Archiwum kategorii: LITERATURA FAKTU

Książka po okładce. O współczesnym polskim projektowaniu okładek książkowych

 

Autor: Patryk Mogilnicki
Wydawnictwo Karakter

 

 

Patryk Mogilnicki specjalizuje się w ilustracji prasowej i książkowej, projektuje plakaty i okładki płyt. Jest kuratorem wystaw prezentujących polską ilustrację, założycielem profilu „Kupiłbym tę książkę, gdyby nie okładka”, autorem książki „Nie ma się co obrażać. Nowa polska ilustracja” (p. 17/2017).

Niniejsza publikacja jest wyrazem fascynacji autora okładkami książek. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych większość obwolut była dziełem znanych artystów. Autor jednak skupia się na współczesnych projektach.

Prezentuje kilkudziesięcioro artystów, dla których praca z książkami stanowi istotną część życia. Omawia studia graficzne, które zajmują się grafiką wydawniczą. Rozmawia z ilustratorami, dzięki którym okładki zyskują nowa plastyczną jakość.

W publikacji znalazły się też prace nigdy nie publikowane. Pominięty został dział literatury dziecięcej, bo zdaniem autora, wymaga oddzielnego opracowania. Wstępem do katalogu twórców jest tekst Piotra Sitkiewicza zatytułowany „Sinusoida: pięćdziesiąt lat polskiej okładki”.

Na kolejnych stronach twórcy opowiadają o swojej pracy. Mogilnicki pyta o początki, edukację, zainteresowanie literaturą, inspiracje, proces tworzenia, najlepsze projekty, współpracę z wydawcą i wolność twórczą.

Jak się okazuje, w tym fachu najważniejsza jest klarowna komunikacja ze zleceniodawcą i pracownikami drukarni.

Nie należy oceniać książek po okładkach, ale robią to wszyscy bibliofile. I do nich też adresowana jest ta publikacja.

Polecam. Oprawa twarda, szyta, kolorowe zdjęcia.

Spirala. Zwierzenia projektanta

 

Autorzy: Roman Duszek, Elżbieta Satalecka
Wydawnictwo Karakter

 

Głównym bohaterem książki jest Roman Duszek – projektant grafik, pedagog, absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, autor znanych projektów znaków firmowych.

Wstęp do publikacji stanowią dwa teksty uczniów Romana Duszki: Jerzego Porębskiego i Michała Stefanowskiego. Zwierzeń artysty wysłuchała Ewa Satalecka – projektantka, dziekan wydziału Sztuki Nowych Mediów Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Warszawie.

Publikacja stanowi wnikliwy portret warszawiaka. Roman Duszek urodził się przed wojną. Od najwcześniejszych lat przejawiał talent plastyczny, odziedziczony najpewniej po dziadku, malarzu. Wybrał studia na ASP i już podczas studiów zajął się projektowaniem. Zaczynał od prostych wystaw sklepowych, projektów kalendarzy i okładek do instrukcji obsługi, na przykład radioodbiornika „Twist”. Jego mocną stroną było liternictwo, szlifowane już w szkole podstawowej, na zajęciach z kaligrafii. Stało się podstawą do bardzo udanych projektów znaków graficznych.

Każdy projektant miał swój sposób na znalezienie pomysłu. Jednym z nich było tworzenie mapy określeń bezpośrednio lub pośrednio wiążących się z tematem. Niektóre z nich dało się zobrazować. Tak powstawał zbiór, z którego można było czerpać.

Czarno-białą wersję znaku uznawano za najważniejszą i wymaganą na wszystkich konkursach. Kolor dodawano później, na etapie realizacji. Grafików specjalizujących się w projektowaniu znaków nazywano „znakowcami”.

Duszek miał już spory dorobek, kiedy zdecydował się na wyjazd do Paryża i pracę w agencji Lonsdale. Tam poznał podstawy analizy rynku, zwariowane tempo i stres, który towarzyszył zdobywaniu dużych kontraktów.

Książka prezentuje bogaty dorobek artysty. Znajdziemy w niej przykłady prac, szczegóły dotyczące współpracy z Telewizją Polską i powstawania logotypu Dziennika Telewizyjnego, opis realizacji wykonanych dla Fabryki Samochodów Osobowych, Rometa, centrali handlu zagranicznego Coopexim, Polskich Linii Lotniczych LOT, hotelu Viktoria i Metra Warszawskiego. To w większości powszechnie znane logotypu, utrwalone w pamięci kilku pokoleń.

Roman Duszek chętnie dzieli się z czytelnikiem swoim doświadczeniem, opowiada o pracy i życiu prywatnym.

Polecam. Oprawa miękka, klejona, kolorwe ilustracje i zdjęcia.

Opakowania czyli perfumowanie śledzia. O grafice, reklamie i handlu w PRL-u

 

Autorka: Katarzyna Jesiołek
Wydawnictwo Marginesy

 

Katarzyna Jasiołek jest polonistką, autorką książek o wzornictwie. Regularnie pisze do tytułu branżowego „Szkło i Ceramika”, prowadzi blog heliotropvintage.pl poświęcony wydarzeniom związanym z wzornictwem, architekturą, fotografią i modą; nagrywa podcasty – rozmowy z artystami, rzemieślnikami i kolekcjonerami.

Jesiołek przygląda się epoce PRL-u przez pryzmat estetyki opakowań popularnych produktów. Uważa, że wiele już powiedziano o powojennej grafice użytkowej, polskiej szkole plakatu, okładkach książek i znakach graficznych. Teraz pora przyjrzeć się bliżej pojemnikom, kartonom, słoikom i butelkom, które ktoś ozdobił artystycznym detalem.

Rozpoczyna od wystaw sklepowych, które zdaniem ówczesnych władz „świadczyły o kulturze społeczeństwa i stanowiły odbicie poziomu życia…”. Dekorowaniem witryn zajmowali się specjaliści. W swoje pracy kierowali się kilkoma zasadami: produkty luksusowe eksponuje się indywidualnie, nie zestawia się razem kilku czarnych produktów, towar na ekspozycji musi być odkurzony, wyprasowany i czysty.

Zawód dekoratora nie należał do łatwych. Była To praca fizyczna, mycie, sprzątanie i montaż ciężkich elementów. Brakowało materiałów plastycznych. Królowała bibuła, tektura, drewno, kolorowe plastiki, a potem styropian. Wystawy zmieniały się zgodnie z kalendarzem świąt i pór roku. Dekoratorzy mogli prezentować swoje talenty na konkursach i wystawach krajowych, ale prestiż zawodowy był niski. Absolwenci liceów plastycznych szybko znajdowali pracę, bo nowe domy towarowe potrzebowały całej rzeszy specjalistów do eksponowania towarów na półkach i opracowania wszelkich plansz informacyjnych. 

Producenci wiedzieli, że opakowanie kształci gusty i jest podstawowym środkiem reklamy, ale pakowanie towarów nie było sprawą najważniejszą w czasach „odbudowy gospodarki narodowej”. Władza zamierzała „ustawić gospodarkę opakowaniami na przodującym, socjalistycznym poziomie”, co oczywiście wykluczało jakiekolwiek kapitalistyczne inspiracje.

W publikacji znajdziemy dużo zdjęć opakowań produktów codziennego użytku, kosmetyków, leków, słodyczy, zapałek. Dzisiaj oglądamy je z zachwytem, bo mienią się kolorami, przyciągają uwagę oryginalnym kształtem liter i detalem. Autorami tych najpiękniejszych są znani twórcy. Koperty płyt winylowych projektował Wojciech Zamecznik, Olga Siemaszko, Waldemar Świerzy czy Bohdan Butenko. Pudełka wedlowskich czekoladek zdobiły prace Zofii Stryjeńskiej. Większość opakowań miała długie życie. Butelki trafiały do skupów, metalowe pudełka i puszki służyły do przechowywania drobiazgów, kolorowe kartoniki były wykorzystywane przez dzieci na zajęciach technicznych.

Powołana specjalnie Komisja do spraw opakowań miała zadbać o wizerunek towarów eksportowych. Tymczasem w polskich sklepach spożywczych królował szary papier. Owijało się nim nawet mięso.

Lektura publikacji jest sentymentalną podróżą dla tych, którzy dobrze pamiętają sklepowe polowania i łupy zapakowane w papier z logotypem Domów Towarowych Centrum, lub luksusowego Pewexu. Nie można się od tej książki oderwać.

Autorka sięga do czasopism branżowych, wspomnień dekoratorów oraz pracowników centrali handlowych. Prezentuje zmieniającą się wizję reklamy, realizowaną w różnych zakładach przemysłowych, a sterowaną przez władzę ludową.

Publikacja ciekawa, wyczerpująca temat, napisana przystępnym językiem, okraszona anegdotami i dobrze dobranymi cytatami.

Polecam. Oprawa miękka utwardzona, kolorowe zdjęcia, bibliografia, przypisy.