Archiwa tagu: powieść

Heikki Kännö, „Wyspa Snów”

Wyspa Snów

Heikki Kännö, „Wyspa Snów”Autor: Heikki Kännö
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

Heikki Kännö jest uznawany za jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy fińskich, a ambitna i odważna powieść „Wyspa Snów” to jego pierwsza książka wydana w języku polskim. Na samym jej początku czytelnik poznaje ogarniętego obsesją pisarza Izaaka Severina – i to w dość specyficznym momencie, bo niedługo po tym, jak wyszedł z własnego spotkania autorskiego, które odbywało się z okazji premiery książki zatytułowanej „Werner H. Berger – Sztuka i życie”. Jak nietrudno się domyślić, to biografia tytułowego artysty. Severin pracował nad nią długo i z dużym oddaniem, jednak w momencie, kiedy trafiła ona do księgarń, pisarz poczuł, że w żaden sposób nie oddał w niej prawdy o Bergerze, pomijając wiele istotnych wątków. Zrozumiał, że napisanie biografii stanowiło zaledwie jeden z etapów na drodze do poznania Bergera i jego rodziny. Severin nie czeka więc ani chwili dłużej i natychmiast rozpoczyna pisanie kolejnej książki.

Jak nietrudno się domyślić, ród Bergerów bynajmniej nie należy do zwyczajnych rodzin. Wśród krewnych Wernera nie brakuje artystów, odkrywców czy członków sekt i tajnych stowarzyszeń, którzy w swojej działalności nie ograniczali się do Finlandii – akcja powieści rozgrywa się także we Francji, Niemczech, Austrii, Szwecji, a nawet w Kongo. Severin rozumie, że aby opowiedzieć prawdę o Wernerze H. Bergerze i jego rodzinie, nie może ograniczać się do suchych faktów – powinien zwrócić się w stronę wyobraźni. W dodatku chodzi tu o wyobraźnię ośmieloną, ponieważ burzliwe życie artysty przypadało na czasy działalności Towarzystwa Teozoficznego, a sami członkowie rodu Bergerów nierzadko rządni byli kontaktu ze zjawiskami, które zaliczylibyśmy do porządku magicznego czy mistycznego.

Choć w „Wyspie Snów” czytelnik napotka wiele postaci historycznych, pierwsze skrzypce odgrywają w powieści postacie fikcyjne. Podobnie jest z opisywanymi w niej wydarzeniami. Kännö zdaje się pytać czytelnika o to, czy sztywne rozróżnienie na fakty i fikcję ma w ogóle w tego typu historiach jakieś zastosowanie i czy tym, co ostatecznie liczy się najbardziej nie jest przypadkiem wyobraźnia. Powieść fińskiego autora można polecić ciekawskim czytelnikom, którzy mają ochotę na ambitną literaturę przygodową, która jednocześnie nie boi się zadawać trudnych pytań o naturę rzeczywistości, korzystać z autotematyzmu i zanurzać się głęboko w historię od przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku, aż do czasów współczesnych. Oprawa miękka, klejona.

Ludzie z nieba

Autor: Ignacy Karpowicz
Wydawnictwo Literackie

Ignacy Karpowicz – kilkukrotny finalista nagrody literackiej Nike – napisał powieść inspirowaną życiorysami polskich lotników – Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury. Jest to wyobrażona historia przyjaźni słynnych lotników. Jak sam autor w posłowiu tłumaczy „biografie bohaterów powieściowych i tych rzeczywiście istniejących stykają się w wielu miejscach, ale zasadniczo pozostają rozłączne” (s. 343).

By odrealnić fabułę powieści główna rola przypadła Korze – fikcyjnej siostrze bliźniaczce Franciszka o bujnej wyobraźni i niecodziennych zainteresowaniach. Jako jedyna z córek swoich rodziców nie dostała imienia od nazwy kwiatu. A w domu córek jest aż siedem przez co Kora rzadko bywa sama. Mimo to czuje się samotna i nierozumiana. Jednak listowny kontakt z bratem przynosi jej satysfakcję. Franek opuścił dom i bliźniaczkę, by nauczyć się lotnictwa. Listy Kory obnażają jej ponadprzeciętność, inteligencję, poczucie humoru i krytyczne spojrzenie na świat w jakim żyła. Początek XX wieku na wsi nie był miejscem łatwym do życia, zwłaszcza dla takich kobiet jak Kora, pragnących od życia czegoś więcej. Franciszkowi udało się zrealizować swoje marzenia – stał się człowiekiem z nieba – lotnikiem. Stanisław pojawia się w powieści epizodycznie – głównie jako uzupełnienie postaci Franciszka we fragmentach o ich wspólnym celu i odwadze.

Czas i miejsce akcji stale się zmienia. Czytelnik będzie miał wyzwanie scalić wątki w jedną historię, ale z każdą przeczytaną stroną staje się to łatwiejsze. Warto podjąć ten trud choćby ze względu na ciekawą, zmienną narrację i poczucie nieprzewidywalności w budowaniu fabuły przez autora. Polecam, oprawa twarda, szyta.

Juan Cárdenas, „Diabeł z prowincji”

Diabeł z prowincji

Juan Cárdenas, „Diabeł z prowincji”Autorka: Juan Cárdenas
Wydawnictwo: Art Rage

„Diabeł z prowincji” to doceniona na świecie powieść kolumbijskiego pisarza i zarazem jego pierwsze dzieło przełożone na język polski. Jej głównym bohaterem jest bezimienny trzydzestokilkuletni biolog. Mężczyzna wskutek serii życiowych porażek, wśród których trzeba wymienić rozwód i utratę prestiżowej pracy w Europie, jest zmuszony do powrotu w rodzinne strony, gdzie zostaje zatrudniony jako nauczyciel w szkole z internatem. W nowej pracy nie odnajduje się zbyt dobrze, a jego jedynym przyjacielem w miasteczku szybko zostaje diler, który sprzedaje mu marihuanę. Oprócz niego bohater widuje się z matką, której raczej nie lubi, z nieco podobnym do niego wujkiem-schizofrenikiem, na co dzień żyjącym w miejscowym szpitalu psychiatrycznym, a także z fałszywą dziewczyną swojego zamordowanego przed kilkoma laty brata (fałszywą, bo jego brat tak naprawdę był gejem, chociaż skrzętnie to ukrywał). W końcu spotyka także swoją licealną miłość. Okazuje się, że kobieta dawno temu straciła nogę w wypadku i używa protezy, a poza tym… oferuje biologowi pracę na stanowisku biotechnologa współpracującego z koncernem produkującym olej palmowy.

Stopniowo wokół biologa zaczynają dziać się dziwne rzeczy, nie do końca wiadomo jednak, na ile są one skutkiem tajemniczych intryg, a na ile wytworami jego własnej wyobraźni. Jedna z jego uczennic zaczyna rodzić na lekcji i w dodatku rodzi dziecko, które niepokojąco przypomina diabła. Sprawa zamordowania jego brata wciąż pozostaje niewyjaśniona i wydaje się co najmniej tajemnicza. W końcu sam biolog zostaje porwany – ale właściwie przez kogo i w jakim celu?

Cárdenas w swojej powieści celowo gubi tropy i miesza wpływy. W „Diable z prowincji” słychać echa powieści detektywistycznej, komedii, opowieści grozy, a także bajki czy też przypowieści. Pisarz robi to wszystko po to, by w przepełniony dziwnością sposób pokazać pokomplikowanie dzisiejszej rzeczywistości oraz zastanowić się, jaki sposób na odnalezienie się w niej jest najlepszy i dlaczego. A także – co w tej rzeczywistości stanowi pierwiastek boski, a co diabelski albo innymi słowy: co jest dobre, a co złe. Cárdenas na stawiane przez siebie pytania nie odpowiada, a przynajmniej nie robi tego jednoznacznie, zostawiając w swojej historii wiele miejsca dla czytelnika, który zdecydowanie ma w niej co interpretować. „Diabeł z prowincji” to powieść udana, chociaż nieprzeznaczona dla każdego. Jej lektura wymaga otwartości i chęci do podjęcia interpretacyjnej rękawicy. Do polecenia miłośnikom nieoczywistej współczesnej prozy. Oprawa miękka, klejona.

Paul Lynch, „Pieśń prorocza”

Pieśń prorocza

Paul Lynch, „Pieśń prorocza”Autor: Paul Lynch
Wydawnictwo: Marginesy

Nagrodzona w ubiegłym roku Nagrodą Bookera powieść Paula Lyncha to połączenie realizmu i dystopii. Jej główną bohaterką jest Eilish Stack, biolożka molekularna i komórkowa, a do tego matka czwórki dzieci. Już w pierwszych scenach książki w jej domu zjawiają się funkcjonariusze nowo utworzonej irlandzkiej policji, którzy poszukują jej męża. Okazuje się, że chcą go zatrzymać za działalność wywrotową, mimo że mężczyzna na dobrą sprawę nawet nie wiedział, że podejmuje się takiej działalności.

Z rozpędzonej, dusznej narracji „Pieśni proroczej” szybko zaczyna wynikać, że dotychczasowa liberalna demokracja wraz z dojściem do władzy nowego rządu błyskawicznie przeradza się w terroryzujący obywateli reżim. W takich właśnie warunkach zewnętrznych Eilish stara się ratować rodzinę i sprawić, by trzymała się razem. Oczywiście nie jest to łatwe zadanie, bo zmierzająca w stronę totalitaryzmu sytuacja w kraju i utrata ojca prowokują dzieci do buntu – jeden z synów Eilish dołącza nawet do grupy rebeliantów.

By nie zdradzić zbyt wiele z fabuły „Pieśni proroczej” napiszę tylko, że wraz z upływem czasu pętla na szyi Eilish coraz bardziej się zacieśnia i postępuje to wraz z dalszymi zmianami w kraju – to, co zaczęło się represjami, zdumiewająco szybko przeradza się w okrutną wojnę. Za pomocą tak skrojonej opowieści Lynch stara się uzmysłowić europejskiemu odbiorcy, że naprawdę niewiele brakuje, by sytuacja w kraju ze stosunkowo stabilnej, zmieniła się w przypominającą te dzisiejsze państwa, których mieszkańcy masowo migrują do Europy. Właśnie to irlandzki pisarz zdaje się mówić przede wszystkim – naprawdę niewiele dzieli nas wszystkich od tego, byśmy sami stali się migrantami. A poza tym – oczywiście! – ostrzega przed podejmowaniem fatalnych, brzemiennych w skutki decyzji politycznych.

Powieść Paula Lyncha czyta się jak w transie. Jej narracja celowo ukształtowana jest w taki sposób, by wymuszać szybką, niecierpliwą lekturę. Nie ma tu przerw, nie ma oddechu, wszystko wydaje się dziać jednocześnie i nawet pod względem graficznym tekst podzielony jest na obszerne cząstki, bez akapitów i zapisywania dialogów od myślników. „Pieśń proroczą” zdecydowanie warto mieć w bibliotece – to interesująca i bardzo sprawnie napisana powieść, o której się mówi i o której będzie się mówiło. Oprawa miękka, klejona.

Bianka Kunicka, „Szeptucha. Na ołtarzu ciszy”

Szeptucha. Na ołtarzu ciszy

Bianka Kunicka, „Szeptucha. Na ołtarzu ciszy”Autorka: Bianka Kunicka
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Jest druga dekada XVII wieku, kiedy w okolicach Nowogródka na terenie ówczesnej Litwy rodzi się Nawojka – główna bohaterka tej powieści. Dziewczyna od najmłodszych lat zdradza swoim zachowaniem, że różni się od innych. Najwyraźniej ma dar, przez który mieszkańcy okolic podejrzewają, że jest opętana. Zmuszają oni matkę Nawojki, aby ta oddała dziewczynę na naukę do miejscowej szeptuchy Akaszy. Skoro Nawojka posiada moc, a przynajmniej talent, to niech nauczy się wykorzystywać swoje predyspozycje tak, by przydały się także innym ludziom.

Nawojka jest zadowolona z takiego, a nie innego obrotu spraw, ponieważ już od dziecka ma nadzieję, że w życiu czeka ją coś więcej. Dziewczyna przede wszystkim chce się uczyć i poznawać świat, a któregoś dnia może nawet wylądować na królewskim dworze. Dom Akaszy jest dla niej najlepszym dostępnym miejscem do dalszego rozwoju – okazuje się, że szeptucha potrafi nawet czytać i zgadza się nauczyć tej umiejętności także swoją podopieczną.

W dalszej części książki Nawojka odchodzi z rodzinnej wsi do miasta, by stopniowo piąć się po drabinie społecznej, oczywiście pozostając przy tym outsiderką. Dziewczyna trafia do szlacheckiego pałacu, nie kusi jej jednak blichtr, ale raczej możliwość zdobycia nowych doświadczeń. Nawojką kierują przede wszystkim pęd do wiedzy i miłość do życia.

Przedstawiony przez Biankę Kunicką Nowogródek jest miastem wielokulturowym, zamieszkanym lub przynajmniej odwiedzanym przez przedstawicieli różnych religii. Nawojka przez jakiś czas mieszka w domu żydowskim, w jednym z fragmentów powieści toczy również filozoficzną dysputę z wyznającym Allaha imamem. Religia jest jednym z najważniejszych tematów tej powieści – choć Nawojce najbliżej jest do pogańskiej otwartości, docenia ona systemy religijne, z którymi ma do czynienia i stara się z każdego z nich wyciągnąć coś dla siebie.

Powieść Bianki Kunickiej napisana jest przystępnym, niemal niestylizowanym językiem. Brak w niej wymyślnych zabiegów narracyjnych. Fabuła opowiadana jest tutaj bardzo klasycznie, od początku do końca. Wprawdzie akcja książki nie zmierza do żadnego konkretnego miejsca, ale jest to zrozumiałe – w końcu „Na ołtarzu ciszy” to dopiero pierwsza część cyklu powieściowego. Według mnie zdecydowanie może ona zainteresować czytelników (a szczególnie czytelniczki) literatury obyczajowej, przebranej w „słowiański” kostium. Jeśli weźmie się pod uwagę obecne trendy czytelnicze – warto mieć na półce. Oprawa miękka, klejona.

 

Mokradła

Autorka: Maria Turtschanidoff
Wydawnictwo Poznańskie

Powieść szwedzkojęzycznej fińskiej autorki, Marii Turtschaninoff należy do Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich Wydawnictwa Poznańskiego. Poprzednio na liście nazwisko autorki pojawiło się wraz z tytułem „Naondel” (P. 15/2021).

Akcja powieści rozgrywa się na tytułowych mokradłach, w okolicy których osiedlił się człowiek i stworzył gospodarstwo, które nazwał Nevabacka. Podporządkował on sobie okoliczną przyrodę, wyciął las i zasiał ziarno, próbował też wysuszyć i wykorzystać pod uprawę mokradło, ale magia przyrody okazała się silniejsza. Siła pilnująca tego miejsca należała do mitycznych stworzeń i postaci z nordyckich wierzeń, które nadają powieści niesamowitego, magicznego klimatu. Kolejne pokolenia także nie mogły wykorzystać mokradła do własnych celów, a ich losy toczą się na przestrzeni kolejnych 400 lat. Właściciele gospodarstwa w końcu zdają sobie sprawę, że siła natury, z którą początkowo chcą walczyć, będzie dla nich nadzieją i schronieniem. To od przychylności przyrody będą zależeć losy rodziny.

Książka napisana jest barwnym językiem, stylizowanym na mowę dawnych czasów. Przez pierwsze dwa stulecia archaizacja jest mocno wyczuwalna, a w kolejnych latach język jest już bardziej współczesny. Podczas lektury można odnieść wrażenie, że czyta się legendę lub podanie ludowe, które uczy, że siła natury jest niezwyciężona, a człowiek powinien żyć z nią w zgodzie. Ciekawa pozycja dla fanów skandynawskiej literatury i mitologii. Powieść urzeknie czytelnika, lubiącego pobudzające wyobraźnię opisy przyrody. Polecam. Oprawa twarda, szyta.

Anne Elvedal, „Stacja Straszydło”

Stacja Straszydło

Anne Elvedal, „Stacja Straszydło”Autorka: Anne Elvedal
Ilustracje: Hedda Kverndalen
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Poziom czytelniczy: BD II/III

Powieść Anne Elvedal to horror przeznaczony dla dzieci i młodszej młodzieży – wydawca opatrzył ją oznaczeniem 10+ i z takim jej zaklasyfikowaniem można się zgodzić. Pamiętać należy jednak, że dzieci są różnie i to, co na jednym dziesięciolatku nie zrobi większego wrażenia, może przerazić innego dwunastolatka.

Główną bohaterką powieści jest dwunastoletnia Billie, która razem z rodziną przeprowadza się z dużego miasta do znajdującego się w małej miejscowości opuszczonego budynku stacji kolejowej. Bohaterka początkowo czuje się osamotniona w nowym środowisku, tym bardziej że utrzymywanie wirtualnego kontaktu z dotychczasową najlepszą przyjaciółką wychodzi jej raz lepiej raz gorzej. W nowym miejscu Billie zaprzyjaźnia się tylko z Rasmusem, chłopcem, który ma każde oko w innym kolorze i którego ignorują pozostali rówieśnicy.

Jakby przeprowadzka sama w sobie nie stanowiła dla dziewczynki wystarczającego problemu, po niedługim czasie zaczyna ona dostrzegać, że jej nowy dom skrywa tajemnice, a być może wręcz żyje własnym życiem. W nocy Billie słyszy dziwne dźwięki, a pewnego dnia zauważa na ścianie wymowne ostrzeżenie. Problem w tym, że napisu o treści „Wynoście się stąd!” nie widzi nikt oprócz niej. No, prawie nikt…

Z racji, że część zabawy płynącej z lektury tej książki stanowi stopniowe rozwiązywanie zagadki przez bohaterkę i czytelnika, nie napiszę więcej o fabule. Powiedzmy tylko, że budynek, w którym zamieszkała Billie z rodziną, okazuje się pełnić jeszcze jedną ważną funkcję – i jest to funkcja należąca do porządku spraw nadprzyrodzonych. I jeszcze, że, jak okazuje się w końcówce, w rodzinie Billie była kiedyś pewna osoba, o której mówiono, że potrafi widzieć zmarłych…

Rodziców potencjalnych czytelników wypada ostrzec, że książka Anne Elvedal w pewien sposób podejmuje temat śmierci i żałoby. Robi to wprawdzie w sposób umiejętny, tak samo jak umiejętnie straszy, jednak sam wybór tematu może okazać się zbyt trudny na przykład dla dzieci, które nie oswoiły się ze stratą bliskiej osoby. Końcówka powieści sugeruje, że autorka może stworzyć także jej kontynuację. Do polecenia miłośnikom horrorów dla dzieci. Oprawa miękka, klejona.

Ola Sukiennik, Nina Sukiennik, „Kira i Czarny Rumak”

Kira i Czarny Rumak

Ola Sukiennik, Nina Sukiennik, „Kira i Czarny Rumak”Autorki: Ola Sukiennik, Nina Sukiennik
Wydawnictwo: Tandem
Poziom czytelniczy: BD II/III

Dwunastoletnia Kira Hirsz początkowo w ogóle nie chce spróbować jazdy konnej. Kiedy jednak za namową mamy i przyjaciółek odwiedza pobliską stadninę, okazuje się, że konie od zawsze były jej przeznaczone. Najpierw już przy pierwszym spotkaniu udaje jej się zdobyć względy Iskry – pięknej, ale narowistej i nieprzewidywalnej klaczy. Chwilę później szesnastoletni John, syn właścicieli stadniny, proponuje, że nauczy ją jeździć konno. Mało tego – będzie to nauka tak intensywna, by Kira mogła wziąć udział w nadchodzących wielkimi krokami zawodach.

Powyższy akapit to właściwie tylko zawiązanie akcji powieści. Później robi się ciekawiej – Kira zaczyna niewinnie podkochiwać się w Johnie, poznaje Lenę, czyli najbardziej nieprzyjemną uczennicę w stadninie, a także Kelly, ośmioletnią kuzynkę Johna, która przyjechała z Anglii na wakacje. Po pewnym czasie Kira, buszując na strychu, dowiaduje się, że stadnina w Miłowie niegdyś należała do jej rodziny, a konkretnie do pradziadka Konstantego, który wówczas posługiwał się jeszcze niemieckim zapisem ich wspólnego nazwiska – Hirsch. Dalsze śledztwo, przeprowadzone w asyście Johna i jego mamy, obecnej właścicielki stadniny, wskazuje też na to, że Iskra, którą ku zaskoczeniu wszystkich zdołała okiełznać Kira, jest prawdopodobnie potomkinią Pioruna – konia, na którym kiedyś jeździł pradziadek dziewczyny.

Fabuła „Kiry i Czarnego Rumaka” zapleciona jest naprawdę zgrabnie. Dodanie do niej wątku historycznego, związanego z przeszłością rodziny Hirszów, jest sporym zaskoczeniem w powieści, która początkowo w ogóle nie zapowiada podobnych atrakcji – i muszę przyznać, że jest to naprawdę udana niespodzianka. Tym bardziej że wątki obyczajowe, zapewne najważniejsze dla większości młodszych czytelniczek, również poprowadzone są w powieści bez zarzutu.

„Kira i Czarny Rumak” to powieść napisana wspólnie przez mamę i jej jedenastoletnią córkę, będącą pomysłodawczynią książki. Współpraca naprawdę im się udała – spojrzenie córki i jej pomysły sprawiają, że perspektywa dwunastolatki wydaje się autentyczna, mama zaś – jak można przypuszczać – przydała tej historii spójności i literackości. Efekt końcowy jest więcej niż zadowalający.

Polecam bibliotekom zakup „Kiry i Czarnego Rumaka”. Oprawa miękka, klejona.

Jacek Paśnik, „Tak szybko się nie umiera”

Tak szybko się nie umiera

Jacek Paśnik, „Tak szybko się nie umiera”Autor: Jacek Paśnik
Wydawnictwo: W.A.B.

W powieści „Tak szybko się nie umiera” Jacek Paśnik, autor urodzony w 1997 roku, przepisuje na nowo opatrzone opowieści o stanie wojennym – bez zbytniej martyrologii, bez zadęcia i, bardziej niż wielką historią, interesując się życiem zwykłych ludzi. To druga powieść dwudziestokilkuletniego autora. Poprzednią, zatytułowaną „Dzieci”, omawialiśmy podczas przeglądu 14 w 2022 roku.

Głównym bohaterem powieści jest Tomasz Wójcicki, prawie sześćdziesięcioletni mężczyzna, który opowiada córce o tym, co przydarzyło mu się, kiedy miał osiemnaście lat. Młodego Tomka poznajemy podczas najdłuższych wakacji jego życia, po zdaniu matury i w oczekiwaniu na egzamin na wymarzone studia (chce studiować architekturę). Chłopak ma zamiar uczciwie przepracować letnie miesiące i w tym celu jedzie z rodzinnej Uroczy do pobliskiej Bydgoszczy. Niestety nie będzie mu dane zrealizować tego planu, bo po drodze jego autobus zderza się z wojskową ciężarówką. Tomek odnosi dość ciężkie obrażenia, ale udaje mu się przeżyć wypadek. Kiedy wychodzi ze szpitala i wraca do Uroczy, dowiaduje się, że kraksa, w której brał udział, to w miasteczku temat numer jeden. Ludzie mówią, że zginęli w niej sowieccy żołnierze, a także, że po pomoc zadzwoniła Maria Kowalska, mieszkająca na odludziu kobieta w średnim wieku. Chłopak postanawia pójść do niej i podziękować za uratowanie życia. Wizyta skutkuje tym, że Tomasz i Maria nawiązują specyficzną, ale nadspodziewanie głęboką relację.

Powieść Paśnika wciąga już od pierwszych stron. Po części jest to zasługa umiejętnie prowadzonej, choć niespiesznej narracji, a po części przekonującego mówionego języka, którym książka została napisana. „Tak szybko się nie umiera” to z pozoru powieść „gadana”, ale z dobrze zaplanowaną warstwą fabularną – podczas lektury czytelnik ma wrażenie obcowania z dobrze przećwiczoną gawędą, której aż chce się słuchać dalej. Paśnik nie przekoloryzowuje swoich bohaterów, nie boi się przeciętności i może właśnie dzięki temu przykuwa uwagę czytelnika. W stosunku do swoich bohaterów ma dużo czułości – obojętnie czy jest to przepełniony marzeniami o lepszej przyszłości nastolatek, osamotniona Żydówka, która ocalała z Zagłady, ale nie może wyjechać z kraju do wymarzonej Jerozolimy czy komisarz wojskowy, do którego główny bohater bynajmniej nie żywi ciepłych uczuć.

„Tak szybko się nie umiera” będzie jak najbardziej trafionym zakupem bibliotecznym. To umiejętnie napisana powieść, która może zainteresować zarówno młodszych, jak i starszych czytelników – oczywiście obie te grupy z zupełnie różnych powodów. Oprawa twarda, szyta.

Zuzanna Samulska, „Jak się ciebie pozbyć, kochanie?”

Jak się ciebie pozbyć, kochanie?

Zuzanna Samulska, „Jak się ciebie pozbyć, kochanie?” Autorka: Zuzanna Samulska
Wydawnictwo: Najlepsze

„Jak się ciebie pozbyć, kochanie?” to debiutancka powieść Zuzanny Samulskiej. A jednak, mimo że to debiut, autorka pisze lepiej niż niejedna doświadczona autorka startująca w podobnej kategorii wagowej. Nietrudno domyślić się po samym tytule, że kategorię tę można określić jako lekki, pełen ciepła romans. Czytelnicy komentujący w internecie powieść Samulskiej słusznie porównują ją z filmowymi komediami romantycznymi.

Główną bohaterką powieści jest Klara, wciąż młoda, lecz już całkiem siwa kobieta, która uważa, że prześladuje ją w życiu niewiarygodny pech. Któregoś dnia ukochana babcia Aurelia informuje ją, że wychodzi za mąż. Co więcej: że wychodzi za mąż za jednego z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia, Eryka Woynarowskiego. A gdyby jeszcze i tego było mało, babcia prosi Klarę, żeby pomogła jej w zorganizowaniu hucznego wesela. W tym celu Klara na jakiś czas przenosi się do wiejskiego dworku należącego do pana Eryka i zamieszkuje w nim wraz z babcią i jej wybrankiem. Niemal w tym samym czasie co Klara, zjawia się tam jeszcze jeden gość. To wnuk pana Eryka, Miłosz, który jest pewien, że jego dziadek, żeniąc się z panią Aurelią, popełnia wielki błąd. Miłosz jest zdeterminowany, by za wszelką cenę odwieść go od tego pomysłu.

Plan mężczyzny jest następujący: cynicznie uwiedzie on Klarę, i na krótko przed ślubem rzuci ją z hukiem, co przy okazji pokrzyżuje plany jego dziadka i pani Aurelii – według niego babcia Klary na pewno odwoła ślub z dziadkiem człowieka, który skrzywdził jej ukochaną wnuczkę… Po jakimś czasie okazuje się jednak, że plan, delikatnie mówiąc, nie idzie po jego myśli, a on naprawdę zakochuje się w Klarze. Z kolei gdzieś na drugim planie, w formie przeplatających narrację listów, czytelnik poznaje dramatyczną historię miłosną, która miała miejsce w młodości pani Aurelii, a na trzecim – historię miłosną Melanii, siostry Miłosza i znanej z portali plotkarskich celebrytki. To zresztą jeszcze nie wszystkie wątki obecne w powieści Samulskiej.

Skoro powieść jest bliska komedii romantycznej, możemy być pewni, że wszystko skończy się dobrze. Co jednak wydarzy się, zanim dojdzie do szczęśliwego – tego nie będę zdradzał. Zamiast tego zapewnię, że fabuła w swojej konwencji jest ciekawa, a akcja poprowadzona sprawnie. Powieść czyta się dobrze i zdecydowanie można ją polecić miłośnikom książkowych romansów. Oprawa miękka, klejona.