
Archiwum kategorii: LITERATURA FAKTU


Felietony zza hołdy
Autor: Grzegorz Strzelczyk
Wydawnictwo: W drodze
Ksiądz Grzegorz Strzelczyk jest prezbiterem archidiecezji katowickiej, doktorem teologii dogmatycznej, proboszczem parafii św. Maksymiliana Kolbego w Tychach, autorem książek „Kościół – niełatwa miłość” (p. 7/2019), „Wolność, wiara, Bóg” (p. 19/2018), felietonistą miesięcznika W drodze. Prowadzona przez niego „Śląska prowincja” jest od ośmiu lat stałą i lubianą przez czytelników kolumną.
Właśnie te felietony złożyły się na książkę, w której autor w prosty i trafny sposób diagnozuje to, co dzisiaj dzieje się w Kościele. Obnaża słabości i złości się, że nie wszystko możemy naprawić. Kościół postrzega jako wspólnotę wierzących, którzy są odpowiedzialni za siebie, za innych i za wiarę. To nie jest pamiątką po rodzicach, ale sposób na życie.
Jego zdaniem przestaliśmy aktywnie oczekiwać końca świata i powtórnego przyjścia Chrystusa. Pasterzom łatwiej jest straszyć ludzi sądem i potępieniem niż rozbudzać chęć upodobnienia się do Chrystusa. W diecezjach chętniej organizuje się jednorazowe akcje duszpasterskie niż długotrwałe, systematyczne formacje. W opinii autora brakuje w Kościele pracy u podstaw, wykładania Pisma Świętego, treści wiary, liturgii, wdrażania w modlitwę. Pozostaje pytanie o trwałość efektów takich akcji.
Ksiądz Strzelczyk pisze o celebrowaniu najważniejszych świąt, przekazywaniu wiernym w homiliach istoty chrześcijaństwa, konieczności omijania wątków politycznych, społecznych, gospodarczych, czy obyczajowych.
Przyznaje się do swojego dystansu wobec wszelkiej władzy centralnej. Wspomina ciemny okres papiestwa. Definiuje teologię wyzwolenia. Przestrzega przed błędnym podejściem do zagrożeń duchowych. Książka jest bardzo ciekawa, napisana w sposób lekki i przystępny. Krótka forma felietonów zachęca do pogłębionej analizy, przemyśleń, wyciągania wniosków z własnych obserwacji i doświadczeń.
Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Przylepka i Potwór
Autorka: Susana Osorio-Mrożek
Wydawnictwo Literackie
Susana Osorio-Mrożek jest Meksykanką, aktorką, reżyserką, restauratorką, autorką książek „Meksyk od kuchni” (p. 10/2004) oraz „Od Azteków do Adelity”. Ukończyła historię na Narodowym Autonomicznym Uniwersytecie Meksyku i archeologię na uniwersytecie w Veracruz. Była drugą żona Sławomira Mrożka. Poznała go w teatrze Milan w Mexico City, w którym wystawiano „Emigrantów”. Początkowo pełniła funkcję jego tłumaczki. Zrobił na niej duże wrażenie. Był majestatyczny, szczupły, dobrze ubrany. Tak jak ona, nie lubił tłumów i zawsze miał tremę przed wystąpieniami publicznymi.
Na pierwszej oficjalnej kolacji w teatrze, wydanej z okazji sto pięćdziesiątego przedstawienia „Emigrantów”, zaprzyjaźnili się. Ona pokazała mu Meksyk. Rozmawiali o literaturze, sztuce, pracy i życiu osobistym. Była wtedy dwudziestosiedmioletnią kobietą, rozwódką, świadomą, niezależną, kochającą swoją pracę w teatrze. Ceniła samotność. Gdy po kilku tygodniach rozstawali się, obiecali sobie szacunek, zaufanie i serdeczność.
Mrożek żył w związku z inną kobietą, ale regularnie pisał do Susany, wyznając jej miłość. Tęsknili za sobą, przez prawie dwa lata wymieniając się listami. Jego stan zdrowia pogarszał się. Był w szpitalu i zapadał na depresję. Kiedy spotkali się ponownie w Paryżu, był już innym człowiekiem. Pewnego dnia oznajmił po prostu, że wyjeżdża do Nowego Jorku z drugą kobietą.
Susana też znalazła sobie innego mężczyznę. Mieszkała z nim w Paryżu, a potem wróciła do Meksyku. Ostatecznie jednak wybrali siebie. Wzięli ślub dopiero w 1987 roku i byli razem aż do śmierci pisarza.
Książka jest bardzo ciekawym zapisem historii tego burzliwego związku. Autorka pozwala czytelnikowi zajrzeć do najintymniejszych listów, wyznań, wspomnień. To bardzo wciągająca lektura, w której nie mogło zabraknąć charakterystycznych rysunków Mrożka, jego kąśliwych uwag, szczerego zachwytu, smutków i radości codziennego życia, kłopotów finansowych i prób przejęcia kontroli nad twórczością pisarską i domową wytwórnią dżemów.
Susana Osorio-Mrożek z meksykańską gościnnością otwiera przed nami drzwi do swojego domu.
Polecam. Oprawa twarda, szyta, kolorowe zdjęcia, rysunki, indeks nazwisk.

Pisanie to bardzo bolesna przyjemność. Listy 1951-1967
Autorzy: Zbigniew Herbert, Henryk Święcicki
Wydawnictwo Znak
Książka zawiera nigdy wcześniej nie publikowaną korespondencję Zbigniewa Herberta i Henryka Święcickiego, dziennikarza, malarza znanego w środowisku literackim i artystycznym Olsztyna.
Obu korespondentów łączyło kresowe pochodzenie i zamiłowanie do literatury i malarstwa. Święcicki urodził się w Wilnie i był dwa lata młodszy od urodzonego we Lwowie Herberta. Pierwszy raz spotkali się w Bractwie Literackim w Gdańsku, a ich korespondencja rozpoczęła się w 1951 roku. Święcicki pieczołowicie przechowywał wszystkie listy swojego patrona. Po porzuceniu studiów pracował jako cenzor w w Wojewódzkim Urzędzie Kontroli Prasy w Olsztynie. Nie pisał w tym czasie listów. Prawdopodobnie zmagał się z choroba psychiczną.
Znajomość odnowiła się w 1955 roku. Herbert bardzo chętnie udzielał mu wskazówek warsztatowych, wspierał w redagowaniu pisma „Warmia i Mazury” i gościł u siebie w Warszawie, co zaowocowało między innymi reportażem Święcickiego.
W 1963 roku odkrył w sobie talent malarski i pod pseudonimem Henryk Horosz przygotował pierwszą publiczna wystawę w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie. Tekst do katalogu wystawy napisał Zbigniew Herbert.
Przyjaźń osłabła, gdy malarz zaczął osiągać sukcesy w Paryżu, a następnie zaangażował się w działalność partyjną. Herbert był już wtedy uznanym na świecie poetą i wyrażał swój sprzeciw wobec ustroju PRL. Był chyba niezadowolony z postawy etycznej swojego ucznia, który, jak wskazują dokumenty IPN, składał regularne raporty milicji obywatelskiej w Olsztynie. Już wcześniej uważał go za człowieka „Okropnie mimozowatego” i nieporadnego, ale jego wiersze oceniał zawsze pozytywnie.
W sumie na publikacje składa się sześćdziesiąt jeden listów przechowywanych obecnie w zbiorach Biblioteki Narodowej. Znajdziemy w niej wiele ciepłych słów wsparcia i dowodów przyjaźni, ale też surową i karcącą krytykę tekstów Święcickiego.
Ilustrację do tekstu stanowią zdjęcia bohaterów oraz reprodukcje obrazów. W aneksie znalazły się artykuły Herberta i Święcickiego oraz wiersze. Książka jest adresowana do literaturoznawców i miłośników twórczości Zbigniewa Herberta. Oprawa twarda, szyta, bibliografia, indeks osób.

Fitz Roy. Aconcagua

Biała ciemność

Śladami bogów

Dziki rok. Zapiski młodego przyrodnika

Wszystko na swoim miejscu
Autor: Oliver Sacks
Wydawnictwo: Zysk
Ostatni zbiór esejów zmarłego w 2015 roku wybitnego brytyjskiego neurologa, psychiatry, wykładowcy na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku oraz autora światowych bestsellerów, takich jak „O mężczyźnie, który pomylił żonę z kapeluszem” (p. 12/94) czy „Muzykofilia” (p. 11/09). W tomie znalazły się zarówno lekkie teksty, pełne nostalgicznych wspomnień i refleksyjnego tonu, jak też erudycyjne eseje z pogranicza biologii, chemii, medycyny, neurologii, zoologii i filozofii.
Autor z tęsknotą opowiada o swoim rodzinnym domu z imponującą biblioteką pełną książek medycznych, sztuk Ibsena i dzieł Szekspira, a także z laboratorium chemicznym, w którym przeprowadzał swoje pierwsze eksperymenty. Od najmłodszych lat pochłaniały go publikacje naukowe (jako dwunastolatek przeczytał ogromne dziewiętnastowieczne dzieło o elektrostatyce), a zrodzona wówczas miłość do muzeów, galerii owadów i mięczaków, ogrodów botanicznych oraz zoologicznych towarzyszyła mu przez całe życie. Autor pisze o swoich ulubionych autorach i bohaterach (np. w eseju pt. „Humphry Davy: poeta chemii”). Przywołuje tez zabawne anegdotki, np. o tym, jak w domku letniskowym przyjaciela próbował zakonserwować w słojach kilkadziesiąt mątw, zalewając je odrobiną alkoholu. Wkrótce głowonogi zaczęły gnić, rozsadzając słoje, a z powodu strasznego odoru domek przez kolejne miesiące stał pusty.
Wiele esejów porusza tematykę medyczną. Sacks, odwołując się do swojej wieloletniej praktyki klinicznej opisuje historie pacjentów z chorobą Alzheimera, zespołem Tourette’a, obsesjami, depresją, chorujących na śpiączkowe zapalenie mózgu czy borykających się z innymi schorzeniami neurologicznymi. W prezentowanym zbiorze znajdziemy również rozważania na temat roli śledzia w ludzkiej historii, życia na innej planecie Układu Słonecznego czy kojącym wpływie natury na nasze mózgi.
Napisane w gawędziarskim stylu, pełne wnikliwych obserwacji i refleksji eseje będą pasjonująca lekturą dla miłośników twórczości Sacksa oraz czytelników zainteresowanych nauką i medycyną. Oprawa twarda, szyta. Polecam.
