Archiwa tagu: powieść

Piekarnia czarodzieja

Autorka: Gu Byeong-mo
Wydawnictwo: Young
Białystok 2025
Poziom: BD IV

Książka, na którą na pewno warto zwrócić uwagę nie tylko ze względu na ładne wydanie i przyjemny, cukierniany klimat, ale także na mądre przesłanie utworu, skierowane do młodzieży. Tytułowa piekarnia czarodzieja to z pozoru miejsce zwykłe, lecz z sekretnym zapleczem, do którego w potrzebie trafia główny bohater, nastoletni chłopiec o inicjale B. Postać nie miała łatwej przeszłości. Dzieciństwo boleśnie go naznacza samobójczą śmiercią matki, nieudanym drugim małżeństwem ojca, złą relacją z macochą oraz fałszywym oskarżeniem o wyrządzenie krzywdy małej dziewczynce. Zagubiony i przestraszony chłopiec ucieka z domu, który od dawna domem nie jest i chroni się w piekarni w sąsiedztwie, nie wiedząc jak bardzo to miejsce tajemnicze i zaskakujące. Tu nikt o nic nie pyta, wszystko wydaje się jasne a B. może spokojnie goić rany i dojrzeć do konfrontacji z własnym losem. Czytelnika może zadziwić fakt, że groźnie wyglądający piekarz ostatecznie przygarnia chłopaka, bo dotychczas wydawał się nie grzeszyć empatią. Jednak nic bardziej mylnego – ta postać wielokrotnie zaskoczy. Konstrukcja bohatera jest przemyślana i udana, chociażby ze względu na jej nieprzewidywalność, tajemniczość, wewnętrzny chłód i stanowczą dobroć zarazem oraz ostry język, który czasami wypowiada słowa naprawdę okrutne. Czarodziej jest szczery do bólu, niemiły i trochę ironiczny, więc można byłoby go nie lubić, gdyby nie to, że mówi prawdę i obnaża wszystko, co nieszlachetne w ludzkiej duszy. Magia, której używa do swoich wypieków ma wielką moc, ale nie bierze się znikąd. Mężczyzna stara się utrzymać równowagę we wszechświecie i regulować procesy zachodzące w sferze fizycznej oraz metafizycznej, dlatego zawsze ostrzega klientów, że działanie produktów może być niebezpieczne. Cynamonowe ciastko, orzechowy warkocz czy marcepanowa laleczka voodoo to tylko niektóre ze słodkości, sprowadzające klątwę i spełniające złowrogie, ludzkie pragnienia. Piekarnia, choć udziela schronienia, jest także przestrzenią, w której ludzie są niszczeni na własne życzenie. Jedno z ciastek dostaje także nasz główny bohater, lecz czy zdecyduje się z niego skorzystać? Nie ma jednej odpowiedzi, za to czytelnik otrzymuje w bonusie dwa alternatywne zakończenia opowieści.

Publikacja stanowi dobrą propozycję dla młodzieży, ponieważ nie tylko zaciekawia wciągającą fabułą, ale także pokazuje, jak bezmyślnie ludzie poddają się złym emocjom, jak łatwo zaczynają działać z płytkich pobudek, by wyrządzić komuś krzywdę, zemścić się czy najzwyczajniej w świecie zaatakować. Nie tak powinny wyglądać relacje międzyludzkie. Nie ma żadnych decyzji bez konsekwencji, a każdy wybór otwiera całą serię zdarzeń, za które prędzej czy później przyjdzie wziąć odpowiedzialność. Bardzo polecam tę trochę baśniową, koreańską powieść, można w niej znaleźć i mądrość, i pocieszenie. Oprawa twarda, szyta.

Czytaj dalej

Martwa natura

Autorka: Sarah Winman
Wydawnictwo: Arkady
Warszawa 2025

Bardzo ładnie wydana przez Arkady powieść brytyjskiej pisarki, która pierwszy raz pojawia się na naszej liście. Utwór przetłumaczono na kilkanaście języków, docenili go zarówno krytycy, jak i miłośnicy literatury. Książka opowiada o życiu w powojennych Włoszech (akcja rozpoczyna się u schyłku II wojny światowej). Czas niełatwy, czas zmiany, czas naprawy łączy na dobre losy kilku postaci, m. in. żołnierza Ulyssesa, historyczki sztuki Evelyn, Starego Cressy’ego czy Peg, która jako ta najmniej idealna ze wszystkich, być może pierwsza zdobędzie sympatię czytelników. Codzienne problemy bohaterów, zwyczajny trud życia, często skomplikowane relacje, podszyte szukaniem szczęścia i miłości, przyjaźń jako źródło siły to jedna, bardzo ważna warstwa znaczeniowa opowieści. Druga wiąże się ze sztuką, ale pisaną przez duże „S”. Bohaterowie o niej rozmawiają, rozmyślają, stanowi ona stałe tło wydarzeń a niektórzy mają nawet specjalną misję ratowania jej przed zniszczeniem lub zaginięciem. Obrazy, rzeźby, architektura, literatura – artyzm wypełnia karty publikacji. Sztuka obok estetycznej pełni także funkcję ocalającą, niosącą sens. Tytułowa martwa natura jawi się jako nośnik znaczeń, wrażeń, emocji i pamięci, przypomnienie wcale nie banalnej prawdy, że życie jest piękne, lecz także ostrzeżenie, że wszystko przemija. Krzepiące przesłanie powieści mówi o tym, że choć nie ma lekko, nigdy nie należy rezygnować z radości życia w czym z pewnością pomaga krąg bliskich, sprawdzonych przyjaciół.

Książka Sary Winman to ciekawa propozycja na rynku wydawniczym, choć pewnie nie trafi w gusta każdego odbiorcy. Nie jest to w żadnym wypadku zarzut a jedynie spostrzeżenie. Ta momentami bardzo elegancka, nieśpieszna proza, w której sztuka gra równie ważną rolę, co bohaterowie, wymaga odpowiedniego nastroju i nastawienia. Warto zwrócić uwagę na plastyczne opisy, często ewokujące aurę relaksu oraz niosące ukojenie. Duży plus za przemyślane i dopracowane kreacje postaci. Polecam. Oprawa twarda, szyta, zdobione brzegi.

Czytaj dalej

O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci

Autorka: Julia M. Maj
Grupa Wydawnicza Relacja
Warszawa 2025

„O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci” – tytuł konkretny i szanujący czytelnika, a przy okazji od razu wprowadzający w fabułę. Julia M. Maj nie bawi się w niepotrzebne metafory, za to dobrze radzi sobie z subtelną ironią i ma duże poczucie humoru. Powieść stanowi jej debiut literacki, trzeba przyznać bardzo udany i intrygujący, który dobrze rokuje o dalszej karierze pisarki.

Uwagę czytelnika na pewno zwróci ciekawa konstrukcja fabularna utworu i trzeba przyznać oryginalna, nie do pozazdroszczenia dla głównego bohatera sytuacja narracyjna. Oto nieżyjący od kilku dni Witek budzi się w ulubionym fotelu w rogu salonu jako niewidzialny dla większości ludzi duch. Salon jak to salon jest przestrzenią odwiedzin, rozmów z gośćmi, towarzyskich spotkań, podczas których mogą paść słowa zmarłemu bohaterowi niemiłe, zaskakujące i dające do myślenia, a że śmierć często wspaniale współgra z podsumowaniami życia, pojawią się wątki trudnego dzieciństwa, małżeństwa, kariery zawodowej i relacji z ludźmi. Ostatecznie Witek dochodzi do wniosku, że „najważniejsze są te miłe chwile. Ilość miłych chwil” (s. 242) i ta maksyma wydaje się tak ważna, prosta i oczywista, że aż trudno uwierzyć, że samemu się na nią nie wpadło. W kontekście stosunków międzyludzkich zapisano w książce jeszcze kilka mądrych zdań, bo właśnie związki, zależności, miłość i przyjaźnie są głównym tematem opowieści. Pisarka z dużą wrażliwością i empatią ukazuje skomplikowane relacje rodzinne najpierw małego Witka, potem dorosłego Witolda. Świat przeżyć wewnętrznych postaci wydaje się bliski, jakby znany z autopsji, choć biografia bohatera przebiega według wciągającego i raczej niecodziennego scenariusza. Niespełnienie miesza się tu z wchodzeniem w role, które przyszło grać bohaterom utworu, a wybierany przez nich najczęściej kompromis niepostrzeżenie przechodzi w rezygnację z siebie i z drugiego człowieka. Nie będzie tu silnych porywów uczuć, nie z nich utkane jest życie, a raczej z codziennych, spokojnych interakcji nie wolnych od uników i napięć, przyjaznych gestów czy wrogich spojrzeń, żalu oraz wdzięczności, poczucia obowiązku i drobnych satysfakcji.

Książka Julii M. Maj to, choć utrzymana w komediowej konwencji, w gruncie rzeczy bardzo poruszająca proza o zaniku relacji, przemilczeniach, barierach i niedoskonałościach w komunikacji między bliskimi sobie ludźmi. Pisarce udaje się stworzyć mały, literacki majstersztyk, który mimo poważnego, momentami niepokojącego przesłania, zostawia czytelnika z lekkim sercem i w dobrym humorze. Każdemu, kto szuka wartościowej współczesnej literatury, gorąco polecam niniejszą powieść. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Helfer Monika, „Tatuś”

Tatuś

Helfer Monika, „Tatuś”Autorka: Monika Helfer
Wydawnictwo: Filtry

Druga część autobiograficznego tryptyku powieściowego Moniki Helfer to kontynuacja powieści „Hałastra” – głośnej także w Polsce, docenionej zarówno przez krytyków, jak i przez czytelników oraz nagrodzonej m.in. prestiżową Literacką Nagrodą Europy Środkowej Angelus. Tytułowa hałastra, to w języku autorki po prostu rodzina, a zatem przodkowie austriackiej pisarki, o której ta zdecydowała się opowiedzieć dopiero jako dojrzała kobieta. Jak przyznaje w wywiadach, czekała z napisaniem swojego tryptyku, aż wszyscy jego bohaterowie umrą. Warto zastrzec, że wbrew używanemu w odniesieniu do tej prozy przymiotnikowi „autobiograficzny” Helfer wcale nie jest niewolniczo przywiązana do faktów. Prawda emocji i prawda stanów wewnętrznych bohaterów interesują ją o wiele bardziej niż prawda konkretnych wydarzeń. Mimo to, jak mówi, większa część opisanych przez nią zdarzeń jest prawdziwa, niż nieprawdziwa.

W „Hałastrze” autorka opowiadała o dawniejszych przodkach, w „Tatusiu” skupiła się zaś na tytułowej postaci ojca – człowieka pełnego paradoksów, zapalonego czytelnika prowadzącego skromne życie, czasami czułego, a innym razem nieprzystępnego. Jak pisze, choć znała go przez całe życie, dopiero pod koniec uświadomiła sobie, kim naprawdę był, bo dał jej o tym pojęcie dopiero jako starszy mężczyzna, podczas wspólnego wyjazdu do Berlina. Powiedział wtedy, że gdyby mógł wybierać inaczej, wybrałby zupełnie inne życie niż to, które przypadło mu w udziale. W ujęciu pisarki, to zresztą charakterystyczne dla wielu Austriaków z jego pokolenia, a zatem pokolenia osób, które na dobre wchodziły w dorosłe życie w okolicach drugiej wojnie światowej.

Opis niewielkich pod względem objętości powieści Moniki Helfer brzmi niezbyt oryginalnie, więc gdyby nie nagrody i pochlebne recenzje łatwo byłoby je przeoczyć. A byłoby szkoda, bo austriacka autorka swoją rwaną, niechronologiczną, przybierającą strukturę samych wspomnień narrację snuje z dużym kunsztem i wrażliwością zarówno na szczegół, jak i na emocje. Opowiadane przez nią historie są proste i zarazem niejednoznaczne – jak zazwyczaj życie. Dobrze, że zostały docenione i dobrze, że i my mamy szansę to zrobić. Polecam zakup „Tatusia”, najlepiej w komplecie z „Hałastrą”. Oprawa miękka, klejona.

Kang Han, „Lekcje greki”

Lekcje greki

Kang Han, „Lekcje greki”Autorka: Han Kang
Wydawnictwo: W.A.B.

Najnowsza wydana w Polsce powieść ubiegłorocznej laureatki literackiej Nagrody Nobla i autorki głośnej „Wegetarianki”. Ostatnią książką południowokoreańskiej autorki, którą omawialiśmy była oparta o wątki z dwudziestowiecznej historii Korei powieść „Nie mówię żegnaj” (przegląd 4/2024). W „Lekcjach greki” Han Kang opowiada o spotkaniu i głębokim porozumieniu dwójki ludzi, którzy cierpią. Jak zauważają recenzenci tej książki, nie ma w niej miejsca na wiarę w kulturę terapii, którą przesiąknięte są zachodnie społeczeństwa. Zupełnie jakby według Han Kang istniał rodzaj cierpienia, na który żadna terapia nie pomoże, a największą wartością był zawsze drugi człowiek.

Noblistka w „Lekcjach greki” opowiada o dwojgu ludzi – kobiecie i mężczyźnie. Kobieta wskutek trudnych przeżyć całkowicie przestała mówić, co zdarzyło się jej już kiedyś w młodości. Z kolei mężczyzna, którego nieprzypadkowo poznajemy, kiedy opowiada o Jorge Luisie Borgesie, powoli traci wzrok, co oczywiście jest dla niego osobistą tragedią. Poznają się na tytułowych lekcjach starożytnej greki i mimo że nie mogą ze sobą rozmawiać, nawiązują głębokie porozumienie.

W kameralnej, cichej i kontemplacyjnej prozie Han Kang jest mnóstwo skupienia i przestrzeni. Bohaterowie nie starają się szukać odpowiedzi na pytania, które cisną się na usta, bo mają świadomość, że ich nie znajdą. Zamiast tego próbują żyć – na tyle, na ile mogą – i odnaleźć wartość w życiu pomimo cierpienia. Założenie, że język jest narzędziem niewystarczającym leży u podstaw powieści Han Kang – przecież jedna z dwóch głównych bohaterek tej książki milknie i już na początku całkiem wprost wyraża swoje wątpliwości, co do możliwości mowy. Z natury cicha kobieta nigdy nie jest zadowolona z tego, jak słowa spłycają to, co próbuje wyrazić. Jednocześnie jednak to język – tak się składa, że obcy i wymarły – staje się tym, dzięki czemu dwójka bohaterów pozostaje w kontakcie ze światem. Może i jest niewystarczający, ale ostatecznie język jest jedynym, co mamy, naszym najlepszym narzędziem. Coś takiego przynajmniej wydaje się mówić Noblistka.

To oczywiste, że tak cicha i skromna powieść jak „Lekcje greki” nie spodoba się każdemu. Już choćby z tego względu, że nie zawsze jest czas na tego typu lekturę. Niemniej raczej warto mieć ją w bibliotece. W końcu co Nobel, to Nobel – z pewnością tylko ze względu na samą nagrodę pewne grono czytelników będzie chciało się z książką skonfrontować. Oprawa twarda, szyta.

Graca Agnieszka, „Podniebie”

Podniebie

Graca Agnieszka, „Podniebie”Autor: Agnieszka Graca
Wydawnictwo: Agora

Agnieszka Graca zadebiutowała w 2023 roku kryminałem „Czarny poniedziałek” i to w takim stylu, że od razu dostała za niego cenioną w branży Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej powieści kryminalnej roku. Wydana w marcu tego roku druga powieść tej autorki – „Podniebie” – to zarazem druga część cyklu o parze krakowskich detektywów, Idze Bagińskiej i Igorze Szocie. Da się ją czytać bez znajomości części pierwszej, choć pewnie lepiej poznawać książki wchodzące w skład cyklu w kolejności wydawniczej.

Charakterystyczne dla autorki jest połączenie intrygującej zagadki kryminalnej ze starannie odmalowanym tłem społecznym. Powieści Gracy zwracają uwagę na codzienne problemy – głównie problemy kobiet – przedstawiając nieoczywiste i trudne sytuacje, w których znajdują się drugo- i trzecioplanowi bohaterowie jej opowieści. W „Podniebiu” autorka dotyka na przykład takich tematów, jak polski system szkolnictwa, wypalenie zawodowe nauczycieli, nierówność płci, niedostateczne egzekwowanie praw dziecka czy molestowanie seksualne. Fakt, że na szczególną uwagę w „Podniebiu” zasługują tło obyczajowe i pogłębione portrety psychologiczne nie powinien jednak całkiem przysłonić dania głównego, czyli zagadki kryminalnej. Ta również jest udana i pozwala na łatwe wciągnięcie się w opowieść.

„Podniebie” można polecić jako zakup biblioteczny – najlepiej w pakiecie z „Czarnym poniedziałkiem”. To po prostu udana powieść gatunkowa, która w dodatku za sprawą poruszanych w niej problemów, sposobu ich przedstawienia, a także warsztatu autorki wyróżnia się na tle innych polskich kryminałów. Oprawa miękka, klejona, ze skrzydełkami.

Kochana córeczko

Autorka: Anna Siedlecka
Wydawnictwo: Lucky
Radom 2025

Druga powieść Anny Siedleckiej – nieznanej jeszcze w szerszych kręgach pisarki z Białej Podlaskiej. Debiutancka książka „Z okruchów nadziei” do nas nie dotarła, ale wydaje się, że podobnie jak najnowsze dzieło ma za zadanie rozgrzewać serca czytelników i podnieść na duchu.

Tytuł utworu może wydać się dziwny, ale przestaje takim być po przeczytaniu ostatnich kartek. Fabuła rysuje się następująco: młoda dziewczyna, Lena Kowalska, właśnie odebrała dyplom ukończenia kursu na opiekuna medycznego. Dokument stanowi przepustkę do lepszego życia. Co jest nie tak z dotychczasowym? Ojciec – tyran i alkoholik, matka zbyt słaba, by go porzucić, przemoc w domu a także brak poczucia bezpieczeństwa. Tyle wystarczy, by pragnąć zmian. Światełkiem w tunelu wydaje się miłość do Marka, z którym Lena chce wynająć małe i niedrogie mieszkanie. Wszystko zmierza ku dobremu, bohaterka dostaje pracę w domu opieki społecznej, niedługo pierwsza wypłata, lecz czytelnik cały czas ma wrażenie, że za chwilę wszystko runie jak domek z kart. Czy runie? Pozostawiam to do odkrycia podczas lektury, a także inne sekrety schowane m. in. w metalowych pudełkach.

Przyznać muszę, że ta publikacja jakoś przypadła mi do gustu. Autorka umiejętnie buduje w tekście napięcie, stosuje niedopowiedzenia, rozbudza nadzieje, ale i podrzuca złowrogie przeczucia. Trudno pozostać obojętnym wobec głównej postaci, skonstruowanej tak, by budzić i empatię, i sympatię. Trzeba przyznać duży plus dla pisarki za pogłębione portrety psychologiczne, dbałość o szczegół, styl i lekkość narracji, która wciąga, choć niby to zwykła opowieść o ludzkim losie. Minusem utworu może wydać się bardzo duży zbieg okoliczności zastosowany przy rozwiązaniu fabuły, ale gdzie jak nie w książkach puszczać wodze fantazji. Książka ujmuje i porusza, mówi o sile dobra, przyjaźni i bezinteresownej pomocy. Zakończę cytując: „Czasem o czyimś życiu decyduje los lub drugi człowiek” (s. 271), ale ostatecznie my też mamy coś do powiedzenia. Polecam. Oprawa miękka, klejona

Czytaj dalej

Dom na skraju magii

Autorka: Amy Sparkes
Wydawnictwo: Kropka
Warszawa 2025
Poziom: BD I/II

Powieść dla dzieci napisana przez angielską autorkę, która pierwszy raz pojawia się na naszej liście. Historia kryjąca się pomiędzy okładkami książki zaczyna się na poły magicznie, na poły dramatycznie. Główna bohaterka, sierota zwana Dziewiątką, przygarnięta przed laty przez przestępcę o ksywie Szmal próbuje ukraść na targu coś, z czego będzie zadowolony jej opiekun. Dziewczynka musi zapracować na swoje utrzymanie i szczerze nienawidzi złodziejskiego życia w Gnieździe Tysiąca Skarbów. Pech chce, że w jej ręce trafia ozdoba w kształcie małego domku, który ni z tego ni z owego rośnie. Mieszka w nim młody czarodziej Mroczysław, troll Eryk i patyczakowaty stwór zwany Doktorem Łyżkiem. Wszyscy są bardzo mili, ale mają problem w postaci klątwy, która nie pozwala im opuścić budynku, blokuje dostęp do szafki z herbatą, przestawia książki w domowej biblioteczce a Mroczysława pozbawia magii. Legenda głosi, że pomóc tu może jednie osoba, która zapuka do drzwi a to właśnie nieopatrznie czyni Dziewiątka, pakując się tym samym w niezłe tarapaty. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dziewczynka próbuje zdjąć klątwę, bo liczy, że odmieni się także jej los. Niestety z magią nie ma żartów, dlatego należy po nią sięgać „wyłącznie w sytuacjach krytycznych i ze wszech miar tragicznych” (s. 124). Skurczenie się w nicość, które zagraża bohaterom wydaje się wystarczająco tragiczne, by mimo początkowej niechęci Dziewiątki, sięgnąć po praktyki czarodziejskie. Problem w tym, że zdjęcie klątwy wymaga poświęcenia przedmiotu wielkiej wartości osobistej i emocjonalnej. Nie każdemu będzie łatwo zdobyć się na taki gest.

Książka powinna spodobać się młodym czytelnikom, lubiącym magiczne klimaty. Historia Dziewiątki wciąga do świata absurdu, a szybka akcja i piętrzące się przeciwności nie pozwolą na chwilę znudzenia. Duży plus za zabawne dialogi, zwłaszcza te z udziałem przesympatycznego trolla Eryka. Udany wątek książek i bibliotek rozbawi małego odbiorcę. Zakończenie trochę zaskakuje, a trochę wzrusza – towarzyszy mu mądre przesłanie o tym, że warto szukać przyjaciół i nie poddawać się, gdy trudno i źle. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Zraniony stół

Autorka: Laura Martinez-Belli
Wydawnictwo: Kobiece
Białystok 2025

Tytuł powieści nawiązuje do być może największego dzieła znanej artystki Fridy Kahlo. Dzieło w 1955 roku trafia z wystawą meksykańskich dzieł do warszawskiej Zachęty i ginie bezpowrotnie. Do dziś nie wiadomo, co wówczas stało się z obrazem, czy wciąż jest w Polsce i jak wygląda. Zagadkowa historia rozbudza wyobraźnię i inspiruje meksykańską pisarkę do napisania utworu a także oddania hołdu wybitnej malarce. Wydarzenia opisane w publikacji są wytworem wyobraźni autorki, podobnie część postaci jest fikcyjna a część autentyczna.

To, co na początku lektury uderza czytelnika to świat przedstawiony powieści, który rozpada się na dwa. Pierwszy to Meksyk z początkowych dekad XX wieku, Meksyk w kolorze indygo, mieniący się w słońcu i powiewający wstążkami o barwie magenty. Druga przestrzeń rozlewa się po kartach powieści szarością i jednolitością tonów. To Związek Radziecki, w którym nie czyni się zbędnych dekoracji i próżniaczych ozdóbek. Tu na kolację serwują garnek bladej kaszy, w Meksyku zaś tacos w towarzystwie pikantnych sosów z papryczek w odcieniu intensywnej czerwieni. Podobnie jak dwa światy, książka ma dwie główne bohaterki: Fridę – wybitną artystkę zniewoloną przez ciało i Olgę – niespełnioną malarkę, która ugrzęzła w garniturze urzędniczki. Łączy je miłość do sztuki, postrzeganej jako akt bez celu, funkcji i ograniczeń a także dzielność, z którą obie kobiety przeżywają swoje nielekkie życie. Słowem, niczym opary, unoszącym się nad stronicami powieści jest obsesja. Obsesja Fridy na punkcie mężczyzny, obsesja Olgi wywołana przez „Zraniony stół” – tytułowy obraz, którego elementy odtwarza w pamięci wiele razy, szkicuje i łączy w całość, wreszcie obsesja narratora na punkcie ciała, wokół którego ogniskują się wypowiedzi. Anatomia człowieka, niedoskonałość, dekonstrukcja cielesności, fizjologia a w niej odczuwanie bólu to drugie dno książki. Cierpienie i okaleczenie dotyka zarówno Fridę, jak i o Olgę a rany fizyczne zrastają się z tymi niewidocznymi na zewnątrz, zadanymi duszy albo, jak kto woli, psychice.

Jak zakończy się historia nieoklaskiwanego dzieła? Czy wyjaśni się zagadka jego zniknięcia? Warstwę fabularną tekstu pozostawiam do odkrycia czytelnikom – podpowiem jedynie, że warto. Powieść hipnotyzuje, wciąga, wywołuje napięcie i porusza – bardzo polecam. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Fałszywy zając

Autorka: Fernanda Melchor
Wydawnictwo: Mova
Białystok 2025

Debiut literacki wschodzącej gwiazdy literatury meksykańskiej, który w Polsce ukazuje się z wyraźnym opóźnieniem. Jakiś czas temu wydano późniejsze dzieła, u nas pojawiły się na przeglądach: „Czas huraganu” (P. 20/21) i „To nie jest Miami” (P.10/23). To, co wyróżnia autorkę to bezlitosna proza ukazująca życie wyłącznie w ciemnych barwach. Kreowany przez nią świat jest gęsty, przytłaczający, duszny oraz lepki. Nigdzie nie jest bezpiecznie. Wszędzie można przez przypadek i bez większego sensu paść ofiarą jednej z początkujących grup przestępczych lub co gorsza większych zabijaków, których jeszcze nie pozamykano w więzieniach. Bohaterowie utworu zdają się nie mieć perspektyw na lepsze życie a ich niespełnione marzenia wizualizują się w alkoholowych i narkotycznych majakach. Andrik, porzucony przez matkę, źle traktowany przez opiekującą się nim ciotkę zostaje uprowadzony przez mężczyznę, który go gwałci i więzi w zamkniętym domu. Pachi tkwi w małżeństwie pełnym krzyków i wzajemnych pretensji z niechcianym dzieckiem innego mężczyzny. Zahir szuka brata, Andrika, który podobnie jak on uciekł z domu krewnej. Vinicio nie może pogodzić się ze śmiercią ojca i depresją matki szukającej zapomnienia w używkach. Wszystkie powieściowe postacie są połączone niewidzialną nicią, która oplata ich życiową przestrzeń niczym bluszcz. Portretowany przez pisarkę Meksyk to miejsce, które przytłacza, ciągnie w dół, więzi w marazmie i nie pozwala odejść. Brzydota miejsca doskonale koresponduje z brutalnym obrazem relacji międzyludzkich. Nie ma miłości. Nie ma przyjaźni – jest ich namiastka naznaczona irytacją, zgorzknieniem, pretensjami i zwierzęcym pożądaniem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mimo wszystko bohaterowie szukają miłości i ciepła drugiego człowieka, gonią za nim niczym za zającem, który jak w tytule niestety jest fałszywy.

Autorce książki nie da się odmówić talentu, należy także docenić duży warsztat pisarski. Utwór jednak nie każdemu przypadnie do gustu, wydaje się trudny w odbiorze, zawiera mroczne przesłanie, może nawet przytłoczyć. Publikacja epatuje brutalnością, pojawiają się liczne sceny przemocy wobec dorosłych oraz dzieci a wulgarny język w pełni oddaje degrengoladę powieściowego świata. Książka jest dobra bez dwóch zdań, ale polecam ją wyrobionym czytelnikom, lubiącym specyficzny klimat literatury hiszpańskojęzycznej, ceniącym ambitną prozę bez kompromisów. Oprawa twarda, klejona.

Czytaj dalej