Archiwa tagu: recenzja

Manon Gauthier, „My wszyscy”

My wszyscy

Manon Gauthier, „My wszyscy”Autor: Manon Gauthier
Wydawnictwo: Muchomor
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Manon Gauthier to uznana kanadyjska ilustratorka i kolażystka, która dotąd zilustrowała ponad dwadzieścia książek innych autorów. „My wszyscy” jest jej pierwszą w pełni samodzielną publikacją. Nie ma co owijać w bawełnę – książka jest świetna!

Pomysł Gauthier jest wyjątkowo prosty, ale tą prostotą silny. Autorka na kolejnych stronach przedstawia dzieciom różne stworzenia, bardzo krótko je charakteryzując, często za pomocą jakiejś barwnej ciekawostki. „Jestem koalą, który zwija się w kulkę, kiedy jest zimno, (…) płazami i gadami o zimnej krwi, (…) łosiem, spokojnym i samotnym, (…) zającem, który trawi swój posiłek dwa razy, (…) owadami, z mnóstwem miniaturowych oczu, (…) dzieckiem, które lubi słuchać historii” – pisze m.in. Gauthier w jednym, rozciągającym się na wiele stron zdaniu. Z kolei na ostatnich stronach dodaje: „Jestem Tobą, Twoimi rodzicami i dziadkami. Jestem komórką, najmniejszym elementem wszystkich istot żyjących. Ja to my wszyscy.” Tak niewymuszony sposób na skonfrontowanie dziecka z tajemnicą natury wydaje mi się świetnym pomysłem. Tym bardziej że nietrudno wyłuskać z książki przesłanie ekologiczne – skoro człowiek jest tym samym, co zwierzęta, to może należałoby o nie zadbać tak, jak o samego siebie?

Najważniejszym elementem książki pozostaje jednak robiąca ogromne wrażenie oprawa graficzna. Każde przedstawione stworzenie powstało tu na bazie jednego kształtu – kształtu komórki. Autorka, często prowadząca warsztaty plastyczne dla dzieci, po prostu na kolejnych stronach zrobiła z niego odmienny użytek, obracając go do woli, malując na różne kolory i dodając do niego inne elementy tworzące konkretne ilustracje. Efekt końcowy wygląda fenomenalnie, choć warto zaznaczyć, że w „My wszyscy” dominuje szaro-bura kolorystyka. Z kolei na samym końcu autorka proponuje małym czytelnikom samodzielną zabawę, zapraszając ich do stworzenia z tego samego kształtu swoich własnych postaci i opowieści. Na sąsiedniej stronie umieszcza zaś kilka tych kształtów w różnym rozmiarze – przeznaczonych do wycięcia i obrysowania. Mimo tego elementu niebibliotecznego, gorąco polecam zakup książki. Każdy dorosły, który będzie przeglądał ją razem z dzieckiem, od razu zrozumie, że w podobnej zabawie można wykorzystać właściwie każdy inny kształt, a ostatniej strony wcale nie trzeba wycinać. Książka została wydana w dużym formacie, w oprawie twardej, szytej.

Beata i Paweł Pomykalscy, „Czechy nieoczywiste”

Czechy nieoczywiste

Beata i Paweł Pomykalscy, „Czechy nieoczywiste”Autor: Beata i Paweł Pomykalscy
Wydawnictwo: Księży Młyn

Beata i Paweł Pomykalscy, autorzy wielu przewodników i książek podróżniczych, tym razem zabierają czytelników do kraju naszych południowych sąsiadów. Zgodnie z tytułem, pokazują im jednak Czechy nieoczywiste – w książce próżno szukać Hradczan czy Mostu Karola w Pradze. Nawet jeśli w publikacji pojawia się stolica Czech, to tylko po to, żeby autorzy mogli zaprezentować obiekty o wiele mniej znane: efektowny Kościół Najświętszego Serca Jezusowego, Sobór świętych Cyryla i Metodego oraz kilka rozsianych po mieście przykładów czeskiego kubizmu.

Co poza tym znajdziemy w książce? Naprawdę wiele miejsc, o których przeciętny turysta, kojarzący Czechy przede wszystkim z Pragą, zapewne nigdy nie słyszał. Pomykalscy opisują m.in. ogromny kompleks industrialny w Ostrawie wraz z socrealistyczną dzielnicą Poruba, z którą porównania nie wytrzymuje nawet krakowska Nowa Huta, zaglądają do malowniczych miasteczek, takich jak Štramberk oraz prezentują takie cuda architektury różnych epok, jak połączona z hotelem wieża telewizyjna na górze Ještěd czy Zamek Trosky, który wygląda jak wymarzona lokacja do filmów fantasy. Wybór prezentowanych miejsc rzeczywiście jest tu bardzo interesujący, a noty im poświęcone – pełne wiedzy i zręcznie napisane.

Jednym minusem publikacji jest bardzo skromna reprezentacja atrakcji przyrodniczych – w książce nie ma ani słowa choćby o czeskiej części Karkonoszy czy o Parku Narodowym Czeska Szwajcaria. Właściwie jeśli chodzi o rezerwaty, w książce znalazł się wyłącznie Rezerwat Soos (skądinąd bardzo interesujący). Trochę szkoda, bo w końcu ileż można oglądać, nawet najbardziej urokliwe, miasta i miasteczka? Mimo tego zastrzeżenia przewodnik Pomykalskich można polecić wszystkim osobom wybierającym się do Czech i chcącym choć na chwilę zboczyć z najbardziej utartych szlaków. Oprawa miękka, klejona.