Archiwum kategorii: Przegląd Nowości

Marcin Wyrwał, „Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie”

Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie

Marcin Wyrwał, „Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie”Autor: Marcin Wyrwał
Wydawnictwo: Otwarte

Marcin Wyrwał to dziennikarz i reporter, który przez pierwsze miesiące po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku relacjonował przebieg wojny na łamach Onetu. O wciąż trwającym konflikcie wie więc bardzo dużo, choćby dlatego, że sporo widział na własne oczy. Od pierwszych chwil po ataku dochodziły go słuchy o polskich ochotnikach, którzy z różnych powodów postanowili pojechać do Ukrainy, bo dołączyć do tamtejszej armii. W swoim reportażu „Psy na ruskich” oddał im głos, by opowiedzieli o swoich motywacjach i doświadczeniach na froncie. Jak pisze Wyrwał, ludzie ci „mają (…) unikatowe doświadczenia i informacje, bezcenne w obliczu możliwej agresji Rosji. Dzielą się nimi w tej książce z każdym, kto zechce ją przeczytać.”

W swojej książce autor oddał głos szesnastu polskim ochotnikom, którzy walczą lub walczyli po stronie Ukrainy i ojcu siedemnastego – tego, który nie zdążył samodzielnie porozmawiać z dziennikarzem, bo wcześniej zginął na froncie. Są wśród nich najróżniejsze osoby, nie wszystkie to byli żołnierze. Na froncie znaleźli się także były restaurator czy emigrant zarobkowy i były DJ. Jeden jest byłym kibolem, który twierdzi, że ustawki z kibicami innych drużyn przygotowały go do wojny dużo lepiej niż służba w polskim wojsku. Wśród przedstawionych w książce ochotników jest też jedna kobieta – czterdziestoczteroletnia Dorota, prywatnie żona i matka. Jak pisze Wyrwał, „w dużych konfliktach zbrojnych niczego i nikogo nie da się opisać za pomocą prostych, czarno-białych schematów.”

Brak odautorskiego komentarza Marcina Wyrwała stanowi jedną z największych zalet jego książki. Jego głos obecny jest właściwie tylko we wstępie i przypisach. Poza tym mówią żołnierze. Co prawda opowiadając o swoich doświadczeniach, mogą nie odpowiadać na wszystkie pytania, jakie chciałby zadać im czytelnik, ale za to przedstawiają swoje własne spojrzenie na wojnę i swój w niej udział, a to przecież cenniejsze. Warto mieć egzemplarz tej książki w swojej bibliotece. Oprawa miękka, klejona.

Szara godzina. Czas na nową architekturę

Filip Springer, „Szara godzina. Czas na nową architekturę”Autor: Filip Springer
Wydawnictwo: Karakter

W swojej nowej książce Filip Springer powraca do tematu, który kiedyś był w jego twórczości tematem przewodnim – do architektury. Tym razem nie pisze jednak ani o niedocenianych, a często znakomitych przejawach architektury PRL-u, ani odwrotnie – o tym, co w polskiej architekturze najgorsze. W „Szarej godzinie” reportażysta postanowił w eseistyczno-reportażowy sposób przybliżyć czytelnikom zestaw problemów związanych z koniecznością uczynienia architektury dziedziną bardziej zrównoważoną i przyjazną środowisku niż w ostatnich dziesięcioleciach.

Springer dowodzi, że do budowania powinniśmy zacząć podchodzić o wiele bardziej odpowiedzialnie, niż robiliśmy to do tej pory. A przy okazji – że temat ekologii jest niestety zupełnie obcy przeważającej większości firm budowlanych i pracowni architektonicznych. Tymczasem to najwyższy czas, by, zamiast burzyć i budować od nowa, zacząć wykorzystywać architekturę, którą już mamy, a nawet – by zacząć godzić się z utratą komfortu, który dla niektórych stał się czymś oczywistym. „Czy to nadal jest komfort, jeśli sobie uświadomimy, że aby go sobie zapewnić, znacząco ograniczamy szanse naszych dzieci na uporanie się z katastrofą klimatyczną? Czy komfort wciąż będzie nam wówczas smakować?” – pyta Springer w swojej książce.

Oczywiście autor „Szarej godziny” unika stawiania łatwych diagnoz, zbyt wielkiego moralizowania oraz prawienia czytelnikom kazań. Zamiast tego pokazuje im obecny, nieciekawy krajobraz i przykłady działań, które mogłyby przyczynić się do zmian. A przede wszystkim – prowokuje do zastanowienia się nad całym zestawem tematów związanych z bardziej zrównoważonym budowaniem, zasiedlaniem i zamieszkiwaniem. Zamiast wskazywać, jak powinno być, przytacza liczne rozmowy, które odbył, przygotowując się do napisania tej książki – i są to zarówno rozmowy z architektami, którzy według niego w niewystarczający sposób troszczą się o kwestie środowiskowe, jak i z tymi osobami, które szukają sposobów na wprowadzanie zmian na lepsze. Do najbarwniejszych ukazanych przez Springera przykładów dobrych praktyk zalicza się obsypany nagrodami, otwarty w 2023 roku Park Akcji „Burza” znajdujący się na Kopcu Powstania Warszawskiego w Warszawie.

Nowa książka Filipa Springera to rzecz dobrze napisana i podejmująca interesujący temat. Warto ją mieć na bibliotecznej półce. Oprawa miękka, klejona.

Ola Sukiennik, Nina Sukiennik, „Kira i Czarny Rumak”

Kira i Czarny Rumak

Ola Sukiennik, Nina Sukiennik, „Kira i Czarny Rumak”Autorki: Ola Sukiennik, Nina Sukiennik
Wydawnictwo: Tandem
Poziom czytelniczy: BD II/III

Dwunastoletnia Kira Hirsz początkowo w ogóle nie chce spróbować jazdy konnej. Kiedy jednak za namową mamy i przyjaciółek odwiedza pobliską stadninę, okazuje się, że konie od zawsze były jej przeznaczone. Najpierw już przy pierwszym spotkaniu udaje jej się zdobyć względy Iskry – pięknej, ale narowistej i nieprzewidywalnej klaczy. Chwilę później szesnastoletni John, syn właścicieli stadniny, proponuje, że nauczy ją jeździć konno. Mało tego – będzie to nauka tak intensywna, by Kira mogła wziąć udział w nadchodzących wielkimi krokami zawodach.

Powyższy akapit to właściwie tylko zawiązanie akcji powieści. Później robi się ciekawiej – Kira zaczyna niewinnie podkochiwać się w Johnie, poznaje Lenę, czyli najbardziej nieprzyjemną uczennicę w stadninie, a także Kelly, ośmioletnią kuzynkę Johna, która przyjechała z Anglii na wakacje. Po pewnym czasie Kira, buszując na strychu, dowiaduje się, że stadnina w Miłowie niegdyś należała do jej rodziny, a konkretnie do pradziadka Konstantego, który wówczas posługiwał się jeszcze niemieckim zapisem ich wspólnego nazwiska – Hirsch. Dalsze śledztwo, przeprowadzone w asyście Johna i jego mamy, obecnej właścicielki stadniny, wskazuje też na to, że Iskra, którą ku zaskoczeniu wszystkich zdołała okiełznać Kira, jest prawdopodobnie potomkinią Pioruna – konia, na którym kiedyś jeździł pradziadek dziewczyny.

Fabuła „Kiry i Czarnego Rumaka” zapleciona jest naprawdę zgrabnie. Dodanie do niej wątku historycznego, związanego z przeszłością rodziny Hirszów, jest sporym zaskoczeniem w powieści, która początkowo w ogóle nie zapowiada podobnych atrakcji – i muszę przyznać, że jest to naprawdę udana niespodzianka. Tym bardziej że wątki obyczajowe, zapewne najważniejsze dla większości młodszych czytelniczek, również poprowadzone są w powieści bez zarzutu.

„Kira i Czarny Rumak” to powieść napisana wspólnie przez mamę i jej jedenastoletnią córkę, będącą pomysłodawczynią książki. Współpraca naprawdę im się udała – spojrzenie córki i jej pomysły sprawiają, że perspektywa dwunastolatki wydaje się autentyczna, mama zaś – jak można przypuszczać – przydała tej historii spójności i literackości. Efekt końcowy jest więcej niż zadowalający.

Polecam bibliotekom zakup „Kiry i Czarnego Rumaka”. Oprawa miękka, klejona.

Elise Gravel, Magali Le Huche, „Plemię Śmierdziaków”

Plemię Śmierdziaków

Elise Gravel, Magali Le Huche, „Plemię Śmierdziaków”Autorka: Elise Gravel
Ilustracje: Magali Le Huche
Wydawnictwo: Polarny Lis
Poziom czytelniczy: BD I

„Plemię Śmierdziaków” to książka napisana przez lubianą kanadyjską autorkę książek dla dzieci oraz ilustratorkę Elise Gravel i zilustrowana przez francuską ilustratorkę Magali Le Huche. Ostatnią pozycją Gravel na naszej liście była książka pt. „Każdy z nas” (przegląd 10/2024), a ostatnią zilustrowaną przez Le Huche – „Cisza!” Celine Claire (przegląd 11/2019). Wspólne dzieło dwóch uznanych twórczyń jest jak najbardziej udane.

Książka opowiada o tytułowym Plemieniu Śmierdziaków – grupie dzieci żyjących dziko „w lesie po drugiej stronie Sosnowej Góry”. Dzieci te wprawdzie biegają na golasa i nigdy się nie myją, czemu zawdzięczają swoją nazwę, ale zorganizowały sobie prężnie działające małe społeczeństwo. Choć opiera się ono na zabawie, Śmierdziaki potrafią także zdobywać jedzenie, orientować się w terenie, a nawet czytać – nauczyły się tego na opakowaniach po czipsach, które wyrzucają w lesie ludzie z miasta. Niestety swoboda i samowystarczalność, a przede wszystkim brud Śmierdziaków bardzo nie podobają się dyrektorce pobliskiego sierocińca, Iwonie Wkancik. Po konsultacji z innymi dorosłymi postanawia ona podstępem zwabić Śmierdziaki do prowadzonej przez siebie placówki, wymyć, wyczesać i ubrać, a następnie zmusić do idealnego zachowania. Naprawdę niewiele brakowało, by jej plan się powiódł, w ostatniej chwili udaremnia go jednak przywódczyni Plemienia Śmierdziaków, mała Frania Iskierka, która okazuje się jeszcze sprytniejsza. Kiedy role się odwracają i to dzieciom z lasu udaje się uwięzić dorosłych i przywiązać ich do drzewa, rozpoczyna się proces. Jak mówi Frania, dorośli zostają „formalnie oskarżeni o naprzykrzanie się dzieciom”, a następnie przegrywają proces. Unikają jednak kary, a cała historia kończy się tym, że dzieciom i dorosłym w końcu udaje się porozumieć.

Książka Elise Gravel i Magali Le Huche jest zabawna i dobrze się ją czyta. Nie ma zapędów moralizatorskich, a jej głównym przesłaniem byłoby zapewne twierdzenie, że swoboda jest rzeczą raczej dobrą niż złą. Dzieciom powinno się to spodobać, bo przecież zwykle nie trzeba ich do tego przekonywać. „Plemię Śmierdziaków” można polecić zarówno bibliotekom, jak i rodzicom. Oprawa twarda, szyta. Duży format.

Magiczny świat Słowian

Autor: Kamil Gołdowski
Wydawnictwo RM

Kamil Gołdowski jest popularyzatorem mitologii Słowian i polonistą. Od 9 lat prowadzi bloga, gdzie publikuje wpisy na temat dawnych wierzeń słowiańskich.

Książka „Magiczny świat Słowian” to przystępnie opisane źródło wiedzy na temat bóstw i zwyczajów, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Autor opisuje proces chrystianizacji środkowej Europy i wiążący się z tym proces niszczenia obiektów religijnych dawnych Słowian. Próby te, choć okrutne, zakończyły się sukcesem, w końcu chrześcijaństwo do dziś jest dominującą religią w tej części Europy, ale w języku i w zwyczajach słowiański ślad przetrwał aż do dziś. Topienie marzanny, malowanie wielkanocnych jajek lub świętowanie dożynek ma swój rodowód w tradycji przedchrześcijańskiej. W języku polskim także da się usłyszeć pozostałości po dawnych wierzeniach, np. w przysłowiach lub w imionach, które wciąż są chętnie nadawane noworodkom, takich jak: Stanisław, Zbigniew, Sławomir. Autor dokładnie opisuje także święta, które obchodzono w poszczególnych porach roku lub święta okolicznościowe, np. postrzyżyny, zapleciny, swaćba. Tłumaczy magiczny wymiar dawnych symboli religijnych.

Jest to warta uwagi publikacja popularnonaukowa. Wiedza zawarta w książce jest opisana ciekawie i rzetelnie, z odpowiednią wrażliwością na kwestie wiary. Autor korzysta z neutralnego języka, dlatego nie używa nacechowanego negatywnie słowa „pogaństwo” tylko „rodzimowierstwo”. W treść wplecione zostały obrazy Marka Hapona, które przedstawiają interpretację słowiańskich wierzeń. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Chris Grabenstein, Leo Espinosa, „Nie chcę drzemki!”

Nie chcę drzemki!

Chris Grabenstein, Leo Espinosa, „Nie chcę drzemki!”Autor: Chris Grabenstein
Ilustracje: Leo Espinosa
Wydawnictwo: Mamania
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Bohaterką książki jest mała Michalina Miś, która jest zmęczona i marudna, krzyczy wniebogłosy, ale za wszelką cenę nie chce iść spać. Tata zabiera ją więc na spacer w wózku – ma nadzieję, że to ma szansę uspokoić i uśpić córkę. Na spacerze Michalina wciąż nie chce zasnąć, ale wtedy dzieje się coś niespotykanego: do dziewczynki odzywa się pewien starszy pan, mówiąc, że jeśli ona nie chce uciąć sobie drzemki, to on chętnie to zrobi, a następnie kładzie się na ławce i zasypia. Niemal natychmiast w jego ślady idą dosłownie wszystkie osoby, które Michalina i jej tata spotykają na spacerze: budowlańcy, chłopiec na deskorolce, a nawet policjanci na patrolu i sprzedawczyni w sklepie. Czy Michalina w końcu zrobi to samo, co oni?

Sympatyczną i zabawną książkę Chrisa Grabensteina, świetnie zilustrowaną przez Leo Espinosę, można polecić zarówno bibliotekom, jak i rodzicom. Nie jest oczywiście pewne, że przekona jakieś zmęczone dziecko, by i ono w porę poszło spać, ale może przynajmniej je rozśmieszy? Albo sprawi, że utożsami się z bohaterką? Oprawa twarda, szyta.

Babie lato

Autorka: Marta Dzido
Wydawnictwo Relacja

Książka Marty Dzido to zbiór opowiadań o kobietach, które mają za sobą dramatyczne doświadczenia. O kobietach dojrzałych, które nie chcą się poddać, ulec, ani klęknąć. Które doświadczyły samotności, przemocy, gwałtu, własnej naiwności, strofowania i choroby. Naznaczone bólem i zniewagą mają odwagę w końcowym zdaniu okazać siłę, bowiem wstają, uciekają, bronią się, zrywają, łamią konwenanse, proszą o pomoc.

Całość została napisana językiem obfitym w skrzydlate słowa, metafory, powiedzenia znane od pokoleń. Autorka często odwołuje się do świata filmowego, muzycznego, biblijnego, ale przede wszystkim do polskiej rzeczywistości, np. do strajku kobiet. Świat przedstawiony w opowiadaniach jest antykobiecy, zdominowany przez mężczyzn, którzy są tu najczęściej zwyrodnialcami, oprawcami, oszustami, diabłami w sutannach. Jak się okazuje, tylko kobiety są dla siebie łaskawe w obliczu tragedii, razem mogą się bronić. Wyjątkiem jest ostatnie opowiadanie miłosne „ja Ciebie też”, w którym mężczyzna wspiera i kocha już od 20 lat. Ale to kobiety są tu gloryfikowane, w jednym z opowiadań nawet wyrastają im skrzydła – symbol wolności, w końcu to one mają siłę, by w tej patriarchalnej rzeczywistości żyć, a teraz ją zmieniać.

Jest to książka mocna i mroczna, ale napisana z delikatnością i wrażliwością. Dobrze obrazuje postulaty współczesnych kobiet, które chcą sprzeciwiać się dyskryminacji, przemocy domowej i publicznej. Przemocy, wynikającej z odebrania praw do decydowania o własnym ciele. To książka o dojrzałych kobietach, ale nie tylko dla kobiet. Swym urokliwym językiem przyciągnie wszystkich fanów współczesnej prozy feministycznej. Bardzo polecam, oprawa miękka, klejona. Poprzednio na liście „Matrioszka” (P. 12/2022).