Archiwum kategorii: Przegląd Nowości

Przemek Wechterowicz, Marta Ignerska, „Superhipermegaważna misja”

Superhipermegaważna misja

Przemek Wechterowicz, Marta Ignerska, „Superhipermegaważna misja”Scenariusz: Przemek Wechterowicz
Ilustracje: Marta Ignerska
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Poziom czytelniczy: BD II

„Superhipermegaważna misja” to wspólne dzieło cenionego twórcy książek dla dzieci Przemka Wechterowicza oraz chyba jeszcze bardziej cenionej artystki, ilustratorki i projektantki książek dla dzieci – Marty Ignerskiej. Publikacja ta, będąca czymś pomiędzy picture bookiem a komiksem, to dość ekscentryczne, choć z pewnością zabawne dzieło. Skierowane do dzieci, ale takie, które zadowoli także miłośników eksperymentalnego komiksu.

Pod względem fabularnym w „Superhipermegaważnej misji” chodzi o to, że nad ziemią zauważono latający spodek. Pojawienie się UFO oczywiście wzbudziło sensacje – ludzie są podekscytowani, pokazują je sobie palcami, robią sobie selfie z nim w tle. Zastanawiają się też, czego szukają na Ziemi przybysze z kosmosu. Opinia publiczna jest przekonana, że statek kosmiczny zaraz wyląduje i ludzkość pozna prawdę – dowie się, jaką superhipermegaważną misję mają do spełnienia kosmici. Problem w tym, że UFO nie za bardzo ma gdzie wylądować. Niemal każdy skrawek wolnej przestrzeni zajmują gapie, a tej nie zostało przecież na Ziemi aż tak wiele. Kosmici krążą nad naszą planetą i niemal wszędzie coś przeszkadza im w lądowaniu: miejskie wieżowce, ludzie na plaży, drzewa, a wreszcie ulewa, która akurat się zrywa. Finalnie, jak można się domyślić, latający spodek w ogóle nie ląduje. A jednak – czyżby? – na ostatniej stronie dowiadujemy się, że kosmitom udało się w tajemnicy wylądować, a ich cel był o wiele bardziej prozaiczny niż ktokolwiek mógłby przypuszczać…

Propozycja Wechterowicza i Ignerskiej to książka jednorazowa pod względem fabularnym, bo z jej lekturą jest trochę jak z wysłuchaniem dowcipu – rozbawi czytelnika tylko raz. Z drugiej jednak strony ten dowcip jest na tyle śmieszny, że po przeczytaniu książkę aż chce się pokazać komuś innemu. Walorem „Superhipermegaważnej misji” są także świetne ilustracje Marty Ignerskiej. Co ciekawe, artystka w widoczny sposób nawiązuje do kubistycznych prac Picassa (można poznać po tym, jak przedstawia zdekonstruowane postacie). Powiedzmy, że dla laika jej rysunki wyglądają niczym „artystyczne bazgroły” i sądzę, że jak najbardziej mogą spodobać się dzieciom, choć może nie najmłodszym. Pozycja nadaje się do polecenia bibliotekom, choć pewnie nie wszystkim. Oprawa twarda, szyta. Duży format.

Podążaj za księżycem

Autor: James Norbury
Wydawnictwo Albatros
Kategoria wiekowa: BD III/IV

Filozoficzna książka Jamesa Norbury’ego porusza trudną tematykę za pomocą prostych metafor. To sprawia, że jest to lektura dla czytelników w każdym wieku, choć dzieci będą potrzebować pomocy starszych w zrozumieniu metafizycznego wymiaru opowieści.

Akcja rozpoczyna się, gdy stary wilk ratuje młodego psiego szczeniaka przed własną watahą i ucieka z nim, by pomóc mu odnaleźć jego rodziców. Nietypowa para nie wie gdzie iść, ale z nadzieją podąża za księżycem. Mogłoby się wydawać, że ich nocna wędrówka nie ma sensu – nie znają drogi, idą po lesie, trafiają do opuszczonego miasta, napotykają przeszkody i mimo braku sił, idą dalej. W czasie tej wędrówki orientują się, że nawet jeśli nie uda im się osiągnąć celu, to sama droga już jest wartością, i zgodnie z nauką wilka „jeśli martwimy się tylko o to, jak nam wyjdzie i co pomyślą inni, straciliśmy z oczu to, co czyni tworzenie radosnym” (s. 64).

Stary wilk poczuł, że pomoc szczeniakowi i poświęcenie się dla jego wyprawy dało mu poczucie spełnienia. Natomiast Amaya, bo tak nazywał się szczeniak, zyskała przyjaciela, który dzielił się z nią swoją mądrością, nauczył ją, czym jest miłość, jak doświadczać radości z życia i jak radzić sobie ze stratą.

Uniwersalne prawdy, o jakich mowa w książce pobudzają do rozmyślań, dają nadzieję. Dialog między wilkiem i Amayą wzrusza. Świetnie współgra z ilustracjami, które nadają tajemniczego, czasem mrocznego klimatu. Książka jest prawdziwą ucztą dla oka i ukojeniem dla duszy. Bardzo polecam, oprawa twarda, szyta. Na przeglądzie 3. w 2024 r. polecaliśmy już poprzedni tytuł autora, czyli „Kot, który nauczał zen”.

 

Ula Petrycka, Anna Nowocińska-Kwiatkowska, „Uczę się mówić. W domu”

Uczę się mówić. W domu

Ula Petrycka, Anna Nowocińska-Kwiatkowska, „Uczę się mówić. W domu”Autor: Ula Petrycka
Ilustracje: Anna Nowocińska-Kwiatkowska
Wydawnictwo: Magiczne
Poziom czytelniczy: BD 0

Ula Petrycka jest logopedką, neurologopedką i autorką bloga „Kiedy do logopedy”. Stworzona przez nią i ilustratorkę Annę Nowocińską-Kwiatkowską kartonikowa książka „Uczę się mówić. W domu” ma na celu wspieranie rozwoju mowy u dzieci około pierwszego roku życia. Bohaterami są tu mały Michaś, nazywany Mimi, i jego mama. Czytelnik na kolejnych stronach obserwuje typowy poranek i przedpołudnie z ich życia: pobudkę, mycie twarzy przez mamę, zmianę pieluszki, przygotowanie i zjedzenie śniadania, taniec, rozwieszenie prania, zabawę, rozmowę video z babcią, ćwiczenia, aż do drzemki Michasia. Autorka używa w tekście dużej liczby prostych słów – również dźwiękonaśladowczych – które dziecko może powtarzać w codziennych sytuacjach: mama, jaja, dzień, noc, siii, feee, hau czy myju-myju. Dodatkowo na pierwszej stronie daje rodzicom wskazówki, jak używać książki i jak pomóc dziecku rozwijać mowę, nie odnosząc przy tym skutku odwrotnego od zamierzonego. Zaletą publikacji są proste, ale wyjątkowo sympatyczne ilustracje Anny Nowocińskiej-Kwiatkowskiej. Tę wydaną w małym formacie książkę można polecić zarówno rodzicom, jak i bibliotekom.