Autorka: Marta Szarejko
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2025
Wciągające, zaskakujące, skłaniające do refleksji rozmowy z psychoterapeutkami i socjolożkami przeprowadzone przez dziennikarkę, reportażystkę, Martę Szarejko. Publikacja stanowi przestrzeń wypowiedzi kobiet – o kobietach i dla kobiet powstaje, choć temat mężczyzn oczywiście pojawi się w wielu kontekstach. Autorka i jej rozmówczynie analizują relacje pomiędzy babkami, matkami i ich córkami, przy czym trzeba pamiętać, że pokolenie babek tworzą tu kobiety urodzone chwilę przed II wojną światową, w jej trakcie lub tuż po jej zakończeniu. Pokolenie matek zatem rodzi się w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, a córki to ostatnie dzieci PRL-u z lat osiemdziesiątych. Popełnione tu dookreślenie jest ważne, ponieważ historia bezpośrednio wpływa na losy kobiet. Co więcej, trudne doświadczenia wojenne promieniują na całe późniejsze życie nie tylko ich, lecz również kolejnych generacji. Przemiany w świecie powodują, że zmienia się mentalność ludzi, ich potrzeby, obawy i strategie przetrwania. Wszystko to zostaje w dobrej wierze „puszczone dalej”, przekazane świadomie bądź nie, krzywdząc albo budując siłę jednostki, przydając się lub szkodząc. Ważne, by uświadomić sobie, jaki spadek otrzymujemy od naszych przodkiń i zdecydować, czy chcemy go przyjąć. Co może znaleźć się w odziedziczonym bagażu? Marta Szarejko pyta o emocje i zgodę na ich okazywanie, o poród, postrzeganie ciała, seks, niezależność, miłość, przyjaźń, macierzyństwo, jedzenie, pracę, sprzątanie domu i przemoc. Wymienione obszary z różnych powodów w różnym czasie są dla kobiet ważne, składają się na poczucie szczęścia lub jego brak. I tak na przykład pokolenie babek, które prawie całkowicie było zależne od płci przeciwnej chce dla swoich córek niezależności. „Umiesz liczyć, licz na siebie” – mawiają, przesyłając podprogowy przekaz o tym, jaki jest świat i jacy są ludzie. „Muszę posprzątać” to słowa tych, które głęboko wierzą, że wygląd domu świadczy o nich jako o kobietach i albo nie potrafią prosić o pomoc albo nie robią tego, bo wiedzą, że i tak jej nie otrzymają. Zdania powtarzane jak mantra przez pokolenia można tu mnożyć. Często nie uświadamiamy sobie, że nie są nasze, że ktoś inny włożył je nam w usta i głowy, a my jedynie odtwarzamy schemat znany z dziecięcych lat. Książka Marty Szarejko uświadamia, że wcale nie musi tak być. Schemat można odrzucić, najpierw jednak należy dostrzec, co takiego otrzymałyśmy od naszych babek i matek oraz co z tego (jeśli w ogóle) przekazujemy naszym dzieciom.
Publikacja zainteresuje przede wszystkim czytelniczki (wydaje się, że w każdym wieku). Rozmowy zapisane na kartach są szczere, ciekawe i inspirujące, zaskakują, otwierają oczy, pomagają zrozumieć siebie oraz inne kobiety. Jeżeli dzięki tej książce choć jednej osobie uda się nieco bardziej czule, z większą troską i cierpliwością spojrzeć na matkę czy babkę albo na własne odbicie w międzypokoleniowym lustrze, warto ją przeczytać. Wierzę, że tak będzie. Bardzo polecam. Oprawa miękka, klejona.