Archiwum kategorii: LITERATURA FAKTU

Dzikie pływanie

 

Autor: Leszek Naziemiec
Wydawnictwo Pascal

 

Leszek Naziemiec jest nauczycielem akademickim, fizjoterapeutą i psychologiem. Jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął Lodową Milę niedaleko wyspy Spitsbergen w Arktyce, przepłynął także jezioro Titicaca i całą rzekę Wisłę. Wszystkiego dokonał mając na sobie jedynie kąpielówki i czepek.

Jego marzeniem jest odnowa sportu w duchu prostoty i odbudowy więzi człowieka z przyrodą. Publikacja ma pomóc zainteresowanym czytelnikom przygotować się do przemierzania otwartych wód rzek, jezior, mórz i oceanów. Książka zbudowana jest z trzech części. Pierwsza jest bardzo osobista, opowiada o drodze autora do dzikiej wody. Druga część to typowy poradnik. Trzecia część dotyczy już konkretnych akwenów i jest połączona z relacjami z wypraw.

Autor przebył bardzo długą drogę od sportowego ścigania się do próby odkrywania swojego miejsca w przyrodzie. Jego ojciec także był wodniakiem, pionierem sportów motorowodnych. To dzięki niemu bardzo wcześnie zachwycił się wodą. Próbował różnych sportów, szachów, biegania, triathlonu, ale ostatecznie wybrał pływanie.

Niedoścignionym wzorem jest dla niego czeski sportowiec Frantisek Venclovsky. Naziemiec porównuje polskie warunki i zwyczaje pływackie do tych, panujących w Irlandii, Anglii i Czechach. Tam można pływać w otwartych akwenach bez żadnych ograniczeń. U nas niestety obowiązuje dużo zakazów. Niewielkie stawy często dzierżawione są przez koła wędkarskie lub kluby sportów wodnych. To ogranicza dostęp.

Autor przygotowuje czytelnika do podjęcia pierwszej próby pływania w otwartym akwenie. Podróż rozpoczyna się w momencie, gdy w głowie rodzi się pomysł wyprawy. Potem są formalności, przygotowania, gromadzenie ekwipunku, ocena ryzyka i wszelkich niebezpieczeństw czyhających na śmiałka w samej wodzie, a są wśród nich wiry wodne, zapory naturalne oraz dzikie zwierzęta.

Książka jest bardzo ciekawa. Pokazuje z innej perspektywy sport, który nie wymaga wielkich nakładów finansowych, który można uprawiać przez cały rok, w każdym miejscu naszego kraju.

Polecam. Oprawa miękka, klejona, kolorowe zdjęcia.

Obsesja

 

Autor: John E. Douglas
Wydawnictwo Znak Litera Nova

 

Edward Douglas jest autorem książek o psychologii kryminalnej, emerytowanym agentem specjalnym i szefem jednostki w Federalnym Biurze Śledczym Stanów Zjednoczonych. Był jednym z pierwszych profilerów kryminalnych. Wspólnie z amerykańskim pisarzem Markiem Olshakerem napisali dwie książki „Mindhunter. Podróż w ciemność” (p. 20/2018) i „Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki” FBI”.

Trzecia wspólna publikacja to opowieść o seryjnych mordercach. Autor opisuje zbrodnię z 1979 roku, która miała miejsce w środkowej części Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Morderca w wyjątkowo okrutny sposób zabił rodziców i dwoje dzieci. Następnie wysłał do prasy list z informacją, że w lokalnej bibliotece, w jednej z książek znajduje się kartka z dokładnym opisem miejsca zbrodni.

Program profilowania przestępców był jeszcze wtedy w powijakach. Douglas próbował opisać sprawcę. Znał jego modus operandi, który krył się pod hasłem „Wyszukać i Zniszcz”. Stwierdził, że morderstwo musi napawać go dumą. Uważa się za artystę. Tworzy dzieła i je dokumentuje. Potem, oglądając fotografie, przeżywa wszystko od nowa.

Zazwyczaj, kiedy policja przekazuje informację o poszukiwaniach do wiadomości publicznej, natychmiast zgłasza się grupa szaleńców, którzy twierdzą, że znają mordercę, albo sami się pod niego podszywają. Nie można jednak zrezygnować z wsłuchiwania się w głos opinii publicznej. W większości przypadków to dzięki niej funkcjonariusze trafiają na odpowiedni trop.

Zadaniem profilera kryminalnego jest zaproponowanie technik, które mają pomóc schwytać sprawcę. Douglas stara się dokładnie przeanalizować jego zachowania. Określa na przykład, że jest to człowiek posiadający duże poczucie niższości, życiowe zero, które marzy o władzy nad ludźmi, wzoruje się na innych. Należy określić jego wiek i kolor skóry, stan cywilny, wykonywany zawód oraz pochodzenie. Często są to osoby z rozbitych rodzin lub wychowywane przez rodziców stosujących przemoc. Potencjalny morderca może fascynować się pracą w policji. Lubi przebywać w miejscach publicznych, gdzie pracują lub spotykają się policjanci. Prawdopodobnie odwiedza bary, biblioteki, dworce, by tam namierzać ofiary. Celem profilera jest także znalezienie jego słabych stron, wywołanie w nim stresu i zmuszenie do błędu. Trzeba zacząć manipulować jego reakcjami.

Autorzy książki piszą o wojnie wypowiedzianej przestępczości w latach osiemdziesiątych. Uważano wtedy, że bezrobocie, bieda i narkomania przyczyniają się do patologii. Douglas twierdzi jednak, że nie można trudnym dzieciństwem tłumaczyć seryjnych morderstw ze szczególnym okrucieństwem. Często obrońcy w sądzie wskazują na dobre strony sprawcy. Wzywają na rozprawę jego dawnych znajomych ze szkoły lub z wojska i każą im opowiadać zabawne anegdotki. To, że ktoś kiedyś był dobrym kumplem, czułym opiekunem starszych ludzi czy obrońcą zwierząt, w żaden sposób nie zwalnia go z obowiązku poniesienia surowej kary za odebranie komuś życia. To nie usprawiedliwia. Duża większość morderców jest całkowicie poczytalna w chwili popełnianego czynu. Niepoczytalni bardzo szybko wpadają w ręce policji.

Nie sprawdza się też w przypadku seryjnych morderców idea resocjalizacji. Te osoby nie posiadają żadnych wcześniejszych konstruktywnych zdolności. Nigdy nie prowadziły normalnego życia.

Książka jest bardzo interesującym obrazem pracy psychologa kryminalnego. Czytelnik znajdzie w niej wiele informacji na temat nowoczesnych technik, ale jest to zdecydowanie lektura dla ludzi o mocnych nerwach. Wszystkie opisane w niej zbrodnie wydarzyły się naprawdę.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Zapaść

 

 

Autor: Marek Szymaniak
Wydawnictwo Czarne

Marek Szymaniak jest dziennikarzem i reporterem, autorem książki „Urobieni. Reportaże o pracy” (p. 14/2018).

Najnowsza pozycja tego autora jest bardzo ciekawym zapisem przemian, jakie dokonywały się w Polsce w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Ponad sto miast boleśnie odczuło transformację. Zamknięto duże fabryki, które miały długa historię, przetrwały wojny i PRL, ale nie prywatyzację. Dzisiaj zostały po nich tylko ruiny i wspomnienia. W tych miejscach bezrobocie nadal jest wyższe niż w innych częściach kraju. Młodzi ludzi uciekają stąd w poszukiwaniu lepszych perspektyw, lepszego dostępu do edukacji, służby zdrowia czy kultury.

Przyjęty model rozwoju naszego kraju pogłębiał niekorzystne zjawiska w miastach zapaści. Skupiono się na wzmacnianiu metropolii. Szymaniak opisuje upadek Bielbawu w Bielawie na Dolnym Śląsku, kryzys demograficzny w Hajnówce, czy pustynię kulturalną w Kętrzynie. Oddaje głos swoim bohaterom. A oni opowiadają o lokalnej tradycji, o rodzinach, które całe swoje życie związały z jednym przedsiębiorstwem. Ludzie cierpieli, gdy na ich oczach rozpadało się coś, co budowały pokolenia, co było chlubą i symbolem regionu. Z czasem produkty z Chin i Indii całkowicie wyparły z rynku polskie tekstylia. Zarządcy Fabryki Wyrobów Bawełnianych świadomie doprowadzili do jej upadku, aby jak najszybciej pozbyć się problemu i długów.

Niektórzy młodzi ludzie, po nieudanych próbach odnalezienia się w wielkim mieście, wracają na prowincję. Otwierają tu małe biznesy. Chcą mieć poczucie, że robią coś dobrego dla większej społeczności. Walczą z lokalnymi władzami o swoje prawa. Chcą być przykładem dla innych, dowodem na to, że ciężką i uczciwą praca można w małym miasteczku też coś osiągnąć. Należy tylko docenić kameralność, ciszę, wolniejsze tempo życia, mniejsze zarobki, ale też niższe koszty.

Publikacja jest dobrym podsumowaniem poglądów kilku pokoleń. To portret społeczeństwa, które przeszło długa drogę, od komunistycznej biedy, przez konsumpcjonizm, po minimalizowanie potrzeb i docenianie lokalnych wyrobów. Reportaże spodobają się czytelnikom młodym i tym, którzy dobrze pamiętają okres transformacji.

Polecam. Oprawa twarda, szyta.

Pokonać chorobę

 

Autor: David Fajgenbaum
Wydawnictwo Filia

 

David Fajgenbaum jest amerykańskim immunologiem, adiunktem w Perelman School of Medicine na Uniwersytecie Pensylwanii. Postanowił zostać lekarzem, choć we wczesnej młodości był świadkiem nieuleczalnej choroby. Jego matka miała raka mózgu. On sam podczas studiów zachorował na chorobę Castlemana. Przekonał się, że nadzieja nie może być pojęciem pasywnym. Nadzieja to wybór i parcie do przodu. Nadzieja powinna inspirować do działania.

Po śmierci matki postanowił, że chce pomagać ludziom takim jak ona. Chciał się zemścić na chorobie, która ją zabrała. W książce wspomina pierwsze dni pracy w szpitalu i długą drogę do zdobycia posady samodzielnego lekarza. Zaczyna się od kursu przygotowawczego na medycynę, potem czteroletnie szkolenie i rezydentura, która może trwać od trzech do dwunastu lat. W tym czasie przyszli lekarze muszą pracować na różnych oddziałach szpitalnych, aby zdobyć jak największe doświadczenie.

Autor przyznaje, że ma w sobie coś z masochisty. Im więcej od niego żądano, tym lepiej potrafił sobie zorganizować pracę i czas wolny. Na rok wyjechał do Anglii, aby tam obronić pracę magisterską. Opuściła go dziewczyna, bo czuła, że nie jest dla niego najważniejsza. W pracy stykał się ze śmiercią, trudnymi decyzjami i próbą usprawiedliwiania siebie banałem typu: „nic więcej nie mogliśmy zrobić”.

Dorastał w rodzinie katolickiej, modlił się za swoich pacjentów. Szybko przekonał się, że życie nie jest sprawiedliwe. Śmierć nie jest nauczką. Nie można oczekiwać dobrego zakończenia tylko dlatego, że tak bardzo się staraliśmy, podejmowaliśmy dobre decyzje. To co przydarza się nam w życiu nie zawsze służy czemuś dobremu.

Książka jest ciekawym zapisem doświadczeń lekarza, który odziedziczył zawód po ojcu. Rodzice byli emigrantami z Trynidadu. Od nich nauczył się sumienności i etyki pracy. Fajgenbaum opowiada o swoim dzieciństwie, rywalizacji sportowej, szkole i rodzeństwu. Historia jest napisana w sposób przystępny i zainteresuje szerokie grono czytelników.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Lecę. Piloci mi to powiedzieli

 

Autor: Jan Pelczar
Wydawnictwo Czarne

 

Jan Pelczar jest dziennikarzem radiowym, reportażystą. „Lecę. Piloci mi to powiedzieli” to jego pierwsza książka.

We wstępie wspomina pierwsze podróże samolotem, porównuje swoje przeżycia do tych, które opisuje jego babcia i córka. Dla starszego pokolenia samolot to zagrożenie, hałas, spadające bomby. Dla młodych podniebny lot jest zwyczajnym sposobem na szybkie przemieszczanie się.

Autor przeprowadza rozmowy z pilotami i pilotkami. Próbuje udowodnić, że nie nie trzeba mieć nadzwyczajnych cech, aby uprawiać ten zawód. Wystarczą określone predyspozycje, uważność, umiejętność rozpoznawania priorytetów, dar dobrej komunikacji z innymi.

W tej branży za prawdziwych fachowców uważa się instruktorów z aeroklubów. Oni muszą wiedzieć wszystko o właściwościach powierzchni nośnych i warunkach termicznych, nie mogą całkowicie powierzyć sterów komputerom. Wielu młodych ludzi zaczyna przygodę z lotnictwem właśnie w aeroklubach, ale droga do zdobycia licencji i pracy pilota jest bardzo długa. Wymóg dotyczący nalotu, czyli liczby godzin w powietrzu za sterami, jest trudny do spełnienia i bardzo kosztowny. Bohaterowie reportaży opowiadają o stresie towarzyszącym im podczas szkolenia.

Aby zdobyć licencję liniową trzeba zdać czternaście egzaminów teoretycznych w ciągu trzech miesięcy. Przejść kilka rozmów kwalifikacyjnych i testów psychologicznych. A wcześniej należy jeszcze zdobyć licencję turystyczną i zawodową. Kandydaci na pilotów linii pasażerskich muszą więc być cierpliwi, konsekwentni i bardzo pracowici. System szkolenia sprawia, że w branży zostają sami pasjonaci. Pilot poświęca tej pasji wszystko, czas, pieniądze, rodzinę. W pocie czoła zdobywa konkretny zawód. Niestety, gdy pojawia się kryzys, taki jak pandemia, często zostaje bez pracy. Jego zdrowie jest nadszarpnięte, przez złe warunki panujące na dużych wysokościach, wibracje, hałas i promieniowanie kosmiczne.

Szkoda, że Pelczar nie pozwala bohaterom opowiedzieć swojej historii od początku do końca. Poszczególne rozdziały składają się z poszatkowanych wypowiedzi różnych osób, to utrudnia czytelnikowi zagłębienie się w temat i zrozumienie motywacji, przyczyn sukcesów i porażek konkretnych ludzi.  Mimo tego, książka może przypaść do gustu czytelnikom interesującym się lotnictwem.

Polecam. Oprawa twarda, szyta.