Archiwa tagu: reportaż

Grzegorz Kapla

Rozmowy na Koszykowej. Grzegorz Kapla. Spotkanie autorskie na temat książki „Państwa miasta. Raport z rajów nieutraconych”

12 sierpnia w Bibliotece na Koszykowej odbyło się spotkanie autorskie z pisarzem, reporterem, podróżnikiem – Grzegorzem Kaplą. Punktem wyjścia rozmowy był zbiór reportaży jego autorstwa pt. „Państwa miasta. Raport z rajów nieutraconych” (2024). Wydarzenie zostało zorganizowane we współpracy z Wydawnictwem Lira, a poprowadził je dr Paweł Jaskulski. Według Grzegorza Kapli miasta mają serca tak samo jak ludzie. Mają swego ducha – genius loci. Pomysł na książkę urodził się z tęsknoty, aby osobiście poznać miasta znane autorowi dotąd jedynie z nazwy: Jerozolimę, Kair, Dubaj, Delhi, Singapur, Bandar Seri Begawan, Dżakartę, Port Vila, Papeete, Panamę, Nowy Jork, Kapsztad, Berlin. Teksty zebrane w tym zbiorze są bardzo osobiste, niejednokrotnie pisane na gorąco w barach i hotelikach, oddające niepowtarzalny charakter danego miejsca i towarzyszącej mu atmosfery. Poznajcie reportaże Grzegorza Kapli, który dzięki mistrzowskiej precyzji opisu i błyskotliwemu językowi zaraża czytelnika swoją pasją życia i podróżowania. Publikacja została zilustrowana bogatym zbiorem zdjęć autora.

Grzegorz Kapla – autor powieści i książek z gatunku literatury faktu. Publikował w: „National Geographic Polska”, „Travelerze”, „Poznaj Świat”, „Zwierciadle”, „Twoim Stylu”, „Tatrach”, „Gazecie”, „Tygodniku Powszechnym” czy „ElleMAN”. Dotarł na Bora Bora, Borneo, Nową Gwineę i Ziemię Ognistą, w Andy i do Wąwozu Skaczącego Tygrysa. Spotkał Dalajlamę w Himalajach, jadł obiad z Georgem Clooneyem i poznał osobiście astronautów, którzy wylądowali na Księżycu. Odkrył, że każdy człowiek nosi jakąś niesamowitą historię, ale nie każdy ma ją komu opowiedzieć. Dlatego słuchaniem innych zajmuje się zawodowo. Swoją własną podróż przez życie spisuje na facebookowym profilu „Kapla w drodze”. Autor książki „Nad rzekę, której nie ma” (Lira 2022).

Link do recenzji książki „Państwa miasta. Raport z rajów nieutraconych”:

Państwa miasta. Raport z rajów nieutraconych

Rozmowę poprowadził dr Paweł Jaskulski (Dział Nowości Wydawniczych i Wydarzeń Kulturalnych).

Mateusz Marczewski, „Pasażerowie. Ayahuasca i duchy Amazonii”

Pasażerowie. Ayahuasca i duchy Amazonii

Mateusz Marczewski, „Pasażerowie. Ayahuasca i duchy Amazonii”Autor: Mateusz Marczewski
Wydawnictwo: Czarne

Ayahuasca to wywar pity tradycyjnie przez rdzenne ludy Amazonii. Pije się go w celach leczniczych, z tym że według szamanów, pod których okiem zawsze odbywa się ceremonia, leczy on zarówno ciało, jak i duszę. Dla przybyszów z krajów Zachodu ayahuasca jest natomiast jednym z najsilniejszych psychodelików na świecie. Tajemniczym wywarem, o którym mówi się, że pozwala wyjść poza ciało, skontaktować się z duchami, zobaczyć inne wymiary.

Mateusz Marczewski – pisarz, reporter i antropolog wcześniej znany jako autor książek „Niewidzialni” i „Koliste jeziora Białorusi” – pisząc swoją trzecią książkę, zrozumiał coś ważnego: nie da się opowiedzieć o takim zjawisku jak ayahuasca i wywołane przez nią stany, ograniczając się do stosowania racjonalnej logiki. Racjonalny opis nawet nie tyle zuboży całe doświadczenie, ile zupełnie się z nim rozminie. Marczewski napisał więc coś, co – mimo że bazuje na faktach, prawdziwych przeżyciach, a często nawet źródłach pisemnych i dokumentach – na pewno nie jest wyłącznie reportażem. „Pasażerowie” to halucynacyjny, pełen niesamowitości raport o spotkaniu autora z czymś, czego nie sposób zrozumieć, a czego można najwyżej doświadczyć.

Autor „Pasażerów” pisze o własnym piciu wywaru, a robił to zarówno w Polsce, jak i w różnych miejscach w amazońskiej dżungli. Nie ogranicza się jednak tylko do własnych doświadczeń z ayahuascą. Marczewski opisuje również, jak wygląda swego rodzaju psychodeliczna turystyka uprawiana przez ludzi Zachodu, przepięknie pisze o samej dżungli, portretuje osoby, które w tej dżungli spotkał, zdaje sprawę z tego, jak żyją dziś niektóre z rdzennych społeczności Ameryki Południowej, wdaje się w rozważania o jaźni i śmierci, opowiada o własnym duchowym uzdrowieniu oraz przytacza wiele historycznych relacji ze spotkań różnych osób z ayahuascą. Powyższa wyliczanka absolutnie nie wyczerpuje jednak tego, czym są „Pasażerowie”.

Co bardzo istotne, Marczewski napisał swoją książkę pięknym, bardzo starannym, meandrującym językiem. Na pewno nie jest to język typowego reportażu – o wiele bliżej mu do najwyższej klasy powieści lub esejów. Oczywiście ma to swoje minusy: „Pasażerowie” to tekst skierowany albo do czytelników wymagających, albo do osób bardzo otwartych. Wszyscy ci, którzy w książce Marczewskiego chcieliby znaleźć po prostu kolejny interesujący reportaż, niestety mogą się zawieść. Ja książkę zdecydowanie polecam. Po pierwsze po prostu dlatego, że jest bardzo dobra, a po drugie ze względu na wiarę, że pasjonujący temat wciągnie wielu czytelników nawet jeśli „Pasażerowie” okażą się zupełnie inną książką, niż się spodziewali. Oprawa twarda, szyta. W środku kilkanaście wykonanych przez autora czarno-białych zdjęć.

Izabela O’Sullivan, „Matka. O pierwszej, najważniejszej i nie zawsze łatwej relacji”

Matka. O pierwszej, najważniejszej i nie zawsze łatwej relacji

Izabela O’Sullivan, „Matka. O pierwszej, najważniejszej i nie zawsze łatwej relacji”Autorka: Izabela O’Sullivan
Wydawnictwo: Sensus

Izabela O’Sullivan to dziennikarka i reporterka, którą można kojarzyć m.in. z łamów „Wysokich Obcasów”, „Newsweeka”, „Polityki” czy „Pisma”. W swoim pierwszym reportażu książkowym podjęła temat uniwersalny i niezwykle ważny dla każdego – temat relacji z matką.

Dziennikarce udało się dotrzeć do kilkudziesięciu bohaterek i bohaterów, którzy pozwolili jej głęboko wniknąć w swoje trudne relacje z matkami. Katalog tych trudności doprawdy może budzić zdumienie. Opisane przez O’Sullivan historie dotyczą zarówno matek nadopiekuńczych, narcystycznych, nadmiernie kontrolujących, jak i takich, które zwyczajnie nie kochały swojego dziecka. Bohaterowie i bohaterki tego reportażu mają od trzydziestu kilku do sześćdziesięciu kilku lat, a niektórym z nich wciąż nie udało się wydostać spod pantofla tych, które je urodziły. Kobieta w wieku emerytalnym, która wciąż ukrywa się przed matką z paleniem papierosów albo inna, której w wieku czternastu lat matka najzwyczajniej w świecie powiedziała, że jej nie kocha, a później zachowywała się, jak gdyby nigdy nic – to tylko dwa przykłady. Jest taki frazes, który mówi, że najbardziej zadziwiające historie pisze samo życie. Po lekturze książki O’Sullivan wydaje się on prawdziwy.

Książka podzielona jest na siedem rozdziałów. W każdym z nich autorka umieściła po kilka historii spiętych jedną klamrą tematyczną. W pierwszym rozdziale czytamy o bohaterach, którzy są niezdrowo zależni od matek, w drugim – o bohaterach, którzy nie byli przez matki dość kochani i akceptowani, a w jeszcze innym – o bohaterach, u których niezdrowe relacje z matkami po latach wywołały objawy psychosomatyczne. Każdy z rozdziałów kończy się podsumowującym dany blok opowieści wywiadem z psycholożką i psychoterapeutką Iwoną Michalak-Jędrzejczak. Te rozmowy same w sobie również stanowią wartościową lekturę.

Podsumowując, polecam zakup książki reportażowej Izabeli O’Sullivan. Autorka dysponuje warsztatem dziennikarskim, który pozwolił jej udźwignąć niełatwy i uniwersalny temat. Złe relacje z matką to zjawisko na tyle powszechne, że nie obawiałbym się o to, czy książka znajdzie czytelników. Tym bardziej warto umożliwić im dotarcie do niej. Oprawa miękka, klejona.

Patricia Nieto, „Wybrani”

Wybrani

Patricia Nieto, „Wybrani”Autorka: Patricia Nieto
Wydawnictwo: ArtRage

Niezwykle oryginalny reportaż Patricii Nieto opowiada o jeszcze oryginalniejszej tradycji, która narodziła się w kolumbijskim miasteczku Puerto Berrío. Mniej więcej w połowie XX wieku przepływającą przez tę miejscowość rzeką Magdaleną zaczęły spływać ciała bezimiennych ofiar konfliktów targających Kolumbią, m.in. partyzantów walczących w trwającej przez kilka dekad wojnie domowej. Zwłoki zaplątywały się w sieci rybackie, zahaczały o gałęzie, przybijały do plaż. Niektórzy z mieszkańców miasteczka zaczęli wybierać sobie anonimowych zmarłych, nadawać im imiona i modlić się za ich duszę. Wierzyli, że takie postępowanie zapewni im ochronę i wstawiennictwo u Boga. Trzeba przyznać, że ten zwyczaj – z jednej strony będący owocem traumatycznej kolumbijskiej historii najnowszej, a z drugiej myślenia magicznego – to znakomity temat na reportaż.

Patricia Nieto, uznawana w Ameryce Południowej za żywą klasyczkę literatury faktu, postanowiła dorównać tematowi formą. „Wybranym” daleko jest do typowego tekstu reportażowego, a bliżej do literatury pięknej, szczególnie tej wywodzącej się z południowoamerykańskiej tradycji realizmu magicznego. Jej skondensowaną i niezbyt długą książkę czyta się jak powieść – liryczną i przepełnioną dziwną magią. Tak naprawdę nie jest ona jednak powieścią, a właśnie reportażem – wynikiem wnikliwego dziennikarskiego śledztwa, badań terenowych i rozmów z mieszkańcami Puerto Berrío. Efekt może imponować. „Wybrani” to dużej klasy literatura, którą trudno porównać z czymkolwiek innym. Tę pięknie wydaną książkę warto mieć na swojej półce z literaturą faktu zarówno ze względu na przeciekawy temat, jak i niecodzienną formę. Oprawa miękka, klejona.

Nathan Thrall, „Jeden dzień z życia Abeda Salamy”

Jeden dzień z życia Abeda Salamy

Nathan Thrall, „Jeden dzień z życia Abeda Salamy”Autor: Nathan Thrall
Wydawnictwo: Znak Literanova

Tytułowy „Jeden dzień z życia Abeda Salamy” to dzień, w którym pięcioletni syn mężczyzny, Milad, ginie w wypadku autobusu, którym wraz z innymi przedszkolakami jechał na długo wyczekiwaną wycieczkę. Czy dało się go uratować? Czy odpowiednie służby na pewno zrobiły wszystko, co mogły, aby tak się stało? Jakie właściwie okoliczności złożyły się na śmierć chłopca?

Konflikt izraelsko-palestyński nie bez przyczyny uchodzi za piekielnie skomplikowany. Jeszcze bardziej skomplikowane są życia ludzi, na które od dziesięcioleci ten konflikt bezpośrednio wpływa. Nathan Thrall w swoim reportażu pokazuje, jak niewyobrażalnie pogmatwane bywają zwłaszcza biografie Palestyńczyków na co dzień żyjących na terytoriach okupowanych przez Izrael. Najbardziej widać to właśnie w momentach, kiedy wszystkie nawarstwiające się przez lata komplikacje skutkują tragedią, której bez nich prawdopodobnie można by było uniknąć.

Reportaż opisuje pogmatwane losy Abeda Salamy i kilkunastu innych skupionych wokół niego osób. Właściwie bez wyjątków są to biografie trudne – rozpięte między uczestnictwem w tradycyjnej muzułmańskiej kulturze a ciągłymi upokorzeniami związanymi z całym aparatem przemocy, którym władze Izraela traktują ludność palestyńską. Nathan Thrall opisuje te biografie z dużą dozą empatii, ale raczej sprawozdawczo niż literacko. Nie szafuje ocenami, nie ulega pokusie przesadnego pochylania się nad psychologią bohaterów. Nie jest mu to potrzebne – tragizm ich sytuacji jest dla czytelnika doskonale widoczny. Zamiast tego autor, przez pryzmat konkretnych biografii, po mistrzowsku szkicuje dużo szerszą panoramę zdarzeń rozciągających się od czasów pierwszej intifady, która miała miejsce w 1987 roku, aż do czasów współczesnych.

„Jeden dzień z życia Abeda Salamy” to książka trudna. Po pierwsze – ze względu na olbrzymi ładunek emocjonalny i bycie swego rodzaju sprawozdaniem z ludzkich tragedii. Po drugie – po prostu dlatego, że opisuje niebywale skomplikowaną rzeczywistość. Autor robi to wprawdzie w sposób czytelny i dający odbiorcy zrozumiały wgląd w sytuację, nie zmienia to jednak faktu, że lektura wymaga dobrych chęci i uwagi. Ze swojej strony mogę zagwarantować, że reportażowi Nathana Thralla warto tę uwagę poświęcić.

Książka Thralla zasłużenie otrzymała tegoroczną Nagrodą Pulitzera w dziedzinie literatury faktu. Polecam ją wszystkim osobom chcącym lepiej zrozumieć konflikt palestyńsko-izraelski. Zdecydowanie warto mieć ją w swojej bibliotece. Oprawa miękka, klejona.

Pierwsza Drużyna, Daniel Lis

Pierwsza drużyna

Pierwsza Drużyna, Daniel LisAutor: Daniel Lis
Wydawnictwo: Agora

Książka Daniela Lisa została wydana z okazji stulecia pierwszego startu polskiej reprezentacji na igrzyskach olimpijskich. Rzeczywiście, olimpijski debiut Polski miał miejsce dopiero w 1924 roku – przed 1918 rokiem nie istniało przecież niepodległe państwo polskie, zaś w 1920 roku start polskich sportowców w igrzyskach uniemożliwiła wojna polsko-bolszewicka. Początki były skromne: na odbywające się w 1924 roku igrzyska olimpijskie w Paryżu pojechała reprezentacja licząca sobie 65 zawodników, którzy wrócili z zaledwie dwoma medalami. Srebrny medal na 4000 metrów zdobyła wtedy drużynowo czwórka polskich kolarzy (Franciszek Szymczyk, Jan Łazarski, Józef Lange i Tomasz Stankiewicz), zaś brązowy – Adam Królikiewicz i jego koń Picador w indywidualnym jeździeckim konkursie skoków. A jednak, mimo że początki bywają niełatwe i osiągnięcia polskiej drużyny nie były wybitne, debiutancki występ na igrzyskach był wielkim wydarzeniem, które domagało się drobiazgowej rekonstrukcji.

Tego zadania podjął się reportażysta Daniel Lis, autor wydanej w 2022 roku książki „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach”. Aby jak najlepiej opowiedzieć dzieje tytułowej pierwszej polskiej drużyny olimpijskiej, Lis wykonał staranną kwerendę, a kiedy było to możliwe – przeprowadził pogłębione wywiady. Na przykład wiele informacji na temat brązowego medalisty z Paryża Adama Królikiewicza, pochodzi z opowieści jego wnuka, scenarzysty i pisarza Cezarego Harasimowicza, który z zamiłowania jest także kustoszem rodzinnej historii. W książce Lisa równie ciekawe, co występy polskich sportowców, jest starannie zarysowane tło historyczne i obyczajowe. Czy zrobienie jednej polskiej reprezentacji z zawodników wcześniej żyjących w trzech różnych zaborach było łatwym zadaniem? Z jakimi reakcjami w kraju i za granicą spotykała się pierwsza polska kobieta-olimpijka Wanda Nowak-Dubieńska? Jak biedny kraj w trudnych czasach tuż po wojnie poradził sobie z kosztami startu w igrzyskach olimpijskich? Na te i wiele więcej pytań autor odpowiada, przytaczając zarówno fakty, jak i anegdoty. Dodatkowo, w ramach starannego wstępu, czytelnik książki poznaje także skróconą historię powstania nowożytnych igrzysk i narodzin idei olimpijskiej.

„Pierwszą drużynę” można gorąco polecić wszystkim miłośnikom książek sportowych. Ba, jest to prawdopodobnie jedna z najciekawszych pozycji tego typu, jakie w ostatnich miesiącach i latach ukazały się w Polsce. Oprawa miękka, klejona.

Wszystko mam bardziej, Jacek Hołub

Wszystko mam bardziej. Życie w spektrum autyzmu

Wszystko mam bardziej, Jacek HołubAutor: Jacek Hołub
Wydawnictwo: Czarne

Jacek Hołub jest doświadczonym reporterem, wieloletnim dziennikarzem „Gazety Wyborczej” i autorem cenionych książek non-fiction, takich jak m.in. nagrodzona Kryształową Kartą Polskiego Reportażu „Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach”, „Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci” i „Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera”. Tym razem postanowił rozwinąć temat, który poruszał w ostatniej z wymienionych publikacji – „Wszystko mam bardziej” opowiada o osobach w spektrum autyzmu.

„Nie jestem psychologiem ani psychiatrą, terapeutą czy innym specjalistą. Jestem zwyczajnym facetem rozmawiającym z ludźmi i opisującym ich historie. Książka, którą z nieśmiałością i pokorą oddaję w Wasze ręce nie jest poradnikiem, przewodnikiem czy źródłem akademickiej wiedzy o autyzmie. Powstała z chęci oddania głosu osobom neuroróżnorodnym” – pisze autor w rozbudowanym wstępie i tym samym już na początku wyjaśnia, czym jego książka jest i jaki przyświeca jej cel. A jest ni mniej, ni więcej tylko rasowym reportażem, który na chwilę wpuszcza czytelnika do świata osób ze spektrum autyzmu. Bohaterowie książki są różni, tak jak różne bywają osoby mieszczące się w tym spektrum. Czytając „Wszystko mam bardziej” odwiedzamy m.in. żyjącą w Warszawie neuroróżnorodną parę, dojrzałą kobietę, dla której problematyczny jest kontakt z ludźmi, ale która spełnia się w działalności naukowej, potrzebujących codziennej pomocy podopiecznych ośrodka Między Innymi, a także trzydziestodziewięcioletnią Izę, której autyzm pomógł nie reprodukować patologicznych wzorców, wśród których została wychowana. Chociaż nie, tej ostatniej wcale nie odwiedzamy – świadoma swoich ograniczeń kobieta rozmawia z autorem książki tylko za pośrednictwem komunikatora internetowego.

Książka Jacka Hołuba napisana jest z dużą empatią zarówno w stosunku do bohaterów, jak i wszystkich innych osób neuroróżnorodnych. Autor na konkretnych przykładach pokazuje, że mieszczenie się w spektrum autyzmu może w praktyce oznaczać niemal wszystko – w spektrum są w końcu zarówno aktywistka Greta Thunberg czy aktor Anthony Hopkins, jak i wszystkie te anonimowe osoby autystyczne, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Podstawowe przesłanie książki mogłoby brzmieć: „jesteśmy różni – akceptujmy siebie nawzajem”, ale unika ona taniego dydaktyzmu. Zamiast tego po prostu pokazuje ludzi w spektrum i ich życia, ułatwiając czytelnikowi wczucie się w ich sytuację. Reportaż Hołuba czyta się bardzo dobrze i można go polecić nie tylko osobom zainteresowanym tematem neuroróżnorodności. Książka wydana w twardej oprawie, szyta.

Zboże rosło jak las

Autor: Bartosz Panek
Wydawnictwo: Czarne
Wołowiec 2024

Ciekawy reportaż, powstający na przestrzeni trzech lat, wyrastający z archiwalnych kwerend, w trakcie których autor wertuje dokumenty, gazety i książki, słucha nagrań i ogląda materiały wizualne. Najtwardszym fundamentem książki są jednak rozmowy z osobami, które pegeery pamiętają, wspominają z sentymentem lub żalem: „(…) miały być słońcem polskiej wsi – gwiazdą, wokół której krążą planety chłopskich zagród. Miały na zawsze zdjąć klątwę folwarcznej podległości w opozycji do chłopskich porządków i gospodarskiego rozumienia świata” (s. 11). Pojawiają się po II wojnie światowej, jako odpowiedź – lekarstwo na biedę i zagubienie ówczesnych Polaków. Pegeery przynoszą obietnicę lepszego życia tym, którzy pozbawieni edukacji i perspektywy odziedziczenia jakiegokolwiek majątku nie mają nic, tylko siłę własnych rąk. Państwowe gospodarstwa rolne można podzielić na trzy rodzaje: pokazowe, średniaki, które nie przynoszą ani dużych strat ani zysków oraz pegeery generujące koszty z powodu położenia na nieurodzajnych gruntach lub przez niewłaściwe zarządzanie. Ostatecznie wszystkie zostają zamknięte na mocy jednego dekretu, w którym nie uwzględniono tego, co stanie się ze zwolnionymi pracownikami. Autor publikacji dociera do mieszkańców popegeerowskich wsi, by poznać całą prawdę o tym, jak żyło się w pegeerowskich blokach, jak pracowało na państwowej ziemi, wreszcie jak można było sobie poradzić, kiedy transformacja ostatniej dekady XX wieku wywróciła dotychczasowy bezpieczny świat do góry nogami. Dziennikarz próbuje zburzyć krzywdzący stereotyp pracowników pegeerów jako alkoholików nieprzystosowanych do życia, cierpiących z powodu wyuczonej bezradności, zdolnych jedynie do wykonywania poleceń i niepotrafiących podejmować samodzielnych decyzji. Kompleks wsi widać tu bardzo wyraźnie, promieniuje on na kolejne pokolenia i odciska piętno w naszej rzeczywistości – najwyższy czas, by o tym opowiedzieć w sposób uczciwy i rzetelny. Ta sztuka rzeczywiście udaje się Bartoszowi Pankowi, dlatego warto sięgnąć po jego książkę. Oprawa twarda, szyta. Bardzo polecam.

My, skrajnie otyli

Autorka: Magdalena Gajda
Wydawnictwo: RM
Warszawa 2024

Reportaż o Polakach chorych na otyłość skrajnie olbrzymią, opublikowany w serii „Bez fikcji”, która od niedawna ukazuje się w Wydawnictwie RM. Autorka – dziennikarka, walcząca o prawa osób dotkniętych tytułową chorobą – zna temat książki od podszewki, ponieważ sama od dzieciństwa zmaga się z otyłością, przechodzi wszystkie dostępne metody leczenia, w tym dwie operacje bariatryczne. Walka, którą toczy zarówno reportażystka, jak i bohaterowie publikacji jest niezwykle trudna, pełna bólu i upokorzenia, a odbywa się w ciszy i osamotnieniu. Chorzy na otyłość skrajnie olbrzymią tworzą jedną z najbardziej ukrytych, tajemniczych i wykluczonych grup społecznych. Nie wiemy ile takich osób żyje w naszym kraju, a oni sami robią wszystko, by zniknąć z oczu otoczenia w obawie przed stygmatyzacją i wyśmiewaniem.

Czytelnik odnajdzie w książce poruszające historie osób, którym waga z różnych powodów wymyka się spod kontroli. Autorka z empatią słucha i opowiada o trudach życia z bagażem dwustu- czy trzystu nadprogramowych kilogramów. Obok relacji bohaterów reportażu, pojawiają się wywiady ze specjalistami wielu dziedzin związanych z leczeniem otyłości, w tym chirurgów bariatrów, pielęgniarek, dietetyków, psychologów czy działaczy i pracowników ośrodków społecznych, ratowników medycznych, ale także członków rodzin, bez których niejednokrotnie osoby otyłe nie są w stanie funkcjonować. Wszyscy rozmówcy zmagają się z wieloma trudnościami w niesieniu skutecznej pomocy chorym, od braku odpowiedniego sprzętu medycznego, przez niewystarczający dostęp do wiedzy, małą ilość ośrodków leczenia po bariery utrudniające pacjentom dotarcie do kompetentnych lekarzy, własne lęki osób skrajnie otyłych, ich słabości czy bezradność w obliczu kumulacji schorzeń oraz cierpienie i wstyd. Reportaż odsłania zupełnie nieznany świat ludzi żyjących wśród nas, choć przez nas niezauważanych, a jeżeli już, to traktowanych niesprawiedliwie z irytacją lub agresją i surową krytyką. Książka zwraca uwagę na coraz większą skalę zjawiska, uwrażliwia na nie i pomaga zrozumieć, może również wesprzeć w walce o własne zdrowie. Bardzo polecam, oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Miasto dzieci świata

Autorka: Beata Chomątowska
Wydawnictwo: Czarne
Wołowiec 2024

Historia jednego z najbardziej znanych, polskich uzdrowisk dla dzieci. Rabka-Zdrój to miejsce, do którego wysyła się najmłodszych pacjentów, cierpiących na choroby płuc a przede wszystkim gruźlicę. Tu, w sprzyjającym klimacie, w pobliżu leczniczych źródeł dziatwa dochodzi do zdrowia (przynajmniej w założeniu) a umiejscowiony w okolicznych willach i państwowych budynkach zespół sanatoriów tworzy tytułowe miasto dzieci. Oficjalny tytuł przyznaje Rabce wspólnie kapituła Orderu Uśmiechu, UNESCO i wojewoda nowosądecki. Kurort przeżywa swój najlepszy okres w dwudziestoleciu międzywojennym, dzięki działaniom rodziny Kadenów, którzy rozsławiają sanatorium na cały kraj, czyniąc z niego miejsce modne i elitarne. II wojna światowa kładzie temu kres, a przemiany społeczno-obyczajowe, które wówczas zachodzą będą jeszcze długo oddziaływać na Podhale, na życie tutejszych mieszkańców oraz przybywających tu gości.

Dziennikarka ukazuje w reportażu dwie strony kultowego uzdrowiska – tą dobrą, kojarzącą się z sielanką i wypoczynkiem, miłą scenerią, zabawą i dziecięcymi teatrzykami, a także tą drugą – złą, przechowaną jedynie w pamięci kuracjuszy. Rabka ma być rajem dla dzieci, lecz dla niektórych z nich staje się koszmarem. Wspomnienia byłych pacjentów, uczestników zdrowotnych kolonii obfitują w przykłady przemocy, strachu, przedmiotowego traktowania czy braku empatii. Nagminnie pojawia się w nich zimno, głód, dziecięcy płacz oraz krzyk. Przeżyta w sanatorium trauma pozostaje na całe życie. Wstrząsająca książka Beaty Chomątowskiej ukazuje karygodny stosunek dorosłych do dzieci, które nie mają żadnych praw. Historia wcale nie tak odległa może zrobić na czytelniku duże wrażenie. Warto zwrócić uwagę na żydowski kontekst opowieści. Książkę można śmiało traktować jako wiarygodne źródło historyczne. Przedstawiona na jej kartach przeszłość jest bardzo dobrze udokumentowana. Autorka przeprowadza rzetelny research sięgający do czasów XIX-wiecznej galicyjskiej wsi, posiłkuje się relacjami, dokumentami i artykułami zebranymi z wielu czasopism. Polecam. Oprawa twarda, szyta, na końcu przypisy i obszerna bibliografia.

Czytaj dalej