Autorka: Kelly Barnhill
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2023
Najnowsza powieść amerykańskiej autorki literatury fantastycznej, która kilkukrotnie gościła na naszej liście zarówno z propozycjami dla dzieci i młodzieży, jak i dla dorosłych czytelników – ostatnio z utworem „Ogrzyca i dzieci” (P. 4/23). „Kiedy kobiety były smokami” to historia o marzeniach i gniewie, a także o miłości i idei siostrzeństwa, w której drzemie źródło ogromnej siły, mogącej zmienić świat.
Książkę napisano w konwencji literatury wspomnieniowej, motywowanej chęcią podsumowania życia w jego ostatnich dekadach. Narratorką tekstu jest fikcyjna postać, Alex Green – fizyczka, profesorka i aktywistka, która jako dziecko była świadkiem niezwykłych wydarzeń, rozgrywających się w latach sześćdziesiątych XX wieku w Ameryce. W rzeczywistości był to czas wybuchu tzw. drugiej fali feminizmu. Autorka odnosi się do panujących wówczas rewolucyjnych nastrojów i społecznych przemian, wykorzystując fantastyczną figurę smoka, który pojawia się w świecie przedstawionym utworu. Czytelnik dowiaduje się z pierwszych stron powieści, że 25 kwietnia 1955 roku dochodzi do masowego przesmoczenia ponad sześciuset tysięcy Amerykanek. Komisja naukowa, która bada zjawisko zostaje uciszona, a jej praca utajniona przez władze kraju. Grupowa metamorfoza obywatelek ulega zatuszowaniu, obowiązuje zakaz mówienia o wydarzeniu, co w rezultacie prowadzi do masowego zapomnienia. Niepamięć uwalnia od ciężaru nieprzyjemnej i niewygodnej wiedzy. Przesmoczenia systematycznie zdarzają się w kolejnych latach, ale po kobietach, które ich dokonują zaciera się wszelkie ślady istnienia. Smoki, a właściwie smoczyce należą do tematów tabu, o których nie wypada mówić, z którymi wiąże się wstyd i gniew, choć tenże gniew wydaje się właściwie strachem przed wyzwolonymi kobietami. Matka bohaterki niejednokrotnie posługuje się kłamstwami, by ochronić córkę przed pokusą przesmoczenia. Ochronę zapewniają sznurkowe bransoletki, węzły zaplatane przez kobietę, gwarantujące dyscyplinę, ciszę, posłuszeństwo, uległość i radosne usposobienie, czyli wszystko to, czego mężczyźni oczekują od kobiety. Każda wytrzymałość ma jednak swoje granice.
Pisarka w mistrzowski sposób ukazuje w książce mechanizm wychowania dziewczynek i narzucania im ról społecznych w dzisiejszym świecie, bo problem, mimo upływu lat i wielu przemian, wciąż pozostaje aktualny. Feminizm kryje się w alegorii pięknego, mieniącego się barwami smoka, który zostaje odrzucony przez społeczeństwo jako zagrożenie dla powszechnego ładu. Brak słów, by o nim rozmawiać, brak zaufania, by o niego pytać, wreszcie brak przestrzeni, by dokonać przemiany i zrozumieć, o co toczy się gra to problemy tłamszące główną bohaterkę, niepozwalające jej się rozwijać i odnaleźć szczęście. Poboczny wątek to lesbijska miłość, która dodatkowo wzmacnia żeński aspekt opowieści i potęguje odmienność kobiety niepasującej do klasycznego modelu żony i matki. Napisana przez Barnhill baśń o równouprawnieniu nie narzuca się czytelnikowi, subtelnie przekazuje feministyczne idee, pozostawiając wybór przy jednoczesnym ukazaniu idących za nim konsekwencji. Powieść warta przeczytania zarówno ze względu na formę, jak i na treść. Oprawa miękka, klejona. Bardzo polecam.