęła chorować na nowotwór, powoli żegnając się z życiem. Wybitna tekściarka mierzyła się także z chorobą alkoholową. Zmarła w marcu 1997 r.
Autor biografii Piotr Derlatka pisał o Agnieszce Osieckiej już w 2015 r. W książce „Zdradziecka Osiecka” skupił się jednak głównie na jej życiu miłosnym. W nowej publikacji opisuje życiorys artystki od dzieciństwa aż do śmierci. Informacje o Osieckiej czerpał głównie z „Dzienników” i zbiorów fundacji Okularnicy, założonej przez Agatę Passent. Podczas pracy nad pierwszą biografią udało mu się porozmawiać z kilkoma przyjaciółmi artystki i ich wypowiedzi wykorzystał także w tej publikacji. A są to wspomnienia m.in. Magdy Umer, Daniela Olbrychskiego, Jerzego Satanowskiego.
Piotr Derlatka próbuje odkryć prawdę o Osieckiej, choć ostatecznie zdał sobie sprawę, że to niemożliwe. Swoją pracę podsumował słowami „pisząc tę książkę zrozumiałem, że nie ma jednej prawdy o Osieckiej. Każdy ma swoją. Ja też” (s.350). Agnieszka Osiecka miała skomplikowaną naturę, nie lubiła tłumaczyć się ze swojego życia. Wymijająco odpowiadała nawet na pytania swojej córki. Przyjaciele wspominają ją jako osobę zamkniętą, ale lubiącą towarzystwo innych. Urszula Dudziak np. mówiła o niej: „Bardzo romantyczna, a jednocześnie nie do ujarzmienia. Zawsze wszystko robiła po swojemu. (…) Niespokojna dusza… Cały czas poszukująca wielkiej miłości” (s.285).
Książkę czyta się bardzo dobrze. W treść biografii wpleciono fragmenty twórczości Osieckiej, a każdy rozdział rozpoczyna się innym zdjęciem artystki. Polecam. Oprawa twarda, szyta.
- Prija musi zwolnićprzez Lucyna Paciorek
Autor tekstu: Nathan Fairbairn Ilustracje: Michele Assarasakorn Wydawnictwo Nasza Księgarnia Poziom czytelniczy BD I/II
Trzeci tom komiksowego cyklu „Akcja PSIAKI”, w którym grupa czterech przyjaciółek angażuje się w wyprowadzanie psów z sąsiedztwa. W zeszłym roku polecaliśmy poprzednie dwa tytuły – „Gabi ma plan” na przeglądzie 9/2024 r., a „Mindy uczy się dzielić” na przeglądzie 17/2024 r. Warto zachować kolejność w lekturze.
Ambitne i pomysłowe dziewczyny w trzecim odcinku nauczą się tego, jak naprawdę działają media społecznościowe. Poznają blaski i cienie wirtualnego świata i nauczą się wykorzystywać internet w słusznym celu.
Problemy zaczynają się, gdy jedna z bohaterek komiksu dostaje na święta telefon, z którym nie potrafi się rozstać. Kiedy na jednym ze spacerów nagrała zabawną scenę z psami w roli głównej i umieściła film w mediach społecznościowych, stał się on viralem i wspólne konto przyjaciółek zyskało nowych obserwujących. Gabi, zachwycona swoimi pierwszymi sukcesami w mediach społecznościowych, zaczęła skupiać się wyłącznie na telefonie, zamiast na spacerach. Nie zauważyła też problemów, z jakimi mierzy się jej przyjaciółka – Prija. Otóż jej rodzice musieli przenieść się do innego domu, oddalonego o godzinę jazdy autobusem, a dojazdy z dnia na dzień okazywały się coraz bardziej wyczerpujące. Kiedy dochodzi do kryzysu wywołanego przez nagłą śnieżycę i przyjaźń dziewczynek zostaje wystawiona na próbę, Gabi zaczyna rozumieć, że ciągłe korzystanie z telefonu źle na nią wpływa. Dziewczynki jednak postanowiły nie marnować osiągnięć koleżanki i zgromadzoną liczbę obserwujących wykorzystać do wartościowych celów – nagrały film, w którym zachęcają mieszkańców miasteczka do odśnieżania chodników przy posesjach. Prija także zrozumiała, że musi trochę zwolnić i ograniczyć spacery do jednego w tygodniu ze względu na konieczność dojazdów.
Każdy tom komiksowej serii PSIAKI niesie wartościowe przesłanie, jednocześnie zachowując dobry humor i wciągającą fabułę. Ilustracje są kolorowe, a kadry różnorodne. Polecam, oprawa miękka, klejona.
- Od plamy do obrazkaprzez Lucyna Paciorek
Autorka: Irisz Agocs Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Książka Irisz Agocs ma nauczyć młodego czytelnika kreatywnego rysowania. Na każdej rozkładówce znajdują się malarskie porady i akwarelowe plamy, z których mogą powstać piękne obrazki. Wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię, sięgnąć po ołówek lub coś do pisania/malowania i wypełnić strony oryginalnymi kształtami.
Artystka na kilku przykładach udowodniła, że plamie można nadać kształt roślin, zwierząt i stworków o oryginalnej i wyjątkowej budowie. W końcu w twórczości artystycznej nie trzeba się ograniczać i rysować tylko to, co znane – można wymyślać kształty i w ten sposób nadawać im istnienie. Jak przekonuje autorka „wszystkie ołówki są zaczarowane. Jeśli coś narysujesz, cokolwiek, zaczyna to istnieć, pozostaje na kartce do chwili, gdy użyjesz gumki (…) Nikt więc nie może powiedzieć, że nie ma zielonego nieba, niebieskiej trawy, czerwonego konia, sześcionogiego psa, stugłowego smoka, jeśli ktoś już raz je narysował” (s. 16). Według zasad kreatywnego rysowania nie trzeba się także ograniczać do tego, by nie wychodzić za linię lub tworzyć ciągle tą samą ręką. Autorka nakłania do eksperymentowania, świadomego „zepsucia” powstałego już rysunku, do tworzenia prawą i lewą ręką na zmianę, do łączenia obrazków, do znalezienia piękna w tym, co wg niektórych może być pokraczne.
Nie jestem pewna, czy w bibliotece ta książka się sprawdzi, skoro jej głównym celem jest praktyczne wykorzystanie porad, co się wiąże z rysowaniem po stronach. Mimo to, uważam, że warto ją rozważyć ze względu na wartościową, bardzo rozwijającą warstwę tekstową. Czytelnikom biblioteki można zaproponować, by w czasie rysowania korzystali z półprzezroczystej kalki, by nie pobrudzić stron (autorka wspomina o tym sposobie we wstępie). Polecam tę książkę dzieciom i dorosłym, którzy szukają pomysłu na rozbudzenie kreatywnego myślenia u dzieci. Oprawa miękka, klejona.
- Co się kryje w gnieździe?przez Edyta Kucharek
Autorka: Rachel Ignatofsky Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Kolejna część znakomitej serii przyrodniczej z proekologicznym przesłaniem autorstwa amerykańskiej graficzki, ilustratorki i popularyzatorki nauki; poprzednio: „Co się kryje w kokonie?” p. 6/2024. Tym razem autorka wprowadza małych czytelników w fascynujący świat ptaków. Na pomysłowo zaprojektowanych rozkładówkach wypełnionych zachwycającymi, pełnymi szczegółów i starannie opisanymi ilustracjami przedstawia ciekawostki o ptakach, koncentrując się przede wszystkim na ich cyklu życia. Proponuje prześledzenie go od ptasich zalotów i godów, przez budowę gniazda, wysiadywanie jaja i wyklucie pisklęcia aż do osiągnięcia dojrzałości i gotowości do znalezienia pary. Wszystkie poruszane tu zagadnienia wyjaśnione są na przykładach różnych gatunków ptaków. Wiedza podana jest w uproszczony, lekki i atrakcyjny sposób – mamy tu przekroje, fascynujące zbliżenia, dynamiczne scenki z życia ptaków i zabawne komiksowe dymki. Młodzi czytelnicy znajdą w książce prezentacje ptasich gniazd, dziobów i typów piór, przekrój pokazujący etapy rozwoju embrionu, a także ciekawe informacje dotyczące anatomii, odżywiania i migracji ptaków. Dowiedzą się też, jak ważną rolę odgrywają ptaki w przyrodzie oraz jak można pomóc w ich ochronie. Na końcu książki znajdują się źródła i inspiracje (w tym propozycje działań edukacyjnych oraz adres strony internetowej autorki, z której można pobrać edukacyjne kolorowanki). Książka będzie fascynującą lekturą dla małych miłośników przyrody i atrakcyjną pomocą dydaktyczną dla nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej. Publikacja dedykowana jest bibliotekarzom, którzy „tworzą wspaniałe gniazda do wychowywania nowych czytelników”. Oprawa twarda, szyta. Szczególnie polecam.
- Co tu się buduje?przez Edyta Kucharek
Autor: Fiete Koch Wydawnictwo: Kropka Kartonowa książka obrazkowa autorstwa niemieckiego ilustratora to zabawna wyszukiwanka o tematyce budowlanej. Dzieci zostają najpierw zapoznane z różnymi rodzajami budowlanych maszyn, narzędzi i materiałów. Następnie zaś na sześciu rozkładówkach śledzą prace toczące się na różnych placach budowy, obserwując zmiany, jakie na nich zachodzą. Po lewej stronie bowiem ukazany jest projekt w trakcie budowy, a po prawej efekt jego realizacji. Zestawienie dwóch różnych ujęć tego samego miejsca pozwala dzieciom porównać, co się zmieniło, a także zrozumieć, w jaki sposób powstają budowle. Kolorowe, zabawne, pełne akcji i detali ilustracje przedstawiają m.in. budowę osiedla, prace budowlane na lotnisku, domki budowane przez zwierzęta leśne oraz proces powstawania scenografii. Książka nie zawiera tekstu – dzieci same mogą opowiadać, co widzą na obrazkach i wymyślać własne historie. Ilustracje wzbogacone są licznymi wyrazami dźwiękonaśladowczymi. Pomysłowa, rozwijająca spostrzegawczość i kreatywność książka. Świetna propozycja dla najmłodszych dzieci. Solidnie wydana. Duży format, całokartonowa. Bardzo polecam.
- Pomocy, mam w domu nastolatka!przez Radosław Pulkowski
Autor: Raymond Kluun Wydawnictwo: Buchmann Wszyscy rodzice dzieci w wieku nastoletnim doskonale wiedzą, że nastolatek w domu potrafi sprawiać problemy, wprawiać w zakłopotanie, wywoływać furię i doprowadzać do rozpaczy. Propozycja książkowa Raymonda Kluuna w dowcipny, ale konkretny sposób radzi, jak postępować, aby w relacji rodzic-nastolatek obie strony czuły się jak najlepiej. Holenderski autor podpiera się zarówno ekspercką wiedzą naukową, jak i doświadczeniem – już we wstępie chwali się tym, że udało mu się wprowadzić w dorosłe życie już piątkę nastolatków. Już na pierwszy rzut oka widać, że Kluun nie jest pedagogiem, ale pisarzem i publicystą – i, uwaga, należy to potraktować jako komplement. Dzięki jego lekkiemu pióru, luzowi i skłonności do żartów książkę po prostu bardzo dobrze się czyta. Z warstwą merytoryczną nie jest gorzej. Autor konstruuje i opisuje najpopularniejsze typy rodziców i typy nastolatków, a następnie przedstawia najsłabsze i najmocniejsze strony każdego z nich, bo wierzy, że w rodzicielstwie najważniejsza jest świadomość. Następnie zaś poświęca kolejne rozdziały tym sprawom, które często są u nastolatków kłopotliwe – przygląda się m.in. rozmowom z nastolatkami, konfliktom z nastolatkami, mózgowi nastolatka, zmianom w ciele nastolatka, wyglądowi nastolatka czy też tematom związanym ze szkołą, używkami czy seksem (w końcu nie da się nic poradzić na to, że większość nastolatków zaczyna się nim interesować). W każdym przypadku nie tylko identyfikuje najczęstsze problemy, wskazuje na ich możliwe przyczyny, ale przede wszystkim radzi opiekunom jak w danej sytuacji postępować w sposób zarówno skuteczny, jak i nietoksyczny. Warto nadmienić, że Kluun preferuje liberalne podejście do wychowania i właśnie tego typu rady dominują w jego książce. W żadnym wypadku liberalne podejście nie jest tu jednak jednoznaczne z brakiem odpowiedzialności. Upraszczając, według Kluuna bardzo ważne jest, by pozwolić nastolatkowi na popełnianie błędów, jednak ochronić go za każdym razem, kiedy ma szansę – jak pisze – „wypaść z zakrętu”. Autor całym sobą jest za pełną szczerością w rozmowach z nastolatek-rodzic, ale z drugiej strony nie pochwala również prób zrobienia z nastolatka najlepszego przyjaciela rodzica. Jego podejście wydaje mi się zdroworozsądkowe i sądzę, że zdecydowanie może być skuteczne. Według mnie książkę „Pomocy, mam w domu nastolatka!” można polecić zarówno bibliotekom, jak i rodzicom nastolatków. Jej lektura z pewnością nie zaszkodzi, a może się przydać. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- Podróżuj w czasieprzez Edyta Kucharek
Autor: Julien Hervieux Wydawnictwo: Kropka Książka francuskiego pisarza, scenarzysty komiksowego, byłego nauczyciela historii, w pomysłowy sposób przybliża dwadzieścia postaci historycznych oraz czasy, w których żyli. Autor proponuje czytelnikom ekscytującą podróż przez różne epoki, poznawanie sławnych ludzi i rozwiązywanie zagadek w celu zidentyfikowania przedmiotów potrzebnych pewnemu tajemniczemu podróżnikowi z przyszłości do naprawienia wehikułu czasu i powrotu do domu. Każdej postaci poświęcony jest osobny rozdział, który otwiera rozkładówkowa ilustracja przedstawiająca związane z nią miejsce. Na kolejnych zaś stronach znajduje się krótka biografia danej postaci oraz pięć zagadek tematycznych. Wehikuł czasu zabiera czytelników m.in. w czasy prehistoryczne, w których poznają swoją przodkinię Lucy, do drukarni Gutenberga, na dwór króla Ludwika XIV, do gabinetu pisarki George Sand, do laboratorium Pasteura oraz na Księżyc na obserwację lądownika księżycowego Neila Armstronga. W każdym z tych miejsc trzeba odnaleźć pięć przedmiotów związanych z daną epoką (na końcu książki znajdują się rozwiązania wszystkich zagadek). Dodatkowym zadaniem dla czytelnika jest odszukanie na dużych ilustracjach dwudziestu przedmiotów, które nie pasują do omawianych epok. Atrakcyjna, bogato ilustrowana, pełna ciekawych łamigłówek i rozbudzająca ciekawość historyczną książka. Oprawa twarda, szyta. Polecam.
- Połączeniaprzez Radosław Pulkowski
Scenariusz: Mariko Tamaki Ilustracje: Jillian Tamaki Wydawnictwo: Kultura Gniewu Mariko Tamaki to pisarka i scenarzystka komiksów, a Jillian Tamaki – rysowniczka komiksowa i ilustratorka. Historie obrazkowe tworzą zarówno osobno, jak i wspólnie. Jeden spośród tych wspólnych, pt. „Pewnego lata”, ukazał się już wcześniej w Polsce – omawialiśmy go podczas przeglądu 22/2018. Z kolei „Połączenia” to w Stanach Zjednoczonych jeden z najbardziej docenianych komiksów ostatnich lat. Zdobył on m.in. prestiżową amerykańską Nagrodę Eisnera za najlepszy album roku, a kuzynki Tamaki otrzymały za niego dodatkowo nagrody w kategoriach najlepszy scenarzysta/scenarzystka (Mariko) i najlepszy rysownik/rysowniczka (Jillian). Opowiedziana tu historia jest prosta, choć niejednoznaczna. Oto trzy dziewczyny będące na początku studiów wybierają się na wymarzoną wyprawę do Nowego Jorku – Zoe i Dani to najlepsze przyjaciółki z liceum, zaś Dani i Fiona to znajome ze studiów. Nie dość, że mają odmienne temperamenty, to jeszcze każda z nich ma swoje problemy i swoje preferencje odnośnie do ich wycieczki, które niekoniecznie się ze sobą pokrywają. Jakby tego było mało, po pewnym czasie okazuje się, że Zoe i Fiona wpadają sobie w oko – w sensie romantyczno-seksualnym. Mieszanka trzech różnych osobowości, które mają do siebie różny stosunek to oczywiście prosty przepis na problemy. Pomiędzy dziewczynami zaczynają pojawiać się nieporozumienia, rozczarowania i niedomówienia. Z w sumie dość banalnej historii, której warianty mogły przydarzyć się w młodości wielu z nas Mariko Tamaki potrafi wiele wycisnąć. Każda z trzech bohaterek jest żywą postacią, więc opowieść o nich jest wieloznaczna i podatna na interpretacje. Scenarzystka pozostawia dużo miejsca na niedopowiedzenia, dzięki czemu po pierwsze opisana w komiksie sytuacja naprawdę przypomina sytuację z życia wziętą, a po drugie – historia daje na myślenia. Dlaczego właściwie bohaterki zachowują się tak, a nie inaczej? Jakie są ich motywacje? No i co stanie się z ich (bardzo różnymi) relacjami, kiedy już wycieczka dobiegnie końca? Komiks czyta się świetnie. Jego dodatkowym atutem są świetne, bardzo pomysłowe, choć z drugiej strony nienarzucające się rysunki Jillian Tamaki. To rysowniczka kompletna – mająca swój styl, świetna w oddawaniu emocji na twarzach i w głowach bohaterek, a w dodatku bardzo dobra w oddawaniu szczegółów, dzięki czemu wyobraźnia czytelnika bez trudu zostaje przeniesiona akurat do Nowego Jorku, a nie nigdzie indziej. Polecam zakup – tym bardziej że komiks kuzynek Tamaki spodoba się także młodzieży i młodym dorosłym. Oprawa miękka, klejona.
- Na wulkanieprzez Radosław Pulkowski
Autor: Radosław Kobierski Wydawnictwo: Drzazgi Radosław Kobierski to poeta i prozaik, który za sprawą zbioru opowiadań „Na wulkanie” po raz pierwszy od piętnastu lat wraca do prozy – jego ostatnia powieść pt. „Ziemia Nod” ukazała się w 2010 roku. I znakomicie, że wraca, bo w jego najnowszej książce znalazły się opowiadania zarówno kunsztowne, jak i poruszające. Bohaterowie tekstów Kobierskiego różnią się od siebie – mamy tu m.in. świetnie sytuowanego mężczyznę dobrze po sześćdziesiątce, który postanawia wycofać się z handlu nieruchomościami, na którym się dorobił i zatrudnić w dostrzegalni przeciwpożarowej, kobietę, która w podróży służbowej na Wolin niespodziewanie przeżywa coś, co staje się dla niej życiowym przełomem czy mężczyznę, który po wielu latach odwiedza mieszkającego w Szkocji dawnego przyjaciela. Te i inne postacie stworzone przez Kobierskiego łączą skrywane emocje związane ze sprawami, o których bohaterowie z różnych powodów chcieli zapomnieć, ale nigdy im się to do końca nie udało. Co ciekawe, jako metodę prowadzącą do tych niedookreślonych miejsc wewnątrz bohaterów Kobierski obrał skrajny realizm. Opowiadania zawarte w „Na wulkanie” są przepełnione konkretem, ich autor potrafi drobiazgowo opisywać na przykład niuanse konstrukcyjne leśnej wieży obserwacyjnej, meteorologiczne uwarunkowania skutkujące burzą czy rejs jachtem po Adriatyku (to wszystko tylko w pierwszym opowiadaniu zatytułowanym „Niebo było w przeciwnym kierunku”). W prozie Kobierskiego baczna obserwacja zewnętrza i pełne skupienie na materialności nie wyklucza się jednak z równie czujnym wsłuchiwaniem się w najdrobniejsze drgnienia emocji, nawet jeśli nie do końca wiadomo, gdzie te emocje mają swoje źródło. Lekturę zbioru „Na wulkanie” polecam zwłaszcza wybrednym czytelnikom prozy w wyższej półki, którzy lubią zaglądać do głów bohaterów literackich, ale nie lubią znajdować w nich (zbyt) łatwych odpowiedzi. Kobierski zdecydowanie zasłużył nią na nominacje do przyszłorocznych nagród literackich – mam nadzieję, że tom rzeczywiście zyska należne uznanie. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- Rondo Wiatracznaprzez Radosław Pulkowski
Autor: Marek Bieńczyk Wydawnictwo: Karakter Marek Bieńczyk to eseista, prozaik, historyk literatury, tłumacz i laureat Nagrody Literackiej Nike, powszechnie uznawany za wybitną postać polskiej literatury. Ostatnio na naszej liście gościł jako autor zbioru miniesejów, które łączy temat śmierci i żałoby – książkę zatytułowaną „Kontener” omawialiśmy podczas przeglądu 23 w 2018 roku. Za sprawą omawianego tu „Ronda Wiatraczna” Bieńczyk po wielu latach wrócił do prozy stricte artystycznej. Jego poprzednia powieść pt. „Tworki” ukazała się 1999 roku, zaś pierwsza, zatytułowana „Terminal”, w 1994 roku. Jeśli „Rondo Wiatraczna” jest powieścią, to jest powieścią niestandardową. Jej główny bohater, zwany Prorokiem, już w pierwszym zdaniu mówi o sobie: „Nic nie różniło mnie od Chrystusa, poza tym, że nie Bóg był moim ojcem”. Tymi mocnymi słowami zaczyna się jego niejednorodna i achronologiczna podróż przez wspomnienia, objawienia, halucynacje, przywidzenia, a przede wszystkim przez Grochów – dzielnicę, w której z przypadku żył i z wyboru żyje dalej. Narrator opowiada o ulicach, budynkach i jedynej w swoim rodzaju atmosferze Grochowa – ni to wielkomiejskiej, ni to małomiasteczkowej i zarazem pełnej wyraźnych sygnałów wiejskiej przeszłości. Przede wszystkim opowiada jednak o ludziach, których na Grochowie spotykał, różnych, ale zawsze na swój sposób wyjątkowych. A także o postaciach, którym bliżej niż do ludzi jest do duchów-symboli dzielnicy. Najnowsza proza Bieńczyka jest wieloznaczna i niełatwa do przyszpilenia. W krótkim opisie takim jak ten, to z pewnością niemożliwe. Pod względem językowym „Rondo Wiatraczna” napisane bywa wręcz wirtuozersko – efekt połączenia dużego talentu autora z dekadami spędzonymi przez niego na pisaniu i czytaniu dzieł mistrzów słowa. Jednocześnie proza Bieńczyka jest na tyle gęsta, że tzw. niewyrobiony czytelnik prawdopodobnie się od niej odbije, uznając za bełkotliwą i pseudointelektualną. Żeby z lektury „Ronda Wiatraczna” coś wynieść, trzeba wnieść do niej sporo od siebie, choćby dużą koncentrację i czytelnicze doświadczenie. Nie wiem czy najnowsza powieść Bieńczyka to książka świetna, dla mnie raczej nie, ale bezsprzecznie to książka ciekawa, mająca swoje tajemnice. To od czytelnika zależy czy będzie chciał je rozwikłać. Poza tym, co istotne, to kolejna w polskiej literaturze proza napisana w hołdzie dla Grochowa – i choćby tylko z tego względu wypada ją polecić warszawskim bibliotekom. Warto także podkreślić, że książka została pięknie wydana, jak to zwykle bywa w przypadku wydawnictwa Karakter. W oprawie miękkiej, klejonej, z obwolutą.
- Dzień w przedszkoluprzez Edyta Kucharek
Autorka: Agnes Besson Wydawnictwo: Debit Poziom: BD O Książka oswajająca małe dzieci z przedszkolem, do której tekst napisała francuska autorka (Agnès Besson), a ilustracje stworzyła hiszpańska twórczyni (Marisa Morea). Przedstawia sceny z dnia grupy maluchów w przedszkolu, od pożegnania się w szatni z rodzicami i zabawy w sali, przez kolejne zajęcia, wyjście na podwórko, obiad i odpoczynek, do pory powrotu do domu. Każda scena zaprezentowana jest na uroczej, pełnej szczegółów, rozkładówkowej ilustracji, którą uzupełnia tekst wyjaśniający, co w danym momencie robią przedszkolaki. Zamieszczone są też tam pytania i zadania dla małych czytelników (mają np. policzyć pluszowe króliczki, znaleźć niebieski rowerek i wskazać chłopca tulącego misia), dzięki którym mogą oni aktywnie uczestniczyć w czytaniu. Dodatkowo na dwóch ostatnich rozkładówkach znajdują się zabawy interaktywne (z odpowiedziami). Książka w ciekawy sposób pokazuje rytm dnia przedszkolnego. Z pewnością przekona małych czytelników, że przedszkole jest przyjaznym, pełnym różnorodnych zajęć, aktywności i zabaw miejscem. Świetna propozycja dla dzieci przygotowujących się do pójścia do przedszkola. Większy format. Okładka twarda, szyta. Polecam.
- Bunt komórek. O faktach, mitach i zagadkach rakaprzez Radosław Pulkowski
Autorzy: Richard J. Jones, Michael McCormick Wydawnictwo: Helion Richard J. Jones to uznany amerykański onkolog, który z pomocą przyjaciela Michaela McCormicka postanowił zrealizować projekt od dawna zaprzątający jego głowę – zawsze chciał napisać książkę, która w sposób zarówno rzetelny, jak i przejrzysty, opowie czytelnikom o złożonym zjawisku, jakim jest nowotwór. Skąd on się bierze? Czy można się przed nim uchronić? Jak go leczyć, kiedy już zostanie zdiagnozowany? „Bunt komórek” odpowiada na te i wiele innych pytań. Książka zaczyna się od informacji pozornie sprzecznych: badania pokazują, że około 40% z nas w pewnym momencie zachoruje na raka, ale jednocześnie najlepszą rzeczą jaką możemy dla siebie zrobić, jest nadmierne nieobawianie się tej choroby. Richard J. Jones stara się promować podejście, które można nazwać zdroworozsądkowym. By podać przykład, twierdzi on, że spośród wszystkich zwyczajów powszechnie uznanych za sprzyjające rakowi, zaledwie jeden w istotnym stopniu zwiększa ryzyko jego wystąpienia – chodzi o palenie tytoniu. A z innej beczki: Jones twierdzi, że rak niekoniecznie jest chorobą cywilizacyjną w tym sensie, że obecnie występuje on dużo częściej niż dawniej. Według niego statystyczne wzrosty występowania nowotworów są związane z czymś innym – po prostu w dzisiejszych czasach żyjemy o wiele dłużej, z rak jest chorobą, której występowanie bardzo skorelowane jest z wiekiem. Autor przytacza nawet statystyki, według których 90% wszystkich nowotworów wykrywa się u osób, które przekroczyły 60 rok życia. Sens „Buntu komórek” bynajmniej nie polega jednak na samym obalaniu mitów związanych z rakiem – o wiele częściej jego autorzy przekazują tak zwaną wiedzę pozytywną, choćby dokładnie opisując na czym właściwie polega ta choroba, a także zachęcając do prowadzenia zrównoważonego trybu życia i sensownej profilaktyki (z badaniami na czele). Zaletami publikacji Jonesa i McCormicka niewątpliwie są jej rzetelność i nieprzegadanie. Jednak na pewno niejedynymi – przy lekturze zwraca uwagę plastyczność porównań, które mają pomóc czytelnikowi jak najlepiej zrozumieć skomplikowane procesy biologiczne. Czasami ta plastyczność może się wydać wręcz śmieszna, ale byłbym jak najdalszy od jej wykpiwania, bo przecież najważniejsze jest, że może ona pomóc czytelnikowi w przyswojeniu zawartej w książce wiedzy. Podsumowując, „Bunt komórek” można polecić zainteresowanym czytelnikom i bibliotekom. Oprawa twarda, szyta.
- O tarczycy. Czego ginekolog ci nie powieprzez Lucyna Paciorek
Autorzy: Tadeusz Oleszczuk, Małgorzata Zielińska Wydawnictwo Pascal
Doktor nauk medycznych Tadeusz Oleszczuk, specjalizujący się w ginekologii i położnictwie, we współpracy z dietetyczką kliniczną Małgorzatą Zielińską, stworzył kompendium niezbędnej wiedzy na temat pracy tarczycy. Porady zawarte w książce pomogą czytelnikom wprowadzić do codziennej rutyny nawyki zdrowe dla układu hormonalnego, wspierające pracę tarczycy.
Autorzy, mający holistyczne podejście do leczenia, tłumaczą, że dolegliwości związane np. z układem pokarmowym, alergie, problemy z płodnością, bolesne miesiączki, a nawet stany depresyjne mogą wynikać z nieprawidłowego działania tarczycy. Jest to bowiem narząd, który wpływa na funkcjonowanie całego organizmu, a „zrozumienie roli tarczycy i podjęcie działań w celu utrzymania jej hormonów w harmonii to klucz do zdrowia” (s. 23).
Dr Oleszczuk tłumaczy zatem, czym różni się nadczynność od niedoczynności, co to jest choroba Hashimoto lub choroba Gavesa-Basedowa, jakie badania należy zrobić w celu rozpoznania choroby, i w końcu jakie zmiany należy wprowadzić w stylu życia, by wspomóc pracę tarczycy. Autorzy podkreślają znaczenie zdrowej diety, bogatej w produkty o działaniu przeciwzapalnym. Wymieniają składniki odżywcze takie jak: selen, cynk, jod, witamina D, które są niezbędne w prawidłowym funkcjonowaniu tego narządu. Czytelnicy dostają gotowe przepisy na proste dania, wspierające pracę tarczycy, które można wykorzystać na śniadanie, obiad i kolację. Są nawet zdrowe wersje deserów i przekąsek. Całą zawartą wiedzę wieńczą wypunktowane zasady, które warto wprowadzić, by zdrowo i szczęśliwie żyć na co dzień. Polecam, oprawa miękka, klejona.
- Sekretne życie emocji. Mały przewodnik filozoficznyprzez Edyta Kucharek
Autorka: Ilaria Gaspari Wydawnictwo Znak Książka włoskiej filozofki, pisarki i wykładowczyni to zbiór esejów filozoficznych poświęconych emocjom. Autorka w poszczególnych rozdziałach opowiada, czego możemy się dowiedzieć o nostalgii, żalu (i wyrzutach sumienia), lęku, współczuciu, antypatii, gniewie, zawiści, zazdrości, zdziwieniu, szczęściu i wdzięczności dzięki filozofii, literaturze, poezji i sztuce. Próbuje odszyfrować każdą z tych emocji, pokazać jej historię, ewolucję i sekretne twarze. Kreśląc portret danej emocji wyjaśnia etymologię związanych z nią słów, sięga do dawnych encyklopedii, odwołuje się do poglądów starożytnych filozofów greckich, przywołuje liczne przykłady literackie. W filozoficzno-literackie rozważania wplata też wątki osobiste, dzieląc się swoimi doświadczeniami związanymi z daną emocją. Książka w ciekawy sposób pokazuje, jak emocje były przeżywane na przestrzeni wieków. Pomaga zrozumieć, jaką rolę odgrywają w naszym życiu. Skłania też do refleksji nad ludzką naturą i emocjonalnością. Wymaga uważnej lektury. Zawiera bibliografię. Okładka twarda, szyta. Polecam miłośnikom filozoficzno-literackich rozważań.
- To jest ważne, ale nie ma znaczeniaprzez Lucyna Paciorek
Autor: Waldemar Cichoń Wydawnictwo Żwakowskie
Waldemar Cichoń znany do tej pory jako autor książek dla dzieci, głównie za sprawą serii „Cukierku, Ty łobuzie!”, debiutuje jako pisarz dla dorosłych.
Książka zawiera jedenaście opowiadań. Każde z innymi bohaterami i o różnej tematyce. Pierwsze z nich dotyczy małżeństwa, które szuka sposobu na urozmaicenie swojej relacji romantycznej, kolejne opowiada o pięćdziesięcioletnim mężczyźnie, do którego przemówił sam Bóg. W trzecim opowiadaniu główna rola przypada Aniołom Stróżom, którzy zamieniają się podopiecznymi, a w czwartym kosmitom. Autor umiejętnie miesza świat rzeczywisty z fantastyką. W kreowanym przez Cichonia świecie postacie nadprzyrodzone mają bardzo ludzkie problemy, a zwykłym ludziom przytrafiają się rzeczy ponadnaturalne. Anioły narzekają na brak czasu i nie mogą uwolnić się od nałogu palenia papierosów. Natomiast przeciętnemu Polakowi objawia się krzak gorejący, a sam Bóg zamienia jego eleganckie ubrania na łachmany godne nowego Mojżesza.
Opowiadania nawiązują do popkultury, polityki, religii. Autor wprowadza także aluzje autobiograficzne. Z dużą dozą dystansu i humoru opowiada o tym, co się dzieje we współczesnej Polsce i na świecie – kpi z elit, polityki, podziałów między Polakami, prędkości życia, konsumpcjonizmu, poprawności politycznej. Polecam fanom prostych, ale mądrych opowiadań. Oprawa twarda, szyta.
- Księżycowy Nowy Rok. Historia miłosnaprzez Radosław Pulkowski
Scenariusz: Gene Luen Yang Ilustracje: Leuyen Pham Wydawnictwo: Jaguar Poziom czytelniczy: BD IV Kiedy Valentina była dzieckiem, uwielbiała walentynki – zawsze otrzymywała tajemniczą, niepodpisaną kartkę, a sama obdarowywała kartkami ojca i wszystkie dzieci w klasie. Robiła to razem z wyglądającym jak kupidyn Świętym Walentym, który zawsze odwiedzał ją w tym okresie. W liceum, wskutek kilku rozczarowań Valentina zaczęła wątpić w to czy prawdziwa miłość w ogóle istnieje. A jeśli nawet istnieje, to czy może jej się przydarzyć – według babci w jej rodzinie nigdy nie było ani jednej szczęśliwej pary, co niechybnie musi oznaczać, że również nad Valentiną ciąży klątwa… Bohaterka spotyka się wprawdzie z pewnym chłopakiem, w dodatku takim, za którym szaleją wszystkie dziewczyny, ale wciąż czuję, że z ich relacją jest coś nie tak. Przez to wszystko początkowo nawet nie zauważa, że obok niej jest ktoś jeszcze, kto darzy ją prawdziwym uczuciem. „Księżycowy Nowy Rok” przypomina filmową lub serialową komedię romantyczną dla młodzieży. Historia jest słodka, wciągająca i budzi uśmiech na twarzy. W bardzo dobrze skonstruowanym scenariuszu komiksu znalazło się miejsce zarówno dla elementów fantastycznych (bardzo istotnych dla fabuły!), palety różnorodnych i przekonujących postaci, jak i dla bogatego tła obyczajowego. Valentina nie jest tylko dziewczyną, która obawia się miłości, ale też pogłębioną postacią o niejednoznacznych relacjach z rodziną (matka opuściła ją, kiedy była bardzo małym dzieckiem, a ojciec skłamał, że umarła). Dodatkowego napędu całej historii przydaje fakt, że akcja komiksu rozgrywa się w środowisku azjatyckich imigrantów. Wyraźnie widać to w zwyczajach, które bohaterowie komiksu kultywują, jak obchody Księżycowego Nowego Roku i malowniczy taniec lwów, który w pewnym momencie Valentina zaczyna trenować i który staje się dla niej bardzo ważny, ale także w zarysowanych gdzieś na dalszych planach okolicznościach życia bohaterów – o ile Valentina jest już Amerykanką o Azjatyckich korzeniach, o tyle jej dziadkowie i rodzice wiedli o wiele trudniejsze życie imigrantów w obcym kraju. Bardzo polecam zakup tego komiksu. Powieści młodzieżowe utrzymane na podobnym poziomie to dziś rzadkość, dlaczego więc nie polecić nastoletnim czytelnikom powieści graficznej? Jestem przekonany, że większości z nich się ona spodoba. Oczywiście zwłaszcza dziewczętom, bo opowiada o miłości, ale założę się, że niejeden chłopak też przeczytałby „Księżycowy Nowy Rok” z wypiekami na twarzy – nawet jeśli później nie będzie chciał przyznać się do tego przed kolegami. Oprawa miękka, klejona.
- Śnieżna dziewczynaprzez Edyta Kucharek
Autor: Javer Castillo Wydawnictwo Literackie Książka popularnego hiszpańskiego pisarza to pierwszy tom cyklu kryminalnego z dziennikarką śledczą Miren Triggs. W 1998 roku podczas parady z okazji Święta Dziękczynienia w Nowym Jorku znika w tłumie trzyletnia Kiera Templeton. W trakcie akcji poszukiwawczej zostają znalezione ubrania dziewczynki i jej ścięte włosy, co wskazuje na to, że została ona uprowadzona. Policji jednak nie udaje się jej odnaleźć. Sprawą zaginięcia dziewczynki postanawia się zająć ambitna studentka dziennikarstwa – Miren Triggs. Dzięki znajomości z wykładowcą pracującym w gazecie „Daily” uzyskuje dostęp do materiałów ze śledztwa. Przypadek Kiery całkowicie ją pochłania. Mimo upływu lat nie przestaje jej szukać. Ważnymi momentami w prowadzonym na własną rękę śledztwie Miren są podrzucane co kilka lat rodzicom zaginionej dziewczynki kasety wideo z jej nagraniem. Powieść ma nielinearną strukturę (rozpisana jest na kilkanaście lat). W przeskokach czasowych ukazuje m.in. wydarzenia z 1998 roku, rok przed zaginięciem Kiery, a także pięć i dwanaście lat od jej zaginięcia. Niezwykle poruszający jest wątek dotyczący pogrążonych w żałobie po stracie ukochanego dziecka rodziców, którzy doświadczają niewyobrażalnego bólu, a ich życie się rozpada. Wiarygodnie wykreowana jest również postać głównej bohaterki, empatycznej, młodej kobiety, której nieustępliwość i odwaga w dążeniu do prawdy pomagają w rozwiązaniu sprawy. Jednocześnie zmaga się ona z własną traumą, została bowiem kiedyś zgwałcona, a sprawca nie został zatrzymany. Powieść dotyka też kwestii moralnych związanych z działaniem mediów. Wciągająca, wielowarstwowa, pełna emocji historia. Okładka miękka, klejona. Polecam.
- Dungeons and Dramaprzez Radosław Pulkowski
Autorka: Kristy Boyce Wydawnictwo: W.A.B. Poziom czytelniczy: BD IV Nastoletnia Riley nade wszystko interesuje się musicalami i w przyszłości chciałaby zostać reżyserką spektakli muzycznych. Z kolei Nathan ma hopla na punkcie gier RPG – ten bystry chłopak najchętniej spędza czas, przesiadując z kolegami w zacienionych pomieszczeniach i rozgrywając kolejne napędzane wyobraźnią kampanie. Poznają się właśnie w sklepie z grami. Nic dziwnego, że Nathan spędza w nim długie godziny, w końcu to jego pasja. Obecność Riley w takim miejscu może być na pierwszy rzut oka bardziej zagadkowa, ale tajemnica szybko się wyjaśnia – dziewczyna w nim pracuje, i to za karę, bowiem sklep należy do jej ojca. W pewnym momencie zaczyna dziać się coś, czego wcześniej ani Riley ani Nathan by się nie spodziewali. A mianowicie – zaczynają oni udawać, że są parą. Riley po to, żeby pokazać byłemu chłopakowi, że świetnie radzi sobie po rozstaniu, a Nathan po to, żeby wzbudzić zainteresowanie dziewczyny, która od dawna mu się podoba. Jednak, jak nietrudno się domyślić, udawana para niechcący zaczyna zbliżać się do siebie naprawdę – nawet jeśli ich relacja w dużej mierze opiera się na wzajemnych żartobliwych przytykach i przekomarzaniu, Nathan i Riley nie mogą się bez siebie obejść. I są w tym naprawdę słodcy. Kristy Boyce w swojej powieści nie wymyśla prochu. Bazuje na motywach dobrze znanych ze współczesnej literatury młodzieżowej, od siebie dodając głównie musicalowo-erpegowe dekoracje. To jednak w żadnym wypadku nie jest zarzut – w końcu romans dla nastolatków, przypominający filmową komedię romantyczną, może (a czasami wręcz powinien) opierać się o znane schematy. Boyce wykorzystuje je na tyle sprawnie, że jej powieść czyta się dobrze nie tylko nastoletnim, ale również dorosłym czytelnikom, którzy mają ochotę na lekturę lekkiej, przyjemnej i przede wszystkim ciepłej książki młodzieżowej. Dużą zaletę „Dungeons and Drama” stanowią wyraźni, żywi bohaterowie, a także obecność obyczajowych wątków pobocznych (na przykład niełatwej relacji rodziców Riley). Powieść Kristy Boyce można polecić zarówno młodzieży, jak i bibliotekom. A przy okazji nadmienić, że stanowi ona pierwszą część cyklu – część druga, zatytułowana po angielsku „Dating and Dragons”, zapewne również zostanie za jakiś czas wydana w Polsce. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.
- Płucaprzez Lucyna Paciorek
Autor: Pedro Gunnlaugur Garcia Wydawnictwo Poznańskie
Powieść uhonorowana Islandzką Nagrodą Literacką należy do serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich Wydawnictwa Poznańskiego. To saga rodzinna, fragmentarycznie ukazująca losy, tragedie i traumy, które dotknęły członków jednej rodziny na przestrzeni prawie 200 lat w różnych miejscach na świecie.
Ta melancholijna opowieść o korzeniach rozpoczyna się od trudnej relacji Johany z ojcem, z którym prawie nie ma kontaktu. Kiedy w końcu dochodzi między nimi do spotkania, mężczyzna wręcza córce pamiętnik z zapisanymi dziejami rodziny. Każda postać z pamiętnika mierzy się z problemami, samotnością, traumami i słabościami. Przodkowie Johany byli rozrzuceni po całym świecie, każdy próbował odnaleźć się w zagmatwanym życiu. Ich historie pokazują moc dziedziczenia i podobieństwa między przedstawicielami różnych pokoleń. Autor w mistyczny wręcz sposób prezentuje historię rodziny pokaleczonej przez los. Książka nie jest łatwa w odbiorze ze względu na wielość postaci, kultur, zmienny czas, ale zdecydowanie warto przeczytać. Polecam, oprawa twarda, szyta.
- Tajemnica kościołaprzez Radosław Pulkowski
Autor: Martin Widmark Ilustracje: Helena Willis Wydawnictwo: Zakamarki Poziom czytelniczy: BD I/II „Tajemnica kościoła” to najnowsza część znanej i lubianej szwedzkiej serii kryminałów dla dzieci zatytułowanej „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai”. Ostatnio na naszej liście „Wielka księga Lassego i Mai” (przegląd 22/2024) oraz „Tajemnica dinozaura” (przegląd 9/2024). W najnowszym tomie cyklu w miasteczku Valleby, w którym mieszkają Lasse i Maja, dotychczasowy pastor przechodzi na emeryturę. Ma go zastąpić młoda, ambitna pastorka, jednak kiedy do Valleby przyjeżdża biskupka, by przekazać jej parafię, przeszkadza jej w tym szereg pułapek, które ktoś na nią zastawił. Zamiast Biblii na ambonie znalazła się książka telefoniczna, w chrzcielnicy rechocze ropucha, a rzeźbie Jezusa na krzyżu ktoś założył spodenki kąpielowe… Jednak nawet na tych nienajmądrzejszych żartach sprawa się nie kończy – okazuje się, że ktoś ukradł pozostawiony w zakrystii pastorał biskupki. Tylko kto to zrobił, skoro zakrystię zamykali na noc nowa pastorka wraz z komisarzem lokalnej policji, klucz przez cały czas był u komisarza, a dodatkowo Lasse i Maja, w tajemnicy przed wszystkimi, spędzili noc w kościele, starając się przypilnować, by nic niepożądanego się w nim nie wydarzyło (i niczego podejrzanego nie zauważyli!)? O fabule lepiej nie mówić już nic więcej, żeby nie psuć nikomu zabawy – intryga jest w każdym razie zręczna, zabawna i bardzo dobrze sformatowana pod dzieci w wieku około 7-10 lat. Jak zwykle w przypadku tej serii opowieść o śledztwie dwójki młodocianych detektywów idzie w parze z nieodłącznymi rysunkami autorstwa Heleny Willis – bardzo charakterystycznymi, szczegółowymi i nieco karykaturalnymi (choć zawsze w sympatyczny sposób). Książkę można z czystym sumieniem polecić i to nie tylko fanom serii, bo kolejność czytania poszczególnych części „Biura Detektywistycznego Lassego i Mai” nie ma większego znaczenia. Oprawa twarda, szyta.
- Historia wszystkiego IIprzez Lucyna Paciorek
Autorka: Dominika Dąbrowska Wydawnictwo Wiedza
Publikacja dla dzieci ciekawych świata i głodnych wiedzy, które lubią zadawać trudne i nieoczywiste pytania z różnych dziedzin nauki. Jest to już drugi tom „Historii wszystkiego”. Pierwszy „Proste odpowiedzi na trudne pytania” pojawił się na rynku w 2024 r., ale na naszą listę nie trafił. Pytania w drugim tomie zostały pogrupowane według kategorii: ludzkie ciało i umysł, nauka i zdrowie, człowiek i środowisko, kultura i sztuka, pieniądze i gospodarka, świat, rośliny i zwierzęta, państwa i władza, rozrywka i media, społeczeństwo.
Każda kategoria zbudowana jest na zasadzie pytań i odpowiedzi. Czytelnik pozna w niej odpowiedzi na pytania takie jak: Czy zwierzęta rozpoznają się w lustrze? Czy każdy może zostać prezydentem? Ilu Polaków czyta książki? W którym kraju przestępczość jest największa? Dlaczego do kanalizacji nie można wrzucać leków? Dlaczego śpimy? Ile wody zużywa człowiek? Czy sztuczna inteligencja tworzy sztukę? I wiele innych nurtujących pytań. Odpowiedzi są proste i podparte badaniami naukowymi lub statystykami, a jeśli odpowiedź na jakieś pytanie jest niejednoznaczna to autorka wprost o tym pisze.
Wiedza zawarta w tej książce wyjaśnia funkcjonowanie świata i przede wszystkim zaspokaja dziecięcą ciekawość, choć pytania są na tyle nurtujące i nieoczywiste, że z pewnością zainteresują także dorosłego odbiorcę. Polecam. Oprawa twarda, szyta.
- Miłość wokół nasprzez Lucyna Paciorek
Autorka: Alli Brydon Ilustracje: Wazza Pink Wydawnictwo Kropka
Książka o tym, jak ludzie z różnych zakątków świata okazują sobie miłość. W Iranie robią to za pomocą murów życzliwości, czyli miejsc, gdzie można zostawić potrzebującym ubrania lub inne rzeczy. W Indiach miłość i dobra energia przekazywane są w przedślubnej ceremonii mehendi, gdy bliskie kobiety malują na dłoniach, stopach i ramionach przyszłej pannie młodej wzory, wierząc, że przyniesie to młodej parze szczęście. Meksykanie zaś okazują sobie miłość za pomocą muzyki. Wciąż popularne są tam zespoły mariachi, których członkowie grają na gitarach, skrzypcach i trąbkach miłosne serenady na różne okazje – od urodzin, aż po śluby.
Opowieść o różnych kulturach i krajach wieńczy pytanie do czytelnika „A jak Ty okazujesz swoją miłość innym?”, motywujące do znalezienia w codziennym życiu oznak życzliwości i miłości. Książka nastraja pozytywnie, wprowadza dziecko w tematykę języków miłości i buduje ciekawość wobec różnych kultur na świecie. Ładne ilustracje dodatkowo umilają lekturę. Bardzo polecam, oprawa twarda, klejona.
- Zapominalski dzieńprzez Radosław Pulkowski
Autorka: Sara Lundberg Ilustracje: Sara Lundberg Wydawnictwo: Wytwórnia Poziom czytelniczy: BD 0/I „Zapominalski dzień” to kolejna na naszej liście publikacja Sary Lundberg, cenionej w wielu krajach szwedzkiej autorki książek dla dzieci. Wcześniej omawialiśmy już inne jej dzieła: „Spacer z kotem” (przegląd 8/2024) i „Ten ptak, co mieszka we mnie, leci, dokąd chce” (przegląd 14/2023), a także stworzoną razem z Ylvą Karlsson książkę „Ja i inni” (przegląd 3/2023). Sara Lundberg jest twórczynią wszechstronną – zajmuje się zarówno pisaniem, jak i ilustrowaniem książek. „Zapominalski dzień” jest przykładem dzieła, które stworzyła od początku do końca – i napisała, i zilustrowała. „Tę książkę dedykuję zapominalskim i marzycielom” – pisze autorka w krótkim przesłaniu skierowanym do polskich czytelników, a odbiorca, który jest już po jej lekturze, z pewnością od razu zrozumie dlaczego. Głównymi bohaterami „Zapominalskiego dnia” są mały Noe i jego mama, a fabuła książki właśnie takiego dnia dotyczy. Kiedy Noe budzi się rano, od razu zauważa, że jego mama się spieszy. Zupełnie zapomniała o urodzinach koleżanki Noego Almy. Chłopiec z mamą muszą więc pojechać do miasta, by znaleźć dla niej prezent, a później jeszcze zdążyć na imprezę, na którą Noe nawet nie bardzo ma ochotę iść (z Almą znają się z przedszkola lub szkoły, ale tak naprawdę nawet się razem nie bawią). Na kolejnych stronach czytelnik śledzi, jak mama i Noe próbują wybrać prezent i dotrzeć na urodziny, co dodatkowo utrudnia fakt, że chłopiec co chwila coś gubi – zostawia w sklepie kurtkę, czapkę, a na końcu zapodziewa gdzieś sam prezent. Kiedy docierają do domu Almy, okazuje się, że mama pomyliła daty, a urodziny odbędą się dopiero za tydzień. Kiedy docierają do domu, oboje bardzo się cieszą, że kolejny dzień – niedzielę – spędzą sami w domu, najchętniej nie robiąc nic konkretnego. Wiadomo już dlaczego książka Sary Lundberg traktuje o zapominaniu, ale co z marzeniami? Otóż okazuje się, że po głównej historii następuje jeszcze jedna, której akcja prawdopodobnie dzieje się w wyobraźni Noego. W tej zajmującej kilka stron, narysowanej innym stylem opowieści czytelnik śledzi drogę, jaką mógł pokonać zagubiony prezent dla Almy. Dopiero ta wyobrażona historia we właściwy sposób dopełnia zajmującą główną część książki realistyczną opowieść, zupełnie jak gdyby mówiła czytelnikom: pamiętajcie, marzenia i wyobraźnia są bardzo ważne! „Zapominalski dzień” to dobra i w dodatku wizualnie piękna książka, którą można zdecydowanie polecić – szczególnie rozmarzonym, zapominalski dzieciom. A któż od czasu do czasu nie bywa rozmarzony i zapominalski? Oprawa twarda, szyta. Duży format.
- Feluś i Gucio odkrywają… ciało człowiekaprzez Radosław Pulkowski
Autorka: Katarzyna Kozłowska Ilustracje: Marianna Schoett Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Seria książek Katarzyny Kozłowskiej o małym Felusiu i jego misiu Guciu może być znana bibliotekarzom. Na naszej liście w każdym razie gościła już wielokrotnie – ostatnio „Feluś i Gucio się nudzą” (przegląd 18/2023). Omawianą tutaj książką autorka wydaje się otwierać nową podserię ze znanymi już bohaterami zatytułowaną „Feluś i Gucio odkrywają…”. Książka „Feluś i Gucio odkrywają… ciało człowieka” stanowi swego rodzaju atlas anatomiczny dostosowany swoim poziomem do możliwości poznawczych najmłodszych dzieci. Autorka, razem z ilustratorką Marianną Schoett, stara się zainteresować małych czytelników ciałem człowieka – pokazuje im, z jakich części się ono składa, jak funkcjonuje, a także radzi, jak najlepiej o nie dbać. Kolejne części ciała omawiane są na kolejnych stronach – autorka zaczyna od rąk i nóg, by następnie omówić m.in. oczy, uszy, buzię, włosy, serce, żołądek, kręgosłup, a nawet układ pokarmowy i układ rozrodczy. Informacje oczywiście nie są szczegółowe, ale jak najbardziej dają ogólne pojęcie o tym, jak właściwie działa nasze ciało. By pokazać, jak wygląda to w praktyce i dać pojęcie o poziomie szczegółowości, przytoczę w całości tekst znajdujący się na dwóch stronach książki. Opisuje on, co dzieje się z pokarmem, kiedy już zostaje strawiony przez żołądek. Oto on: „Z żołądka pokarm przedostaje się dalej do jelit. Dzielimy je na dwa odcinki. Pierwszy to jelito cienkie, drugi – jelito grube. W jelicie cienkim składniki odżywcze są wchłaniane i przenikają do krwi, która rozprowadza je po całym ciele. Dzięki temu masz energię, by biegać i się bawić. Niepotrzebne resztki pokarmu trafiają dalej, do jelita grubego, a potem są wydalane przez odbyt, czyli otwór w pupie. To, co wydalasz, to kał, czyli kupa. Kiedy chce ci się kupę, czujesz parcie. Najwyższy czas iść do łazienki! Po skorzystaniu z toalety zawsze myj ręce.” Bardzo istotną część publikacji stanowią ilustracje – ładne i zarazem z powodzeniem spełniające swoją informacyjną funkcję. Książka jest kartonikowa, co dodatkowo wskazuje na fakt, że kierowana jest do najmłodszych dzieci, warto jednak wspomnieć, że jak na publikację kartonikową jest ona dość obszerna. Jej zakup jak najbardziej polecam – to udana pozycja, którą warto mieć w bibliotece.
- Nie rób dramy!przez Paweł Jaskulski
Autor: Scott Lyons Dom Wydawniczy Rebis
Interesujący poradnik autorstwa psychologa klinicznego i specjalisty z zakresu medycyny holistycznej, dr. Lyonsa. Drama to nadużywane dziś słowo określające w zasadzie wszystko, co – przynajmniej na pierwszy rzut oka – odbiega choćby trochę od normy, np. w napiętej sytuacji komunikacyjnej. Drama to zdewaluowany dramat, dobrze że takie słowo wybrzmiało w polskim przekładzie tytułu. Łatwość popadania w histerię, panikę stanowi problem wielu osób potencjalnie z bliskiego otoczenia czytelnika, który de facto sam u siebie może zdiagnozować podobne zjawisko. W takim przypadku prezentowana pozycja może być skutecznym narzędziem pracy nad sobą, nad poprawieniem swojego stanu psychicznego.
Autor jest założycielem Embody Lab – największej platformy internetowej poświęconej leczeniu traumy. Jego książka jest połączeniem metody wykładowej z konkretnymi poradami, propozycjami rozwiązań etc. Tym samym czytelnik dowie się lub sobie uświadomi, że od stresu można się uzależnić, co owocuje poszukiwaniem na własną rękę tak silnych emocji. Źródła tego nawyku mogą tkwić w dzieciństwie, co powiedzmy jest tradycyjną dla psychologii diagnozą. Natomiast coraz częściej realne źródło dramy – zdaje się powiadać autor – tkwi w pustce emocjonalnej, którą dana osoba pragnie wypełnić.
A więc mechanizm obronny może przywdziać maskę stresu. Dr Lyons przedstawia z własnej praktyki przykłady osób uzależnionych właśnie od różnej maści dram, napięć, wiecznego konfliktu z otoczeniem lub samym sobą. Ich przeanalizowane historie dobrze korespondują z serią testów zamieszczonych w aneksie po epilogu. Dzięki nim czytelnik jest w stanie samodzielnie ocenić, czy zna wiadomą/wiadome osobę/osoby i czy los nie chciał przypadkiem, że sam znajduje się wśród zdiagnozowanych. Pozycja zawiera przypisy końcowe, bibliografię, indeks hasłowy. Całość wypada porządnie, polecam bibliotekom, którym zależy na uzupełnieniu poradników nowością wydawniczą. Oprawa miękka, klejona.
- Podopiecznaprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Alicja Sinicka Wydawnictwo WAB
Najnowsza powieść Alicji Sinickiej być może nie powstałaby, gdyby nie podsłuch, a precyzyjniej podsłuchanie rozmowy przez autorkę w sklepie. Możemy poczytać o tym na tylnej stronie okładki, choć pisarka w sumie nie zdradza zbyt wiele, raczej sugeruje, że to, co usłyszała, było owiane tajemnicą rodzinną. Tym samym Sinicka – w sposób przypadkowy – weszła w posiadanie wiedzy użytecznej na potrzeby fikcji literackiej. Nie musimy wierzyć, że tak rzeczywiście było. Ważne, że Sinicka potrafi od razu zaciekawić, a pierwsze wrażenie w lekturze jest równie ważne jak pierwsze wrażenie w życiu codziennym. Badania widowni filmowej – którą tu utożsamiam z czytelnikami – pokazują jednoznacznie, że poziom pierwszej sceny jest współcześnie kluczowy do wciągnięcia widza w daną historię na dłużej niż tylko kilka sekund, po których zmienia kanał. Widać, że Sinicka doskonale zdaje sobie sprawę z nawyków odbiorców kultury.
„Podopieczna” jest ponadto potwierdzeniem, że akurat tej autorce z łatwością przychodzi odnalezienie się w stylistyce thrillera psychologicznego w wariancie domestic noir, w którym wszystkie najgorsze rzeczy przytrafiają się pod płaszczykiem domowego ogniska. Takie rozwiązanie formalne pozwala też na wprowadzenie kilku zaledwie postaci, a świat przedstawiony buduje się głównie ze stanów emocjonalnych. Główna bohaterka (Anna Gala) pracuje jako nauczycielka, ma przemocowego męża (również nauczyciela, wuefistę). Ten stawia bardziej na przemoc psychiczną niż fizyczną, co powoduje że każde wyjście z domu jest dla Anny wybawieniem. Nic więc dziwnego, że podejmuje dodatkowe zajęcie po nagłej rezygnacji własnej córki. Anna przejmuje jej obowiązek opieki nad siedmioletnią Kaliną z bardzo bogatego domu lekarki Aliny Czarneckiej. Spełniona zawodowo i rodzinnie kobieta wygląda na osobę, która może już tylko korzystać z życia, z własnych środków i wygód.
A jednak Anna stopniowo odkrywa inne, mroczne odcienie szczęśliwej willi. Działania bohaterki przypominające kształtem obserwacje w czasie prywatnego śledztwa przerywa zaginięcie nastolatki, której nauczycielem jest znany już nam wuefista. Punktów zwrotnych nie brakuje, co jakiś czas wszystko wywraca się do góry nogami, autorka przywołuje też zupełnie inne problemy niż przemoc domowa czy rodzinne tajemnice. Ukazuje na przykład sprawę publikacji bez zgody nagich zdjęć w Internecie, co mocno osadza historię w współczesnych zagrożeniach. Sądzę, że nadrzędna zagadka, jej konteksty, ilość zaskoczeń będą dużą atrakcją dla wielbicieli gatunku. Oprawa miękka, klejona.
- 10 przykazań według 10 kardynałówprzez Paweł Jaskulski
Wydawnictwo Esprit
Dobry przykład literatury religijnej, prawdziwa analiza Słowa Bożego, książka, w której Fabio Marchese Ragona (watykanista i dziennikarz) zaprosił do publikacji dziesięciu kardynałów – ich biogramy możemy poczytać na końcu. Tekstowe wykłady autorów są pełne prób zrozumienia danego przykazania na wielu poziomach. Prezentowana pozycja stanowi przypomnienie potencjału literackiego tekstów biblijnych. W tym przypadku okazuje się, że o pojedynczym zdaniu w trybie rozkazującym można pisać i rozmawiać tak naprawdę w nieskończoność. Są to zdania niezwykle pojemne znaczeniowo.
Myślę, że w dobie poważnego kryzysu Kościoła, który – mówiąc kolokwialnie – nie ma od wielu lat dobrej prasy, takie publikacje są potrzebne, aby dowieść również pozytywnej roli, jaką mają w swoim zasięgu osoby duchowne. Tym bardziej że proponowane tu odczytanie Dekalogu – tak u nas zakorzenionego chociażby dzięki cyklowi filmów Krzysztofa Kieślowskiego – jest podparte wyrazistym konceptem polegającym na ukazaniu punktów widzenia kardynałów pochodzących z różnych zakątków świata. Fundamenty wiary osadzają oni w kontekstach gwałtownych zmian społecznych i religijnych, jakich niewątpliwie jesteśmy świadkami. Świat się przeobraża, zebrane tu analizy na pewno ten fakt uwzględniają, co dowodzi, że kodeks moralny wynikający z sensu przykazań jest uniwersalny – nie wiem, czy nowoczesny, ale uniwersalny tak. Unowocześnieniu próbują go poddać autorzy tekstów. W moim odczuciu są skuteczni i docierają z przekazem nie tylko do innych duchownych poszukujących nowszych narzędzi do sprawowania posługi duszpasterskiej, ale również do osób przeżywających kryzys wiary. Estetyka wydania i okładki umilają lekturę. Oprawa miękka, klejona.
- Stąd w nieznaneprzez Paweł Jaskulski
Autorki: Lisa Marie Presley, Riley Keough Wydawnictwo Marginesy
Lisa Marie Presley – jedyne dziecko króla Elvisa – przez długie lata uwieczniała swoje wspomnienia na dyktafonie. Można powiedzieć, że reprezentowała tym samym nurt historii mówionej. Ostatecznie jednak jej córka – aktorka Riley Keough; najstarsza wnuczka Elvisa Presleya, sprawująca pieczę nad posiadłością Graceland – doprowadziła do opublikowania pracy pamięci matki w tradycyjnej formie książkowej. Lisa Marie nagrywała samą siebie w zasadzie nieprzerwanie do śmierci w 2023 roku. Pogrążona w żałobie Riley miała dostęp do nagrań, postanowiła je dokończyć, uzupełnić luki, dopełnić treść własną wiedzą. Takie rozwiązanie oznacza – ni mniej, ni więcej – dwugłos matki i córki rozróżniony nawet czcionkami.
Zresztą Riley na dobrą sprawę odtworzyła pierwotną koncepcję. Obie panie planowały wydanie takiej książki, śmierć pokrzyżowała te zamierzenia, ale dodała jednocześnie dramatyzmu do i tak ultradramatycznej historii ludzi, którzy stanowią twardy dowód na sens starego porzekadła: Pieniądze szczęścia nie dają. I wcale nie muszą go dawać zakupy, żeby przywołać słynną tezę Marylin Monroe. Zarówno schyłek Elvisa, jak i życie jego córki widziane w pełnym przekroju są smutnym opowiadaniem, które gdzieś już słyszeliśmy. Ileż to zdolnych osób przepiło albo przećpało swoje talenty? W tym konkretnym kontekście na pierwszy plan przebija się jednak jeszcze inne zagadnienie. Mianowicie, dzieci gwiazd. Tutaj można powiedzieć więcej: dziecko legendy, dziecko postaci kultowej.
Do wspomnianej posiadłości Graceland w Memphis fani wciąż pielgrzymują jak do Santiago de Compostela (nawet Elżbieta Lubicz wybrała się w to miejsce), Elvis ma mnóstwo sobowtórów, stał się symbolem muzyki, ruchu scenicznego, w mniejszym stopniu ale jednak również kina. Ileż mógł zostawić dziecku? Owszem, zostawił wiele, ale rozchwiana osobowość i traumy z lat dziecięcych Lisy Marie Presley doprowadziły ją do nałogów i de facto braku tożsamości, braku przywiązania do czegokolwiek – łącznie z jasnym zdefiniowaniem wykonywanego zawodu i łatwością wchodzenia w kolejne toksyczne związki (m.in. z Michaelem Jacksonem, Nicholasem Cagem), do których rozpadu przyczyniała się przynajmniej w równym stopniu co mężczyźni. Smutna książka, ale sądzę, że może być czytana i popularna w bibliotekach. Przecież smutne historie czyta się jednak równie dobrze jak wesołe.
Nazwisko Presley nadal robi wrażenie, Elvis jest kimś na mieście, mimo że nie żyje od 1977 roku. A książka bynajmniej nie jest pudelkowa. To dobry, miejscami wzruszający i pouczający materiał. Trochę szkoda, że nie zdecydowano się na większą ilość zdjęć. Ta jest doprawdy skromna, ale można w tym upatrywać czegoś pozytywnego. To tekst ma być istotny dla czytelnika, a „Stąd w nieznane” nie jest notką w internecie, która musi zostać obudowana galerią zdjęć. Oprawa miękka, klejona.’
- Naziści po wojnie. Kariery ludzi Hitleraprzez Paweł Jaskulski
Autor: Danny Orbach Wydawnictwo Znak Litera Nova
Fakt, że wielu zbrodniarzy hitlerowskich uniknęło kary uciekając u schyłku wojny daleko poza granice walącej się w gruzy Trzeciej Rzeszy jest dość powszechnie znany. Jednak to, że niektórzy z nich porobili kariery w krajach walczących uprzednio z Niemcami już nie jest tak bardzo oczywiste. Na przykład, Alois Brunner, wysoki rangą funkcjonariusz gestapo, miał na sumieniu dziesiątki, a może nawet setki tysięcy Żydów, których deportował do Auschwitz z krajów okupowanych przez Rzeszę.
Po wojnie znalazł bezpieczną przystań w Syrii, gdzie zajmował się kiszeniem kapusty i sprzedawaniem jej do lokalnego supermarketu, dopóki władze tego arabskiego państwa nie przekonały się, że może im się przydać jako agent wywiadu zdobywający informacje na temat Izraela. Mosad czyli izraelska organizacja wywiadowcza wielokrotnie dokonywał na niego zamachów, ale bez rezultatu. Inną znaną postacią był Otto Skorzeny, szef komandosów w służbie Hitlera. Po wojnie wprawdzie stanął przed sądem denazyfikacyjnym, a nawet został osadzony w Dachau, ale uciekł stamtąd w przebraniu żołnierza alianckiego. Zatrudniła go amerykańska CIA do zbierania informacji na temat krajów Bliskiego Wschodu, a następnie pracował dla Mosadu, który podobnie jak CIA, a wcześniej Hitler, cenił jego wyszkolenie i umiejętność działania w terenie.
Nawet tak osławiona postać jak Klaus Barbie, nazywany katem z Lyonu, odpowiedzialny za tortury i śmierć tysiąca kobiet, mężczyzn i dzieci, ścigany przez francuski wymiar sprawiedliwości, znalazł zatrudnienie po drugiej stronie oceanu jako agent amerykańskiego kontrwywiadu wojskowego. Kiedy stał się niewygodny dla mocodawców, ci przerzucili go do Ameryki Południowej, oczywiście zaopatrując w pieniądze i fałszywe dokumenty, a tam, korzystając ze zmiennej koniunktury politycznej w lokalnych państwach i państewkach oraz często zmieniających się rządów, znalazł intratne zatrudnienie jako konsultant do spraw bezpieczeństwa miejscowych dyktatorów. Inni zbrodniarze nazistowscy, szczególnie ci z wiedzą wywiadowczą lub techniczną, pracowali między innymi w Algierii czy Egipcie, nie mówiąc o Związku Radzieckim, który jednak wykorzystywał do swoich celów wojennych jeńców, a nie uciekinierów z RFN, bo ci obierali inny kierunek ucieczki.
Byli esesmani czy gestapowcy, oficerowie Abwehry lub SD, pracowali czasem także dla rządu federalnego, a w NRD znajdowali zatrudnienie w policji ludowej (Volk Polizei) oraz w Stasi. Książka ukazuje losy tych ludzi w kontekście wydarzeń światowych i konfliktów zbrojnych w drugiej połowie XX wieku. Autor bazował na dokumentach w archiwach całego świata, udało mu się także dotrzeć do niektórych świadków wydarzeń. Dla zainteresowanych. Oprawa twarda, szyta. Piotr Kitrasiewicz
- Cudnej mimozie – wstrętna pokrzywa. Listy Kornela Makuszyńskiego do żony Janiny i teściówprzez Paweł Jaskulski
Autor: Kornel Makuszyński Instytut Pamięci Narodowej
Któż z nas nie uśmiechnie się na wspomnienie przygód niezbyt rozgarniętego, ale sympatycznego Koziołka Matołka? Podobne uczucia wywoływać musi literacki ojciec niesfornego idola młodocianych czytelników. I słusznie, bo Kornel Makuszyński tak w życiu, jak i w swojej twórczości był ucieleśnieniem pozytywnej energii, której dawał wyraz na kartach powieści dla dzieci i młodzieży, wierszy, ale też licznych felietonów, które zapoczątkowały jego wędrówkę na literacki Parnas.
W II RP stosunkowo szybko awansował na jednego z najpopularniejszych pisarzy. Sukcesy zawodowe szły w parze z powodzeniem towarzyskim. Jedynym cieniem na tej ścieżce tryumfu była przedwczesna śmierć pierwszej żony Emilii. I na tym polu jednak los błyskawicznie zrekompensował tę dotkliwą stratę, bo już kilka miesięcy później Makuszyński poznał swoją drugą żonę – Janinę Gluzińską. Dzięki pracy Justyny Staroń możemy poznać relację tych dwojga za pośrednictwem listów Makuszyńskiego do Janiny opublikowanych niedawno pod auspicjami IPN. Wyłania się z nich obraz czułego, niezmiennie zakochanego w swojej żonie mężczyzny, który nawet powodowany głębokim afektem, opisuje uczucia w sposób niepozbawiony jedynego w swoim rodzaju humoru i talentu literackiego, pozwalającego płynnie przetwarzać uczucia w krasomowcze hymny ku czci ukochanej.
Jakkolwiek nie brak w tym potencjału autokreacji, to nie sposób odmówić im wdzięku i szczerości. Listy do Janiny Makuszyńskiej to jednak nie tylko hołd złożony miłości, ale także niemal dokumentalny raport z codzienności i plotki dotyczące życia towarzyskiego przedwojennej stolicy czy Zakopanego. Ten niemal dionizyjsko celebrowany życiorys przerywa wybuch II wojny światowej, która dosłownie burzy tak starannie i radośnie zaprojektowaną rzeczywistość twórcy. Po jej zakończeniu jest jeszcze gorzej. Komunistyczne władze sabotują pisarza, który umiera w 1953 r, niemal w zapomnieniu. Ale nie dla kolejnych wielbicieli koziołka z Pacanowa, którzy – miejmy nadzieję – będą mu kibicować przez pokolenia. Polecam. Oprawa twarda, szyta. Anna Karczewska
- Praca emocjonalna. Jak niewidzialna praca kształtuje nasze życie i jak poznać się na własnej sileprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Rose Hackman Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Pojęcie „pracy emocjonalnej” na pierwszy rzut oka kojarzy nam się z wysiłkiem, który musimy podjąć, aby rozpoznać swój własny sposób radzenia sobie z myślami, uczuciami czy generalnie stanem ducha. Tymczasem Rose Hackman opisuje nieco szersze ujęcie tego problemu. Z jej perspektywy tytułowa praca emocjonalna to zabiegi, które podejmują głównie kobiety w celu poprawy samopoczucia innych. Dotyczy to w takim samym stopniu relacji prywatnych, jak zawodowych. Pracę emocjonalną wykonuje więc matka pragnąca zaspokoić potrzeby swoich dzieci, żona starająca się łagodzić napięte relacje rodzinne, sprzedawczyni, która uśmiechem zaopatruje klienta czy choćby stewardessa dbająca o atmosferę na pokładzie samolotu.
To zjawisko z jednej strony typowe i przyjmowane za pewnik, z drugiej zaś niepodlegające krytycznej analizie jako niezasługujące na szczególną gratyfikację. Hackman przekonuje, że to kobiety od dziecka są na ogół wdrażane do podejmowania tego rodzaju zachowań, choć równocześnie nikt nie zauważa wysiłku, który w tę edukację muszą wkładać. Co więcej empatyczna postawa z założenia jest przypisywana właśnie kobietom jako nieomal genetyczne wyposażenie wpisane w ich płeć. Doświadczenie życiowe podpowiada nam również, że bez pracy emocjonalnej ludzkość byłaby w dużo gorszej kondycji niż jest, co samo w sobie musi oznaczać jej dużą wartość.
Autorka postuluje więc, aby problem poddawać głębsze refleksji, czego skutkiem mogłaby być poprawa relacji społecznych na różnych poziomach. Jest to niewątpliwie ważna kwestia, a ludzkość musi włożyć jeszcze wiele wysiłku w to, aby pracę emocjonalną doceniać w takim samym stopniu jak postawę pragmatyczną i racjonalną, którym przypisuje się zazwyczaj większą rolę w rozwoju gospodarczym czy cywilizacyjnym społeczeństw. Książka z pewnością godna uwagi. Oprawa miękka, klejona. Anna Karczewska
- W stronę ciszy. Wielka wojna, Mallory oraz podbój Everestuprzez Paweł Jaskulski
Autor: Wade Davis Wydawnictwo Agora
Alpinista i himalaista George Mallory uchodził za najwybitniejszego wspinacza świata w okresie po I wojnie światowej. Jego ambicją w latach 1921-1924 było zdobycie Czomolungmy, po europejsku zwanej Mont Everestem, uchodzącej za Dach Świata. Dwukrotne podejścia z różnymi ekipami nie doprowadziły do osiągnięcia celu, ale przyniosły mu sławę ze względu na wytrwałość, odwagę i determinację w dążeniu do celu. Stał się wielką nadzieją Wielkiej Brytanii, starannie pielęgnującej tradycję, że Anglicy od wieków przodują w odkryciach i wszelkich międzynarodowych rywalizacjach. Po zakończeniu Wielkiej Wojny propaganda brytyjska starała się zatrzeć wrażenie smutku po poległych żołnierzach, będących kwiatem młodego pokolenia, poprzez kierowanie uwagi społeczeństwa na innego rodzaju wyzwania pokonywane przez Anglików.
Jednym z nich były niedostępne i tajemnicze Himalaje ze swoim największym na świecie niezdobytym szczytem. Próbował dokonać tego właśnie Mallory, po raz ostatni w roku 1924. To on rok wcześniej wypowiedział na konferencji prasowej słynne słowa: „Bo są”, w odpowiedzi na pytanie, dlaczego zdobywa góry. W czerwcu 1924 wyprawił się na szczyt razem z kolegą, Sandy Irvine`m, i ślad po nich zaginął. Ostatnia wyprawa Mallory`ego przeszła do legendy jako wyzwanie rzucone przez człowieka niedostępnej naturze. Książka Wade`a Davisa jest monografią wszystkich prób dotarcia na Dach Świata podejmowanych przez George`a Mallory`ego. Autor z reporterską, imponującą drobiazgowością odtwarza niemal każdą godzinę wspinaczek dokonywanych w morderczych warunkach. Ryzyko było na każdym kroku, bo runięcie w przepaść to jedno, a drugie to zamarznięcie lub powolne konanie na skutek działania chorób wysokościowych.
„W stronę ciszy” ukazuje z upiornym realizmem gehennę tego rodzaju wypraw, z jednej strony wzbudzających podziw dla ich uczestników jako herosów górskich skał, ścian i kominów nękanych lodowatymi wichrami, śnieżnymi lawinami i podstępnymi ślizgawicami, a z drugiej prowokujących emocje przeciwstawne, ze złością na czele. Tak, złością, bo chwilami czytelnik ma ochotę wykrzyknąć: „Ludzie, dlaczego to robicie?! Po co tak się męczycie?! Jest przecież tyle sposobów na spożytkowanie wolnego czasu!”. I ta złość jest dowodem znakomitego pióra autora, potrafiącego wyzwolić uczucia w czytających. Co prawda Davisowi pomógł w ogromnym stopniu sam bohater, na którego listach, sprawozdaniach oraz dzienniku oparł się kanadyjski antropolog i podróżnik. Opisy trudu, często śmiertelnego, himalaistów, ich nadludzkie pokonywanie słabości, częste patrzenie śmierci w oczy, walka o przetrwanie swoje i kolegów wywołują wrażenie bezradnego współczucia, bo tak bardzo chciałoby się pomóc tym, którzy zostali uwięzieni w zasypanych śniegiem namiotach na półkach skalnych na wysokości kilku tysięcy metrów. A po co tam wchodzili? Mallory odpowiedział na to na rok przed swoim ostatnim wyzwaniem, które przegrał w konfrontacji z Himalajami, ale zwyciężył wygrywając z samym sobą. Polecam. Oprawa miękka, klejona. Piotr Kitrasiewicz
- Cancelledprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Farrah Penn Wydawnictwo You&YA
Poziom: BD IV-93
Kultura unieważniania (z ang. cancel culture) to zjawisko obecne w przestrzeni społecznej zapewne od zawsze, choć swoją nazwę i definicje zyskało stosunkowo niedawno. Jego złożoność powoduje, że może być interpretowane i realizowane w sposób zarówno pozytywny, jak i zdecydowanie negatywny. Najbardziej neutralna definicja zakłada, że kultura unieważniania polega na sabotowaniu, krytykowaniu działań osoby lub instytucji uznawanych za niewłaściwe z punktu widzenia danej grupy społecznej. Z tym, że owo działanie może być faktycznie niemoralne i złe, ale równie dobrze może po prostu odbiegać od zachowań preferowanych w danej społeczności, ale być pożądane z innego punktu widzenia.
Farrah Penn pochyliła się nad tym zjawiskiem, czyniąc je głównym przedmiotem fabuły powieści dla młodzieży, wychodząc zapewne z założenia, że w tej grupie wiekowej, może mieć ono bardzo dotkliwe reperkusje. Bohaterka jej powieści, nastoletnia Brynn Whittaker, jest „gwiazdą” w swoim liceum. Uczy się świetnie, a poza tym ma bogate życie towarzyskie. Zmienia chłopaków jak przysłowiowe rękawiczki, ale jest również oddaną przyjaciółką. Opinia na jej temat zmienia się jednak radykalnie, kiedy w sieci zaczyna krążyć film na którym Brynn zostaje rzekomo uchwycona w niedwuznacznej sytuacji z chłopakiem swojej byłej przyjaciółki. Zaprzeczenia dziewczyny nikogo nie przekonują, a jej status ulega gwałtownej ewolucji.
Brynn staje się szkolnym pariasem, a jej marzenia o dostaniu się na prestiżowy uniwersytet zdają się ulatniać w tempie błyskawicznym. Okazuje się jednak, że oddane przyjaciółki nie pozwolą Brynn zginąć pod naporem niesprawiedliwego hejtu. Podejmują niemal wojenną kontrofensywę w obronie jej dobrego imienia, a skutki tych działań okażą się zdecydowanie dalekosiężne. Powieść Farrah Penn porusza trudne, acz niesłychanie z perspektywy nastolatków ważne kwestie. Czyni to w sposób nieschematyczny i dający przy tym odbiorcom okazję do poważnej refleksji nad wszechobecną dziś kulturą hejtu w sieci. Polecam. Oprawa miękka, klejona. Anna Karczewska
- Sabotażprzez Paweł Jaskulski
Autorka: Kasia Keller Ilustracje: Kasia Kołodziej Wydawnictwo Czytelnia
Poziom: BD II
Trzeci tom perypetii Basi Tajner i Dawida Sezamka. Nie dotarł do nas tom I pt. „Fajna ferajna. Po prostu być sobą” (2023) i tom II „Fortel w imię dobrej sprawy” (2024). Bohaterowie tworzą zgrany duet już od czasów przedszkolnych. Katarzyna Keller wiarygodnie przedstawia relacje rówieśnicze, które na poziomie szkoły bywają trudne. Pojawiają się pierwsze grupy, podgrupy, liderzy narzucający swoją opinię.
Książkowa ferajna jest zjawiskiem osobnym, odrębnym bytem, który pragnie nieść pozytywne przesłanie niezależnie od okoliczności. Te z kolei uwielbia kreować Paula, najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Tym razem nie będzie inaczej. Duet Basia i Dawid stoczą kolejny bój z kimś teoretycznie silniejszym. Intryga osnuta jest wokół pomysłu wsparcia lokalnego schroniska dla zwierząt. Oczywiście dokonać tego chcą Tajna i Ali (to pseudonimy bohaterów), w czym – jak się wydaje – może pomóc organizacja koncertu charytatywnego. Tajna i Ali współtworzą też zespół muzyczny Fajna Ferajna, ale ten przechodzi akurat kryzys, trwają poszukiwania nowego perkusisty.
Konflikt między Fajną Ferajną a szajką Pauli jest oczywiście ukazany w tonacji komediowej, lekkiej, pełnej humoru, no i jest całkowicie pozbawiony agresji. To raczej subtelne prztyczki w nos, co nie oznacza, że umiarkowany styl reprezentowany przez Keller mija się ze szkolną rzeczywistością. W moim odczuciu mamy do czynienia jednak z jakimś rodzajem kamuflażu, który sygnalizuje wiele więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Udany przykład literatury rozrywkowej z ambicjami. Oprawa twarda, szyta.
- Nie, bo nie!przez Paweł Jaskulski
Autor: Chris Grabenstein Ilustracje: Leo Espinosa Wydawnictwo Mamania
Poziom: BD O
Użyteczna publikacja, która może być skutecznym remedium na bunt kilkuletniego dziecka. Wiadomo, że w tym okresie przydarza się nadużywanie przez dzieci słowa „nie”. Ta partyk przecząca to magiczne rozwiązanie wszystkich problemowych sytuacji, kłopotliwych pytań. Po prostu lek na całe zło dla dziecka, ale na pewno nie z perspektywy rodziców, którzy w pewnym momencie mogą odczuć bezradność. Główny bohater o wdzięcznym imieniu i nazwisku (Staś Bocian) – już się tego zresztą domyślamy – z „nie” uczynił oręż i pancerz nie do przebicia. Sytuacja z komedii przeradza się co najmniej w czarną komedię, narastające napięcie podkreślają ilustracje, których dynamika i stłoczenie elementów zwiększa się wraz z poziomem tegoż napięcia. W punkcie krytycznym zjawia się jednak wybawiciel, kuzyn Stasia – Kuba Szpak. Chłopiec zmusza Stasia do wyjścia z domu, zabiera go do parku, na plac zabaw i wszystko się zmienia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Staś poznaje nowe smaki życia i jedzenia (dotychczas pałaszował jedynie makaron z serem), poznaje nowe zabawy i przyjaciół. Tym samym dostrzega to, co do tej pory mu umykało, z ilu pięknych rzeczy nie korzystał. Czemu? Bo tak! Staś uparł się, że nie będzie próbował niczego nowego. Prezentowaną pozycję należy traktować jako narzędzie do rozmowy z dzieckiem na temat mechanicznego sprzeciwiania się i zamykania na pozytywne propozycje, co szybko zamienia się w bezmyślną regułę. A życie ucieka… Oprawa twarda, szyta.
- Dziki robot chroniprzez Paweł Jaskulski
Autor: Peter Brown Wydawnictwo Entliczek
Poziom: BD I/II
Nie ma chyba bardziej odległych, a nawet przeciwstawnych sobie światów niż dzika przyroda i sztuczna inteligencja. Peter Brown postanowił jednak zestawić obie te rzeczywistości w serii książek o dzikiej robotce Roz, przeznaczonych dla młodego odbiorcy. Roboty w naszej kulturze są symbolem postępu cywilizacyjnego. Równocześnie kultura popularna nie raz dostarczała wizji, w których te twory ludzkiego umysłu po uwolnieniu się spod naszej kurateli, wykorzystują swoją niezależność w sposób wrogi wobec człowieka, czy w ogóle wobec świata ożywionego.
Tymczasem Peter Brown prezentuje dzieciom kompletnie inną, znacznie bardziej pozytywną, wizję rzeczywistości. Bohaterka jego książki – robotka Roz – jest mieszkanką odległej wyspy, na której nie tylko pokojowo egzystuje w otoczeniu dzikich zwierząt, ale wręcz staje się ich liderką i mentorką. W sytuacji zagrożenia to właśnie Roz jest głównym punktem odniesienia dla wszystkich mieszkańców wyspy i to ona dba o dobrostan dzikiej przyrody, wykorzystując do tego wiedzę wszczepioną w jej metaliczny mózg przez człowieka. Takim zagrożeniem w ostatnim tomie przygód Roz jest tajemniczy trujący przypływ, który znienacka nadciąga nad wyspę, siejąc postrach w świecie okolicznej flory i fauny.
Roz tym razem nie wystarczy odwołanie do własnej wiedzy. Odpowiedzi na zaistniałą sytuację musi szukać w odwiecznej mądrości natury, którą w tym wypadku symbolizuje Prastara Rekinica, licząca sobie kilkaset lat, a co za tym idzie dysponująca doświadczeniem, o jakim ludzie i roboty mogą jedynie marzyć. Akcja ratunkowa zaangażuje cały świat zwierząt, ale i ludzie okażą się być mądrzejsi, niż mogłoby się wydawać naturze. Opowieść o Roz to fascynująca historia o braterstwie świata przyrody i postępu, tak trudnym niekiedy do osiągnięcia, choć zapewne nie niemożliwym przy pewnej dozie dobrej woli. Jest to również hymn na cześć tak archetypicznych doświadczeń ludzkich jak przyjaźń, miłość czy poświęcenie w imię tych relacji. Gorąco polecam. Oprawa twarda, szyta. Anna Karczewska
- Niewidzialna nićprzez Lucyna Paciorek
Autorka: Patrice Karst Ilustracje: Joanne Lew-Vrienthoff Wydawnictwo: Mamania Poziom czytelniczy BD O/I
Obrazkowa książka z przesłaniem wzmacniającym wiarę w więzi międzyludzkie to prosta w odbiorze historia napisana przez brytyjską autorkę – Patrice Karst. W posłowiu dowiadujemy się, że niewidzialną nić autorka wymyśliła, gdy jej syn nie chciał rozstać się z mamą, by zostać na kilka godzin w przedszkolu. Wykreowana wtedy bajka o nici pomogła kilkuletniemu chłopcu przełamać lęk. Patrice Karst, zachęcona pozytywnym odbiorem opowieści przez swojego syna, postanowiła spisać tę historię w formie książki.
Bohaterami opowiadania jest dwójka dzieci – Jeremy i Liza, którzy chwilę przed zaśnięciem przestraszyli się burzy i wybiegli z pokoju, by przytulić się do mamy. Ta, by ich uspokoić, opowiedziała historię o niewidzialnej nici, która łączy bliskie osoby i nigdy nie znika, nawet po długim czasie i mimo dalekiej odległości (tej dzielącej Ziemię od przestrzeni kosmicznej też). Nie znika także, gdy jedna osoba złości się na drugą. Nić jest mocniejsza nawet niż śmierć.
Łatwa do wyobrażenia niewidzialna nić ma pomóc dziecięcym czytelnikom przezwyciężać strach przed samotnością. Autorka za pomocą prostej metaforyki objaśnia, czym jest bliskość i więź. Kolorowe ilustracje pięknie uzupełniają treść. Polecam, oprawa twarda, szyta.
- Najbardziej potworne zwierzęta świataprzez Edyta Kucharek
Autor: Philip Bunting Wydawnictwo: All Kids Publishing Philip Bunting, angielski ilustrator i autor mieszkający w Australii, twórca serii książek popularnonaukowych o zwierzętach („Najbardziej niedorzeczne zwierzęta świata” oraz „Najbardziej bezsensowne zwierzęta świata”), tym razem bierze na warsztat najgroźniejsze i najbardziej przerażające zwierzęta świata. Łącząc wiedzę przyrodniczą z humorem przedstawia ponad siedemdziesiąt różnych gatunków zwierząt, przede wszystkim drapieżników, które wywołują przerażenie u ludzi i sieją postrach w swoim środowisku. Owianymi złą sławą bohaterami są m.in.: diabeł tasmański – największy na świecie mięsożerny torbacz, który wydaje mrożące krew w żyłach piski, stożek geograficzny – mięczak uzbrojony w harpun wypełniony silnie toksycznym jadem, ratel miodożerny, który odstrasza swoich wrogów wypuszczając śmierdzący zapach i wrzeszcząc wniebogłosy, frynosoma królewska – gad mający zdolność strzelania własną krwią w napastnika, strętwa – ryba wyposażona w specjalne organy zdolne do uwalniania ładunków elektrycznych. Każdemu zwierzęciu poświęcona jest strona (w niektórych przypadkach – rozkładówka) przedstawiająca jego duży wizerunek okraszony dopiskami i dowcipnymi komentarzami (np. że hipopotam ukradł Shrekowi uszy). Zabawne są też zamienniki łacińskich nazw poszczególnych zwierząt, takie jak na przykład: „snajperus jadus gigantus” (kobra), „delphinus aleniezbytprzyjaznus” (orka oceaniczna) czy „głodomorex mięsożernex” (hawajska gąsienica mięsożerna). Czytelnik poznaje każde stworzenie nie tylko z perspektywy antagonisty, który w humorystyczny sposób wskazuje najstraszniejsze jego aspekty, ale też z punktu widzenia bezstronnego narratora, który w zwięzłym tekście przedstawia podstawowe informacje oraz zaskakujące fakty. Świetna lektura popularnonaukowa. Pozycja zawiera indeks. Większy format; okładka twarda, szyta; duża czcionka. Bardzo polecam.
- Kluskiprzez Lucyna Paciorek
Autorka: Paulina Nawrocka-Olejniczak Wydawnictwo Marginesy
Pięknie wydana książka Pauliny Nawrockiej-Olejniczak gromadzi nie tylko przepisy, ale również ogromną wiedzę kulinarną. Czytelnicy mogą poznać historię kuchni polskiej, regionalne wersje klusek według najstarszych polskich książek kucharskich. Okazuje się, że pod ogólną nazwą „kluski” kryje się wiele innych nazw, niekiedy już zapomnianych, takich jak: kulochy, sztaplarki, skubanki, tartusy i wciąż powszechne w czasach dzisiejszych kluski śląskie, leniwe, pyzy, kartacze, knedle, zacierki, kluski kładzione i regionalne haluszki lub parowańce. Autorka ma dużą wiedzę na temat historii polskiej kuchni. Jest absolwentką studiów podyplomowych food studies na Uniwersytecie SWPS, a także twórczynią podcastu kulinarnego „Zabawy jedzeniem”.
Część praktyczna książki gromadzi przepisy na kluski wyłącznie bez mięsa, za to w bardzo różnych wariantach. Czytelnik znajdzie tu np. przepis na kopytka dyniowe, kładzione grzybowe, kluski gryczane, a także kluski w wersji azjatyckiej, np. z sosem ostrygowym. Są oczywiście także podstawowe przepisy na pyzy, knedle, kładzione, szare, lane, pyzy lub zacierki. Dania zostały pogrupowane kategoriami, każde z nich ma oznaczenie skierowane do wegan i alergików na laktozę i gluten.
Książka Pauliny Nawrockiej-Olejniczak jest kompletna, ładnie wydana i spójna kolorystycznie. Będzie idealnym wyborem dla fanów kuchni polskiej, którzy chcą poznać kluski w teorii i praktyce, czyli skorzystać z przepisów wymienionych w książce. Bardzo polecam, oprawa twarda, szyta.
- Insektariumprzez Edyta Kucharek
Autor: Dave Goulson Ilustratorka: Emily Carter Wydawnictwo Dwie Siostry Kolejny tom w znakomitej serii wielkoformatowych, bogato ilustrowanych albumów przyrodniczych wydawanych przez Dwie Siostry; poprzednio na liście: „Oceanarium” p. 8/2023. Tym razem młodzi czytelnicy zostają zaproszeni do zwiedzenia Muzeum Owadów, którego kuratorami są: Dave Goulson (tekst), profesor biologii na Uniwersytecie Sussex, który specjalizuje się w ekologii pszczół, oraz Emily Carter (ilustracje), wielokrotnie nagradzana brytyjska projektantka kolekcji inspirowanych przyrodą. W muzeum znajduje się siedem sal (każdej poświęcony jest osobny rozdział), w których można podziwiać niesamowite kolekcje owadów z całego świata. Młodzi przyrodnicy zostają najpierw wprowadzeni w historię ewolucji owadów oraz podstawowe informacje dotyczące tej najbardziej zróżnicowanej gatunkowo gromady zwierząt. Następnie – przemierzając kolejne sale – poznają wybrane gatunki należące do grupy owadów prehistorycznych (m.in. ważki, karaczany, modliszki, koniki polne i skorki), pluskwiaków, muchówek, sieciarek, chrząszczy, ciem, motyli dziennych, os, mrówek i pszczół. Znajdziemy tu zarówno osobliwe, nieuchwytne i egzotyczne okazy, jak też znane i rozpoznawalne owady, które żyją wokół nas – w domach, ogródkach czy parkach. Każdy rozdział zamyka omówienie środowiska naturalnego poszczególnych grup. Publikacja pokazuje niesamowitą rozmaitość owadów oraz podkreśla, jak ważne i pożyteczne role odgrywają one w przyrodzie. Omawiane gatunki zaprezentowane są tu na imponujących planszach w stylu dawnych rycin, którym towarzyszą szczegółowe opisy. Atrakcyjna, rozbudzająca ciekawość przyrodniczą lektura z proekologicznym przesłaniem. Bardzo duży format, oprawa twarda, szyta. Bardzo polecam.
- Terapia bez tajemnicprzez Radosław Pulkowski
Autorka: Marta Sak Wydawnictwo: RM Marta Sak jest psycholożką, interwentką kryzysową i psychoterapeutką w trakcie szkolenia, która od zeszłego roku pisze także książki poświęcone podobnej tematyce. Pierwszą z nich, zatytułowaną „Jak żyć dobrze, będąc DDA”, omawialiśmy podczas przeglądu 13 w 2024 roku. Druga książka Marty Sak poświęcona jest terapii – przede wszystkim psychoterapii, ale nie tylko, bo autorka omawia w niej także terapię psychologiczną (jest między nimi różnica), terapię farmakologiczną i terapię interwencyjną. Założeniem książki jest rozwianie wszelkich wątpliwości i przekazanie rzetelnej wiedzy wszystkim osobom, które noszą się z rozpoczęciem własnej terapii oraz osobom, których bliscy sięgnęli, bądź mają zamiar sięgnąć po podobną pomoc. Założenie to ma oczywiście istotny wpływ na kształt publikacji – jest ona napisana w sposób bardzo prosty, przejrzysty i możliwie obiektywny. Jak przyznaje sama autorka, „Terapia bez tajemnic” ma za zadanie oszczędzić osobom poszukujących wiedzy na temat terapii żmudnego procesu szukania informacji w internecie, tym bardziej że źródła internetowe często nie cechują się wystarczającą rzetelnością. Autorka „Terapii bez tajemnic” właściwie pisze o terapii wszystko, co osoba, która nie miała z nią wcześniej do czynienia, powinna widzieć na początek. Rozwiewa szkodliwe mity, doradza jak wybrać terapeutę, opisuje najczęściej występujące zaburzenia psychiczne i ewentualne sposoby radzenia sobie z nimi, wyróżnia najpopularniejsze nurty psychoterapii tak, by czytelnik chcący sięgnąć po podobną pomoc, mógł świadomie wybrać, na jakiego rodzaju terapię się decyduje. Autorka wskazuje również m.in. na dostępne w Polsce możliwości uzyskania bezpłatnej pomocy terapeutycznej i doradza, jak rozpoznać, czy terapeuta, do którego się zgłosiliśmy, jest wystarczająco profesjonalny (co wydaje się istotne przynajmniej dopóki jest to zawód nieregulowany). Książkę Marty Sak jak najbardziej można polecić wszystkim osobom, które szukają rzetelnego, ale przystępnego źródła wiedzy o psychoterapii i pokrewnych terapiach. Warto mieć ją w bibliotece. Oprawa miękka, klejona.
- Kim byłaś Anno?przez Radosław Pulkowski
Autorka: Iwona Żytkowiak Wydawnictwo: Replika Nowa powieść Iwony Żytkowiak opowiada o utraconych marzeniach pewnej kobiety i chaotycznej, nieudanej próbie ich odzyskania. Jej główna bohaterka, pięćdziesięcioletnia Anna, umiera już we wprowadzeniu. Ginie w wypadku autobusu komunikacji miejskiej. Okazuje się, że neseserze, który miała przy sobie, była seksowna bielizna, której nigdy nie widział na niej jej mąż, Witold. W młodości Anna chciała być artystką. Uwielbiała malować, a jej obrazy były doceniane. Już w okresie okołomaturalnym zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. Także mniej więcej wtedy poznała Witolda, w którym się zakochała i przez którego stopniowo zaczęła odchodzić od sztuki. Mężczyzna spełniał się w biznesie, dużo zarabiał i sprawiał, że Anna wiodła dostatnie, wygodne i dobre życie. Niestety było ono pozbawione jednego kluczowego dla niej elementu – sztuki, artystycznych ambicji, możliwości swobodnej ekspresji. Witold nie tylko nie traktował artystycznych zainteresowań Anny poważnie, ale także z całą stanowczością twierdził, że „jego żona nie musi pracować”. Pewnego dnia Anna uświadomiła sobie, że życie w pewnym sensie przeciekło jej przez palce. Trochę przypadkiem zaczęła odreagowywać swoją porażkę w nieco mocniejszych przeżyciach, które utrzymywała w sekrecie przed mężem. Nic dziwnego – chodziło o przygodne spotkania z innymi mężczyznami. Kobieta dojrzewała do tego, by zmienić swoje życie i wreszcie zacząć przeżywać je tak, jak to ona tego chce. Niestety właśnie wtedy przydarzył jej się tragiczny wypadek. „Kim byłaś Anno?” to powieść, którą powinno się postawić na półce obok obyczajowej literatury środka i romansów, ale wyróżniająca się na tle podobnych książek warsztatem autorki. Pozwolił jej on choćby na zbudowanie wiarygodnych bohaterów, stworzenie kilku plastycznych scen czy zarysowanie nieco szerszego tła, sięgającego aż do młodości rodziców Anny. W efekcie książkę Iwona Żytkowiak czyta się całkiem nieźle, szczególnie na tle współcześnie wydawanych powieści z podobnej półki. Można ją polecić czytelnikom podobnej literatury, a co za tym idzie – w razie zapotrzebowania zakupić do biblioteki. Oprawa miękka, klejona.
- Żądłoprzez Radosław Pulkowski
Autor: Paul Murray Wydawnictwo: Filtry „Żądło” Paula Murraya to rozpisana na ponad 550 stron powieściowa historia jednej irlandzkiej rodziny. Barnesowie byli kiedyś zamożni, jednak globalny kryzys finansowy i seria złych biznesowych decyzji ojca rodziny – Dickiego – doprowadziły ich do finansowej ruiny. Co z kolei naturalne, problemy finansowe w dużym stopniu przekładają się na problemy emocjonalne. Rodzina Barnesów jest czteroosobowa. Dickie, mąż i ojciec, ucieka przed problemami do lasu, gdzie buduje schron mający go ochronić przed zbliżającą się według niego apokalipsą. Jego żona Imelda za wszelką cenę stara się zachować pozory, że wszystko jest jak dawniej, mimo że zupełnie nie radzi sobie z sytuacją, w której się znalazła. Ich córka Cass, która kończy liceum, jest zagubiona jak większość osób w tym wieku, ale nie bardzo ma do kogo zwrócić się o pomoc. Jest wprawdzie zdolną uczennicą i obiecującą poetką, ale nienajlepiej idzie jej radzenie sobie z problemami. Jej młodszy brat PJ bardzo stara się, aby członkowie jego rodziny znów się do siebie zbliżyli, ale najbliżsi nie za bardzo chcą go wysłuchać. To tylko główny, tak naprawdę niewiele mówiący zarys – każdy z czterech bohaterów jest tak naprawdę oddzielnym wszechświatem, z orbitującymi wokół niego bohaterami drugo- i trzecioplanowymi, mnóstwem problemów, własnymi ambicjami i odrębną wrażliwością. Narracja Murraya jest nerwowa, niemal gorączkowa, ale z drugiej strony często pozornie beznamiętna. Autor żongluje konwencjami i typami narracji – zdarza się tu osławiona technika strumienia świadomości, zdarzają nawet eksperymenty z narracją drugoosobową – ale mimo tego, powieść czyta się szybko, bez przeszkód i zachłannie. „Żądło” najzwyczajniej w świecie wciąga, chyba głównie za sprawą przekonujących portretów bohaterów, którzy ukazani są wraz ze swoimi pragnieniami, potknięciami, słabościami (a tych, ze względu na ich trudną sytuację, nie brakuje). Murrayowi udało się połączyć w jeden literacki organizm dwa tak często przeciwstawne bieguny – literackie ambicje i przystępność, a wręcz, jak to się czasami mówi, nieodkładalność. Zdecydowanie polecam „Żądło” jako zakup biblioteczny – to po prostu bardzo dobra powieść, która w dodatku może spodobać się czytelnikom o różnym zapleczu, różnej wrażliwości i różnych wymaganiach. Oprawa twarda, szyta.
- Szczepcio Pętelka zgadujeprzez Edyta Kucharek
Autorka: Barbara Supeł Ilustratorka: Agata Łuksza Wydawnictwo: Zielona Sowa Poziom: BD O Barbara Supeł, popularna autorka i tłumaczka literatury dziecięcej, powraca na listę z nowym cyklem, tym razem dla najmłodszych dzieci, które dopiero poznają świat. Wykorzystuje znaną z poprzednich książek rodzinę Pętelków, koncentrując się na jej najmłodszym członku, raczkującym bracie Stasia i Jadzi – Szczepciu. Na cykl z tym bohaterem składają się małoformatowe, poręczne kartonówki z zaokrąglonymi rogami i otwieranymi okienkami. W prezentowanej części na kolorowym tle ukazane są proste scenki z życia codziennego maluszka, na białym zaś tle – zagadka dostosowana do jego wieku, do której odpowiedź znajduje się pod klapką. Szczepcio na przykład ma zgadnąć, pod którym z trzech kolorowych kubków jego starszy brat schował piłkę, kto się chowa za fotelem (Jadzia czy Staś) oraz jakie owoce kupił tata (jabłka czy gruszki). Na ostatniej rozkładówce mali czytelnicy mają pokazać paluszkiem konkretne rzeczy na obrazkowej rozsypywance. Rozbudzająca ciekawość, atrakcyjna propozycja dla maluszków rozpoczynających przygodę z książkami. Polecam.
- Pan Prezydentprzez Radosław Pulkowski
Autor: Miguel Ángel Asturias Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Miguel Ángel Asturias to nieżyjący od pięćdziesięciu lat gwatemalski pisarz, absolutny klasyk tamtejszej literatury i jeden z zaledwie szóstki laureatów literackiej Nagrody Nobla pochodzących z krajów Ameryki Łacińskiej. Jego książki były wydawane w Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, czyli w czasach największej popularności realizmu magicznego i literatury latynoamerykańskiej. Asturias z niewiadomych przyczyn nie spodobał się nadwiślańskim czytelnikom tak bardzo, jak Gabriel García Márquez, Mario Vargas Llosa, Julio Cortázar czy Alejo Carpentier. Szkoda, bo według kanonów obowiązujących w samej Ameryce Łacińskiej zdecydowanie można go stawiać w jednym szeregu z wyżej wymienionymi. „Pan Prezydent” to pierwsza powieść Asturiasa, którą napisał w latach dwudziestych i trzydziestych, ale wydał dopiero w 1946 roku. W Gwatemali nie mogła się ona ukazać z przyczyn politycznych. Autor opisał w niej bowiem zamordystyczną latynoamerykańską dyktaturę – tytułowy Pan Prezydent to antybohater inspirowany postacią gwatemalskiego prezydenta Manuela Estrady Cabrery, który nieprzerwanie rządził krajem w latach 1898-1920. Wspomniana inspiracja bynajmniej nie jest dosłowna. Choć w powieści można dosłyszeć echa autentycznych wydarzeń, nie pojawiają się w niej historyczne nazwiska, a całość napisana jest w poetyce łączącej naturalizm z surrealizmem. Polityczny realizm i baczna obserwacja zarówno nizin społecznych, jak i życia niedosiężnych gwatemalskich elit funkcjonują w tej powieści na równych prawach z mitem i fantastycznymi scenami przypominającymi gorączkowe halucynacje. „Pan Prezydent” obfituje w prozę gęstą, bardzo nasyconą znaczeniami, a jednocześnie zwracającą baczną uwagę na warstwę czysto językową – Asturias bardzo często wykorzystuje w niej wyraźny rytm, wyrazy dźwiękonaśladowcze czy neologizmy. W tym miejscu należałoby pokłonić się tłumaczowi „Pana Prezydenta” na język polski – przekład Kacpra Szpyrki jest pełen fantazji i bez mała brawurowy. Lekturę powieści Asturiasa bardzo polecam, nawet jeśli tylko poszukującym czytelnikom, którzy nie obawiają się sięgać po prozę niełatwą w lekturze. W tym przypadku trud na pewno zostanie wynagrodzony. Książka została wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy zarówno pięknie, jak i porządnie – w twardej, szytej oprawie, z obwolutą.
- Zosilla i zaczarowane jagodyprzez Lucyna Paciorek
Autorka: Paulina Młynarska Ilustracje: Gosia Kulik Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka Poziom czytelniczy: BD II
Paulina Młynarska, mieszkająca na Krecie publicystka i instruktorka jogi, napisała opowiadanie dla dzieci w baśniowym stylu z autobiograficznymi wątkami, które uatrakcyjniła dużą dawką fantastyki i mitologii greckiej. Historia dotyczy psów, które autorka przygarnęła do swojego domu na Krecie. Główna bohaterka opowieści – Zosia to suczka o jasnej sierści, która trafiła na Ziemię za sprawą czarów Eos – greckiej bogini świtu i Nyx – bogini nocy.
Niestety początki życia na ziemi Zosi nie były łatwe. Suczka trafiła bowiem do pary zwyroli, zamiast do kochającej rodziny i przez pewien czas była uwięziona na łańcuchu i bardzo zaniedbana, a następnie skrajnie wycieńczona i porzucona. Los jednak miał wobec psinki plany i sprawił, że Zosia została odnaleziona przez dobrą kobietę, zwaną Ludzką Mamą, która zadbała o jej zdrowie i przygarnęła pod swój dach. Dalszy ciąg wydarzeń to szczęśliwa codzienność Ludzkiej Mamy, która poznała Ludzkiego Tatę i żyli długo i szczęśliwie z gromadką psich przyjaciół. Choć opowieść na tym się nie kończy, bowiem pojawia się także wątek zemsty – otóż Zosia spacerując niedaleko magicznego drzewa zjadła trochę zaczarowanych jagód i urosła do niebotycznych rozmiarów – wtedy udała się do ludzi, którzy ją trzymali na łańcuchu, zaniedbywali i porzucili – poszła ich przestraszyć swoim rozmiarem i wraz z innymi psami zaczęła mówić ludzkim głosem o wszystkich nieszczęściach jakie spotykają psy na całej Krecie. Ten element fabuły ma być przestrogą dla czytelników, by dbać o zwierzęta, bo są to istoty, które odczuwają ból i nie można ich zaniedbywać.
Prozwierzęce przesłanie niesione przez tę magiczną opowieść ma uświadomić młodego czytelnika o skali problemu zaniedbań psów i nauczyć empatii wobec zwierząt. Książka jest oryginalna, ciekawa i wartościowa w swoim przesłaniu, ale należy pamiętać, że niektóre opisy przemocy wobec zwierząt są dosadne i dla wrażliwych dzieci mogą być zbyt brutalne. Dużym walorem publikacji są jej piękne ilustracje autorstwa Gosi Kulik. Polecam, oprawa twarda, szyta. Poprzednio na liście „Zmierzch lubieżnego dziada” (P. 12/2020).
- Asyria. Powstanie i upadek pierwszego imperium w historii świataprzez Radosław Pulkowski
Autor: Eckart Frahm Wydawnictwo: Rebis Doktor Eckart Frahm jest asyriologiem związanym z Wydziałem Języków i Kultur Bliskowschodnich Uniwersytetu Yale oraz autorem wielu artykułów naukowych poruszających temat historii i archeologii Bliskiego Wschodu. Poza niewątpliwymi kompetencjami merytorycznymi ma on jeszcze jedną istotną cechę – o przedmiocie swoich zainteresowań potrafi opowiadać w zajmujący sposób. Najważniejszym, obecnym już w podtytule książki założeniem najnowszej książki Frahma jest to, że o starożytnej Asyrii powinniśmy myśleć jako o pierwszym imperium w dziejach świata. Badacz pokazuje, że – przynajmniej w okresie swojej największej świetności, czyli latach 730-620 p.n.e. – Asyria była państwem o zasięgu globalnym, który dominował inne zarówno pod względem cywilizacyjnym, politycznym, jak i militarnym. W swojej książce najwięcej miejsca poświęca właśnie temu okresowi, chociaż bacznie przygląda się także trwającej setki lat drodze Asyrii do wielkości, a także zmierzchowi tego imperium. Ten zaś jest co najmniej tajemniczy, bo upadek zajął temu potężnemu imperium zaledwie dziesięć lat. Jego przypadek w niczym nie przypomina zatem najlepiej poznanego przez współczesną historię upadku imperium – chodzi oczywiście o upadek Imperium Rzymskiego, które dogorywało bardzo długo. Książkę Frahma można traktować właściwie jako kompendium wiedzy o starożytnej Asyrii. Napisane jest ono przystępnym językiem i w atrakcyjny, zajmujący sposób, ale jednocześnie bez zbędnych uproszczeń. Oczywiście, ze względu na brak dostatecznych źródeł, historia Asyrii nie mogła zostać opowiedziana w sposób ciągły i jednolity, nie przeszkodziło to jednak autorowi stworzyć książki, którą zwyczajnie dobrze się czyta. Trzeba też wspomnieć, że jest to przy tym publikacja jak najbardziej poważna i nawet eksperci w temacie nie powinni traktować jej jako popularnonaukowego czytadła. Książka Eckarta Frahma stanowi lekturę obowiązkową dla wszystkich, którzy interesują się starożytną historią Bliskiego Wschodu, a nawet historią starożytną w ogóle. Warto mieć ją w swoich zbiorach. Oprawa twarda, szyta, w obwolucie. W środku niewielka wkładka ze zdjęciami wydrukowanymi na papierze kredowym.
- Szydełko. Motywy kwadratoweprzez Edyta Kucharek
Autorka: Hyllam Lefevre Wydawnictwo RM Bogato ilustrowana książka francuskiej twórczyni rękodzieła, pasjonatki szydełkowania, z wykształcenia zaś prawniczki. Autorka dzieli się tu swoimi projektami i technikami szydełkowania. Zaprasza czytelników do robienia na szydełku tak zwanych kwadratów babuni oraz tworzenia z nich większych projektów, dodatków dekoracyjnych czy odzieży. Zaczyna od wprowadzenia w podstawy szydełkowania (uwzględnia tu m.in. potrzebne akcesoria, techniki, sploty, ściegi). Następnie przedstawia szczegółowe instrukcje i diagramy dziesięciu motywów kwadratowych. Objaśnia na przykład, jak wykonać kwadrat z motywem słonecznika czy kwadrat boho. W ostatniej zaś części książki prezentuje pięć projektów opartych na łączeniu szydełkowych kwadratów. Dowiemy się, jak zrobić pasek, szalik, torbę, pled i poszewkę na poduszkę. Książka zawiera liczne schematy graficzne i kolorowe zdjęcia kolejnych etapów robótek, dzięki czemu każda instrukcja jest jasna i przejrzysta. Okładka miękka, klejona. Polecam zainteresowanym.
- Oko pamięciprzez Radosław Pulkowski
Autorka: Krystyna Prendowska Wydawnictwo: Czytelnik Krystyna Prendowska w swoim tomie esejów zatytułowanym „Oko pamięci” daje się poznać czytelnikowi jako kobieta z niewątpliwie ciekawą biografią i równie ciekawymi przemyśleniami. Najpierw zajmijmy się biografią. Prendowska ogromną część życia spędziła w Stanach Zjednoczonych, do których uciekła z Polski Ludowej przed prześladowaniami. Pochodzi z inteligenckiej rodziny, która wiele przeszła: jej babka była bohaterką Powstania Styczniowego, później wysłaną przez carat na Syberię, a jej ojciec – uciekinierem z transportu wiozącego polskich oficerów do Katynia, więzionym i prześladowanym zarówno przez Gestapo, jak i później przez komunistów. Na obczyźnie, gdzie pracowała m.in. na wydziale slawistyki Uniwersytetu w Berkeley, miała okazję poznać wiele wybitnych osobistości, a z niektórymi z nich nawet się zaprzyjaźnić – a mowa tu o takich postaciach, jak Czesław Miłosz, Philip Roth czy Jerzy Kosiński. Nawet gdyby Prendowska zdecydowała się na spisanie prostych wspomnień, z pewnością miałaby o czym pisać. Najwyraźniej jednak prostota nie byłaby dla niej w pełni satysfakcjonująca. Choć w swojej książce Prendowska wspomina dość obficie, to żeby jak najpełniej przelać siebie na papier, wybrała formę eseju. Zgodnie z tytułem w swoich tekstach przede wszystkim obserwuje: głównie zmieniającą się na jej oczach kulturę oraz Stany Zjednoczone drugiej połowy XX wieku. Jej zainteresowania są imponująco rozległe. Wśród tematów, którym poświęca miejsce w swoich esejach, znalazły się m.in. spacery po Manhattanie, serial „Miasteczko Twin Peaks”, sprawa O.J. Simpsona, powieści Flauberta i Stendhala, śmierć Józefa Stalina czy koncert Milesa Davisa, który widziała w Paryżu. Jak opowiada, Czesław Miłosz zwrócił kiedyś uwagę na to, że jej umysł posiada rzadką umiejętność wiązania ze sobą idei i pojęć bardzo od siebie oddalonych – i rzeczywiście, ten talent Prendowska zdaje się świadomie w swoim pisarstwie wykorzystywać. Wprawdzie czasami za tą imponującą wszechstronność płaci – bywa niedokładna (chodzi na przykład o drobne pomyłki faktograficzne), a jej pisarstwo sprawia chwilami wrażenie nieco dyletanckiego. Jednak według mnie nie są to wady istotne dla całokształtu książki. „Oko pamięci” to publikacja zaskakująco wręcz ciekawa – zwłaszcza kiedy ma się w pamięci, że jest ona de facto wydanym w podeszłym wieku debiutem książkowym autorki. Polecam ją uwadze zwłaszcza czytelnikom z inteligenckim zapleczem, którzy lubią szukać perełek poza najbardziej eksponowanym, głównym nurtem polskiej literatury. Oprawa miękka, klejona.
- Najlepsze umysłyprzez Edyta Kucharek
Autor: Jonathan Rosen Wydawnictwo: Filia Książka amerykańskiego pisarza i redaktora to historia jego przyjaciela Michaela Laudora, z którym razem dorastał. Laudor był świetnym uczniem, bardzo elokwentnym, wręcz genialnym, co pozwoliło mu bez najmniejszych problemów dostać się i ukończyć Uniwersytet Yale. Podczas pierwszej pracy w znanej firmie konsultingowej zaczęły u niego pojawiać się pierwsze objawy choroby psychicznej – schizofrenii. Mężczyzna, tłumacząc swoje problemy zbyt dużą presją w pracy, postanowił zmienić swoje życie i zostać pisarzem. Spowodowało to znaczne nasilenie objawów choroby, pojawiły się u niego omany i zaburzenia paranoidalne. Skończyło się to ośmiomiesięcznym pobytem w szpitalu. Po wyjściu ze szpitala Laudor rozpoczął kolejne studia na Yale, tym razem prawnicze, które ukończył z wyróżnieniem. Po studiach został jeszcze przez dwa lata na uczelni w ramach stypendium naukowego. Niestety po upływie tego czasu nie udało mu się znaleźć żadnej pracy, ale artykuł o nim w „New York Times” spowodował, że sprzedał prawa do ekranizacji swojej historii oraz wziął zaliczkę na poczet napisania autobiografii. Był już wtedy związany z Caroline Costello, która nie bacząc na jego chorobę zakochała się w nim. Para żyła razem, choć schizofreniczne epizody były ich codziennością, Laudor na przykład potrafił nie wpuścić narzeczonej do mieszkania, bo brał ją za kosmitkę. W trakcie jednego z takich epizodów mężczyzna zamordował ciężarną narzeczoną. Ze względu na niepoczytalność został on osadzony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Poruszająca, bardzo osobista, opowiedziana z pozycji obserwatora książka o pogrążaniu się przyjaciela w chorobie, o tym, jak ciężko dostrzec pierwsze symptomy zaburzeń i odpowiednio zareagować. Autor nie skupia się tylko na osobistej relacji z chorym przyjacielem, ale rysuje też bardzo szczegółowe tło społeczno-polityczne ich życia oraz pokazuje słabość rozwiązań systemowych skierowanych do osób z chorobami psychicznymi. Pozycja zawiera przypisy, bibliografię oraz indeks. Okładka miękka, klejona. Polecam.